Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

niedziela, 10 sierpnia 2025

Irwin Shaw „Szus” („The Top of The Hill”) - poetycko o euforii


Po „Wieczorze w Bizancjum”, który kiedyś bardzo mi się spodobał, przyszła kolej na powieść „Szus” popularnego amerykańskiego dramatopisarza, scenarzysty i powieściopisarza Irwina Shawa (właśc. Irwin Gilbert Shamforoff 1913-1984). Jak zwykle z tytułem polskiego wydania jest heca, gdyż tytuł oryginału brzmi „The Top of The Hill”. Żeby było śmieszniej, było wcześniejsze polskie wydanie „Dosięgnąć szczytu”, lecz jak się okazało, w kraju Zulu-Gula ta wersja za bardzo przypominała oryginalną, więc ktoś musiał pokazać co potrafi. Jak to śpiewał Młynarski o tym, że tyle jeszcze jest do spieprzenia, a będzie więcej?



sobota, 9 sierpnia 2025

Michał Gołkowski „Chwała” - „Stalowe szczury” #2 - i już planuję spotkać #3


No, za mną „Chwała”, druga część serii powieściowej w konwencji steampunka, rozgrywającej się w klimatach I Wojny Światowej, „Stalowe szczury” pióra współczesnego polskiego autora Michała Gołkowskiego. Poznałem ją dzięki wydaniu w formie audiobooka z głosem Filipa Kosiora. Pierwsza powieść cyklu, „Błoto”, bardzo mi przypasowała, nie aż tak jak seria „CyberPunk”, ale jednak bardzo. A druga?


piątek, 8 sierpnia 2025

Charles Dickens „Przygody Oliwera Twista” - nieletni i przestępczość zorganizowana


Po „Opowieści o dwóch miastach” pióra XIX wiecznego mistrza pióra Charlesa Dickensa, która mnie uwiodła, nie było innej możliwości, jak sięgnąć po kolejne dzieło tego autora. Padło na „Przygody Oliwera Twista”. Wybrałem wersję audio z głosem Bartłomieja Topy.


Od razu, żeby do tematu nie wracać – lektor sprawił się bardzo dobrze. A Dickens?…



czwartek, 7 sierpnia 2025

Dmitrij Aleksiejewicz Głuchowski „Outpost” - sztampowo, a oryginalnie


Za mną już chyba wszystkie „Metra”, sztandarowe powieści rosyjskiego twórcy postapo science fiction u nas znanego jako Dmitrij Aleksiejewicz Głuchowski lub bardziej międzynarodowo Dmitry Glukhovsky, a w oryginale nazywającego się Дмитрий Алексеевич Глуховский. Gwoli ścisłości dodać muszę po pierwsze, że tego science w jego postapo jest jak na lekarstwo, a po drugie, że to człowiek wielu talentów, bowiem zajmuje się nie tylko SF, nie tylko pisarstwem, ale i dziennikarstwem, radiem, pisze felietony i reportaże wojenne. Po wspomnianych „Metrach” przyszła kolej na coś nowszego tego autora, choć w podobnych klimatach, a mianowicie „Outpost”.



wtorek, 5 sierpnia 2025

Jacek Dehnel „Matka Makryna” - tajemnice wiary mej... DNF


Książka Jacka Dehnela „Matka Makryna” chodziła za mną od dawna. Drukowaną otrzymałem w pakiecie od Instytutu Książki, lecz zwlekałem z lekturą nie dlatego, że gruba, a dlatego, iż blurb na okładce solidnego wydania hardcover zdradzał tyle, iż zaspokajał całą moją ciekawość.





poniedziałek, 4 sierpnia 2025

"Dawna stolica" Yasunari Kawabata - Kioto spowite mgłą melancholii i fatalizmu

Yasunari Kawabata

Dawna stolica

Tytuł oryginału: Koto
Tłumaczenie: Beata Kubiak Ho-Chi
Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy
Seria: Proza Dalekiego Wschodu 
Liczba stron240
Format: papier 

 
 

Kioto to wielkie miasto, a jaki piękny kolor mają tu liście drzew! Sosnowe zagajniki w cesarskiej willi Shugakuin, w pałacu cesarskim Gosho, rzędy wierzb płaczących w centrum miasta, wzdłuż ulic Kiya, Gojō i Horikawy, wzdłuż brzegów rzeki Takasegawa, nie mówiąc już o drzewach w rozległych ogrodach starych świątyń – wszystkie przyciągają wzrok podróżnych. Te wierzby naprawdę płaczą. Chylą swe zielone gałęzie ku ziemi, jakby chciały jej dotknąć z wielką łagodnością. A czerwone sosny w górach Kitayamy rysują się miękką linią łuków. W Kioto jest teraz prawdziwa wiosna. Młode liście na zboczach gór Higashiyama układają się w barwne wzory. A gdy niebo jest przejrzyste, takie wzory można też dostrzec dalej, na górze Hieizan. Liście w Kioto zachwycają na tle miasta, które jest niezwykle czyste. Nawet w takich miejscach jak Gion, gdy wejdzie się w głąb małych uliczek, niewielkie domki stojące jeden przy drugim są stare i ciemne, lecz ulice nigdy nie są brudne [1]. Jakże więc nie skusić się na propozycję zwiedzenia metropolii, która przez ponad tysiąc lat (od 794 do 1868) była stolicą Japonii? Tym bardziej, że przewodnikiem po tym przesiąkniętym historią mieście jest sam Yasunari Kawabata (1899 – 1972), japoński pisarz, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury za rok 1968, autor powieści Dawna stolica.

niedziela, 3 sierpnia 2025

Kafir „Kontakt. Polskie specsłużby w Afganistanie” - DNF


Książka „Kontakt. Polskie specsłużby w Afganistanie” miała być moim drugim podejściem pod twórczość współczesnego rodzimego autora ukrywającego się pod pseudonimem Kafir. Pierwsze nie było specjalnie udane, gdyż „Hajlajf. Czysta prawda o brudnej służbie” nie do końca mnie zachwyciła. Ta ostatnia była opowieścią fabularną stworzoną w spółce autorskiej z Łukaszem Maziewskim, a teraz dla odmiany miałem spróbować samodzielnej(?) pracy pisarza i już nie czysto fabularnej, ale opartej na wspomnieniach. Wybrałem wydanie w formie audio z głosem Piotra Makarskiego.


sobota, 2 sierpnia 2025

Mariusz Zielke „Człowiek, który musiał umrzeć” - „Jakub Zimny” #2 - kryminał społeczny po polsku


„Wyrok”, powieść otwierająca serię „Jakub Zimny” pióra współczesnego polskiego pisarza i dziennikarza Mariusza Zielke, której protagonistą jest wymieniony w tytule cyklu dziennikarz, niezwykle mi się spodobała. Spodobała, ale i zmęczyła wyjątkowo trafnym obrazem naszej krajowej rzeczywistości, który, gdy się nad nim zbyt długo zastanawiać, może wpędzić w depresję. Tym bardziej, iż w mojej ocenie rzeczywistość jest nawet gorsza niż ta powieściowa wykreowana przez pisarza. Mimo więc, iż moim zdaniem to być może najlepszy jak dotąd polski kryminał społeczny, zwlekałem z sięgnięciem po kontynuację bardzo długo. No, ale w końcu nadszedł ten dzień i wróciłem do Zimnego, czyli wziąłem się za drugą część cyklu zatytułowaną „Człowiek, który musiał umrzeć”. Wybrałem wydanie w formie audio z głosem Mateusza Webera.



piątek, 1 sierpnia 2025

"Noce zarazy" Orhan Pamuk - Zmierzch imperium

Orhan Pamuk

Noce zarazy 

Tytuł oryginału: Veba Geceleri
Tłumaczenie: Piotr Kawulok
Wydawnictwo: Literackie
Liczba stron800
Format: papier 

 
 
 

Nikt jej nie wyczekuje, mało kto się jej spodziewa, wielu odczuwa przed nią z wszech miar słuszny lęk. A gdy już przybędzie, nieproszona i niechciana, kiedy zakołacze w nasze drzwi, agresywnie i natarczywie – za nic mając sobie nasze krzyki, by sobie poszła, nie dając się zwieść naszemu upartemu milczeniu, pozostając głucha na nasze prośby, by zostawiła nas w spokoju – w sercach naszych gościć zaczyna trwoga. Umysł spowija mrok, a dni zamieniają się w noce, w noce zarazy, noce długie i naznaczone cierpieniem. O dramacie, jakim jest epidemia, o cierpieniu, które ze sobą niesie oraz o chaosie, jaki jej towarzyszy ciekawie pisze Orhan Pamuk (ur. 1952), turecki pisarz, laureat Nagrody Nobla z dziedziny literatury w 2006, autor powieści Noce zarazy.

poniedziałek, 28 lipca 2025

"Mgła" Anna Brzezińska - Ponury, karnawałowy żart

Anna Brzezińska

Mgła 

Wydawnictwo: Literackie
Liczba stron: 192
 
 
 
 
 
 
 

To byli dobrzy ludzie, ta garstka wokół niego, choć generalnie mieszkańcy Florencji byli zdrajcami. Właśnie oni zdradzili republikę i ściągnęli z powrotem Medyceuszy. Zdradzili go ludzie, którym służył jako prawdziwy republikanin, jako sekretarz Drugiej Kancelarii, podróżujący dyplomata i założyciel florenckiej armii obywatelskiej. Po upadku republiki i odsunięciu od władzy gonfaloniere Piera Soderiniego, stojącego na czele rządu republiki, il Machia też został zdymisjonowany [1] – gorzkie wyrzuty i rozczarowanie il Machii, jednej z licznych postaci przewijających się na kartach powieści Czarodziejka z Florencji Salmana Rushdiego, w której rozpoznać można Niccolò Machiavelliego, wydają się być zrozumiałe, biorąc pod uwagę oddanie, z jakim późniejszy autor takich traktatów jak Książę czy O sztuce wojny służył Florencji, w której po wygnaniu Medyceuszy (1494) ponownie zapanował ustrój republikański. Tyle, że perspektywa ludzi władzy rzadko pozostaje zbieżna z punktem widzenia szarych obywateli, o czym możemy przekonać się sięgając po książkę Mgła autorstwa polskiej pisarki Anny Brzezińskiej (ur. 1971).

sobota, 26 lipca 2025

Lee Child „Jednym strzałem” - „Jack Reacher” #9



Chyba nie ma żadnego telewidza nie stroniącego od filmów akcji i sensacji, który by nie widział ekranizacji powieści Lee Childa „Jednym strzałem”, dziewiątej z cyklu „Jack Reacher”. Ekranizacji z Tomem Cruise’m w roli protagonisty i z autorem powieści w roli dyżurnego policjanta. Skoro jednak poznaję tę serię powieściową po kolei, to sięgnąłem i po tę książkę. Jak wypadło porównanie z ekranizacją?



piątek, 25 lipca 2025

Aleksander Makowski, Paweł Reszka i Michał Majewski „Zawód: szpieg. Rozmowy z Aleksandrem Makowskim”


Przyznam się ze wstydem, iż książka „Zawód: szpieg. Rozmowy z Aleksandrem Makowskim”, będąca wywiadem rzeką przeprowadzonym z wymienionym w tytule oficerem polskich służb przez Pawła Reszkę i Michała Majewskiego, zdrowo się u mnie przeleżała. Z tego co pamiętam, trafiła do mnie w jednym z pakietów (nagród) z Instytutu Książki. Wciąż brak mi czasu nawet na planowane lektury, więc wylądowała w jednej z toreb z tym, co na później. A później to o niej zapomniałem. Na szczęście podczas porządków w garażu zwróciła moją uwagę. Na szczęście.



czwartek, 24 lipca 2025

Isaac Asimov „Kamyk na niebie”- „Greater Foundation Universe” #8 - stara, jara, mądra...


„Kamyk na niebie” to trzecia część trylogii „Galactic Empire” pióra amerykańskiego naukowca i genialnego pisarza Isaaca Asimova (1920-1992), który był jednym z najbardziej płodnych twórców literatury w dziejach. Powiedzieć o nim rewolwerowe pióro byłoby niesprawiedliwością; to był raczej machine gun.

 

środa, 23 lipca 2025

"Anarchia" William Dalrymple - O korzeniach kolonialnego ucisku Półwyspu Indyjskiego

William Dalrymple

Anarchia. Niepowstrzymany rozkwit Brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej 

Tytuł oryginału: The Anarchy. The Relentless Rise of the East India Company
Tłumaczenie: Krzysztof Obłucki
Wydawnictwo: Noir sur Blanc
Liczba stron585
Format: .epub 

 

Kolonializm, rozumiany jako ekspansywna polityka polegająca na podboju i podporządkowywaniu sobie obcych terytoriów i zamieszkującej tam ludności, to czarna historia państw europejskich. Choć strategia utrzymywania w zależności politycznej i ekonomicznej ludów słabiej rozwiniętych (przede wszystkim militarnie) jest niemal rówieśniczką ludzkości, to termin kolonializm na ogół kojarzony jest z imperiami europejskimi, które wraz z wielkimi odkryciami geograficznymi (na przełomie XV i XVI wieku), stopniowo zaczęły zdobywać coraz większe terytoria obu Ameryk, Afryki, Australii oraz Azji. Najpotężniejszym imperium w historii było Imperium brytyjskie, które w szczytowym momencie obejmowało obszar 35,8 mln kilometrów kwadratowych i zamieszkiwane było przez 458 mln ludzi. Perłą w koronie Brytyjczyków były Indie Brytyjskie, które w latach 1858 – 1947 znajdowały się pod ich władzą, choć Anglicy na Półwyspie Indyjskim pojawili się znacznie wcześniej za sprawą Brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej, funkcjonującej od 1600 roku do 1874 roku korporacji, której działalność położyła fundamenty pod angielską kolonizację Indii. O Brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej niezwykle ciekawie pisze William Dalrymple (ur. 1965), szkocki historyk, autor książki Anarchia. Niepowstrzymany rozkwit Brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej.

niedziela, 20 lipca 2025

Jeffrey Archer „Przymknięte oko sprawiedliwości” „William Warwick” #3 - o urokach zorganizowanej przestępczości ♥♥♥


Jeffrey Archer, brytyjski współczesny (ur. 1940) polityk i przede wszystkim pisarz, jest jednym z moich najbardziej ulubionych autorów. Sir* Archer jest człowiekiem, który z niejednego pieca chleb jadł, dysponuje świetnym warsztatem literackim i, jak się domyślam z lektury jego książek, nie jest przemądrzały ani zadufany. Inny z podobnym życiorysem (więzienie, kariera polityczna, sportowa, bankructwa, droga od zera do milionera) odcinałby tylko kupony od swej biografii, lecz widać z jego twórczości, że pisanie musi poprzedzać, gdy trzeba, gruntownym researchem, co przemawia za tym, że czytelnika traktuje poważnie, a siebie samokrytycznie. Do tego bystry obserwator… Często sięgam do jego dorobku i nigdy się na jego książkach nie zawiodłem, a teraz przyszła kolej na „Przymknięte oko sprawiedliwości” („Turn a Blind Eye ”), czyli trzecią odsłonę opowieści o brytyjskim policjancie Williamie Warwicku. Wybrałem formę audio z głosem Jakuba Kamieńskiego.



sobota, 19 lipca 2025

Dominik Dán „Grzech nasz codzienny” - „Naše mesto” #7 (#22 chronologicznie)


Dominik Dán, współczesny (ur. 1955) słowacki autor powieści kryminalnych, dokumentujących w tle przemiany ustrojowe widziane oczami policjanta, musi być postacią wielce interesującą, gdyż pracuje jako detektyw wydziału kryminalnego słowackiej policji i jest konsultantem ds. kryminalnych ministra spraw wewnętrznych, a twórczością literacką zajmuje się po godzinach. Ponieważ starannie chroni swoją prywatność, nie bierze udziału w spotkaniach autorskich ani w innych działaniach marketingowych, nie udostępnia też swojego wizerunku. Tym samym mocno odstaje od innych autorów, również polskich, którzy na początku kariery pisarskiej udają tajemniczych – nie podają prawdziwego nazwiska, nie ujawniają twarzy, a potem nagle pojawiają się i na spotkaniach autorskich, i w mediach, a ich nazwisko, wizerunek i przeszłość z dnia na dzień stają się mniej tajne, co oznacza, że nigdy takie nie były. Skutkiem powyższego droga Dána do sukcesu literackiego jest trudniejsza, gdyż jego twórczość musi się bronić sama w starciu z konkurentami stosującymi na rynku wydawniczym marketing rodem z marketu spożywczego… A jednak się broni!



piątek, 18 lipca 2025

Cornell Woolrich „Niewinna” - „I Married a Dead Man” ♥♥♥


Cornell George Hopley Woolrich (1903 – 1968) był jednym z najpopularniejszych amerykańskich powieściopisarzy i twórców krótkich form swego pokolenia. Dzieła swe podpisywał jako William Irish i George Hopley, lub po prostu Cornell Woolrich. Jego proza doczekała się niezliczonych wręcz ekranizacji, więc już dawno postanowiłem sobie sięgnąć kiedyś do jego dorobku pisarskiego. No i nadszedł ten dzień, i na początek padło na „Niewinną”. Wybrałem formę książki czytanej przez Rocha Siemianowskiego.


wtorek, 15 lipca 2025

Vincent V. Severski „Odwet” - „Sekcja” #2 ♥♥♥


Moja znajomość z pisarskim dorobkiem Vincenta Viktora Severskiego, (właśc. Włodzimierz Sokołowski), zaczęła się już przed trzynastoma laty od lektury wspaniałej powieści „Nielegalni” otwierającej cykl pod tym samym tytułem. Potem, po „Niewiernych”, drugiej książce z tej serii, trochę się na pisarza obraziłem, gdyż… sam nie wiem... Poszedł na łatwiznę? Połasił się na tani marketing? Zlekceważył czytelnika? Może po prostu miał gorszy okres – nie oceniam. W efekcie jednak drugi odcinek był słabszy niż pierwszy i jakoś nie mogłem się przemóc, by sięgnąć po trzeci. Zamiast tego, niedawno, spróbowałem „Zamętu” rozpoczynającego cykl „Sekcja” i to był strzał w dziesiątkę. Postanowiłem więc, choć obawiałem się powtórzenia sytuacji z „Nielegalnych”, czyli spadku formy w drugim tomie, sięgnąć po „Sekcję” #2, czyli „Odwet”. Wybrałem wydanie w formie audio, któremu głosu użyczył Krzysztof Gosztyła, i zacząłem słuchać.


niedziela, 13 lipca 2025

Michael Connelly „Schody aniołów” - „Harry Bosch” #6 ♥♥♥


„Schody aniołów” to szósta powieść z serii „Harry Bosch” pióra Michaela Connelly’ego, współczesnego amerykańskiego pisarza specjalizującego się w mrocznych kryminałach, którego dzieła przetłumaczono już na co najmniej 40 języków. Poprzednie książki cyklu o detektywie LAPD Hieronymusie "Harrym" Boschu urzekły mnie zarówno sympatycznym protagonistą, jak i niepowtarzalnym klimatem oraz dobrymi intrygami. Zrozumiałe więc, że do lektury „Schodów…” przystąpiłem oczekując kolejnej czytelniczo-kryminalnej uczty.


sobota, 12 lipca 2025

Marcin Ogdowski „Z Afganistanu.pl - alfabet polskiej misji” czyli codzienność wojny ♥♥♥


Niedawno opisywałem Wam moje bardzo pozytywne czytelnicze wrażenia z książki Åsne Seierstad „Historie afgańskie”, dzięki której możemy poznać najnowsze dzieje Afganistanu oczami jego mieszkańców obojga płci. Teraz postanowiłem sięgnąć po dzieło Marcina Ogdowskiego „Z Afganistanu.pl - alfabet polskiej misji”. Tytuł taki sobie, ale wybrałem audiobooka, któremu głosu użyczył Krzysztof Banaszyk i zacząłem słuchać.


piątek, 11 lipca 2025

Nele Neuhaus „Głębokie rany” - „Bodenstein & Kirchhoff” #3 ♥♥♥


Nele Neuhaus, właściwie Cornelia Neuhaus; z domu Löwenberg (ur. 1967), niemiecka pisarka, autorka kryminałów i książek dla młodzieży, to postać bardzo ciekawa. Jest prawdziwym self-made manem, jeśli tak można powiedzieć o kobiecie – pierwszą książkę wydała własnym sumptem i po pozytywnym przyjęciu przez czytelników napisała pierwszą powieść kryminalną z cyklu „Bodenstein & Kirchhoff” zatytułowaną „Nielubiana” („Eine unbeliebte Frau”), co przyniosło jej początki międzynarodowej sławy. Wspomnianą serię powieściową o niemieckiej policyjnej parze przetłumaczono już na co najmniej 20 języków. Od początku jednak przyświecały jej również wyższe cele i już za pierwsze honorarium założyła fundację pomagającą w rozwoju umiejętności czytania, pisania i mówienia u dzieci i młodzieży oraz wspierającą czytelnictwo.

O wszystkim tym oczywiście bym się nie dowiedział, gdyby nie to, że wspomniana już „Nielubiana” bardzo mi się podobała, podobnie jak i druga część cyklu – „Przyjaciele po grób”. Teraz sięgnąłem po trzecią zatytułowaną „Głębokie rany”. Wybrałem wersję audio, której głosu użyczyła Maja Ostaszewska i zacząłem słuchać.


czwartek, 10 lipca 2025

Ken Bruen „W ciszy Galway” - „Jack Taylor” #14 😑


Dopiero co opisywałem Wam moje wrażenia z trzynastej części serii powieściowej „Jack Taylor” pióra niedawno zmarłego irlandzkiego mistrza kryminału noir zatytułowanej „Duchy Galway”. Niestety – konkluzja z lektury części czternastej cyklu pod tytułem „W ciszy Galway” jest toczka w toczkę taka sama. Szkoda czasu na pisanie ponownie dokładnie tego samego...




P. S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom, w tym także naszym chłopakom na wojnie. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! Można wspierać na różne sposoby, ale trzeba coś robić. Tutaj zrzutka na naszych medyków pola walki działających na froncie pomagam.pl/dfa8df

środa, 9 lipca 2025

"Dowódca niszczyciela" Tameichi Hara, Roger Pineau, Fred Saito - O morskiej potędze Japonii

Tameichi Hara, Roger Pineau, Fred Saito

Dowódca niszczyciela

Tytuł oryginału: Teikoku kaigun no saigo
Tłumaczenie z j. ang.: Aleksander Pogorzelski
Wydawnictwo: Oficyna Wydawnicza Finna
Seria: Z Kotwiczką
Liczba stron440

 
 

Powiedzenie, którego popularyzację przypisuje się Winstonowi Churchillowi mówi, że historię piszą zwycięzcy i w pewnym sensie oddaje ono sposób funkcjonowania rzeczywistości – pozostające w powszechnym obiegu wyobrażenia (nierzadko bazujące na uproszczeniach, myślowych schematach czy przekłamaniach) na temat danych wydarzeń z przeszłości, dotyczących wojennych epizodów, są w ogromnej mierze kształtowane przez tych, którzy konflikt wygrali. Perspektywa przegranych pozostaje gdzieś na marginesie oficjalnego dyskursu, choć każdy, kto pragnie zyskać pełny obraz sytuacyjny, dąży do tego, by ją poznać. O tym jak wartościowe są zwierzenia tych, którzy wcześniej znajdowali się po przeciwnej stronie barykady, można przekonać się sięgając po książkę Dowódca niszczyciela, autorstwa Tameichiego Hary, Rogera Pineau oraz Freda Saito.

wtorek, 8 lipca 2025

Ken Bruen „Duchy Galway” - „Jack Taylor” #13 😑


Do niedawna powiedziałbym, że jestem fanem Kena Bruena, zmarłego niedawno irlandzkiego pisarza (1951-2025) specjalizującego się w hardboiled and noir crime fiction. Świadomie używam tych terminów zamiast rodzimych odpowiedników, gdyż perfekcyjnie oddają niepowtarzalny, niedościgniony sznyt jego prozy. W dodatku angielski to łacina naszych czasów, więc po co tłumaczyć…

Moja znajomość z twórczością Bruena zaczęła się od genialnej w pełnym tego słowa znaczeniu powieści „Londyński Bulwar” (tłum.  Koziej Magdalena), dużo lepszej nawet niż jej udana ekranizacja i „Strażnicy bezprawia” (tytuł oryg, „The Guards” tłum. Sławomir Kędzierski) otwierającej cykl „Jack Taylor” o facecie wywalonym z irlandzkiej policji i przyciągającym kłopoty niczym magnes.

Oczywiście, jak wszystko, co wyjątkowe, wspomniane książki mają równie zajadłych przeciwników, co i zwolenników. Rozumiem, gdyż unikalny styl, zarazem lapidarny i bogaty, piekielnie mroczny i błyszczący wisielczym humorem, leniwy jak liryczna ballada i brutalny jak uderzenie pięścią poprawione kopem, nie każdemu pasuje, zwłaszcza przeintelektualizowanym zawodowym krytykom.

Polityka polskiego przemysłu wydawniczego wobec twórczości Kena Bruena jest godna kraju Zulu-Gula. Po pierwszej części „Jacka Taylora” ukazały się… 13 i 14. Witamy w kraju nad Wisłą!

Chcąc nie chcąc sięgnąłem więc po trzynastkę, czyli „Duchy Galway”. Fabuły nie zdradzę, wiadomo – taki as najlepiej bierze z zaskoczenia. Akcja, klimat i jeszcze raz akcja. Tylko…

Nie wiem, czy to już nie jest ten Bruen, czy nie to tłumaczenie (teraz Marcin Żuchowski). Mam wrażenie, że przede wszystkim to drugie. Jak by nie było, jeśli chodzi o to rodzime wydanie, powieść nie zachwyciła mnie tak jak poprzednie. Jeśli więc nie czytaliście wspomnianych wcześniej dwóch powieści Bruena, to od nich zacznijcie. A ja, trochę zawiedziony, nadal będę czatował na kolejne książki autora. Ta była tylko dobra. Chaotyczna narracja, niezbyt przekonująca, w ogóle czegoś brak. No, ale jak ktoś polubił Bruena, to nic innego mu nie pozostaje, jak brać to, co jest. Może kiedyś pojawi się inne tłumaczenie, to się porówna...



P. S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom, w tym także naszym chłopakom na wojnie. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! Można wspierać na różne sposoby, ale trzeba coś robić. Tutaj zrzutka na naszych medyków pola walki działających na froncie pomagam.pl/dfa8df

poniedziałek, 7 lipca 2025

Charlotte Link „Ciemna woda” - „Kate Linville & Caleb Hale” #5 ♥♥♥


Charlotte Link, współczesna niemiecka pisarka specjalizująca się w powieściach kryminalnych z rysem psychologicznym, jest dość wyjątkowa, gdyż jej dzieła są tak brytyjskie w swej specyfice, że aż trudno uwierzyć, iż wyszły spod niemieckiego pióra. Umieszczanie akcji swych książek w innym kraju niż rodzinny lub ten, w którym się mieszka, jest dość wyjątkowe wśród tych autorów, którzy osiągnęli sukces na skalę międzynarodową. Z reguły okazuje się to ryzykownym rozwiązaniem, o czym przekonał się przynajmniej jeden z naszych rodzimych autorów z niezłym potencjałem, który spalił na panewce. Nieznajomość realiów na dłuższą metę nie popłaca. A Charlotte… daje radę. I to jak!

Konsekwentnie kontynuując poznawanie cyklu powieściowego „Kate Linville & Caleb Hale” sięgnąłem po „Ciemną wodę”, piątą odsłonę serii. Fabuły oczywiście nie będę zdradzał, lecz nadmienię, iż opowieść rozpoczyna się z rozmachem i niezwykle krwawo, nie tylko jak na tę autorkę; na odludnej plaży w skalistym wybrzeżu Szkocji zostają brutalnie wymordowane dwie rodziny.

Nasza protagonistka komisarz brytyjskiej policji Kate Linville i jej przyjaciel Caleb Hale będą musieli się zmierzyć z wyzwaniem, którego trudności się nie spodziewają. Co i jak przeczytajcie sami.

Nie cierpię serii powieściowych, w których autorowi brakuje z czasem pomysłów i po prostu odcina kupony od sukcesu pierwszej książki, a poziom następnych permanentnie spada (syndrom „Diuny”). Wolę te, w których pisarz trzyma formę aż do samego końca, ale Link w tym cyklu mnie zaskoczyła – poziom rósł powoli, jakby wzbierał, a w tej części eksplodowała prawdziwa bomba. Ta powieść przyniosłaby chlubę każdemu autorowi. Świetnie wyważony miks klasycznej powieści detektywistycznej, policyjnej i thrillera z bardzo wyraźnym, głębokim rysem psychologicznym, w dodatku zajmującym popierane przeze mnie stanowisko w pewnym sporze toczonym wśród psychologów i psychiatrów. Niepowtarzalna atmosfera miejsca i sytuacji, zagadki i zagrożenia; trudno się od tego oderwać. Jedynym minusem są ciągle te same błędy popełniane przez protagonistkę od początku jej kariery – wciąż pakuje się w kłopoty przy braku wsparcia i łączności. Tak jakby w ogóle się nie uczyła, choć konsekwencje za każdym razem były poważne. I tak na okrągło, z książki na książkę. Ten feler obciąża cały cykl powieściowy; jeśli jednak rozpatrujemy „Ciemną wodę” jako osobną całość, to jest genialna w swym gatunku.

Gorąco polecam.


P. S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom, w tym także naszym chłopakom na wojnie. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! Można wspierać na różne sposoby, ale trzeba coś robić. Tutaj zrzutka na naszych medyków pola walki działających na froncie pomagam.pl/dfa8df

niedziela, 6 lipca 2025

John Le Carré „Agent w terenie” - coś dla myślących o szpiegostwie ♥♥♥


John Le Carré właśc. David John Moore Cornwell (1931 - 2020), były brytyjski agent MI6, to pisarz bardzo specyficzny. Jego powieści charakteryzuje piękna narracja, bardzo realistyczne oddanie specyfiki klimatu służb, miejsca i czasu, bez stosowania tanich chwytów z poradników na produkcję bestsellerów. Nie każdemu to pasuje – realizm jest czasem „nudny”.

„Agent w terenie” to kolejne już moje spotkanie z prozą tego autora. Jak zwykle radosna twórczość naszych wydawców dała o sobie znać – polska edycja, co jest już normą, musiała otrzymać tytuł odmienny od oryginalnego („Agent Running in the Field„). Aż ciśnie się pytanie z lekcji języka polskiego ze szkoły podstawowej - Co geniusze mieli na myśli? No, ale jest jak jest, ponarzekać można. W kraju Zulu-Gula nie należy oczekiwać logiki w żadnej dziedzinie.

Wybrałem wersję audio z głosem Adama Baumana i zacząłem słuchać. Jak zwykle fabuły nie będę zbytnio przybliżał, ale zdradzę, iż głównym bohaterem jest prawie emerytowany szpieg i to narzuca specyficzną perspektywę, z której widzimy rzeczywistość służb i polityki, nie tylko zresztą brytyjskich. Jest to też, ciekawe czy świadomy, czy nie, zabieg zbliżający treść książki do życiowego i zawodowego doświadczenia autora oraz jego prognoz na przyszłość.

Świetnie się to czyta, narracja wciąga powoli, akcja też się powoli nakręca, bez pościgów, strzelanin i innych takich, choć z każdą chwilą staje się jasne, że stawką może być życie. A jeśli nie, to co najmniej dłuugie więzienie. W wymiarze indywidualnym oczywiście, bo w globalnym to sami wiecie – Królestwo, racja stanu, dobro powszechne, pokój i co tam jeszcze można wymyślić. No a zakończenie? Crème de la crème, choć mam na myśli nie ostatnie sceny, a zakończenie intrygi szpiegowskiej.

Zwróciłem też uwagę, że bardzo mocno dostaje się zwolennikom brexitu, a jeszcze mocniej Trumpowi. Ponieważ zaś podobna sytuacja uderzyła mnie i w następnej powieści, po którą sięgnąłem, a o której niebawem, pochodzącej również spod pióra brytyjskiego pisarza, choć młodszego pokolenia, to zastanawia mnie, na ile to powszechne przekonania w UK i jak się one rozkładają w strukturze społecznej pod względem wykształcenia, majętności, wieku, itd.

Jeśli chodzi o rekomendacje czytelnicze, to jestem jak najbardziej na tak i polecam gorąco każdemu. W szczególności zaś tym, którzy myślą o podjęciu prac w naszych służbach, lub zostania agentami służb obcych. „Agent Running in the Field„ jak niewiele innych książek unaocznia, jak skomplikowana stała się rzeczywistość służb w XXI wieku i jak łatwo dostać w plecy. I to z perspektywy Wielkiej Brytanii, kraju bądź co bądź o dużo większej niż Polska stabilności państwa oraz wszystkich jego organów, celów i priorytetów.

Żal tylko, że Le Carré już niczego nie napisze… To przedostatnia powieść w jego dorobku...


P. S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom, w tym także naszym chłopakom na wojnie. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! Można wspierać na różne sposoby, ale trzeba coś robić. Tutaj zrzutka na naszych medyków pola walki działających na froncie pomagam.pl/dfa8df

sobota, 5 lipca 2025

Marcel Moss „Utraceni" - „Echo” #1 DNF ☹


Marcel Moss to jeden z bardziej popularnych (w sensie lansowanych) współczesnych polskich pisarzy, w szczególności wśród tych specjalizujących się w kryminale, sensacji i thrillerze. Dotąd nie odważyłem się sięgnąć po żadną jego powieść, choć chwalone są za aktualne treści, podnoszenie ważkich probemów i inne walory. Szczególnie powstrzymywały mnie moje smutne czytelnicze doświadczenia z innym krajowymi rewolwerowymi piórami będącymi gwiazdami polskiego rynku wydawniczego. Swoją drogą – ciekawe pytanie, dlaczego u nas promuje się autorów, którzy nie mają szans na trwałe wejście do dorobku literatury, ani na trwały sukces eksportowy, i marnotrawi się środki, by z ich wypocin zrobić bestsellery? Za PRL jak ktoś był prawdziwą gwiazdą (Lem, Kapuściński), to był nią i w kraju, i na całym świecie…

No, ale wróćmy do tematu. W końcu sięgnąłem po Mossa. Nie wybrałem niczego z początków jego kariery, ale powieść „Utraceni” otwierającą cykl „Echo”, która swoją premierę miała w 2021 roku. Postawiłem na audiobook z głosem Adama Baumana i zacząłem słuchać.



czwartek, 3 lipca 2025

Kamil Janicki „Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa” - must read ♥♥♥


„Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa”… Nie przepadam za takimi długimi tytułami. Rozumiem jednak, że Kamil Janicki, współczesny polski pisarz i publicysta (ur. 1987), nie miał innego wyjścia, gdyż tytuł jednowyrazowy, bez rozwinięcia, zniknąłby w serii podobnych, które się ukazały i nikogo by do lektury nie zachęcił. Sięgając po to dzieło nie wiedziałem w zasadzie czego się spodziewać; wybrałem formę audio, której głosu użyczył Bartosz Głogowski, i zacząłem słuchać.

Od razu „zaliczę” temat audiobooka jako takiego, Lektor, choć mniej znany, daje radę i forma książki czytanej jest równorzędną dla literek. Co zaś do treści…



poniedziałek, 30 czerwca 2025

Michał Gołkowski „Błoto” - „Stalowe szczury #1” ♥♥♥


Dotąd byłem nie tyle fanem Michała Gołkowskiego, współczesnego (ur. 1981) polskiego pisarza i tłumacza, co jego cyklu powieściowego „SybirPunk”, gdyż tylko to z jego twórczości poznałem. Nie mogąc się doczekać czegoś pokrewnego, co by wyszło spod jego pióra, sięgnąłem po „Błoto” otwierające serię powieściową „Stalowe szczury”. Powstrzymałem się, jak to u mnie najczęściej, od jakiegokolwiek researchu na temat dzieła z zamiarem pozwolenia, by przemówiło samo za siebie. Pewne obawy były, no bo gdzie future SF, a gdzie pierwsza wojna światowa, a tego ostatniego się spodziewałem na podstawie grafiki zdobiącej okładkę. No, ale raz kozie śmierć. Wybrałem formę audio w interpretacji Filipa Kosiora i zacząłem słuchać.

Początek bardzo mi się spodobał – pierwsza wojna światowa widziana oczami Niemców, głównie eks-oficera dowodzącego szturmową karną kompanią na froncie zachodnim. Potem, gdy zauważyłem, że zmierza to w kierunku steampunka, prawie się się przeraziłem. Do końca chyba życia będzie mnie prześladować wspomnienie grafomańskiego wybryku „Orzeł bielszy niż gołębica” popełnionego przez Konrada T. Lewandowskiego, który od lat jest w rawskim Dyskusyjnym Klubie Książki synonimem literackiej beznadziei. Owszem, cyberpunk, a właściwie sybirpunk, wyszedł Gołkowskiemu genialnie, no ale gdzie cyber, a gdzie steam… Słuchałem jednak dalej…

No i okazało się, że rzecz, która na początku mnie wciągnęła, jednak nie puściła, i nie tylko dotrwałem do końca, lecz się wręcz rozsmakowałem. A to zakończenie! – niezwykle zaskakujące. Nawet, jak na tę odmianę science fiction, mistrzowsko zaskakujące.

Fabuły nie będę zdradzał, zakończenia tym bardziej. Oczywiście, podobnie jak w „SybirPunku”, opowieść ta to przede wszystkim akcja, ale tyma razem nie tylko. Autorowi udało się genialnie wczuć w klimat, który jak sądzę, jest przekonującym literackim odbiciem atmosfery Wielkiej Wojny, szczególnie zaś rzeczywistości niemieckich oddziałów szturmowych i wojny pozycyjnej. Emocje okopowej nędzy, panicznego strachu, bezsensu wojny, ale przeplatających się z momentami dumy, chwały i bohaterstwa. „Jak pięknie jest umierać za ojczyznę”. Książka wiernie oddaje też rzeczywisty przeskok od wcześniejszych wojen, do pierwszej wojny stechnicyzowanej, przemysłowej. Mamy tu więcej z prawdziwego obrazu I wojny niż w niejednym „poważnym” dziele.

Podobnie,w moim odczuciu, wykreowana przez Gołkowskiego postać protagonisty jest celnym odzwierciedleniem pewnego typu człowieka objawiającego szczególne cechy drzemiące w bliżej niekreślonej liczbie ludzi, ale ujawniające się tylko w określonych okolicznościach.

Oczywiście, taki sukces, w postaci udanego dzieła w bardzo trudnym gatunku, nie bierze się znikąd. Podobnie jak w przypadku „SybirPunka” tak przekonujące oddanie realnych elementów nie byłoby możliwe bez tytanicznej pracy przy researchu, którą pisarz musiał wykonać. Tym bardziej, że „Błoto” to całkowicie odmienny czas i rejon kulturowy niż Rosja przyszłości z „SybirPunka”.

Narracja jest tak dynamiczna i plastyczna, że bez problemu przeniosłem się w świat przedstawiony i audiobooka wręcz połknąłem. Filip Kosior dał radę! Jedyne, czego żałuję, to że głównym bohaterem nie jest Polak. W końcu po obu stronach Wielkiej Wojny nasi brali czynny udział, co niemal nie ma odbicia w naszej świadomości historycznej. Polecam na przykład historię drugiego i trzeciego w dziejach niemieckiego wojska szturmu z użyciem masowego ataku gazowego, jakie miały miejsce niedaleko Skierniewic, w których jak zwykle, i po stronie zwycięzców, i ofiar, byli Polacy. No, ale z założeń fabuły powieści, a jeszcze bardziej cyklu powieściowego, wynikało, że protagonistą musiał być Niemiec. Może to i dobrze…

Oczywiście, nie jest to powieść dla każdego. Steampunk to specyficzny kanon, więc jeśli nie jesteście jego fanem, nie polecałbym od „Błota” zaczynać poznawania dorobku Michała Gołkowskiego. Dla mnie jednak była to bomba, chociaż za tym podgatunkiem fantastyki nie przepadam. I choć „SybirPunka” oceniam wyżej; w końcu steampunk to nie cyperpunk, a ja w SF wolę więcej science niż fiction, to już nie mogę się doczekać drugiej części „Stalowych szczurów”. Polecam gorąco.


P. S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom, w tym także naszym chłopakom na wojnie. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! Można wspierać na różne sposoby, ale trzeba coś robić. Tutaj zrzutka na naszych medyków pola walki działających na froncie pomagam.pl/dfa8df

niedziela, 29 czerwca 2025

Charles Dickens „Opowieść o dwóch miastach” - piękna literatura piękna ♥♥♥


Przyznaję, że po powieść angielskiego pisarza Charlesa Dickensa (1817-1880) sięgnąłem bez żadnego researchu poza tym, że ma wysokie oceny na goodreads i świadomością, że to klasyka. Połączenie tych dwóch przesłanek pozwoliło spodziewać się, że będzie co najmniej nieźle, mimo iż książka swoje lata ma – pierwsze wydanie to rok 1859. Wybrałem wydanie w formie audiobooka wydawnictwa POTOP, któremu głosu użyczył Artur Ziajkiewicz.

Rzecz cała dzieje się w czasie rewolucji francuskiej i można powiedzieć, że dzieło w stylu narracji, podejściu do spraw społecznych, socjologii i historii, nieco trąci myszką, ale byłoby to stwierdzenie fałszywe. Gdybyśmy nie wiedzieli, że powieść powstała niemal dwa wieku temu, moglibyśmy zgadywać, że napisał ją jakiś genialny współczesny i wystylizował na tamtą epokę. Mistrz pióra, który z niespotykanym rozmachem połączył w jednej powieści dwa narody i dwa państwa (Francję i Anglię), dwa kraje, dwa społeczeństwa, które poszły odmiennymi drogami. Który splótł losy kilku jakże odmiennych bohaterów na tle dziejowej zawieruchy, ozdabiając całość pięknym romansem, wyraźnym przesłaniem (morałem), świetną akcją, napięciem i grą na emocjach czytelnika. Jeśli zaś wiemy, kiedy powieść powstała – czyż Dickens nie jest jak antyk, cudowny mebel; odmienny od dzisiejszych, nienowoczesny, ale piękniejszy i cenniejszy od wszystkich nowości?

Jeśli chodzi o samą rewolucję francuską, to mam wrażenie, że Zachód już zapomniał jej lekcję i nauczkę z rewolucji październikowej. O ile poziom największej biedy nie jest jeszcze tak tragiczny jak „w dawnych dobrych czasach”, które spowodowały tamte kataklizmy, to przepaść między najbiedniejszymi, i nawet klasą średnią, a najbogatszymi, jest większa niż kiedykolwiek w dziejach, i wciąż się pogłębia. To nie wróży dobrze.

Nie wiem, czy to najlepsza książka autora, nic więcej jeszcze nie poznałem, ale na pewno jedna z najpiękniejszych w mojej przygodzie z literaturą. Nie rozpisuję się więcej, gdyż „Opowieść o dwóch miastach” wywołuje bardzo osobiste emocje oraz refleksje, zarówno na temat samego siebie, jak i innych ludzi. To raczej temat na spotkanie dyskusyjnego klubu książki niż na krótką recenzję. Musicie tę lekturę przeżyć sami. To piękna literatura piękna.W przypadku tego wydania audiobook jest dobrym wyborem jako alternatywa dla literek. Polecam gorąco


P. S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom, w tym także naszym chłopakom na wojnie. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! Można wspierać na różne sposoby, ale trzeba coś robić. Tutaj zrzutka na naszych medyków pola walki działających na froncie pomagam.pl/dfa8df

sobota, 28 czerwca 2025

Sylwia Czubkowska „Chińczycy trzymają nas mocno. Pierwsze śledztwo o tym, jak Chiny kolonizują Europę, w tym Polskę.” ♥♥♥


„Chińczycy trzymają nas mocno. Pierwsze śledztwo o tym, jak Chiny kolonizują Europę, w tym Polskę.” Książka o tym długim tytule, pióra Sylwii Czubkowskiej, współczesnej dziennikarki, odleżała się u mnie nieco w czytelniczej kolejce, ale w końcu sobie o niej przypomniałem. Wybrałem wydanie audio z głosem Wojciecha Stagenalskiego. Od razu to zaznaczam, gdyż po wielu spotkaniach Dyskusyjnego Klubu Książki w Rawie Mazowieckiej, do którego należę, przekonałem się, że nośnik ma znaczenie. I nie chodzi tu tylko o umiejętności lektora. Czasami wersja audio „lepiej wchodzi” niż druk, a czasami odwrotnie, i trudno z góry orzec, jak będzie w danym przypadku.


czwartek, 26 czerwca 2025

Åsne Seierstad „Historie afgańskie” - historia od podszewki ♥♥♥


„Historie afgańskie” – kiedy mnie to w końcu przestanie prześladować?! Autorka, Åsne Seierstad, w posłowiu uzasadnia, dlaczego nadała swej książce taki, a nie inny, tytuł - „Afghanerne ”, czyli „Afgańczycy”. Ale Polak zawsze wie lepiej. Nic dziwnego, skoro wie lepiej nawet niż Mickiewicz, co było jego ojczyzną – przecież nie Litwa, tylko Polska, to tym bardziej wie, jaki tytuł jest lepszy dla książki „zwykłego” autora, który pewnie nawet nie wie co to takiego „wieszcz”. Gdy przeglądam tytuły na goodreads, gdzie w jedną chwilkę można porównać dziesiątki, a nawet setki, wydań tego samego dzieła, widzę, iż żadna chyba nacja tak często i tak dowolnie nie zmienia tytułów importowanych dzieł literackich, jak nasza. Nieodmiennie zadziwia mnie ta buta moich rodaków, którzy zawsze wszystko wiedzą lepiej, i dziwią mnie ich ciągłe skargi, że nikt nas nie lubi nie wiadomo dlaczego. Wszystko wiedzą lepiej, a tego jednego nie wiedzą…



poniedziałek, 23 czerwca 2025

"Porzucenie kota. Wspomnienie o ojcu" Haruki Murakami - O zawiłościach synowsko-ojcowskich relacji

Haruki Murakami

Porzucenie kota. Wspomnienie o ojcu 

Tytuł oryginału: Neko o suteru. Chichioya ni tsuite kataru toki
Tłumaczenie: Anna Zielińska-Elliott
Wydawnictwo: MUZA SA
Liczba stron: 80

 
 

Jestem mężczyzną
Znowu zostanę tarczą
A w kraju jesień
[1]

Wojna to doświadczenie, jakim bardzo trudno jest się podzielić z tymi, którzy nigdy nie mieli z nią do czynienia. Ogrom zaznanych traum czy przeżyć daleko wykraczających poza to, z czym stykamy się na co dzień w czasach pokoju, skutecznie zawęża platformę porozumienia. Częste obcowanie ze śmiercią, która nadciąga ze wszystkich stron, która czai się niemal za każdym rogiem, które staje się elementem rutyny, okalecza duchowo, co mocno utrudnia funkcjonowanie już w powojennych realiach – nierzadko weterani nie znajdują zrozumienia u swoich bliskich czy nawet całego społeczeństwa. O tym, że wojna buduje mury, które mogą okazać się prawie niemożliwe do przeskoczenia (bądź obejścia, ominięcia), boleśnie przekonuje się Haruki Murakami (ur. 1949), japoński pisarz, eseista i tłumacz literatury amerykańskiej, autor eseju Porzucenie kota. Wspomnienie o ojcu. 

sobota, 21 czerwca 2025

Piotr Milewski „Planeta K. Pięć lat w japońskiej korporacji” - praca w Japonii od kuchni ♥♥


Lekturą czerwca 2025 w Dyskusyjnym Klubie Książki w Rawie Mazowieckiej była książka współczesnego polskiego podróżnika, fotografa i pisarza (niekoniecznie w tej kolejności) Piotra Milewskiego zatytułowana „Planeta K. Pięć lat w japońskiej korporacji”. Autor opisuje w niej wrażenia z pięciu lat pobytu w Japonii, w czasie których pracował w jednej z tamtejszych firm.

Milewski, jako jeden z nielicznych współczesnych rodzimych pisarzy, zasłużył na słowa uznania nie tylko za świetny styl; spokojny, rzeczowy i bez wysztucznionych literackich wodotrysków, ale za podstawy literackiego rzemiosła – brak nie tylko błędów stylistycznych, gramatycznych czy składniowych, ale nawet literówek i innych tekstowych chochlików. No – może jedna interpunkcja się trafiła. Na tle innych autorów, tłumaczy i wydań, to bardzo przyjemna czytelnicza odmiana.

Z samej swej istoty wszelkie reportaże z Kraju Kwitnącej Wiśni, z krainy odległej i mało znanej, są dla Europejczyków bardzo interesujące, więc i dla nas też. Piotr Milewski nie musiał więc koloryzować i ubarwiać swej opowieści; chwała mu za to, że się od tego powstrzymał, przez co jego dzieło dodatkowo zyskało na wiarygodności. Powstrzymał się też, wbrew obecnej modzie, od koncentrowania się na „atrakcjach”, a po prostu opisał swe codzienne życie w tym jakże niecodziennym dla nas, trudnym do wyobrażenia, środowisku. Atrakcje same się zdarzyły, gdyż trafiły się w czasie jego pobytu i trzęsienia ziemi, i kryzys, który wywarł na japońskiej rzeczywistości jeszcze większy wpływ, niż największe nawet katastrofy z Fukushimą włącznie.

Jakkolwiek „Planeta K” w swoim gatunku jest dziełem doskonałym, kompletnym, w którym trudno nawet sobie wyobrazić coś, co można by poprawić czy ulepszyć, to czytając je należy sobie zdawać sprawę, że prawdopodobnie realia korporacji, które autor opisuje, nie są do końca reprezentatywne dla całej Japonii, zwłaszcza zaś skostniałość jego pracodawcy w zakresie procesów decyzyjnych, polityki personalnej i innych aspektów. Z drugiej strony rzeczowe opisanie stanu faktycznego, bez dorabiania interpretacji po fakcie i po czasie, daje nam świetny, prawdziwy obraz. Każdy rozumie, że żadnej kraj i żaden naród nie jest do końca jednorodny.

Lektura sprawiła mi wielką czytelniczą i poznawczą frajdę, między innymi właśnie brakiem szukania poklasku, tego tak powszechnego, a usilnie skrywanego parcia na bestseller, na zaskoczenie na siłę odbiorcy, na zaszokowanie czytelnika. I nie były to tylko moje odczucia – już dawno żadna lektura nie uzyskała takich ocen w naszym klubie:


0 - nie podobała się

0 – była OK

1 – podobała się

6 – bardzo się podobała

1 – była rewelacyjna


P. S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom, w tym także naszym chłopakom na wojnie. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! Można wspierać na różne sposoby, ale trzeba coś robić. Tutaj zrzutka na naszych medyków pola walki działających na froncie pomagam.pl/dfa8df