Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

sobota, 31 października 2015

Czarny koń




Tami Hoag

Czarny koń

tytuł oryginału: Dark Horse
przekład: Maria Miecielica
Wydawnictwo Dolnośląskie 2006
liczba stron: 432


Konie są jak ludzie; jednym los przypisał rolę szkap pociągowych, a innym gwiazd, budzących niezwykłe emocje i których kariery śledzą szerokie rzesze fanów oraz biznesmenów. Do tych wybrańców fortuny w zwierzęcym świecie należą konie startujące w takich dyscyplinach, jak różnego rodzaju wyścigi, skoki i ujeżdżenie (dresaż, z fr. dressage – tresura). Jakiś czas temu podzieliłem się z Wami moimi wrażeniami z lektury polskiej odsłony tego tematu, czyli szóstej powieści z cyklu Komisarz Maciejewski pióra Marcina Wrońskiego, zatytułowanej Haiti. Dziś czas na podsumowanie wersji made in USA, czyli na refleksje ze spotkania z Czarnym koniem napisanym przez amerykańską mistrzynię kryminału Tami Hoag.



piątek, 30 października 2015

Zew nocy

Po zmierzchu

Haruki Murakami

Tytuł oryginału: Afutā Dāku
Tłumaczenie: Anna Zielińska-Elliott
Wydawnictwo: MUZA S.A.
Liczba stron: 200
 
 
 
 
W myślach powoli udajesz się już na spoczynek, by odetchnąć po trudach całego dnia. Sen wydaje Ci się kojącą perspektywą i trudno myśleć o nim, nie uśmiechając się przy tym. Ale kiedy już decydujesz się na ostateczne odcięcie się od świata zewnętrznego, wyłączenie całej swojej umysłowej aparatury, wtedy z oddali, zza zamkniętych okien, do samych głębi Twoich trzewi dociera zew, który kusi, który sprawia, że musisz odpowiedź na przyzywające Cię wołanie – to miasto i jego ciemność, betonowy moloch o tysiącach twarzy i setkach budowli oraz jego sztuczny blask wołają Cię zawzięcie, nie pozwalając Ci zasnąć, czule wtulonym w morfeuszowe objęcia. Czemuż by nie odpowiedzieć na ten apel, chociażby poprzez zagłębienie się w lekturze powieści Po zmierzchu, napisanej przez japońskiego pisarza Harukiego Murakamiego?

czwartek, 29 października 2015

Definicja klechy



Prawdziwa perełka, niczym hasło z krzyżówki z przymrużeniem oka:

...klecha to niewiasta honoris causa.

Morfina Szczepan Twardoch

środa, 28 października 2015

O nadziei i obawach



Dziś już nie o wyborach, choć w jakiś tam sposób też się z nimi i ten cytat wiąże:

...obiecujemy według naszych nadziei, a otrzymujemy według naszych obaw.

François de La Rochefoucauld

przywołał w powieści Morfina Szczepan Twardoch

wtorek, 27 października 2015

Po wyborach






Byłem w Anglii podczas wyborów 2005, kiedy wygrała Partia Pracy. Oto co się działo. Tydzień przed wyborami w dużym talk show BBC widzowie głosowali na „najbardziej nielubianą osobę w Wielkiej Brytanii”. Wygrał Tony Blair. A tydzień później wygrał wybory. To moim zdaniem bardzo niebezpieczny znak.


sobota, 24 października 2015

Księżniczka z lodu




Camilla Läckberg


Księżniczka z lodu

tytuł oryginału Isprinsessan
tłumaczenie: Inga Sawicka
lektor: Perchuć Marcin
cykl: Saga o Fjällbace (tom 1)
Wydawnictwo: Czarna Owca 2009
Czas trwania: 11 godz. 41 min.
Rozmiar 601,7 MB



Praca przy komputerze, gry komputerowe, czytanie książek, telewizja; wszystko to mocno obciąża narząd wzroku. Może książki same w sobie nie aż tak bardzo, ale w połączeniu z pozostałymi.... By więc choć trochę ulżyć moim oczom, postanowiłem, że przynajmniej jedna lektura na kilka będzie u mnie książką mówioną. Realizując ten plan spojrzałem na półkę z audiobookami w bibliotece i w oczy rzucił mi się cały rządek powieści Camilli Läckberg. Tak w me ręce trafiła Księżniczka z lodu, pierwsza książka z cyklu Saga o Fjällbace*. Gdy rozpoczynałem lekturę, jeśli tak można powiedzieć o słuchaniu książki mówionej, nie wiedziałem jeszcze, że jej urodzona w 1974 roku autorka jest w ścisłej czołówce najbardziej znanych szwedzkich pisarzy, a jej powieści zostały przetłumaczone już na kilkadziesiąt języków. Ale to dobrze, stało się zadość mojej zasadzie, by książka przemówiła sama za siebie, tym razem niejako dosłownie.




piątek, 23 października 2015

O tym, co przecieka między palcami, czyli "Okruchy dnia"

Okruchy dnia

Kazuo Ishiguro

Tytuł oryginału: The Remains of the Day
Tłumaczenie: Jan Rybicki
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 306







Czas, coś bezosobowego, co jeszcze nie doczekało się zadowalającej definicji, jest z natury dość okrutny i bezwzględny. Upływa nie oglądając się za siebie. W związku z tym przeszłość jest czymś, do czego nie można wrócić, czymś bezpowrotnie utraconym. Ta nieuchronność i nieodwracalność postępującego czasu jest doskonale widoczna w chwilach, gdy człowiek podejmuje ważne decyzje – dopiero po latach ludzie przekonują się o konsekwencjach swoich działań. W przypadku negatywnych skutków dokonanych wyborów wielu ludzi pogrąża się w szczegółowej analizie tego, co było i co minęło, próbując dociec, gdzie został popełniony błąd, tonąc w próżnych rozważaniach i jałowym rozpamiętywaniu, tak jak czyni to Stevens, bohater utworu Okruchy dnia autorstwa Kazuo Ishiguro, brytyjskiego pisarza japońskiego pochodzenia.

czwartek, 22 października 2015

Uczciwe wybory



Kupowanie głosów wyborców jest nielegalne. Przy ostatnich wyborach było głośno m.in. o kandydacie, który kupował głosy za flaszkę wina. Oczywiście fakt, że dziś rolnicy otrzymali „zaliczki na poczet dopłat” nie ma niczego wspólnego z wyborami, a wszelkie tezy, iż są grupą uprzywilejowaną, są wyssane z palca. To, że w poprzednich latach nie było żadnych zaliczek, a dopłaty za dany rok wypłacano w następnym, to... takie inteligentne niedomówienie. Podobnie jak fakt, że tym razem rząd w mediach nie chwali się tym, że w końcu coś udało mu się załatwić szybciej niż zwykle.

Wasz Andrew

środa, 21 października 2015

Morfina




Morfina

Szczepan Twardoch

Wydawnictwo Literackie 2013 wyd. I dodruk



Lekturą października w moim, czyli rawskim, Dyskusyjnym Klubie Książki była Morfina Szczepana Twardocha. Nazwisko autora nic mi nie mówiło, nie śledzę wszak wieści z rynku wydawniczego, rankingów sprzedaży i innych elementów gry marketingowej uprawianej wokół książki w Polsce. Wziąwszy tę grubą, bardzo grubą książkę do ręki, zastanawiałem się, czy to kolejna wydmuszka przy pomocy odpowiednich nakładów wykreowana na bestseller, czy też perełka w rodzaju Wyspy Klucz lub Czarnego ogrodu*. Oczywiście mogłem zajrzeć do internetu i poczytać recenzje, ale nauczony doświadczeniem wiedziałem, że często rozmijają się z moimi ocenami, zwłaszcza te spisane w podzięce za darmowy egzemplarz do recenzji. Jak zwykle więc postanowiłem dać książce szansę, by przemówiła sama za siebie.




wtorek, 20 października 2015

Refleksja po debacie Kopacz-Szydło

w formie cytatu:





Rzeczpospolita to postaw czerwonego sukna, za które ciągną Szwedzi, Chmielnicki, Hiperborejczykowie, Tatarzy, elektor i kto żyw naokoło. A my z księciem wojewodą powiedzieliśmy sobie, że z tego sukna musi się i nam tyle zostać w ręku, aby na płaszcz wystarczyło; dlatego nie tylko nie przeszkadzamy ciągnąć, ale i sami ciągniemy.


Potop Henryk Sienkiewicz

poniedziałek, 19 października 2015

Czarna Dalia




James Ellroy

Czarna Dalia

Oryg. The Black Dhalia
Cykl: Kwartet L.A.* (oryg. L.A. Quartet) tom 1
Wydawnictwo: C&T Toruń 2007 (wydanie II)



Nie ma chyba żadnego miłośnika kryminałów, który przynajmniej nie słyszałby nazwiska Jamesa Ellroya. Właściwie Lee Earle Ellroy; urodzony w 1948 w Los Angeles, w wieku 10 lat stracił matkę, która została brutalnie zamordowana, a sprawców tej zbrodni do dziś nie ustalono. Jako młody człowiek, prawdopodobnie nie bez związku z traumą z dzieciństwa, poznał co to życie marginesu społecznego, łącznie z alkoholizmem, narkomanią, uprawianiem drobnej przestępczości oraz bezdomnością i pobytem w więzieniu. Na prostą udało mu się wyjść, gdy dostał pracę nosiciela kijów golfowych, co z kolei pozwoliło Ellroyowi na spróbowanie swych sił w pisarstwie. I to ostatnie było strzałem w dziesiątkę, a jego znakiem firmowym stały się mroczne powieści kryminalne. Podobno impulsem do zainteresowania się pracą policji było niewyjaśnione zabójstwo matki, ale sądzę, że i własne przeżycia „po drugiej stronie barykady” też miały w tym dużą rolę. Swoją drogą, ciekawe czy w Polsce wyobrażacie sobie takie wyjście z bezdomności i kryminalnej przeszłości – najniżej płatna praca, która wystarcza na całkiem samodzielne utrzymanie i zajęcie pisarstwem?



piątek, 16 października 2015

Płonę, płonę, płonę, czyli "Auto da fé"


Auto da fé

Elias Canetti

Tytuł oryginału: Die Blendung
Tłumaczenie: Edyta Sicińska
Wydawnictwo: Czytelnik
Liczba stron: 568





Auto da fé to portugalskie wyrażenie oznaczające dosłownie akt wiary. Termin jest ściśle związany z działalnością inkwizycji i oznacza publiczne wyznanie bądź zaparcie się wiary przez chrześcijanina, któremu dowiedziono herezję. Auto da fé praktykowano w Portugalii, Hiszpanii oraz koloniach obu państw pomiędzy XV a XIX wiekiem. Był to ostatni etap procesu inkwizycyjnego i na ogół kończył się on śmiercią skazanego poprzez spalenie na stosie, chociaż zdarzali się szczęśliwcy, którym udawało się uniknąć tragicznego losu. Auto da fé było niezwykłą ceremonią o charakterze publicznym – aktów wiary dokonywano na głównych placach miast, na rynkach bądź przed kościołami, w obecności tysięcy gapiów, w atmosferze równie podniosłej, co ponurej i przerażającej. Skazańcy brali udział w procesji, która towarzyszyła im od więziennych murów do miejsca, gdzie miało odbyć się auto da fé i do końca ceremonii nie byli świadomi, czy uda im się ujść z życiem. Akty wiary swój unikalny charakter zawdzięczały starannej i przemyślanej oprawie – winowajcy nosili pokutne szaty, ozdobione płomieniami i wizerunkiem własnej podobizny w otoczeniu diabłów. Pod rysunkiem umieszczano opis przewinień. Ponieważ wyrok, choć nieznany ani skazańcowi ani tłumowi gapiów, był już ustalony przez inkwizycję, w przypadku orzeknięcia winy ewentualne przyznanie się do zarzucanych czynów oraz okazanie skruchy w żaden sposób nie mogły uratować ofiary przed spłonięciem na stosie. Wyrażenie auto da fé na stałe weszło do naszej cywilizacyjnej terminologii i zgodnie ze słownikiem języka polskiego, ten zlepek słów posiada także dodatkowe znaczenia – jest on stosowany zamiennie z samospaleniem bądź z paleniem ksiąg uznanych za heretyckie. Ponadto Auto da fé to tytuł interesującej powieści autorstwa Eliasta Canettiego, laureata literackiej nagrody Nobla.

poniedziałek, 12 października 2015

Najlepsza inwestycja



Gdybym zainwestował tysiąc euro w akcje Apple na początku 2012 roku (pisane najpóźniej w 2013, przyp. A.V.), teraz miałbym tysiąc sześćset siedemdziesiąt. Nieźle. Lecz gdybym zainwestował tysiąc euro w kokainę na początku 2012 roku, teraz miałbym sto osiemdziesiąt dwa tysiące: sto razy więcej, niż inwestując w najlepsze papiery wartościowe w roku!

piątek, 9 października 2015

Pomiędzy wrażliwością a nieugiętością, czyli "Wariacje na najniższej strunie"

Wariacje na najniższej strunie

Ladislav Fuks

Tytuł oryginału: Variace pro temnou strunu
Tłumaczenie: Maria Erhardtowa
Wydawnictwo: Śląsk
Seria: Biblioteka Pisarzy Czeskich i Słowackich
Liczba stron: 395





Napisanie powieści, w której świat przedstawiony oglądany jest oczami dziecka, jest sztuką, która wymaga sporych umiejętności. Słowny kreator musi wiarygodnie oddać bardzo wiele cech, charakterystycznych dla narracji dorastającego człowieka – w snutej historii powinna pobrzmiewać naiwność, wynikająca z prostego faktu, że świat to w ogromnej mierze przestrzeń zagadkowa, nie poznana, a więc niepełna. Sieci zależności przyczynowo-skutkowych zarysowują się bardzo mgliście, albo są w ogóle niewidoczne, w związku z tym wiele rzeczy i kwestii, dla osób dorosłych – oczywistych i w pełni logicznych – dla dziecka stanowi zupełne novum. Mechanizmy, według których funkcjonuje rzeczywistość, są dopiero odkrywane, a otoczenie, na pozór działające zgodnie z prostymi schematami, stopniowo ujawnia coraz wyższy stopień zawiłości. Istotnym i jednocześnie trudnym do odtworzenia czynnikiem jest także zaprezentowanie świeżości spojrzenia dziecka na świat – nieustanna ciekawość, zainteresowanie, fascynacja tym, co nowe, co enigmatyczne, co obce. Wydaje się, że książka zatytułowana Wariacje na najniższej strunie autorstwa Ladislava Fuksa, spełnia wszelkie warunki, które pozwalają uznać ją za interesujący portret dziecka stopniowo przedzierzgającego się w osobnika dorosłego, coraz bardziej świadomego faktu, że życie to jednak proces skomplikowany, a podejmowane wybory i decyzje nie zawsze są jednoznaczne i najlepsze.
 

czwartek, 8 października 2015

O sile czasu



…twoja konkretna perspektywa postrzegania czasu oddziałuje na podejmowane przez ciebie decyzje, społeczna perspektywa postrzegania czasu zaś zmienia losy narodów…

wtorek, 6 października 2015

Atrakcyjność zorganizowanej przestępczości (memento dla Polski)



...tym, co pozwala się rozrastać mafiom, jest zawsze jedno: próżnia władzy, słabość, zgnilizna państwa w konfrontacji z organizacją, która oferuje i reprezentuje porządek.

piątek, 2 października 2015

Piętno nikczemności, czyli "Sedno rzeczy"

Sedno rzeczy

Sōseki Natsume

Tytuł oryginału: Kokoro
Tłumaczenie: Mikołaj Melanowicz
Wydawnictwo: PIW
Liczba stron: 226
 
 
 
 
 
Przybywające lata to zmartwienie niejednego człowieka. Kolejne rocznice narodzin z wolna zaczynają uświadamiać nam nieuchronność zgonu, która dotyka każdej istoty śmiertelnej. Ale upływający czas, oprócz bezwzględnego fatalizmu, posiada jeszcze inny tragiczny wydźwięk – wielu ludzi wraz z wiekiem ze zgrozą konstatuje, że ulegają oni zmianie i niekoniecznie są to zmiany na lepsze. Brutalnej weryfikacji poddawane są wyznawane dotychczas idee, młodzieńcze przekonania obracają się w kurz, a wiara we własne możliwości okazuje się naiwnym złudzeniem. Człowiek coraz bardziej zdaje sobie sprawę z własnych niedociągnięć i ułomności, ale pogodzenie się z rolą przegranego, pokonanego i słabszego zawsze jest trudne, co świetnie zostało ukazane w powieści Sedno rzeczy, autorstwa japońskiego literata Sōsekiego Natsume, którego miałem okazję poznać za sprawą takich dzieł jak Jestem kotem, Sny dziesięciu nocy oraz Panicz.

czwartek, 1 października 2015

Cienka mroczna linia




Tami Hoag

Cienka mroczna linia

tytuł oryginału: A Thin Dark Line
tłumaczenie: Grzegorz Woźniak
Wydawnictwo: Libros 2001



Znana na całym świecie amerykańska powieściopisarka Tami Hoag, sympatyczna, lecz niepozorna z wyglądu kobieta (ur. w 1959) musi być ciekawą osobą. Życie nie szczędziło jej kłód rzucanych pod nogi na drodze do sukcesu, ale nie dała się stłamsić, nie pogodziła się z klęskami. Jej perypetie życiowe wystarczyłyby pewnie na materiał do kilku ciekawych książek. Imała się wielu zawodów kompletnie niezwiązanych z literaturą, od sprzedaży armatury sanitarnej po ujeżdżanie koni pokazowych; przy czym na tym ostatnim polu osiągnęła nawet poziom krajowy, co w przypadku USA oznacza więcej niż w innych państwach. Mimo, iż pochodziła z zabitej dechami dziury (Cresco w stanie Iowa), a wychowywała się w chyba jeszcze gorszej (farma w Harmony w Minnesocie) i nie miała dostępu do „normalnej” ścieżki edukacji, to właśnie słowo pisane okazało się jej drogą do sukcesu. Dziś jest jedną z najbardziej znanych na świecie autorek powieści, głównie współczesnych romansów i thrillerów, co swoją drogą stanowi ciekawe połączenie. Jej książki wielokrotnie blokowały konkurencji dostęp do szczytów amerykańskich list bestsellerów i zostały przetłumaczone na chyba wszystkie popularniejsze języki świata.