„Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa”… Nie przepadam za takimi długimi tytułami. Rozumiem jednak, że Kamil Janicki, współczesny polski pisarz i publicysta (ur. 1987), nie miał innego wyjścia, gdyż tytuł jednowyrazowy, bez rozwinięcia, zniknąłby w serii podobnych, które się ukazały i nikogo by do lektury nie zachęcił. Sięgając po to dzieło nie wiedziałem w zasadzie czego się spodziewać; wybrałem formę audio, której głosu użyczył Bartosz Głogowski, i zacząłem słuchać.
Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.
czwartek, 3 lipca 2025
Kamil Janicki „Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa” - must read ♥♥♥
„Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa”… Nie przepadam za takimi długimi tytułami. Rozumiem jednak, że Kamil Janicki, współczesny polski pisarz i publicysta (ur. 1987), nie miał innego wyjścia, gdyż tytuł jednowyrazowy, bez rozwinięcia, zniknąłby w serii podobnych, które się ukazały i nikogo by do lektury nie zachęcił. Sięgając po to dzieło nie wiedziałem w zasadzie czego się spodziewać; wybrałem formę audio, której głosu użyczył Bartosz Głogowski, i zacząłem słuchać.
poniedziałek, 30 czerwca 2025
Michał Gołkowski „Błoto” - „Stalowe szczury #1” ♥♥♥
Początek bardzo mi się spodobał – pierwsza wojna światowa widziana oczami Niemców, głównie eks-oficera dowodzącego szturmową karną kompanią na froncie zachodnim. Potem, gdy zauważyłem, że zmierza to w kierunku steampunka, prawie się się przeraziłem. Do końca chyba życia będzie mnie prześladować wspomnienie grafomańskiego wybryku „Orzeł bielszy niż gołębica” popełnionego przez Konrada T. Lewandowskiego, który od lat jest w rawskim Dyskusyjnym Klubie Książki synonimem literackiej beznadziei. Owszem, cyberpunk, a właściwie sybirpunk, wyszedł Gołkowskiemu genialnie, no ale gdzie cyber, a gdzie steam… Słuchałem jednak dalej…
No i okazało się, że rzecz, która na początku mnie wciągnęła, jednak nie puściła, i nie tylko dotrwałem do końca, lecz się wręcz rozsmakowałem. A to zakończenie! – niezwykle zaskakujące. Nawet, jak na tę odmianę science fiction, mistrzowsko zaskakujące.
Fabuły nie będę zdradzał, zakończenia tym bardziej. Oczywiście, podobnie jak w „SybirPunku”, opowieść ta to przede wszystkim akcja, ale tyma razem nie tylko. Autorowi udało się genialnie wczuć w klimat, który jak sądzę, jest przekonującym literackim odbiciem atmosfery Wielkiej Wojny, szczególnie zaś rzeczywistości niemieckich oddziałów szturmowych i wojny pozycyjnej. Emocje okopowej nędzy, panicznego strachu, bezsensu wojny, ale przeplatających się z momentami dumy, chwały i bohaterstwa. „Jak pięknie jest umierać za ojczyznę”. Książka wiernie oddaje też rzeczywisty przeskok od wcześniejszych wojen, do pierwszej wojny stechnicyzowanej, przemysłowej. Mamy tu więcej z prawdziwego obrazu I wojny niż w niejednym „poważnym” dziele.
Podobnie,w moim odczuciu, wykreowana przez Gołkowskiego postać protagonisty jest celnym odzwierciedleniem pewnego typu człowieka objawiającego szczególne cechy drzemiące w bliżej niekreślonej liczbie ludzi, ale ujawniające się tylko w określonych okolicznościach.
Oczywiście, taki sukces, w postaci udanego dzieła w bardzo trudnym gatunku, nie bierze się znikąd. Podobnie jak w przypadku „SybirPunka” tak przekonujące oddanie realnych elementów nie byłoby możliwe bez tytanicznej pracy przy researchu, którą pisarz musiał wykonać. Tym bardziej, że „Błoto” to całkowicie odmienny czas i rejon kulturowy niż Rosja przyszłości z „SybirPunka”.
Narracja jest tak dynamiczna i plastyczna, że bez problemu przeniosłem się w świat przedstawiony i audiobooka wręcz połknąłem. Filip Kosior dał radę! Jedyne, czego żałuję, to że głównym bohaterem nie jest Polak. W końcu po obu stronach Wielkiej Wojny nasi brali czynny udział, co niemal nie ma odbicia w naszej świadomości historycznej. Polecam na przykład historię drugiego i trzeciego w dziejach niemieckiego wojska szturmu z użyciem masowego ataku gazowego, jakie miały miejsce niedaleko Skierniewic, w których jak zwykle, i po stronie zwycięzców, i ofiar, byli Polacy. No, ale z założeń fabuły powieści, a jeszcze bardziej cyklu powieściowego, wynikało, że protagonistą musiał być Niemiec. Może to i dobrze…
Oczywiście, nie jest to powieść dla każdego. Steampunk to specyficzny kanon, więc jeśli nie jesteście jego fanem, nie polecałbym od „Błota” zaczynać poznawania dorobku Michała Gołkowskiego. Dla mnie jednak była to bomba, chociaż za tym podgatunkiem fantastyki nie przepadam. I choć „SybirPunka” oceniam wyżej; w końcu steampunk to nie cyperpunk, a ja w SF wolę więcej science niż fiction, to już nie mogę się doczekać drugiej części „Stalowych szczurów”. Polecam gorąco.
P. S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom, w tym także naszym chłopakom na wojnie. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! Można wspierać na różne sposoby, ale trzeba coś robić. Tutaj zrzutka na naszych medyków pola walki działających na froncie pomagam.pl/dfa8df
niedziela, 29 czerwca 2025
Charles Dickens „Opowieść o dwóch miastach” - piękna literatura piękna ♥♥♥
Rzecz cała dzieje się w czasie rewolucji francuskiej i można powiedzieć, że dzieło w stylu narracji, podejściu do spraw społecznych, socjologii i historii, nieco trąci myszką, ale byłoby to stwierdzenie fałszywe. Gdybyśmy nie wiedzieli, że powieść powstała niemal dwa wieku temu, moglibyśmy zgadywać, że napisał ją jakiś genialny współczesny i wystylizował na tamtą epokę. Mistrz pióra, który z niespotykanym rozmachem połączył w jednej powieści dwa narody i dwa państwa (Francję i Anglię), dwa kraje, dwa społeczeństwa, które poszły odmiennymi drogami. Który splótł losy kilku jakże odmiennych bohaterów na tle dziejowej zawieruchy, ozdabiając całość pięknym romansem, wyraźnym przesłaniem (morałem), świetną akcją, napięciem i grą na emocjach czytelnika. Jeśli zaś wiemy, kiedy powieść powstała – czyż Dickens nie jest jak antyk, cudowny mebel; odmienny od dzisiejszych, nienowoczesny, ale piękniejszy i cenniejszy od wszystkich nowości?
Jeśli chodzi o samą rewolucję francuską, to mam wrażenie, że Zachód już zapomniał jej lekcję i nauczkę z rewolucji październikowej. O ile poziom największej biedy nie jest jeszcze tak tragiczny jak „w dawnych dobrych czasach”, które spowodowały tamte kataklizmy, to przepaść między najbiedniejszymi, i nawet klasą średnią, a najbogatszymi, jest większa niż kiedykolwiek w dziejach, i wciąż się pogłębia. To nie wróży dobrze.
Nie wiem, czy to najlepsza książka autora, nic więcej jeszcze nie poznałem, ale na pewno jedna z najpiękniejszych w mojej przygodzie z literaturą. Nie rozpisuję się więcej, gdyż „Opowieść o dwóch miastach” wywołuje bardzo osobiste emocje oraz refleksje, zarówno na temat samego siebie, jak i innych ludzi. To raczej temat na spotkanie dyskusyjnego klubu książki niż na krótką recenzję. Musicie tę lekturę przeżyć sami. To piękna literatura piękna.W przypadku tego wydania audiobook jest dobrym wyborem jako alternatywa dla literek. Polecam gorąco
P. S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom, w tym także naszym chłopakom na wojnie. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! Można wspierać na różne sposoby, ale trzeba coś robić. Tutaj zrzutka na naszych medyków pola walki działających na froncie pomagam.pl/dfa8df
sobota, 28 czerwca 2025
Sylwia Czubkowska „Chińczycy trzymają nas mocno. Pierwsze śledztwo o tym, jak Chiny kolonizują Europę, w tym Polskę.” ♥♥♥
„Chińczycy trzymają nas mocno. Pierwsze śledztwo o tym, jak Chiny kolonizują Europę, w tym Polskę.” Książka o tym długim tytule, pióra Sylwii Czubkowskiej, współczesnej dziennikarki, odleżała się u mnie nieco w czytelniczej kolejce, ale w końcu sobie o niej przypomniałem. Wybrałem wydanie audio z głosem Wojciecha Stagenalskiego. Od razu to zaznaczam, gdyż po wielu spotkaniach Dyskusyjnego Klubu Książki w Rawie Mazowieckiej, do którego należę, przekonałem się, że nośnik ma znaczenie. I nie chodzi tu tylko o umiejętności lektora. Czasami wersja audio „lepiej wchodzi” niż druk, a czasami odwrotnie, i trudno z góry orzec, jak będzie w danym przypadku.
czwartek, 26 czerwca 2025
Åsne Seierstad „Historie afgańskie” - historia od podszewki ♥♥♥
„Historie afgańskie” – kiedy mnie to w końcu przestanie prześladować?! Autorka, Åsne Seierstad, w posłowiu uzasadnia, dlaczego nadała swej książce taki, a nie inny, tytuł - „Afghanerne ”, czyli „Afgańczycy”. Ale Polak zawsze wie lepiej. Nic dziwnego, skoro wie lepiej nawet niż Mickiewicz, co było jego ojczyzną – przecież nie Litwa, tylko Polska, to tym bardziej wie, jaki tytuł jest lepszy dla książki „zwykłego” autora, który pewnie nawet nie wie co to takiego „wieszcz”. Gdy przeglądam tytuły na goodreads, gdzie w jedną chwilkę można porównać dziesiątki, a nawet setki, wydań tego samego dzieła, widzę, iż żadna chyba nacja tak często i tak dowolnie nie zmienia tytułów importowanych dzieł literackich, jak nasza. Nieodmiennie zadziwia mnie ta buta moich rodaków, którzy zawsze wszystko wiedzą lepiej, i dziwią mnie ich ciągłe skargi, że nikt nas nie lubi nie wiadomo dlaczego. Wszystko wiedzą lepiej, a tego jednego nie wiedzą…
poniedziałek, 23 czerwca 2025
"Porzucenie kota. Wspomnienie o ojcu" Haruki Murakami - O zawiłościach synowsko-ojcowskich relacji
Haruki Murakami
Porzucenie kota. Wspomnienie o ojcu
Jestem mężczyzną
Znowu zostanę tarczą
A w kraju jesień [1]
Wojna to doświadczenie, jakim bardzo trudno jest się podzielić z tymi, którzy nigdy nie mieli z nią do czynienia. Ogrom zaznanych traum czy przeżyć daleko wykraczających poza to, z czym stykamy się na co dzień w czasach pokoju, skutecznie zawęża platformę porozumienia. Częste obcowanie ze śmiercią, która nadciąga ze wszystkich stron, która czai się niemal za każdym rogiem, które staje się elementem rutyny, okalecza duchowo, co mocno utrudnia funkcjonowanie już w powojennych realiach – nierzadko weterani nie znajdują zrozumienia u swoich bliskich czy nawet całego społeczeństwa. O tym, że wojna buduje mury, które mogą okazać się prawie niemożliwe do przeskoczenia (bądź obejścia, ominięcia), boleśnie przekonuje się Haruki Murakami (ur. 1949), japoński pisarz, eseista i tłumacz literatury amerykańskiej, autor eseju Porzucenie kota. Wspomnienie o ojcu.
sobota, 21 czerwca 2025
Piotr Milewski „Planeta K. Pięć lat w japońskiej korporacji” - praca w Japonii od kuchni ♥♥
Milewski, jako jeden z nielicznych współczesnych rodzimych pisarzy, zasłużył na słowa uznania nie tylko za świetny styl; spokojny, rzeczowy i bez wysztucznionych literackich wodotrysków, ale za podstawy literackiego rzemiosła – brak nie tylko błędów stylistycznych, gramatycznych czy składniowych, ale nawet literówek i innych tekstowych chochlików. No – może jedna interpunkcja się trafiła. Na tle innych autorów, tłumaczy i wydań, to bardzo przyjemna czytelnicza odmiana.
Z samej swej istoty wszelkie reportaże z Kraju Kwitnącej Wiśni, z krainy odległej i mało znanej, są dla Europejczyków bardzo interesujące, więc i dla nas też. Piotr Milewski nie musiał więc koloryzować i ubarwiać swej opowieści; chwała mu za to, że się od tego powstrzymał, przez co jego dzieło dodatkowo zyskało na wiarygodności. Powstrzymał się też, wbrew obecnej modzie, od koncentrowania się na „atrakcjach”, a po prostu opisał swe codzienne życie w tym jakże niecodziennym dla nas, trudnym do wyobrażenia, środowisku. Atrakcje same się zdarzyły, gdyż trafiły się w czasie jego pobytu i trzęsienia ziemi, i kryzys, który wywarł na japońskiej rzeczywistości jeszcze większy wpływ, niż największe nawet katastrofy z Fukushimą włącznie.
Jakkolwiek „Planeta K” w swoim gatunku jest dziełem doskonałym, kompletnym, w którym trudno nawet sobie wyobrazić coś, co można by poprawić czy ulepszyć, to czytając je należy sobie zdawać sprawę, że prawdopodobnie realia korporacji, które autor opisuje, nie są do końca reprezentatywne dla całej Japonii, zwłaszcza zaś skostniałość jego pracodawcy w zakresie procesów decyzyjnych, polityki personalnej i innych aspektów. Z drugiej strony rzeczowe opisanie stanu faktycznego, bez dorabiania interpretacji po fakcie i po czasie, daje nam świetny, prawdziwy obraz. Każdy rozumie, że żadnej kraj i żaden naród nie jest do końca jednorodny.
Lektura sprawiła mi wielką czytelniczą i poznawczą frajdę, między innymi właśnie brakiem szukania poklasku, tego tak powszechnego, a usilnie skrywanego parcia na bestseller, na zaskoczenie na siłę odbiorcy, na zaszokowanie czytelnika. I nie były to tylko moje odczucia – już dawno żadna lektura nie uzyskała takich ocen w naszym klubie:
0 - nie podobała się
0 – była OK
1 – podobała się
6 – bardzo się podobała
1 – była rewelacyjna
P. S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom, w tym także naszym chłopakom na wojnie. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! Można wspierać na różne sposoby, ale trzeba coś robić. Tutaj zrzutka na naszych medyków pola walki działających na froncie pomagam.pl/dfa8df