Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą aktualności. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą aktualności. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 17 grudnia 2023

Czytanie zabija

Że kawa to podstawa - się wie 

Ale że czytanie książek zabija???

Takie rzeczy to tylko w @mbprawa na spotkaniach Dyskusyjnego Klubu Książki




sobota, 16 grudnia 2023

Świątecznie w mbprawa


@mbprawa najpiękniejsza dla książkolubów choinka świata  I na każdego czekają prezenty - książki oraz audiobooki 


czwartek, 7 grudnia 2023

wtorek, 2 sierpnia 2022

Zachowaj czystość



Ostatnio miałem do załatwienia sprawę w jednym z Wojewódzkich Szpitali w samym centrum naszego pięknego kraju. Pech chciał, że musiałem skorzystać z WC. Uprzejma pani woźna dała mi klucz do przybytku dla pacjentów, którego drzwi ozdobiono wielką tablicą z napisem ZACHOWAJ CZYSTOŚĆ. Otworzyłem i nawet nieźle było. Kafelki, bajerki. Może nie najnowsze, ale czysto i w ogóle. Tylko jak zachować tę czystość, gdy brak i papieru toaletowego, i ręczników papierowych, i wszystkiego z wyjątkiem wody? Na szczęście jestem Polakiem z krwi i kości, więc byłem przygotowany. Ale co by powiedział obcokrajowiec, jakiś Skandynaw albo inny Japoniec? XXI wiek, środek miasta wojewódzkiego w środku kraju w środku Europy...

Kiedy krytykujemy wyrwane obrazki z życia innych narodów, może zastanówmy się, jak my tak naprawdę wyglądamy w ich oczach. Tym bardziej, że takie sytuacje jak powyższa nadal są aż nazbyt częste w naszym kraju.



Wasz Andrew

czwartek, 21 lipca 2022

Nie zapominajmy o wojnie, bo ona nam o sobie przypomni



Wojna na Ukrainie, wydaje się, znudziła się mediom internetowym. Więcej w nich lansowania się wakacjami, ciuchami, konsumpcją i rozrywkami niż zainteresowania pomocą walczącej Ukrainie. Nasza zbiórka, która dotąd przebiegała wspaniale i pozwoliła razem z pomocą materialną od wspierających darczyńców na wysłanie kilku transportów na pierwszą linię frontu, teraz stanęła w miejscu. A przecież wojna się nie skończyła, nie zmalały ukraińskie straty i cierpienia, kacapów nie zatrzymano. Rosja nie tylko nie przestała grozić Polsce i innym krajom, ale coraz otwarciej formułuje imperialne ambicje obejmujące co najmniej granice z Jałty.

Ukraińcy, ze zrozumiałych względów, dziękując za pomoc pokazują najczęściej nowy, otrzymany sprzęt i wyposażenie, uśmiechniętych żołnierzy i to, jak bardzo ta pomoc jest dla nich ważna, ale nie oszukujmy się – ich straty są poważne, codziennie bohaterscy obrońcy Ukrainy i cywilizacji giną z rąk kacapów, przelewają krew, zostają kalekami. Pomoc państwowa jest skierowana na priorytety, a więc uzbrojenie, amunicję i tak dalej, ale wojna pochłania to wszystko niczym studnia bez dna. W tych upałach szczególnie brakuje wody i żołnierze niejednokrotnie piją wodę z kałuż. Ranni cierpią z braku odpowiedniej pomocy. Dowiezienie na pierwszą linię wody nie jest łatwe – na froncie samochody dostawcze są celem rosyjskich zbrodniarzy i praktycznie są jednorazowe. Są niewymagające energii proste rozwiązania mechaniczne i chemiczne do uzdatniania wody, ale jest ich za mało, podobnie jak medykamentów, dobrej odzieży taktycznej, siatek maskujących i innych rzeczy. Czołgu ani samolotu nie możemy Ukraińcom kupić, ale te drobne, jakże potrzebne i ratujące życie wyposażenie - możemy. Zamiast wydawać pieniądze na coraz to nowe elektroniczne gadżety i kupować tyle zbędnego jedzenia, że potem musimy inwestować w patenty na odchudzanie, wesprzyjmy zbiórkę z której zakupy pojadą bezpośrednio do najbardziej potrzebujących. Gdyby każdy zaplanował sobie pomóc choć raz na miesiąc, byłoby to na pewno ciosem dla Rosji.

Wspieranie uchodźców jest bardzo ważne i nie do przecenienia, ale ograniczając się tylko do niego tej wojny nie wygramy. My – bo to też nasza wojna z wrogiem Polski i całego Zachodu. Żyjmy naszym życiem, korzystając z formalnego pokoju, póki go jeszcze jeszcze mamy, ale nie zapominajmy o wojnie na Ukrainie, bo inaczej ona nam o sobie przypomni i to na naszej ziemi. Nastawmy się na konieczność nie tylko znoszenia uciążliwości wywołanych tą sytuacją, ale i pewnych dobrowolnych, samorzutnych wyrzeczeń aż do Ukraińskiego zwycięstwa. Jeśli Ukraina padnie, to być może nie będziemy już nikogo musieli wspierać i sami będziemy żebrać o pomoc. Teraz czas by każdy mógł wesprzeć naszą zrzutkę, czy to finansowo, czy samemu kupując coś potrzebnego lub przekazując posiadane rzeczy (kontakt na priv). Każda wpłata, nawet kilkadziesiąt złotych, się liczy. Nie dajmy posłuchu ruskim trollom i tym, którym egoizm nie pozwala pomagać, ale resztki przyzwoitości nie pozwalają patrzeć na to, jak inni pomagają, więc tylko przeszkadzają jakby im Putin za to płacił. Już Piłsudski widział konieczność niepodległej Ukrainy jako gwarancji Polskiej niepodległości i trzymania rosyjskiej dziczy z dala od Europy. Nie czekajmy aż wróg zapuka do naszych drzwi – bądźmy patriotami i wspierajmy tych, którzy bohatersko walczą z nim już teraz.


Tym razem nie dołączam zdjęć z udanej dostawy, żołnierzy rozpakowujących otrzymane dary i ściskających nasze kurierki. Tym razem prawdziwe oblicze wojny. Nie ma w nim niczego pięknego.


Wasz Andrew

niedziela, 17 lipca 2022

Dlaczego Rosjanin musi nam o tym przypominać?



Dzisiejsza odmowa stanięcia w obronie Ukrainy nie różni się niczym od odmowy aliantów, którzy nie stanęli w obronie Czechosłowacji w 1938 roku. Świat musi teraz działać, żeby Polska (ponownie) nie musiała odgrywać roli Polski z roku 1939. 



Od siebie dodam tylko, że dotyczy to po równi państw, co i ludzi.


Wasz Andrew


Taką samą przyszłość Putin planuje dla Ukrainy oraz innych „wrogów Rosji” do których należy i Polska, więc pomagajmy intensywniej Ukraińcom walczącym na pierwszej linii frontu. To nie jest już nawet wojna, ale próba eksterminacji narodu! To jedna wielka zbrodnia i te potwory z Moskwy trzeba zatrzymać. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! zrzutka.pl/adr4dn

sobota, 9 lipca 2022

słowo na dziś - „whataboutism”



Whataboutism lub whataboutery to technika prowadzenia „dyskusji”, w której na krytyczne pytanie lub argument nie udziela się odpowiedzi ani nie odpowiada kontrargumentem na temat, ale odpowiada argumentem lub kontrpytaniem nie związanym z tematem, które wyrażają kontr-oskarżenie. Wydaje się, że nie jest to nowy wynalazek, ale do powszechnego użycia wprowadziła go sowiecka propaganda, a obecnie z upodobaniem jest stosowany przez agentów wpływu, trolli i pożytecznych idiotów działających na korzyść rządów totalitarnych, przede wszystkim Rosji i i Chin. Typowe przykłady to:

A: Pomóżmy Ukrainie walczącej przeciwko agresji mocarstwa, które nie kryje się z tym, że chce przywrócić swe granice określone w Jałcie, traktując wszystko na wschód od połowy Berlina jako „swoje”.
B: A Wołyń?

A: Rosjanie na Ukrainie zachowują się gorzej niż hitlerowcy.
B: A co z Syrią?

Najbardziej niebezpiecznym trendem jest to, że ten sposób prowadzenia rozmowy przenika do wszystkich innych tematów, utrwala się jako schemat. Uniemożliwia potem jakąkolwiek konstruktywną dyskusję zamieniając ją w kłótnie i osobiste wycieczki nie związane z początkowym problemem. W szerszym ujęciu whataboutism jest elementem psucia języka, dywersyjnej strategii stosowanej przez totalitaryzm przeciwko demokracji - zagrożenie dla wolności, które już Orwell uważał za być może największe ze wszystkich.


Wasz Andrew

P.S. Pomóżmy Ukraińcom walczącym na pierwszej linii frontu. To nie jest już nawet wojna, ale próba eksterminacji narodu! To jedna wielka zbrodnia i te potwory z Moskwy trzeba zatrzymać. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! zrzutka.pl/adr4dn

sobota, 2 lipca 2022

o okularach – ciemne omijam z daleka

George Hodan „Człowiek z kapturem i okulary”

Dziś temat pod upalne i słoneczne dni:

Jakie okulary przeciwsłoneczne: jasne czy ciemne?

Nie chodzi oczywiście o kolor oprawki. Do napisania tego postu skłoniło mnie to, co wypisują w necie, a co sugeruje, że i z wiedzą, i z logiką, u wielu nie jest za dobrze, a liczy się tylko moda, lans i marketing.

Kiedy jako nastolatek na plaży wylegiwałem się z książką w ręku, a były to czasy, gdy o olejkach z filtrem nikt u nas jeszcze nie słyszał, używałem czarnych okularów przeciwsłonecznych. Wiadomo – na plaży cienia nie znajdziesz, a bez okularów w słońcu czytać się nie da. Czarne szkła (chyba nawet nie były szklane) były super – nie trzeba było ani trochę mrużyć oczu nawet jeśli słońce waliło prosto na papier. Ile setek godzin tak przeleżałem!?! Aż dziw, że wzroku nie straciłem. Dlaczego? Pomyślmy.

Kiedy jest ciemno – źrenica się otwiera, by więcej światła wpadało do oka, kiedy jasno – odwrotnie. Kiedy jeszcze jaśniej, zaczynamy mrużyć oczy, by dodatkowo zmniejszyć ilość światła wpadającego do oka, co nas męczy i stąd wynalazek ciemnych okularów przeciwsłonecznych. Sprawiają, że oko „myśli”, iż nie jest jasno, więc nie mrużymy oczu i mamy komfort jak w normalnym, umiarkowanym oświetleniu. Jest jednak jedno ale – skoro oko „myśli”, że nie jest jasno, nie tylko nie uruchamia mrużenia, ale i nie przymyka źrenicy. „Dziura” przez którą wpada światło do oka jest bardzo duża, taka, jakby nie było słonecznie, a nawet jakbyśmy byli w cieniu. Nie sprawia nam to dyskomfortu, gdyż widzialna część światła „widziana” przez oko jest częściowo pochłaniana przez ciemne okulary, ale przez wielką dziurę wpada do oka cała szkodliwa część promieniowania słonecznego, którego zwykłe ciemne szkła nie pochłaniają. Ponieważ nie przymykamy źrenicy i nie mrużymy oczu, nie tylko dostajemy dawkę szkodliwego dla oczu promieniowania większą, niż gdybyśmy okularów w ogóle nie mieli, ale siedzimy na słońcu dłużej, bo mrużenie oczu nas nie wygania do cienia i w ogóle świat nie wygląda tak słonecznie, jak jest w rzeczywistości.

Kiedy pojawiły się okulary z filtrem UV sprawa się poprawiła, ale… No właśnie – jaki sens kupować ciemne okulary z filtrem? Filtr będzie „starał się” chronić nasze oczy, ale ciemne szkła będą działać po staremu – będą to dwa przeciwstawne procesy i nie znalazłem dotąd wyników żadnych badań, które by mówiły, który z nich jest silniejszy i jakie czynniki na to wpływają. Na szczęście od jakiegoś czasu dostępne są okulary z filtrem UV z jasnymi, a nawet bezbarwnymi szkłami. I to jest to – nie oszukują one naszych oczu co do jasności oglądanej sceny – słońce dalej nam przymyka źrenicę i mruży oczy, więc jesteśmy świadomi dużej jasności, a dodatkowo mamy filtr. Nasze oko jest więc na pewno lepiej chronione niż bez okularów i to są naprawdę jedyne prawdziwe okulary przeciwsłoneczne. Ciemne szkła pozostawmy ochroniarzom, gangsterom, influencerom i politykom.


Wasz Andrew

P.S. Nie pozwólmy, by codzienność wyparła wojnę z naszych myśli. Jeśli o niej zapomnimy, ona do nas przyjdzie. Trzeba żyć normalnie, robić swoje, ale nie wolno zapominać o tych, którzy walczą i umierają również za to, byśmy mogli żyć normalnie. Trzeba ich wciąż wspomagać! Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! zrzutka.pl/adr4dn

czwartek, 30 czerwca 2022

słowo na dziś – „kacap”



Pamiętam czasy, nie tak dawne z mojej perspektywy, gdy słowo „kacap” słyszało się jeszcze dosyć często. Już wówczas jednak w moim otoczeniu używali go głównie ludzie dorośli, a młodzież jeśli nawet, to jako chwilowe, zasłyszane i chwilę później zapominane naśladownictwo pogardliwego określenia obywatela ZSRR, komunisty, Rosjanina, lub przedstawiciela któregoś z narodów azjatyckich ZSRR. Wydaje się, że już od jakieś czasu słowo wyszło z użycia, ale obecnie jestem przekonany, iż powinniśmy przywrócić je do powszechnego stosowania. Dlaczego? O tym za chwilę. Najpierw zaznaczmy, że „kacap” nie jest terminem jednoznacznym. Na przykład wiki podaje, iż

Kacap (z ukr. кацап) – przezwisko, pogardliwe lub rubaszne określenie Rosjanina, chłopa rosyjskiego (wielkoruskiego) lub człowieka ograniczonego. W XX wieku pojęcie weszło do użycia także jako potoczne i pogardliwe określenie mieszkańców Związku Radzieckiego niezależnie od narodowości, a także jako pejoratywne określenie Białorusinów mieszkających na Podlasiu.

Wyraźnie trzeba podkreślić, że istnieją różne teorie dotyczące etymologii przedmiotowego terminu, być może niekoniecznie się wykluczające. W moim przekonaniu najcelniejsze i najbardziej uprawnione w świetle dzisiejszej sytuacji Rosji jest to, które wywodzi słowo kacap od arabskiego «kassab» (qaşşăb) lub «hassap» z języka krymskich Tatarów , a które oznaczają «rzeźnika» albo z karaimskiego «kassapczy» oznaczającego oprawcę.

Główna etymologia i zarazem ta, która powinno określać dzisiejsze rozumienie terminu kacap, przypisuje mu wspomniane już znaczenie «rzeźnik» i to rozumienie utrwaliło się po zdobyciu tatarskiego Kazania przez Rosjan (1552 rok) . Tatarom (mieszkańcom Kazania - stolicy współczesnego Tatarstanu) obiecano, że jeżeli oddadzą miasto bez walki, zostanie im wszystkim darowane życie. Jednak, gdy Tatarzy oddali broń i otworzyli bramy, wojska Iwana IV Groźnego zmasakrowały prawie całe miasto*.

Jak podkreślają zarówno rosyjscy i komunistyczni teoretycy wpływu oraz manipulacji, a również i demokratyczni znawcy oraz krytycy rosyjskiego totalitaryzmu i imperializmu, język jest kluczowy. Stąd parcie sil wrogich wolności i demokracji na poprawność polityczną i nowomowę, zmierzające do odebrania słowom ich znaczenia, co z czasem uniemożliwia wyrażanie myśli, gdyż słowa nic nie znaczą lub brak słów, by oddać jakieś znaczenie. O tym, że to marzenie każdej dyktatury i zarazem największe zagrożenie dla wolności pisał już Orwell, ale jakoś nam to ucieka. Na przykład w Polsce nie ma dziś ani jednego złodzieja ani bandyty. Są tylko podejrzewani, podejrzani, oskarżeni, osadzeni, skazani, ci po odbyciu wyroku i ci po jego zatarciu. Nikogo jednak nie można publicznie nazwać złodziejem ani bandytą, gdyż sądy orzekną, że to przestępstwo i zastosują odpowiednie środki. Skoro nie można nikogo w Polsce nazwać bandytą ani złodziejem, to chyba można słusznie domniemywać, że takich osób w Polsce nie ma? Język nie tylko określa, ale i kreuje, nie tylko myśli, ale i rzeczywistość.

Właśnie by przeciwstawiać się takiemu orwellowskiemu odmóżdżeniu powinniśmy powracać do dawnych, jednoznacznych terminów. Jeśli dostrzegamy różnicę między Niemcami, hitlerowcami i faszystami, to musimy zauważyć, że kacap idealnie wypełnia zapotrzebowanie na określenie tych, którzy walczą po stronie putinowskiej Rosji. Gdy powiemy, że ci barbarzyńcy to Rosjanie, że to ich cecha narodowa, będziemy idiotami, gdyż antyputinowscy dysydenci, często płacący życiem za dochowanie swych ideałów, też są w dużej liczbie Rosjanami. Gdy powiemy, że to armia rosyjska, też nie do końca trafimy, gdyż nie wszyscy walczący na Ukrainie po stronie agresora należą do tej armii i jednocześnie nie cała armia tam walczy. Jednak kacap idealnie wypełnia tę lukę słownikową i oznacza właśnie to, czego nam dziś znów potrzeba – wszystkich, którzy w imieniu Moskwy są gotowi na każdą zbrodnię, których jedyną moralnością jest chęć przypodobania się carowi, którzy wszystkich nierosjan mają za podludzi, a każdego, kto nie jest z nimi, za wroga. Tych niewolników, którzy bezmyślnie dają się Moskwie posyłać na śmierć i tych barbarzyńców, którzy w imieniu Moskwy rzezi na Ukrainie dokonują.

Używając ponadczasowego terminu kacap jesteśmy bardziej jednoznaczni i nie obrażamy nikogo. Unikamy pułapki, w którą wpadł nawet taki mistrz pióra jak Stanisław Lem w listach do Michaela Kandla (1977) opisując sowietów i Rosjan jako barbarzyńców gorszych nawet od hitlerowców. Po pierwsze nie wszyscy Rosjanie, ba, nawet nie wszyscy sowieci, byli bydlętami. Po drugie, przez użycie terminu sowieci, Lem się zdezaktualizował, bowiem sowietów już nie ma od czasu, gdy ZSRR się rozpadł. Gdyby mistrz używał posiadającego długie tradycje terminu kacapy, nie tylko jego listy nie uległby presji czasu, ale i, co już jest prawdziwą plamą na jego pamięci, nie ubliżyłby tym wszystkim Rosjanom, którzy nawet w warunkach stalinowskiego terroru pozostali ludźmi, często płacąc za to wolnością lub życiem.

Przywróćmy do życia słowo kacap, skoro kacapy znów pokazują do czego są zdolni, skoro odrzucili przywdzianą na jakiś czas maskę i znów dokonują zbrodni, których próżno szukać w historii. Bycie lub nie bycie kacapem nie jest zależne od tego czy ktoś ma w dokumentach wbitą narodowość rosyjską, czy był obywatelem ZSRR. Kacap to stan umysłu charakteryzujący się nienawiścią do wszystkiego co inne, zwłaszcza tego, co dobre, nienawiścią do obcych i wiarą w imperialną Moskwę, która legitymizuje każde barbarzyństwo i każdą podłość. Tak było i za Piłsudskiego, i w 1945, i obecnie. No nie - teraz upodlenie i odczłowieczenie kacapów osiągnęło poziom jeszcze w historii nieznany. Te gwałty na dzieciach...


Rzeźba Komm Frau (radziecki żołnierz gwałcący ciężarną kobietę) autorstwa Jerzego Bohdana Szumczyka mająca przerwać tabu i przywrócić świadomości społecznej pamięć o masowych gwałtach i innych zbrodniach dokonanych na ludności „wyzwalanych” krajów przez armię radziecką - zdjęcia z archiwum twórcy za pośrednictwem wyborcza.pl

* za wiki

P.S. Nie pozwólmy, by codzienność wyparła wojnę z naszych myśli. Jeśli o niej zapomnimy, ona do nas przyjdzie. Trzeba żyć normalnie, robić swoje, ale nie wolno zapominać o tych, którzy walczą i umierają również za to, byśmy mogli żyć normalnie. Trzeba ich wciąż wspomagać! Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! zrzutka.pl/adr4dn

wtorek, 14 czerwca 2022

Czy Chiny są takie złe?

Xi Jinping - dożywotni (jak Putin) przewodniczący CRL, sekretarz generalny KPC


Do napisania tego postu popchnęła mnie mocno niekomfortowa sytuacja. Właśnie na insta przerzucałem się komentarzami z kimś, kto nie mógł uwierzyć, że Chiny są takim samym imperium zła jak putinowska Rosja, gdy zobaczyłem na TVP2 w „Pytaniu na śniadanie” promowanie chińskiej ludowej kultury i tradycji. Jakie to słodkie?

Naszło mnie pytanie sprowokowane jednoczesnym promowaniem Chin w różnych mediach pomimo tego, iż są wzorcową nowoczesną dyktaturą: - Kiedy Hitler stał się tym złym facetem? W 1941 gdy najechał na ZSRR czy w 1939 roku, gdy napadł na Polskę? A może już w 1938, gdy przy wsparciu Włoch, Francji i Wielkiej Brytanii dokonał zajęcia Czechosłowacji, do czego rękę przyłożyła również Polska, i co miało jej się odbić czkawką w 1939? Może jednak już wcześniej w tym samym roku, gdy dokonał Anschlussu Austrii? A może w 1936, gdy Wehrmacht zajmował Nadrenię? Czy Adolf był jeszcze wtedy fajnym kolesiem, czy może jednak już było widać iż to the bad guy?

By powstrzymać Hitlera w 1936 wystarczyłyby francuskie siły policyjne. By zatrzymać go w Austrii czy nawet w Czechosłowacji, wystarczyłby sam ruch, byle zdecydowany, armii francuskiej, i to nie całej, wystarczyłaby jedna duża jednostka. W 1939 nie dało się go już zatrzymać bez wojny na wielką skalę. Takie są skutki odwlekania decyzji wobec dyktatorów, przymykania oczu na zło, handlowania z nimi, ale przede wszystkim udawania, że się czegoś nie widzi.

Pierwszy obóz koncentracyjny (w Dachau) Hitler założył już w 1933 (obóz ten działał aż do wyzwolenia przez Pattona w 1945). Jak to możliwe, że od 1933 w środku Europy ruszyła machina zagłady i nikt nic nie robił, by ją powstrzymać, choć wszystko było już wiadome? Dopiero gdy wojna już była, z ociąganiem i bardzo niechętnie, zwrócono się przeciw III Rzeszy. Czy naprawdę do 1941 „Niemcy nie były takie złe”?

Czyż nie dokładnie tak samo ewoluują obecne działania na płaszczyźnie Putin kontra wolny świat?

Wyobraźmy sobie, że w latach 1933-1941 byłaby już powszechna telewizja i internet. Czyż Niemcy nie promowałyby swej kultury ludowej, nauki, sztuki i literatury, tak jak to do niedawna robiła Rosja i jak to robią Chiny? Chiny robią to nawet nieporównanie lepiej – oplotły cały świat, a w szczególności zgniłą zachodnią i infantylną środkową Europę, siecią agentów wpływów, dotacji, propagandy, płatnych „autorytetów”, trolli i pożytecznych idiotów, przy których nawet sowiecka propaganda wygląda siermiężnie.

Czy Chiny są takie złe? A więc pytam - co mają osiągnięcia przeszłości, czy dzieła pojedynczych osób, do aktualnej oceny państwa i sterującego nim dyktatora?

Każda z dyktatur na początku jest słaba i wystarczyłoby ją tylko trącić, by upadła. Dlaczego wolny świat pozwala rosnąć satrapom tak długo, że potem musi walczyć z nimi o życie? Dlatego, że pozwalamy, by wartości odróżniające dobro od zła nic dla nas nie znaczyły, by były pustymi hasłami, niemal tak jak w dyktaturach. Przypominamy sobie o nich dopiero, gdy te dyktatury solidnie kopną nas w dupę, a tak naprawdę dopiero wtedy, gdy już musimy się bronić przed zagładą. Nasza wiarygodność dla innych i dla nas samych jest jednak wtedy już dużo mniejsza.

USA już dostały fangę w nos od Chin i już wiedzą, że wojna z Chinami, choć na innej płaszczyźnie niż w Rosji, już trwa. Większość Polaków już czuje, że się im pod tyłkami pali jeśli chodzi o Rosję, już przyznaje, że wojna między Putinem a całym wolnym światem już trwa, ale Chiny?

Czy Chiny są takie złe? Fakt, że ich powojenna historia jest niezwykle zbieżna z przemianą Rosji od Stalina do Putina, fakt że mają totalną dyktaturę tak jak rosyjska prącą na nacjonalizm, fakt że mają totalną cenzurę przy której ruska żenuje nieudolnością i nieskutecznością, fakt, że ich układ z Rosją przypomina pakt Ribbentrop-Mołotow (oby w przyszłości ze wszystkimi konsekwencjami dla Rosji), ale Chiny przecież jeszcze nikogo nie napadły… A nawet jeśli napadną, to może nie nas?


Wasz Andrew

wtorek, 7 czerwca 2022

Jak się śpi na froncie?

Ukraina broni się już ponad 100 dni! Dla porównania w 1939 Warszawa padła 28 września, a ostatni punkt oporu (Hel) padł 2 października, zaś ostatnia bitwa wojny obronnej miała miejsce 6 października (pod Kockiem), a więc obrona trwała realnie 28 dni, symbolicznie 32 dni, a cała wojna obronna 36. Choć nasza obrona trwała trzy razy krócej niż pełnoskalowa agresja Rosji na Ukrainę (agresja Rosji na Ukrainę trwa z różnym natężeniem już od 8 lat), pamiętamy wszyscy z lektur i filmów, iż pod koniec naszym wszystkiego brakowało – amunicji, medykamentów, jedzenia, paliwa, sił i odpoczynku. 100 dni na Ukrainie to wszystkie te nasze braki pomnożone po wielokroć, bo wszystko trwa dłużej. To nie tylko zabici i ranni, ale stres pourazowy, głód, pragnienie, wyczerpanie… Oksana Vyshnovska-Staruschik, która odprowadziła na front ostatnią dostawę zaopatrzenia zorganizowaną przez Irynę Vaverchak i przekazała ją w ręce żołnierzy na pierwszej linii frontu, przywiozła zdjęcia pokazujące nie jak Ukraińcy walczą i umierają, ale jak śpią. Nie potrzeba komentarza. Jak oni to wciąż wytrzymują?!? Musimy im pomóc! W takich warunkach każda pomoc się liczy – buty, skarpetki, bielizna, środki higieny, prowiant, medykamenty, WSZYSTKO. Żadna, najmniejsza nawet pomoc, nie jest bez znaczenia. Wesprzyjmy tych, którzy walczą z naszym wspólnym wrogiem!

Przypominamy o „naszej” zrzutce zrzutka.pl/adr4dn, ale nie musi być akurat ta - ważne, by wybrać jakąś wiarygodną i wesprzeć walczących albo wspomóc rzeczowo którąś z akcji gwarantujących wysyłkę bezpośrednio na front, do walczących w pierwszym szeregu zwykłych żołnierzy (kontakt w sprawie darów rzeczowych w opisie zrzutki pod wyżej podanym linkiem)

miejsce na sen ukraińskiego żołnierza

miejsce na sen ukraińskiego żołnierza


miejsce na sen ukraińskiego żołnierza

miejsce na sen ukraińskiego żołnierza

miejsce na sen ukraińskiego żołnierza








wtorek, 24 maja 2022

Perfekcja nowoczesności

Efekty połączenia kilku rzeczy, z których przynajmniej dwie pierwsze podobno są oznaką postępu - komputerowych edytorów z „inteligentną” kontrolą pisowni, punktów wspierających „dyslektyków” i zatrudniania ludzi po znajomości. W dawnych czasach redaktor gazety po czymś takim szedł w najciemniejszy kąt WC by palnąć sobie w łeb. W dawnych czasach można było się uczyć gramatyki i ortografii po prostu czytając książki czy nawet zwykłe gazety. Teraz można tylko od tego zgłupieć do reszty...

Strona główna jednego z trzech największych polskich portali internetowych - wp.pl 


niedziela, 22 maja 2022

Slavoj Žižek krytykuje bierność Zachodu wobec Putina i Xi Jinpinga



Jeden z nielicznych mądrych głosów wśród zachodnich intelektualistów w sprawie Ukrainy, Rosji i Putina oraz tego jak powinien zachować się Zachód wobec działających wspólnie i w porozumieniu dwóch dyktatur, chińskiej i rosyjskiej, należy do słoweńskiego filozofa Slavoja Žižka, którego jasność umysłu i odważne, nowatorskie spojrzenie na rzeczywistość swego czasu zaintrygowało mnie w jego książce Żądanie niemożliwego (Demanding the Impossible). Ponieważ w natłoku bezwartościowych newsów giną ważkie głosy, a w dodatku serwisy z niewiadomych przyczyn po pewnym czasie kasują różne materiały, choć przecież tekst ani nawet zdjęcia nie zajmują praktycznie miejsca na serwerach, poniżej pozwalam sobie zacytować w całości tekst Moniki Stefanek opublikowany na wp.pl 20 maja 2022, aby dotarł do większej liczby czytelników i nie zaginął w sieci:

"Obsesja na punkcie czerwonej linii". Stanowcze słowa

"Europa Zachodnia zachodzi w głowę, jak nie sprowokować Putina. Ale to nie Putina powinniśmy traktować z ostrożnością" – pisze słoweński filozof Slavoj Žižek.

"Wydaje się, że w ostatnich tygodniach zachodnia opinia publiczna ma obsesję na punkcie pytania: Co się dzieje w głowie Putina? Czy ludzie z jego otoczenia mówią mu całą prawdę? Czy jest chory, czy oszalał? Czy zapędzamy go w róg, z którego nie widzi innego wyjścia i musząc zachować twarz, eskaluje konflikt do wojny totalnej?" – pisze w "Berliner Zeitung" Slavoj Žižek, słoweński filozof i socjolog.

Zdaniem autora Zachód powinien skończyć "z obsesją na punkcie czerwonej linii" i z poszukiwaniem równowagi między wspieraniem Ukrainy a unikaniem wojny. "Czerwona linia nie jest obiektywnym faktem, sam Putin ustanawia ją stale na nowo, a my sami przyczyniamy się do tego poprzez nasze reakcje na działania Rosji" – pisze autor.
Nikt nie zmusił Rosji do wojny

Žižek podkreśla, że to sama Rosja przekroczyła granicę, atakując Ukrainę. "Zamiast więc postrzegać siebie jako grupę reagującą na Putina jako nieprzeniknionego geniusza zła, powinniśmy przyjrzeć się sobie: Co my – 'wolny Zachód' – chcemy teraz z tym zrobić?" – czytamy w "Berliner Zeitung".

Žižek zauważa, że w obecnym kryzysie obie strony przedstawiają swoje działania jako coś, co po prostu musiały zrobić: Zachód musiał pomóc Ukrainie zachować wolność i niepodległość. Z kolei Rosja została zmuszona do interwencji militarnej w celu ochrony swojego bezpieczeństwa. Na dowód tych reakcji słoweński filozof podaje najnowszy przykład: "Kreml będzie 'zmuszony do odwetu', jeśli państwa nordyckie przystąpią do NATO" – twierdzi rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych. Nie, Kreml nie zostanie do tego 'zmuszony', tak samo jak Rosja nie została 'zmuszona' do zaatakowania Ukrainy" – pisze Žižek.

Zdaniem autora bezzasadne są argumenty, wzywające do rozróżnienia między polityką Putina, a wielką kulturą rosyjską. Filozof przyznaje, że granica ta jest bardziej płynna niż mogłoby się to wydawać. "Powinniśmy stanowczo odrzucić pogląd, że Rosja, po latach cierpliwych prób rozwiązania kryzysu ukraińskiego w drodze negocjacji, została w końcu zmuszona do zaatakowania Ukrainy. NIGDY nie jest się zmuszonym do zaatakowania i zniszczenia całego kraju" – podkreśla autor.
Odblokować porty

Slavoj Žižek wzywa do solidarności z krajami Trzeciego Świata, zagrożonymi w wyniku wojny w Ukrainie głodem. Jego zdaniem czynione przez Europę obietnice pomocy Ukrainie w przetransportowaniu zboża, nie są wystarczające. "Potrzebny jest kolejny krok: wyraźne żądanie otwarcia portów dla eksportu zboża, łącznie z wysłaniem tam okrętów wojskowych. Tu nie chodzi o Ukrainę, chodzi o głód setek milionów ludzi w Afryce i Azji. TUTAJ powinna zostać wyznaczona czerwona linia" – pisze autor.

Filozof zarzuca liberalnemu Zachodowi hipokryzję i wybiórcze stosowanie "swoich wysokich standardów". Natomiast Kreml nazywa zwolennikiem nowej globalizacji. "Rosja oferuje świat bez hipokryzji – ponieważ kraj ten nie wyznacza globalnych standardów etycznych, a jedynie praktykuje pragmatyczny 'szacunek' dla różnic. Widzieliśmy wyraźnie, co to oznacza, kiedy talibowie, po przejęciu władzy w Afganistanie, natychmiast zawarli porozumienie z Chinami: Chiny akceptują nowy Afganistan, a talibowie ignorują to, co Chiny robią z Ujgurami. Jest to w zasadzie nowa globalizacja, której orędownikiem jest Rosja. Jedynym sposobem obrony tego, co warto zachować w naszej liberalnej tradycji, jest bezwzględne upieranie się przy jej uniwersalności – w momencie, gdy stosujemy podwójne standardy, nie jesteśmy mniej 'pragmatyczni' niż Rosja" – konkluduje Slavoj Žižek.

Autor: Monika Stefanek

wp.pl 20,05,2022

P.S. Ukraina wciąż walczy przeciw odwiecznemu wrogowi Polski i wolności i każdy z nas może pomóc jej obrońcom i obrończyniom. Sytuacja wielu walczących jest tragiczna - każde wsparcie i każda wpłata się liczy! zrzutka.pl/adr4dn.

niedziela, 15 maja 2022

Wieści z Ukrainy i prośba o wsparcie



Kolejna dostawa ze zrzutki zrzutka.pl/adr4dn i od sponsorów pomyślnie dotarła na pierwszą linię frontu, gdzie bohaterscy Ukraińcy walczą z rosyjskimi zbrodniarzami. Środki już się wyczerpały, stąd prośba byście nadal nas wspierali. Wojna wciąż trwa, a kacapy coraz bardziej się nakręcają! Już nie mówią o Ukrainie, a o Polsce i całym Zachodzie. Wejdźcie na oficjalne rosyjskie media - zobaczycie, że marzenia o dogadaniu się z Putinem to mrzonki, tak samo można się było dogadywać z Hitlerem. Albo Ukraina z naszą pomocą go zwycięży, albo… Lepiej nie krakać. To nie jest wojna Ukrainy z rosyjską agresją, to wojna cara zbrodniarza, któremu marzy się odbudowa imperium, z tymi, którzy tylko chcą żyć w pokoju jako wolni ludzie. Po raz pierwszy w historii pierwszy impet kacapów, barbarzyńców, morderców i gwałcicieli, nie obrócił się na nas, ale na naszych sąsiadów. Nie zostawiajmy ich bez pomocy!

Stany i inne kraje wspierają Ukrainę, ale to pomoc głównie militarna o strategicznym znaczeniu; środki idą na broń i uzbrojenie. A na froncie głód, brud i masakra! W dodatku Ukraińscy żołnierze dzielą się swymi racjami, opatrunkami i czym się da, z cywilami. Wspomóżmy bohaterów dobra walczących przeciwko Imperium Zła! Nie możemy dać im nieśmiertelności, nie możemy uzdrowić okaleczonych, ale możemy kupić im choćby skarpety i buty, by nogi im nie gniły, choćby jedzenie i napoje, by mieli siłę walczyć, opatrunki i sprzęt taktyczny, pojazdy i elektronikę. Każda wpłata i każda pomoc się liczy. Nawet 10, 20 czy 100 zł ma znaczenie! Zwykły baton energetyczny to może być dla kogoś różnica między życiem a śmiercią, zwykłe porządne skarpety czy buty taktyczne, o medykamentach nie wspominając, to może być różnica między zdrowiem i kalectwem!

Dziękujemy za wsparcie. Poniżej zamieszczam oryginalny post organizatorki zbiórki i transportów oraz fotki z tego, jak może być dobrze i źle. Od pomocy każdego z nas zależy, czy będzie tak







czy tak









Drodzy przyjaciele! Wszystkie ludzie o dobrym sercu❤️bardzo dziękujemy Wam za tak duże wsparcie🙏🏻Wasza pomoc jest bezcenna! Ostatni wyjazd do naszych BOHATERÓW był bardzo trudny jak fizycznie, tak i emocjonalnie! Chwała Oksanie za ją niesamowitą odwagę i wewnętrzną potęgę🙏🏻 niestety wojna dałej trwa…i chociaż już wszyscy bardzo zmęczeni, ale wróg nie odchodzi i nasze wsparcie dla zołnieży jest potrzebne teraz jeszcze bardziej. Oni tak serdecznie dziękują i doceniają naszą pomóc🇺🇦🙏🏻🇵🇱
Zbiórka trwa i lista najbardziej potrzebnych rzeczy:
-auta terenowe Mitsubishi
-telefon satelitarny
-krótkofalówki
- МOTOROLA DP 4400 (DP 4400e) - 20,
- MOTOROLA DP 4800 ( DP 4800e) - 20,
- MOTOROLA DM 4600 (DM 4600e) - 20,
- MOTOROLA DM 4601 - 10,
- Lorneta Canon 12x50
- Powerbanki 20 000 mA
- ubrania mundurowe
- ponczo przeciwdeszczowe
- helmy
- kamizelki taktyczne
- polary w kolorze oliwa lub multicam
- stazy taktyczne
- bandaż izraelski
- mocne przeciwbolowe w zastrzykach
- kawa 3w1
- herbata
- zupki chińskie
- konserwy
- napoje i batony energetyczne
- mleko długoterminowe
- krakersy/chleb długoterminowe
- kabanosy
Bardzo prosimy nie zostawać obok🙏🏻
Razem możemy o wiele więcej ❤️🙏🏻
Link do zbiórki