Xi Jinping - dożywotni (jak Putin) przewodniczący CRL, sekretarz generalny KPC |
Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.
wtorek, 14 czerwca 2022
Czy Chiny są takie złe?
Do napisania tego postu popchnęła mnie mocno niekomfortowa sytuacja. Właśnie na insta przerzucałem się komentarzami z kimś, kto nie mógł uwierzyć, że Chiny są takim samym imperium zła jak putinowska Rosja, gdy zobaczyłem na TVP2 w „Pytaniu na śniadanie” promowanie chińskiej ludowej kultury i tradycji. Jakie to słodkie?
Naszło mnie pytanie sprowokowane jednoczesnym promowaniem Chin w różnych mediach pomimo tego, iż są wzorcową nowoczesną dyktaturą: - Kiedy Hitler stał się tym złym facetem? W 1941 gdy najechał na ZSRR czy w 1939 roku, gdy napadł na Polskę? A może już w 1938, gdy przy wsparciu Włoch, Francji i Wielkiej Brytanii dokonał zajęcia Czechosłowacji, do czego rękę przyłożyła również Polska, i co miało jej się odbić czkawką w 1939? Może jednak już wcześniej w tym samym roku, gdy dokonał Anschlussu Austrii? A może w 1936, gdy Wehrmacht zajmował Nadrenię? Czy Adolf był jeszcze wtedy fajnym kolesiem, czy może jednak już było widać iż to the bad guy?
By powstrzymać Hitlera w 1936 wystarczyłyby francuskie siły policyjne. By zatrzymać go w Austrii czy nawet w Czechosłowacji, wystarczyłby sam ruch, byle zdecydowany, armii francuskiej, i to nie całej, wystarczyłaby jedna duża jednostka. W 1939 nie dało się go już zatrzymać bez wojny na wielką skalę. Takie są skutki odwlekania decyzji wobec dyktatorów, przymykania oczu na zło, handlowania z nimi, ale przede wszystkim udawania, że się czegoś nie widzi.
Pierwszy obóz koncentracyjny (w Dachau) Hitler założył już w 1933 (obóz ten działał aż do wyzwolenia przez Pattona w 1945). Jak to możliwe, że od 1933 w środku Europy ruszyła machina zagłady i nikt nic nie robił, by ją powstrzymać, choć wszystko było już wiadome? Dopiero gdy wojna już była, z ociąganiem i bardzo niechętnie, zwrócono się przeciw III Rzeszy. Czy naprawdę do 1941 „Niemcy nie były takie złe”?
Czyż nie dokładnie tak samo ewoluują obecne działania na płaszczyźnie Putin kontra wolny świat?
Wyobraźmy sobie, że w latach 1933-1941 byłaby już powszechna telewizja i internet. Czyż Niemcy nie promowałyby swej kultury ludowej, nauki, sztuki i literatury, tak jak to do niedawna robiła Rosja i jak to robią Chiny? Chiny robią to nawet nieporównanie lepiej – oplotły cały świat, a w szczególności zgniłą zachodnią i infantylną środkową Europę, siecią agentów wpływów, dotacji, propagandy, płatnych „autorytetów”, trolli i pożytecznych idiotów, przy których nawet sowiecka propaganda wygląda siermiężnie.
Czy Chiny są takie złe? A więc pytam - co mają osiągnięcia przeszłości, czy dzieła pojedynczych osób, do aktualnej oceny państwa i sterującego nim dyktatora?
Każda z dyktatur na początku jest słaba i wystarczyłoby ją tylko trącić, by upadła. Dlaczego wolny świat pozwala rosnąć satrapom tak długo, że potem musi walczyć z nimi o życie? Dlatego, że pozwalamy, by wartości odróżniające dobro od zła nic dla nas nie znaczyły, by były pustymi hasłami, niemal tak jak w dyktaturach. Przypominamy sobie o nich dopiero, gdy te dyktatury solidnie kopną nas w dupę, a tak naprawdę dopiero wtedy, gdy już musimy się bronić przed zagładą. Nasza wiarygodność dla innych i dla nas samych jest jednak wtedy już dużo mniejsza.
USA już dostały fangę w nos od Chin i już wiedzą, że wojna z Chinami, choć na innej płaszczyźnie niż w Rosji, już trwa. Większość Polaków już czuje, że się im pod tyłkami pali jeśli chodzi o Rosję, już przyznaje, że wojna między Putinem a całym wolnym światem już trwa, ale Chiny?
Czy Chiny są takie złe? Fakt, że ich powojenna historia jest niezwykle zbieżna z przemianą Rosji od Stalina do Putina, fakt że mają totalną dyktaturę tak jak rosyjska prącą na nacjonalizm, fakt że mają totalną cenzurę przy której ruska żenuje nieudolnością i nieskutecznością, fakt, że ich układ z Rosją przypomina pakt Ribbentrop-Mołotow (oby w przyszłości ze wszystkimi konsekwencjami dla Rosji), ale Chiny przecież jeszcze nikogo nie napadły… A nawet jeśli napadną, to może nie nas?
Wasz Andrew
3 komentarze:
Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mnie się wydaje, że Chiny nie będą musiały nikogo napadać, a władzę i przewagę zdobędą innymi drogami.
OdpowiedzUsuńRosja też nikogo nie napada, jeno wyzwala ;) Chiny zaś traktują Tajwan jako swoją zbuntowaną prowincję, czyli znowu będzie gadka, że idą po swoje.
UsuńZaryzykowałbym przypuszczenie, że Chiny i Rosja mają podobny układ, choć może tylko ustny między carem i cesarzem, jak swego czasu ZSRR z III Rzeszą. Dużo pewnie zależy od tego, jak pójdzie Rosji na Ukrainie. Gdyby Rosja poniosła totalną klęskę, wcale by mnie nie zdziwił Plan Barbarossa 2 - że Chiny zwrócą się przeciwko osłabionej Rosji. Już teraz w przygranicznych rejonach Rosji jest więcej Chińczyków niż innych, więc pretekst też się znajdzie. W ogóle trudno prorokować, bo dużo zależy od tego, jak długo Chinom uda się utrzymać jaki taki progres dobrobytu wewnętrznego, a zdaje się, że im się tam trochę załamuje. W ogóle, nie jest wesoło.
Usuń