Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

poniedziałek, 1 września 2025

"Sto kwiatów" Genki Kawamura - O ulotności człowieczego żywota

Genki Kawamura

Sto kwiatów

Tytuł oryginału:  Hyakka
Tłumaczenie: Wiktor Marczyk 
Wydawnictwo: Bo.wiem
Seria: z Żurawiem 
Liczba stron: 256
Formatpapier 
 
 
 

Marność nad marnościami, powiada Kohelet, marność nad marnościami – wszystko jest marnością. Cóż przyjdzie człowiekowi z całego trudu, jaki zadaje sobie pod słońcem? Pokolenie przychodzi i pokolenie odchodzi, a ziemia trwa po wszystkie czasy. (….) Nie ma pamięci o tych, co żyli dawniej, ani też o tych, co będą kiedyś żyli, nie pozostanie wspomnienie o tych, co będą potem [1]. Bywają w człowieczej egzystencji chwile, kiedy zdaje się ona próżna i jałowa, i o ile w wielu wypadkach jest to przeświadczenie tyleż dramatyczne, co wyolbrzymione i bezpodstawne (podyktowane tymczasowymi niepowodzeniami czy przeciwnościami losu), o tyle są sytuacje, w których to poczucie daremności jest mocno uzasadnione. Tego typu doświadczeniem jest postępująca utrata pamięci, która towarzyszy starczej demencji. O tym, jak trudny i bolesny jest to proces, zarówno dla osoby dotkniętej schorzeniem, jak i najbliższego otoczenia, pisze Genki Kawamura w swojej powieści Sto kwiatów.

Utrzymana w formie trzecioosobowej narracji książka to historia niespełna 70-letniej Yuriko Kasai oraz jej 37-letniego syna Izumiego. W momencie rozpoczęcia fabuły, Izumi przybywa do domu swojej matki, by zgodnie z tradycją, spędzić wspólnie sylwestrowy wieczór. Tyle, że po dotarciu na miejsce Izumi nikogo nie zastaje – po długich poszukiwaniach, mężczyzna odnajduje przemarzniętą matkę na skwerze w pobliżu dworca kolejowego. Kobieta nie do końca potrafi wyjaśnić co właściwie robi na huśtawce, wpatrując się w wieczorną panoramę miasta. Z biegiem czasu tego typu epizody – błąkanie się bez celu po okolicy – stają się na tyle powtarzalne, że Izumi nie może dłużej ignorować tych niepokojących objawów. Wizyta u lekarza kończy się bezlitosną diagnozą na temat stanu zdrowia matki: (…) w jej mózgu pojawiły się oznaki wczesnego stadium choroby Alzheimera [2]. Kolejne strony powieści przybliżają próby oswojenia zarówno choroby, jak i nieuchronności śmierci Yuriko, która z każdym dniem coraz mocniej oddala się od doczesnej rzeczywistości.

Sto kwiatów to subtelna proza psychologiczna, która w przeciwieństwie do poprzedniej pozycji autora wydanej na łamach Serii z Żurawiem pt. A gdyby tak ze świata zniknęły koty?, jest bardzo mocno osadzona w prozie ludzkiego żywota, gdzie nie ma miejsca na zjawiska nadnaturalne, ale gdzie nie brak przestrzeni dla różnorakich problemów czy dramatów. Genki Kawamura z pieczołowitością kreśli portrety matki oraz syna, których łączy bardzo specyficzna więź – już pierwsze strony pozwalają wyczuć napięcie, żal czy urazę, jakie panoszą się między rzeczoną dwójką, zaś w miarę zagłębiania się w lekturę, przekonujemy się, że para skrywa bolesną tajemnicę z odległej przeszłości, która kładzie się cieniem na ich obecne żywoty. 

Kluczowym zagadnieniem, które eksploruje Kawamura są międzyludzkie relacje, ze szczególnym uwzględnieniem więzów rodzinnych. Na przykładzie Yuriko, nauczycielki gry na fortepianie, samotnej matki jedynaka, zasygnalizowany zostaje fakt, jak dużym wyzwaniem jest wychowanie dziecka w pojedynkę, bez zaangażowania ze strony biologicznego ojca oraz bez wsparcia najbliższych. Yuriko może liczyć tylko na siebie, co w dłuższej perspektywie czasowej prowadzi do nieuchronnego, tj. chronicznego zmęczenia. Tym samym Kawamura porusza temat tabu, jakim są momenty słabości i zwątpienia w sens rodzicielstwa (czy rodzic może czuć się niewolnikiem swojej roli?) – autor wspomina o miłych i przyjemnych epizodach z życia Yuriko i Izumiego, ale zwraca też uwagę na ogrom poświęcenia Yuriko, która boryka się z poczuciem odrzucenia, izolacji, osamotnienia, której dokuczają niespełnione ambicje. Logiczną konsekwencją tego natłoku (społecznej presji, oczekiwań otoczenia, braku wytchnienia) jest kryzys, którego okoliczności Kawamura przybliża poprzez porozrzucane na przestrzeni tekstu retrospekcje – pisarz precyzyjnie go opisuje, choć powstrzymuje się od jakichkolwiek komentarzy czy moralizowania. Postępująca demencja Yuriko staje katalizatorem także dla Izumiego, który dotychczas nie potrafił zrozumieć decyzji podjętej przez matkę – dopiero widmo jej odejścia skłania mężczyznę do większej otwartości i empatii. W tym ujęciu Sto kwiatów może być postrzegano jako studium winy i przebaczenia – Kawamura pokazuje jak złożonym i długotrwałym procesem może być pojednanie, nawet bliskich sobie osób.

Przedłużeniem tematyki rodzicielstwa jest wątek Izumiego i jego żony Kaori, którzy spodziewają się dziecka. Dla Izumiego przyszła rola ojca jest o tyle trudna i wymagająca, że sam dorastał bez rodziciela, a jedynym członkiem familii przez długie lata pozostawała jedynie matka. Dodając powinności, jakie niesie ze sobą praca producenta muzycznego, oczywistym staje się, że położenie Izumiego jest bardzo skomplikowane – konieczność opieki nad matką, której kondycja psychofizyczna bardzo szybko się pogarsza, troska o brzemienną małżonkę oraz natłok zawodowych obowiązków skutkują potężną mieszanką, której ciężar jest niemal niemożliwy do podźwignięcia. Z drugiej jednak strony, ten nadmiar powinności pozwala Izumiemu uzmysłowić sobie wyzwania, przed jakimi musiała stawać jego matka.

Kluczowym motywem powieści pozostaje jednak choroba oraz jej wpływ na jednostkę ludzką. Na przykładzie Yuriko i Izumiego ukazany zostaje dramat związany z postępującym wyobcowaniem najbliższej osoby – Izumi ze zgrozą obserwuje, jak nieuchronnie matka przeistacza się w kogoś, kogo intencje oraz działania pozostają niezrozumiałe, irracjonalne, wymykające się naszemu pojmowaniu. Schorzenie zdaje się przejmować kontrolę nad mózgiem Yuriko, która na oczach Izumiego dziecinnieje, tracąc przy tym coraz więcej wspomnień. Przy tej okazji Genki Kawamura zadaje pytanie o to, co to znaczy być człowiekiem oraz czym jest nasza osobowość – czy jest ona sumą wszystkich naszych życiowych doświadczeń? A jeśli tak, to czy stopniowa atrofia pamięci jest jednoznaczna z naszą dehumanizacją, odczłowieczeniem? Czy bez wspomnień  stajemy się martwi za życia i wegetujemy niczym zombie? Wydaje się, że myśli Izumiego podążają tym właśnie torem, lecz na swojej drodze spotyka on ludzi (można ich śmiało określić mianem nauczycieli empatii), którzy uzmysławiają mu, że osoba z demencją to wciąż ludzka istota, istota, która mocno się od nas różni, dzięki czemu kontakt z nią może ubogacać, poszerzać horyzonty naszych doznań poprzez zmuszanie nas do wyjścia z kolein rutyny i schematyczności: Kiedy moja córka była malutka, zawsze rozmawiałam z nią na jej tematy. (…) Od maleńkich odkryć, przez pozornie nieskładne opinie, aż po najdziksze fantazje. Ale to było całkiem przyjemne. Czułam, że mój własny świat się poszerza. Na pewno pani Yuriko dała panu to samo. Nie sądzi pan, że życie tylko w świecie, który sami potrafimy sobie wyobrazić, jest bardzo przytłaczające? [3]. 

Sto kwiatów utrzymana jest w stylu, który podkreśla efemeryczność ludzkiego istnienia. Genki Kawamura splata swoją prozę z drobnych epizodów, które nasyca intymnością. Podglądanie bohaterów w tych wyimkach codzienności tworzy kameralną atmosferę, która akcentuje skalę rozgrywającego się dramatu – dotychczasowe rytuały, zwyczaje, z wolna kruszeją i niszczeją, zabierane przez bezlitosne schorzenie. Ozdobnikiem kreślonych scen jest bogata symbolika, oscylująca wokół ulotności i nietrwałości – pojedynczy kwiat pozostawiony w wazonie, który usycha i traci liście czy piękna, acz szybko zanikająca, fortepianowa muzyka doskonale uwypuklają kruchość człowieczego istnienia (jak i pamięci), które narażone są na wichry kapryśnej fortuny. Uzupełnieniem tych środków stosowanych przez autora są drobne eksperymenty z formą – fragmenty z mową pozornie zależną czy strumieniem świadomości pozwalają odtworzyć sposób, w jaki postrzegana jest rzeczywistość przez osobę z demencją, rzeczywistość, która staje się coraz bardziej nieprzyjazna, wroga, niejasna, konfundująca.

Wypadkową tych wszystkich elementów, z których Genki Kawamura komponuje melodię swojego dzieła jest interesująca powieść o tożsamości i człowieczeństwie, przybliżona przez pryzmat trudnych i bolesnych doświadczeń. Japończyk opisuje powolny proces odchodzenia, zanikania, umierania, który w przypadku Yuriko rozpoczyna się od utraty pamięci. Zarazem, za sprawą relacji Yuriko i Izumiego, Sto kwiatów jest także utworem traktującym o pojednaniu, o złożonym procesie wybaczania i godzenia się z tym, że bycie człowiekiem sprowadza się także do błądzenia i chwil słabości. Słabości nierzadko będącej wypadkową specyficznych warunków, na jakie narażona jest ludzka jednostka, której zdolność do przyjmowania kolejnych ciosów od złośliwego losu jest skończona i ograniczona. 

 

P. S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom, w tym także naszym chłopakom na wojnie. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! Można wspierać na różne sposoby, ale trzeba coś robić. Tutaj zrzutka na naszych medyków pola walki działających na froncie pomagam.pl/dfa8df

 
 
Ambrose

 ------------------------------------

[1] Księga Koheleta czyli Eklezjastesa w: Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, przeł. Ks. Konrad Marklowski, Wydawnictwo Pallottinum, Poznań 2013, s. 853
[2] Genki Kawamura, Sto kwiatów, przeł. Wiktor Marczyk, Wydawnictwo Bo.wiem (Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego), Kraków 2024, s. 86
[3] Tamże, s. 200 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)