Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

niedziela, 29 listopada 2009

GANGRENA RZECZPOSPOLITEJ



Wiele chorób dotknęło w przeszłości, dotyka dziś i dotykać będzie naszą Rzeczpospolitą. Nie jest to dziwne, gdyż taka jest kolej rzeczy, zarówno w świecie organizmów jak i państw czy społeczeństw. Jedne choroby przychodzą i odchodzą a inne pozostają i da się z nimi żyć. Są jednak takie, które nieleczone zabijają. Takie rzeczy istnieją w świecie przyrody i w świecie polityki.

Polska w odczuciu wielu ludzi i w moim również, jest bardziej chora niż wiele innych krajów. Przodujemy w korupcji, zacietrzewieniu, nietolerancji i w wielu innych negatywnych zjawiskach. Na samym końcu jesteśmy w poziomie nauki i oświaty, opieki medycznej i wielu innych sprawach mających najbardziej żywotne znaczenie dla akceptacji państwa przez społeczeństgwo, przy czym to, co mamy jest tylko pozostałością tego, co przyniosła nam komuna. Gdyby nie komuna przewnie pół kraju, zwłaszcza od strony wschodzniej, nie miałoby nawet prądu. Wydaje się Wam, że przesadzam? 1/3 ludności świata żyje bez prądu a tereny postkomunistyczne też by się mogły w tej grupie znaleźć gdyby szły inną drogą rozwoju. Zresztą w kapitaliźmie też dbano o masy tylko po to, by pokazać uciemiężonym przez komunizm, że kapitalizm nie jest już taki, jak przed wojną, że dba o zwykłych ludzi, o wsie i miasteczka. To jednak temat na osobne rozważania. Polska przetrwała komunę i istnieje nadal. Zwykłe choroby nie byłyby jej w stanie zniszczyć gdyby nie gangrena, która ją toczy.

Cóż to za paskudztwo mam na myśli? Państwa nie upadają w wyniku niezadowolenia społecznego. Upaść mogą najwyżej rządy i inni włodarze. O końcu państwowości zawsze decyduje ekonomia. Ona powoduje przegrane wojny, rozpady i anschlussy. Szwajcari czy Szwecji nikt nie zajął w czasie I czy II Wojny. Nie opłacało się. Czechosłowacja nie przetrwała przemian ustrojowych gdyż jej dwie części nie były wystarczająco mocno związane ekonomicznie. Wykazywanie ekonomicznych kulis polityki i władzy to temat wielu książek, nie rozwódźmy się nad tym i wróćmy do sedna.

Gangrena, czyli zgorzel to proces rozkład tkanek w żywym organizmie przez bakterie gnilne (beztlenowce) wnikające do organizmu przez ognisko martwicy. Dla komuny martwicą było nie niezadowolenie społeczne z braku wolności, którą to tezę usilnie się lansuje, nie dywersja finansowa i ideologiczna z Zachodu jak chcą inni, a zapaść ekonomiczna. Spojrzyjmy choćby na nasze kolejne „zrywy wolnościowe”. Zawsze zbiegały się z planowaną podwyżką cen żywności i zawsze zaczynały w dużych skupiskach ludzkich zależnych od jej zakupu. Na wsi nigdy takich ruchawek „wolnościowych” nie było, bo jeszcze było co jeść. Dzisiaj ten główny, prawdziwy motor upadku komunizmu się pomniejsza głośno krzycząc o umiłowaniu wolności. Dlaczego? Ano dlatego, że komuna pozostawiła nam ognisko martwicy, którego nie ruszył żaden rząd i które sieje spustoszenie w naszej ekonomii.

Zakład Ubezpieczeń Społecznych nie ma nic wspólnego z ubezpieczeniami. Gdyby miał nie istniałaby Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Składki w KRUS są kilkakrotnie niższe niż w ZUS a świadczenia takie same. Czy to możliwe, żeby mężczyzna ubezpieczony w KRUS, w wieku lat 20 miał te same świadczenia co jego kolego w ZUS, ale za jedną czwartą stawki tego drugiego? Oczywiście nie. Ktoś musi do niego dopłacać. Póki rolników było tyle co na wsi, póki najbardziej obrotni ludzie nie zwiali na Zachód, póty ZUS jakoś sobie radził Jednak postęp w medycynie spowodował podrożenie procedur medycznych których domagają się pacjenci jako dostępnych powszechnie w innych krajach. W dodatku masa ludzi, nikt nie wie jak wielka, bo to tajemnicy poliszynela, której nikt nie chce ruszyć, została „rolnikami” by zamiast haraczu do ZUS odprowadzać symboliczną daninę do KRUS. Jak wielki jest rozmiar tego ogniska martwicy nikt nie wie, ale cały czas rośnie. Coraz więcej ludzi podczepia się pod KRUS a część, która nie może, coraz chętniej ucieka ze składką za granicę. Coraz mniej wpływa do kasy ZUS a chętnych do świadczeń coraz więcej, gdyż społeczeństwo się starzeje.

Kolejne rządy miotają się jak w kaftanie bezpieczeństwa w okowach KRUSowego spętania i próbuje uzdrowić slużbę zdrowia, której uzdrowić się nie da dopóki nie powstanie spójny system jej finansowania. A jak ma powstać skoro jedni Kowalscy za to samo płacą kilka razy mniej niż inni. Pół biedy, gdyby ci inni byli, ale frajerów coraz mniej. Nikt nie chce zadrzeć z wieśniakami bo to przecież znaczący elektorat. Zwłaszcza iż zainteresowani wiedzą, że połowa objętych KRUSem mieszka w miastach. Tematu się więc w ogóle nie porusza i śmiem twierdzić, że tak naprawdę żadna partia nie jest zainteresowana dobrem Polski, gdyż żadna się tego śmierdzącego tematu nie chce dotknąć. A temat jak tytułowa gangrena już zaczyna powodować objawy na skalę całego organizmu.

Przesadzam? Kiedy za Gierka Polska się zadłużyła zewnętrznie opozycjoniści rwali włosy z głowy. Polska nigdy się z tego nie wygrzebie! Sprzedał Polskę! Teraz Polska jest zadłużona jak jeszcze nigdy. Szacunki są sprzeczne. Niektóre nawet podają sumę zadłużenia kilkakrotnie wyższą niż w najczarniejszym momencie poprzedniego ustroju. Jednak najgorsze jest to, że zadłużenie rośnie a politycy nabrali wody w usta.

Kiedy usłyszę, iż ktoś chce rozpędzić KRUS, wtedy na niego zagłosuję, bo to może będzie jakaś szansa. Jednak wszyscy, którzy bajają o reformie ZUS, służby zdrowia i państwa bez tego tematu, są tak naprawdę zainteresowani tylko tym, by jeszcze trochę tego czerwonego sukna z Rzeczpospolitej wyrwać dla siebie. Interesują ich tylko stołki i interesy własne oraz znajomych, którzy razem z nimi za to sukno ciągną.

sobota, 21 listopada 2009

Parytet - szansa dla nieudaczników



Kiedy słyszę wołania o „parytet” dla kobiet w dostępie do polityki to po prostu krew mnie zalewa. Jeśli ten poroniony pomysł przejdzie to chyba z większą sympatię będę patrzył na komunę niż na naszą „demokrację”

Pomysłów z parytetami, z ustawowo, urzędniczo przydzielonymi prawami mieliśmy w historii wiele. Zawsze ukrywały one rzeczywiste problemy a ich realizacja powodowała następne.

Mieliśmy choćby parytet wieśniaków na studiach realizowany co prawda nie wprost, a za pomocą dodatkowych punktów dla ludzi ze wsi. Miał on spowodować poprawę wskaźników, czyli zwiększenie ilości studentów pochodzenia wiejskiego. Władza zdawała sobie sprawę, iż oświata na wsi kuleje w porównaniu do poziomu szkół w miastach ale normalne rozwiązanie tego problemu, czyli zwiększenie nakładów na szkolnictwo wiejskie, popularyzacja idei oświeconego mieszkańca wsi i podobne programy byłyby niezwykle kosztowne a pozytywne skutki bardzo, bardzo odległe w czasie. Zamiast tego kandydatom na studia z pożądanym rodowodem ułatwiano dostanie się na uczelnie. Tego, że na studia trafiały buraki, które nigdy się tam nie powinny znaleźć, które skutecznie obniżały poziom uczelni i powodowały schamienie braci studenckiej, nikogo nie interesowało.

Dzisiaj nasze „gwiazdy” pod przewodnictwem J.O. Prezydenta chcą parytetu dla kobiet w sejmie. Co to oznacza? Oznacza to, że nie będzie już ważne co kto ma w głowie, tylko co ma między nogami. Jeśli trafi się rok, w którym do sejmu wystartuje zestaw wyjątkowo mądrych, uczciwych i popularnych mężczyzn i zdurniałych, granatem od garnka oderwanych bab, to połowa z tych super facetów odda swe miejsce bo 50% miejsc należeć się będzie kobietom. Nie żebym miał złudzenia co do umysłowego poziomu przeciętnego reprezentanta klasy politycznej. Może się też zdarzyć odwrotnie. Po prostu zamiast wolności wyboru, który gwarantuje nam Konstytucja, będziemy mieli przymus. Zamiast równości, co gwarantuje Konstytucja, będziemy mieli przymus.

Konstytucja wyraźnie mówi, że nie wolno nikogo dyskryminować. Szczególnie ze względu na płeć. Jak to się ma do parytetu, który wyraźnie zamknie drzwi przed lepszymi o ile nie będą odpowiedniej płci?

Tych, którzy głośno opowiadają się za parytetem i nie widzą w nim niczego złego pytam:

Czy następnym będzie wprowadzenie parytetu płci przy przyjęciach na studia?

A może zanim wprowadzimy parytet w dostępie do polityki najpierw wprowadźmy go w górnictwie, na morzu i w innych dziedzinach, w których tak brak kobiet. Na pewno byłoby fajnie mieć znajome górniczki pod ziemią, marynarki i rybaczki na morzu i TIRówki za kierownicami ciężarówek. Zwłaszcza, jeśli będą się równie atrakcyjnie prezentować co dzisiejsze TIRówki.

Bądźmy też konsekwentni i zróbmy parytety w drugą stronę: za mało jest męskich sędziów w sądach rodzinnych, nauczycieli i męskich biurw. Przykłady można mnożyć. Zróbmy i tam parytety.

Każdy widzi, że idea jest kretyńska. Skąd więc tak masowe dla niej poparcie? Zbliżają się wybory. Kobiety to w kraju połowa elektoratu. Nic więc dziwnego, że ktoś się chce im podlizać. Dlatego patrzmy i notujmy kto popiera parytet. Poznamy ludzi, którzy za nic mają dobro kraju i Konstytucję. Poznamy tych, którzy zrobią wszystko, by mieć władzę. Notujmy i NIGDY na nich nie 

wtorek, 3 listopada 2009

Cenzura na forum Onetu



Dzisiaj do opublikowanego w Onecie artykułu Porachunki pseudokibiców pod pomnikiem papieża dodałem komentarz o następującej treści:

to kolejny dowód nieodpartego wpływu wiary i pontyfikatu Jana Pawła II na społeczeństwo

Komentarz został usunięty z następującego powodu:

ponieważ komentarz nie ma nic wspólnego z artykułem

Ja tam związek widzę. Jan Paweł II wywarł podobno niezatarty wpływ na nasze społeczeństwo. Tylko ja tego nie odczuwam. Nie widzę spadku przestępczości wśród Jego wyznawców. Nie widzi tego też statystyka. Nie widzę wzrostu tolerancji ani żadnego innego pozytywnego wpływu w jakiejkolwiek dziedzinie. Mówię o naszym katolickim społeczeństwie globalnie; nie zaprzeczam wpływu na pojedyncze jednostki. Jednocześnie wyraźnie widzę negatywny wpływ JPII na Polską rzeczywistość: korzystając z Jego niepodważalnego autorytetu wiele negatywnych zachowań i postaci zapewnia sobie bezkarność i nietykalność. Nawet wtedy, gdy słowa JPII stoją w sprzeczności ze słowami Ojców Kościoła, jak choćby sprawa życia poczętego, nie można zwalczać niczego, co korzysta z mądrości Naszego Papieża. Porachunki z użyciem noża pod pomnikiem JPII są więc dla mnie symboliczne i wyraźnie widzę związek między artykułem a komentarzem. To symbol braku realnego pozytywnego wpływu na naszą młodzież, państwo, społeczeństwo Nie wspomnę już o tym, że jak łatwo sprawdzić, przez cenzurę zwaną na Onecie moderacją przechodzą zarówno komentarze obraźliwe, czego zabrania i prawo i regulamin, i jeszcze mniej związane z tematem. Tylko ten jakoś się nie spodobał.

Chcę jeszcze wspomnieć, iż nie jest to pierwsza taka sytuacja. Kiedyś nawet zażaliłem się na nadgorliwego moderatora. Przeprosiny uzyskałem, ale komentarz i tak nie poszedł, a temat stracił aktualność.

A jak Wy sądzicie? Jest na Forum Onetu ceznura czy też nie?