Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.
wtorek, 16 września 2025
Ian Douglas „Star Carrier: Pierwsze uderzenie” - „Star Carrier” #1 - lepiej sięgnąć do klasyki
No i podkusiło mnie, z nadzieją na dobrą space operę, na sięgnięcie po wersję audio „Star Carrier: Pierwsze uderzenie”, powieści pióra Iana Douglasa, amerykańskiego bardzo płodnego literacko pisarza i byłego corpsmana US Navy. Po prawdzie autor nazywa się William H. Keith Jr., a Ian Douglas to jeden z jego wielu pseudonimów literackich. Tłumaczenie zapewnił Justyn Łyżwa i jest do przyjęcia, choć mogłoby być lepsze, a głosu audiobookowi użyczył Sławomir Holland i to już do przyjęcia nie jest. Wydanie audio popełnił Storybox i powinien się wstydzić nie mniej niż lektor.
Czytacz niby profesjonalny, a są amatorzy, który wszystko robią pro publico bono sami i za własne pieniądze, tylko sto razy lepiej. Holland czyta akronimy angielskie, których w tekście jest mnóstwo, jakby je pierwszy raz w życiu na oczy widział. Zacina się na każdym niemal, zastanawia, akcentuje każdą literę osobno. Przy tym nie jest konsekwentny: część skrótowców (jak AI) czyta raz po angielsku, raz po polsku. Ma się wrażenia, że w życiu nie oglądał żadnego amerykańskiego filmu wojennego z oryginalną ścieżką dźwiękową. Chyba wypadało się jakoś do pracy przygotować? Jakby tego było mało, jego praca oddechem jest beznadziejna. Bierze wdech nie na znakach przestankowych, a gdzie popadnie, a zwłaszcza wtedy, gdy się stresuje, więc przede wszystkim przed wspomnianymi nieszczęsnymi akronimami i niektórymi nazwami. W wiejskich kościołach można spotkać lepszych lektorów.
Sprawę audiobooka chyba już załatwiłem? A sama powieść jako taka? Słabo, bardzo słabo. Duża część książki od samego początku razi pseudotechnikaliami, którymi jest przeładowana aż do przesady. Potem jest z tym trochę lepiej, ale pewne rzeczy są powtarzane jakby autor używał kopiuj-wklej i nadal jest tego za dużo. Sama fabuła jest schematyczna aż do bólu – obcy atakują, my się bronimy, protagonista bojkotowany przez kolegów z marynarki musi się wykazać w boju, by udowodnić swą wartość, itd. Ten wątek wygląda jak wzięty z podobnych pomysłów o II wojnie światowej i przerzucony w sztafaż SF. „Top Gunem” też zalatuje z daleka. Postacie kartonowe (ale nie komiksowe w pozytywnym znaczeniu), zero suspensu.
W drugiej połowie książki akcja, czyli walki myśliwców, ożywiają całość, ale miałem wrażenie, iż pisarz nigdy nie brał w żadnej udziału (i miałem rację). Zdarzają się nawet psujące zabawę momenty kompletnie od czapy - gość wylatuje myśliwcem z kosmicznego lotniskowca do walki spodziewanej za minutę lub dwie i w czasie lotu czyta sobie o składzie atmosfery i o żyjątkach, które na żyją na pobliskiej planecie, w dodatku wyświetla je na wyświetlaczu bojowym(?) w jednoosobowej kabinie swej maszyny!
Realia innych aspektów też rodzą wątpliwości, jak na przykład, gdy na powierzchni kopuły chroniącej bazę marines wybuchły „tysiące ładunków jądrowych”. Biorąc pod uwagę dane o ilości i mocy ładunków nuklearnych pocisków zabieranych tylko przez jeden mały myśliwiec Ziemian (dużo mniejszy niż najmniejsze jednostki Obcych), wydaje się dziwne nawet nie to, że kopuła chroniąca bazę wytrzymała, ale że cokolwiek na kontynencie, z nim samym włącznie, przetrwało.
Dosłuchałem do końca, ale audiobook odradzam. A wersja drukiem? Sami zdecydujcie. Moim zdaniem to jedna ze słabszych pozycji w swym gatunku. Lepiej poszukać czegoś z klasyki, a zwłaszcza sięgnąć po „Ekspansję” jeśli jeszcze jej nie poznaliście (zarówno wersja audio, jak i druk są rewelacyjne, znacznie lepsze niż ekranizacja).
„Star Carrier: Pierwsze uderzenie” jest pierwszą odsłoną cyklu „Star Carrier”, lecz jakoś nie palę się do poznania kontynuacji. A już na pewno nie w „interpretacji” Sławomira Hollanda.
P. S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom, w tym także naszym chłopakom na wojnie. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! Można wspierać na różne sposoby, ale trzeba coś robić. Tutaj zrzutka na naszych medyków pola walki działających na froncie pomagam.pl/b4t636
2 komentarze:
Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pisałem swego czasu recenzję dla haniebnie skasowanej Gildii Literatury, ale już nawet szczegółów nie pamiętam. Poszukam sobie w odmętach poczty, czy mam jeszcze gdzieś ten tekst.
OdpowiedzUsuńO - ciekawie będzie porównać.
Usuń