Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

niedziela, 7 września 2025

Ross MacDonald „Ruchomy cel” - kidnaping i ekobzdury


W poszukiwaniu nowych czytelniczych wrażeń kryminalnych postanowiłem posmakować prozy Kennetha Millara (1915 - 1983), amerykańskiego pisarza pochodzenia kanadyjskiego, który ze względu na przyjętą konwencję literacką porównywany jest z Raymondem Chandlerem. Millar używał kilku pseudonimów: John Macdonald, John Ross Macdonald i Ross Macdonald, by jego książek nie mylono z tymi, których autorką była jego żona, również pisarka. Na pierwszy ogień poszedł opublikowany pod ostatnim z wymienionych pseudonimów „Ruchomy cel” („The Moving Target”) otwierający cykl „Lew Archer” o śledztwach fikcyjnego prywatnego detektywa z Los Angeles. Wybrałem formę audiobooka wydawnictwa Saga Egmont, któremu głosu użyczył Tomasz Ignaczak.

W zasadzie tłumaczenie, którego autorką jest Zofia Zinserling, może być, choć jakoś mnie nie zachwyciło. Lektorowi też poszło w zasadzie dobrze, choć też mnie nie zachwycił. I tak się zastanowiłem, czemu coś mi nie leżało – czy to oryginał był słaby, czy polskie wydanie. Aż do momentu, gdy usłyszałem, że bohaterowi ręce skrępowano sześćdziesięciomilimetrową(!) linką. Wiele się mówi o czytaniu ze zrozumieniem, ale jak widać Tomasz Ignaczak woli czytać bez zrozumienia. Sprawdziłem – to był babol widoczny również w wersji drukiem. Czy wszyscy w wydawnictwie wyłączyli myślenie? Tłumaczka, redaktor, korektor, itd. Potem to samo przy tworzeniu audiobooka… A ludziom się wydaje, że książki produkują ludzie inteligentni, że się przykładają do tego bardziej niż pracownicy oczyszczania miasta, że mają poczucie misji…

Sprawdziłem, i oczywiście w oryginale linka miała ćwierć cala średnicy. Bez komentarza.

Mimo wszystko powieść sama się obroniła i na pewno postaram się kontynuować poznawanie perypetii Archera. Podobał mi się klimat, wykreowane postacie i sama fabuła, choć jakoś geniuszem nie zalatywała. Siłą Millara okazało się zrównoważone połączenie różnych elementów stojących na przyzwoitym poziomie, przez co książka wciąga i jest interesująca do samego końca. Nie wykluczam, że w oryginale powieść uzyskałaby u mnie jeszcze wyższe notowania. Niektóre myśli autora są niezwykle celne w urzekająco lakoniczny sposób, jak ta:

„Po każdej wojnie mnożą się kanalie.”

No i te realia dawnej Ameryki – kawa w barze za 10 centów!

Istoty intrygi nie będę przybliżał – to książka na jeden raz, więc im mniej wie przyszły czytelnik, tym lepiej. Zdradzę tylko, i tak jest to w blurbie, że nasz protagonista będzie miał do rozwikłania sprawę podwójnie trudną. Raz, że chodzi o kidnaping, a dwa, że porwanym będzie jego przyjaciel. Polecam, ale raczej tylko miłośnikom powieści kryminalnych, detektywistycznych, w których praca dochodzeniowa obywa się raczej bez techniki kryminalistycznej i pracy z dowodami rzeczowymi.

Dodam jeszcze, że w 1966 Newman wystąpił w roli Archera w ekranizacji „Ruchomego celu”. Obejrzałem i cóż – mimo, iż to już retro w zakresie gry aktorskiej, prowadzenia kamery i tak dalej, da się to oglądać; zwłaszcza, gdy się poznało powieść. Rodzą się interesujące refleksje i przemyślenia. Na przykład na temat tego, jak w ciągu dziesięcioleci zmieniły się sposoby, w jaki filmowcy „ulepszają” ekranizowane dzieła literackie, jak zmieniły się parytety rasowe, płci i inne wymuszane przez presję mainstreamu. No i zwróćcie uwagę na szczegóły realiów materialnych. Są kolejnym dowodem na to, że ekologia to pseudonauka stworzona przez imperialistów w celu ogłupienia mas pracujących lub jak kto woli kolejna religia będąca opium dla mas. Na przykład kosze. W 1966 wszystkie kosze, zarówno w domach, jak i na zewnątrz, były metalowe, czyli łatwe do recyklingu (jako złom) lub do utylizacji (nawet wyrzucone do lasu znikały po kilku latach bez śladu i pomocy człowieka – korozja załatwiała wszystko). A teraz? Wszystko z tworzyw sztucznych, które do recyklingu nadają się tylko od razu po wyprodukowaniu. Tylko kto wyrzuca kosz do recyklingu po kilku dniach użytkowania? Ekobzdury po prostu.

No – to były takie dygresje, ale naprawdę porównywanie dzieł literackich z ich ekranizacjami może być bardzo inspirujące. Zachęcam.



Opis obrazka



P. S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom, w tym także naszym chłopakom na wojnie. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! Można wspierać na różne sposoby, ale trzeba coś robić. Tutaj zrzutka na naszych medyków pola walki działających na froncie pomagam.pl/b4t636 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)