Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

piątek, 1 czerwca 2018

Iris Murdoch "Jednorożec" - Zgroza w Gaze

Jednorożec

Iris Murdoch

Tytuł oryginału: Unicorn
Tłumaczenie: Juliusz Kydryński
Wydawnictwo: Literackie
Liczba stron: 258









Świat nie jest ani czarny, ani biały. Proste dychotomie w rodzaju dobry-zły, prawdziwy-fałszywy, przyjaciel-wróg nie występują zbyt często, co ma decydujący wpływ na fakt, że rzeczywistość, w której bytujemy jest konstruktem skomplikowanym, w którym bardzo łatwo się pogubić. Niejednoznaczność to także domena człowieczej natury, o czym przekonuje się choćby Marian, główna bohaterka powieści Jednorożec, pióra Iris Murdoch (1919 – 1999), autorki takich dzieł jak Czas aniołów, Zacny uczeń, Dzwon czy W sieci.

Akcja utworu rozpoczyna się w momencie, gdy Marian Taylor przyjmuje posadę guwernantki w Zamku Gaze. Nowe miejsce pracy położone jest w odludnej okolicy, sprawiającej dość upiorne wrażenie (Nie spodziewała się, że zastanie tu takie pustkowie. Nie spodziewała się tak przerażającego krajobrazu [1]) – bagniste tereny, których ukoronowaniem są (…) nagie i monumentalnymi występami żółtawoszarych skał [2], a wokół groźna morska kipiel. Dla dobiegającej trzydziestki kobiety, pobyt w Gaze to szansa na uporządkowanie swoich prywatnych – po serii miłosnych rozczarowań protagonistka pragnie zmienić dotychczasowy byt, który jest dla niej porównywalny z (…) serią prowizorycznie inscenizowanych wstępów (…) [3]. Marian nie ma zbyt wysokiego mniemania o sobie (Ona sama nigdy naprawdę nie umiała żyć, nigdy nie umiała z satysfakcją wyrażać swej osobowości, a środowisko, w którym dotychczas żyła nie pomagało jej w tym [4]) i z tego względu wyzwanie, jakiego się podejmuje się, traktowane jest przez nią jako okazja do nowego otwarcia. Jednak szybko okazuje się, że stare problemy oraz rozbudzone nadzieje blakną i rozpływają się w mgle zapomnienia w obliczu całego szeregu wydarzeń, odkryć i dziwów, które stają się udziałem mieszkańców Zamku Gaze.

Jednorożec to znamienna dla Murdoch proza psychologiczna, do skomponowania której użyto również elementów charakterystycznych dla powieści gotyckiej, o czym świadczą już pierwsze karty dzieła. Celem wyprawy Marian jest pachnąca zadumą na przeszłością rezydencja, do której miejscowi nie odnoszą się z entuzjazmem, milcząc jednak solidarnie na jej temat, co najwyżej dziwiąc się, że ktokolwiek może chcieć się tam wybrać. Tuż po przybyciu bohaterka, uzmysławia sobie, że trafia w sidła zamkniętej społeczności, która otoczona jest nimbem tajemnicy. Każda z poznanych postaci zdaje się skrywać jakiś sekret, przy czym najbardziej niejednoznaczna jest osoba Hanny Crean-Smith, właścicielki Zamku Gaze. Niejasne i burzliwe wypadki z przeszłości, pogłoski o klątwie, niespełniona miłość – niegdyś wokół kobiety działo się bardzo wiele, a dawne zdarzenia cały czas rzucają mroczną poświatę na chwilę obecną. Warto przy tym podkreślić, że zapowiedzią niezwykłych wypadków jest przyroda, która od początku emanuje złowieszczą aurą: specyficzna geologia i flora (Jeśli pani poszuka, znajdzie pani tu małe, dziwaczne kwiaty i rośliny mięsożerne. Są tu też ogromnie ciekawe jaskinie i podziemne rzeki [5]) oraz nieprzyjazna morska toń (Nikt nie pływa w tym morzu. Jest o wiele za zimne. I to morze zabija ludzi [6]) wzmagają poczucie zagrożenia. Atmosfera zagubienia akcentowana jest przez dolmeny, prehistoryczne megality, którymi upstrzona jest okolica (Dwa ogromne, pionowo ustawione głazy podtrzymywały wielki głaz, leżący na nich w poprzek i wystający daleko z każdej strony. Była to dziwaczna, koślawa budowla, pozornie banalna a przecież mająca jakieś straszne znaczenie [7]).

Sednem Jednorożca, rdzeniem, wokół którego ułożono fabularne warstwy jest Hanna Crean-Smith oraz jej losy. Nieszczęśliwe położenie kobiety, którego przyczyna wymyka się niczym oślizgły wąż, powoduje, że Hannie nieustannie towarzyszy nieprzejrzysta symbolika. Panią Crean-Smith postrzegać można jako piękną królewną uwięzioną w zaklętej wieży, która wytrwale czeka na ratunek. W książce pojawiają się porównania do Penelopy, która cierpliwie wypatruje swego zbłąkanego Odysa, odrzucając przy tym kolejnych zalotników. Nie brakuje nawiązań do postaci nimfy Kirke, która tego samego Odysa zwodziła przez rok, a jego towarzyszy zamieniła w świnie – momentami wydaje się, że mieszkańcy Gaze też znajdują się pod wpływem uroku, czarów. Snute są także rozważania, jakoby Hanna była rekonwalescentką, albo wręcz pokutnicą, którą przygniatają wyrzuty sumienia i brzemię winy, i która z tego względu oddaje się pod opiekę Boga. Ta połowiczna realność i intrygująca nieuchwytność skutkują tym, że o Hannie zaczyna myśleć się jak o tytułowym jednorożcu – legendarnej istocie, reprezentującej czystość, dziewictwo, życie zakonne, będącej również symbolem Chrystusa.

Ta różnorodność w odbiorze postaci Hanny doskonale uzmysławia nam jak nieodgadnioną istotą jest człowiek – Murdoch przekonuje nas, że w zakamarkach niejednej ludzkiej duszy skrywają się pokłady, do których nigdy nie uda się nam dotrzeć. W rezultacie niemożliwe jest pełne zrozumienie bliźniego czy rozszyfrowanie intencji, jakimi ten się kieruje. Ten brak pełnej wiedzy staramy się maskować domysłem, stereotypami czy usiłowaniem wtłoczenia w gotowe schematy – efektem końcowym jest budowanie gmachu, który istnieje w naszej wyobraźni, ale który szybko może ulec gwałtownemu zniszczeniu, szczególnie w sytuacji ekstremalnej, gdy, wedle naszego mniemania, znany nam człowiek zachowuje się zupełnie nieprzewidywalnie.

Jednorożec rozpatrywany przez pryzmat pozostałej twórczości Murdoch jawi się jako powieść typowa, w której autorka zastosowała szereg sprawdzonych rozwiązań. Odludne domostwo zamieszkane przez grupę ekscentrycznych osobników kojarzy się z posiadłością Imber Court, opisaną na łamach Dzwonu oraz niezwykłą rezydencją Seegard, znaną z Zacnego ucznia – we wszystkich przypadkach czytelnik obcuje ze wspólnotą egzystującą wedle samodzielnie wypracowanych reguł i zasad, w której panują zawiłe relacje. Osobę Piotra Crean-Smitha, opresyjnego męża sprawującego zaborczą władzę nad swoją żoną uznać można za rozwinięcie postaci Pawła Greenfielda, znanego z kart Dzwonu. Z kolei Effingham Cooper, człowiek niezdolny do działania, przedkładający rozmyślania i snucie romantycznych wizji ponad akcję, to odpowiednik Marka Fishera z Czasu aniołów. W Jednorożcu sporo  jest także dygresji poświęconych filozofii (najbardziej interesujące przemyślenia dotyczą zagadnienia szeroko rozumianej wolności) oraz religii, będących wyróżnikiem stylu Murdoch. Ale tym, co wybija się na pierwszy plan powieści jest symptomatyczna dla pisarki plątanina uczuć – kreślona jest skomplikowana miłosna figura, która momentami razi sztucznością i egzaltacją. Używając słów Marian, można wręcz stwierdzić, że po odłożeniu książki czujemy się jak (…) ktoś, kto wychodzi z teatru po jakieś tragicznej sztuce, znudzony, rozdarty, a przecież ucieszony i gotów z nową ochotą wyjść naprzeciw trudnościom świata [8].

Reasumując, Jednorożec to solidna dawka literatury, która łączy w sobie elementy powieści grozy z kwestiami orbitującymi wokół zagadek człowieczej natury. Tradycyjnie już, Murdoch raczy czytelnika melodramatycznymi zwrotami akcji oraz misternymi miłosnymi budowlami, które zaskakująco dobrze wkomponowują się w upiorną scenerię Zamku Gaze.



[1] Iris Murdoch, Jednorożec, przeł. Juliusz Kydryński, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1978, s. 6
[2] Tamże, s. 6
[3] Tamże, s. 9
[4] Tamże, s. 25
[5] Tamże, s. 11
[6] Tamże, s. 10
[7] Tamże, s. 13
[8] Tamże, s. 191

6 komentarzy:

  1. Hmm, pisałeś mi kiedyś, że w tej książce jest wątek uczucia pomiędzy osobami tej samej płci - zdradź mi proszę, czy dotyczy on Marian i Hanny czy kogoś innego (a jeśli kogoś innego, to będzie chodziło o miłość pomiędzy kobietami, prawda?) :). Mam jednak nadzieję, że Marian i Hanny, zwłaszcza, że mnie ta niejednoznaczność Hanny bardzo mocno zainteresowała :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, nie mam sumienia zdradzać Ci o kogo chodzi i psuć przyjemność płynącą z ewentualnej lektury. Dodam jedynie, że podmiotami miłości homosesualnej nie są Marian i Hanna. Personalia "winnych" podam jedynie pod mocnym naciskiem :)

      Usuń
    2. Ech, skoro to nie one, to nie musisz podawać, bo i tak nic mi to nie da... Ale o nie, tak bardzo liczyłem, że to będą one :P.

      Usuń
    3. Murdoch lubi zaskakiwać melodramatycznymi zwrotami akcji i "Jednorożec" nie jest wyjątkiem w tej materii. A sam homoseksualizm nie pozostaje bez znaczenia, jeśli chodzi o położenie (zamknięcie?) Hanny.

      Usuń
  2. Motyw takiego zamkniętego świata ma spory potencjał. Zresztą i w życiu naszym powszednim przedłużone przebywanie z ograniczoną grupą osób wywiera duży wpływ na człowieka i o dramaty czy dramaciki nietrudno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się - takie bytowanie w zamkniętej społeczności prowadzi też do zawężenia perspektywy, co może przekładać się na specyficzne postrzeganie danych zdarzeń.

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)