„Chińczycy
trzymają nas mocno. Pierwsze śledztwo o tym, jak Chiny kolonizują
Europę, w tym Polskę.” Książka o tym długim tytule, pióra
Sylwii Czubkowskiej, współczesnej dziennikarki, odleżała się u
mnie nieco w czytelniczej kolejce, ale w końcu sobie o niej
przypomniałem. Wybrałem wydanie audio z głosem Wojciecha
Stagenalskiego. Od razu to zaznaczam, gdyż po wielu spotkaniach
Dyskusyjnego Klubu Książki w Rawie Mazowieckiej, do którego
należę, przekonałem się, że nośnik ma znaczenie. I nie chodzi
tu tylko o umiejętności lektora. Czasami wersja audio „lepiej
wchodzi” niż druk, a czasami odwrotnie, i trudno z góry orzec,
jak będzie w danym przypadku.
„Chińczycy…” to dosyć obszerna pozycja, ale koniecznie
trzeba po nią sięgnąć. To jedna z tych książek, które
zmieniają sposób patrzenia na świat. W sumie – tak jest z każdą
wiedzą, ale ta należy do typu, który zmienia bardzo wyraźnie.
Niby większość informacji zawartych w „Chińczykach…” można
samemu wyszukać w sieci, ale tylko niby. Kto ma na to czas? Poza tym
te okruchy, często blokowane przez algorytmy sieci (taki eufemizm na
cenzurę), trzeba powiązać w całość, poszukać związków,
przyczyn i następstw, wzajemnych powiązań… No i przede wszystkim
– żeby coś w sieci wyszukać, trzeba wiedzieć, czego się szuka,
więc z definicji raczej nie znajdzie się czegoś, o czym się
jeszcze nie wie. Dodajmy do tego, że powiedzonka typu „w sieci
jest wszystko” czy „w sieci nic nie ginie”, to bzdury. Ginie,
ginie… Najdłużej w niej żyją bzdury i głupota…
Czubkowska wykonała tytaniczną pracę i stworzyła dzieło
niesamowicie interesujące, obszerne, ważne i aktualne. Od czasu
wysłuchania audiobooka „Chiny 5.0. Jak powstaje cyfrowa dyktatura”
Kaia Strittmattera ukazującego nowe Chiny jako mieszankę "Roku
1984" Orwella i "Nowego wspaniałego świata" Aldousa
„mam oko” na Chiny, ale „Chińczycy…” stanowią równie
ceną pozycję w tej tematyce, i wnoszą do sprawy wiele nowego.
Do momentu poznania „Chińczyków…” uważałem Rosję za
zagrożenie bliższe, i dla Polski, i dla pokoju w ogóle, a Chiny za
może ważniejsze, ale dalsze. Czubkowska udowadnia, że wcale tak
nie jest. Jak mawiają karniści, oba kraje działają „wspólnie i
w porozumieniu”. Na innych płaszczyznach, w inny sposób, lecz ich
cele są zbieżne. I przychylam się do wniosku, że Chiny są
groźniejsze dla Zachodu. Nie tylko w długiej perspektywie czasowej.
Termin „Oś Pekin-Moskwa” nie bez kozery wywołuje skojarzenia
z Osią z czasów II Wojny Światowej, a moim zdaniem największym
zwycięstwem przeciwników Zachodu, czyli dyktatur Rosji, Chin i
islamu, jest to, że wywołały trwałą i coraz bardziej postępującą
erozję demokracji, która powoduje, iż z każdą dekadą zachodni
model społeczny mniej się różni od społeczeństw
niedemokratycznych, przez co staje się coraz mniej atrakcyjny dla
państw i narodów, które jeszcze nie obrały swej drogi. A
wystarczyłoby, bez żadnej wojny, tylko się samemu szanować
i wymagać przestrzegania przez siebie swoich własnych zasad.
Oczywiście, z tymi tezami można się nie zgadzać. Na pewno
jednak dzieło Czubowskiej trzeba poznać. Nie bądźmy jak ci
wyborcy, którzy głośno krzyczą, że udział w wyborach to
obowiązek, a sami idą do wyborów bez żadnej rzetelnej wiedzy o
polityce i ludziach, na których głosują, co najwyżej opierając
się na „wiedzy” nabytej z przedwyborczej propagandy, i to na
ogół tylko jednej ze stron. „Chińczycy…” to książka wielce
interesująca, audiobooka świetnie mi się słuchało, ale…
Mam wrażenie, że z tym zagrożeniem będzie jak z ekologią.
Kupa deklaracji, pozornych, nieraz wręcz szkodliwych działań, a
tak NAPRAWDĘ nikt się tym nie przejmie. Tak jak nie ma żadnej
ekologicznej matki (czy ktokolwiek kto nie musi, używa pieluszek
wielorazowych), tak i nikt konsekwentnie nie powstrzyma się od kupna
chińskich wyrobów. W dodatku w ostatnich dekadach Zachód ma
tendencję do implementowania od krajów, w których dzieje się źle,
ale w których wypracowano pojedyncze oryginalne dobre rozwiązania,
które się sprawdzają, nie te ostatnich, a właśnie tych złych,
które sprawiają, że w tamtych krajach nie jest dobrze żyć.
Polska zaś chyba bierze w tym trendzie prym.
Jeśli już mówimy o wątku „Chiny, a sprawa polska” to
polecam, zwłaszcza Ministrowi Edukacji i wszystkim polskim
nauczycielom, zwrócenie w trakcie lektury szczególnej uwagi na
chiński odpowiednik naszej matury – jaki jest jego poziom, jaka
trudność i jakie daje możliwości tym, którzy go ukończą z
dobrym wynikiem. Aż przypomina mi się hit mojej młodości „Mniej
niż zero” – niestety
w
Polsce
jeszcze bardziej aktualny niż kiedyś.
Kiedy
słuchałem „Chińczyków…” naszła mnie smutna refleksja.
Porównałem sobie drogę do nowoczesności Japonii i Korei
Południowej z naszą. Sami pomyślcie...
Warto zwrócić też uwagę na wątek o Tik-Toku i mechanizmach
kontroli, cenzury i powszechnej inwigilacji, które w tym serwisie
zaimplementowano. Zastanawiam się, czy używanie Tik-Toka w zbożnym
celu, na przykład promocji czytelnictwa, chociaż równoważy to, że
podobne działania zwiększają popularność samego Tik-Toka i
nadawanie mu pozorów elementu wolnych mediów społecznościowych.
Czy zgadniecie, co który komentarz w chińskim internecie jest
sponsorowany przez państwo? Gdy poznacie odpowiedź… - To się w
zachodniej głowie nie mieści! Pytanie, co który na Tik-Toku...
Wracając do książki jako takiej - warto przeczytać, żeby
wiedzieć i podejmować decyzje świadomie. „Chińczycy…” to
jedna z pozycji must read dla każdego, kto chce rozumieć, o co
toczy się gra i jakie są reguły.
No i na deser cytat zderzający się z naszą rzeczywistością:
„Technologia
telekomunikacyjna to element bezpieczeństwa narodowego. Jeżeli
naród nie ma swojego własnego sprzętu, to tak, jakby nie miał
armii”.
P. S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom, w tym także naszym chłopakom na wojnie. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! Można wspierać na różne sposoby, ale trzeba coś robić. Tutaj zrzutka na naszych medyków pola walki działających na froncie pomagam.pl/dfa8df
Dzięki za polecenie. Tak w tematach social mediów i algorytmów na dokładkę polecam "W trybach chaosu" Maxa Fishera.
OdpowiedzUsuńOo! Faktycznie świetnie rokuje! Dzięki za polecenie!
Usuń