Rzecz cała dzieje się w czasie rewolucji francuskiej i można powiedzieć, że dzieło w stylu narracji, podejściu do spraw społecznych, socjologii i historii, nieco trąci myszką, ale byłoby to stwierdzenie fałszywe. Gdybyśmy nie wiedzieli, że powieść powstała niemal dwa wieku temu, moglibyśmy zgadywać, że napisał ją jakiś genialny współczesny i wystylizował na tamtą epokę. Mistrz pióra, który z niespotykanym rozmachem połączył w jednej powieści dwa narody i dwa państwa (Francję i Anglię), dwa kraje, dwa społeczeństwa, które poszły odmiennymi drogami. Który splótł losy kilku jakże odmiennych bohaterów na tle dziejowej zawieruchy, ozdabiając całość pięknym romansem, wyraźnym przesłaniem (morałem), świetną akcją, napięciem i grą na emocjach czytelnika. Jeśli zaś wiemy, kiedy powieść powstała – czyż Dickens nie jest jak antyk, cudowny mebel; odmienny od dzisiejszych, nienowoczesny, ale piękniejszy i cenniejszy od wszystkich nowości?
Jeśli chodzi o samą rewolucję francuską, to mam wrażenie, że Zachód już zapomniał jej lekcję i nauczkę z rewolucji październikowej. O ile poziom największej biedy nie jest jeszcze tak tragiczny jak „w dawnych dobrych czasach”, które spowodowały tamte kataklizmy, to przepaść między najbiedniejszymi, i nawet klasą średnią, a najbogatszymi, jest większa niż kiedykolwiek w dziejach, i wciąż się pogłębia. To nie wróży dobrze.
Nie wiem, czy to najlepsza książka autora, nic więcej jeszcze nie poznałem, ale na pewno jedna z najpiękniejszych w mojej przygodzie z literaturą. Nie rozpisuję się więcej, gdyż „Opowieść o dwóch miastach” wywołuje bardzo osobiste emocje oraz refleksje, zarówno na temat samego siebie, jak i innych ludzi. To raczej temat na spotkanie dyskusyjnego klubu książki niż na krótką recenzję. Musicie tę lekturę przeżyć sami. To piękna literatura piękna.W przypadku tego wydania audiobook jest dobrym wyborem jako alternatywa dla literek. Polecam gorąco
P. S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom, w tym także naszym chłopakom na wojnie. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! Można wspierać na różne sposoby, ale trzeba coś robić. Tutaj zrzutka na naszych medyków pola walki działających na froncie pomagam.pl/dfa8df
"Piękna literatura piękna" - wspaniała definicja tej genialnej książki!
OdpowiedzUsuńDziękuję z całego serca za recenzję "Opowieści o dwóch miastach". Nie jest to moja ulubiona powieść Dickensa - według mnie napisał jeszcze lepszą - ale z pewnością należy do wąskiego powieści, które szczególnie sobie ukochałam.
Dickens ma cudowny dar powoływania do życia postaci, które przemawiają do serca. W tym przypadku takim bohaterem jest Sydney, który w moim odczuciu wynagradza z nawiązką dość wyidealizowaną główną bohaterką żeńską. A zakończenie jest niesamowite, wstrząsające.
Obok tej książki nie można przejść obojętnie. I zgadzam.się: warto byłoby wziąć sobie do serca Dickensowy przekaz i czegoś się z niego nauczyć.
A która to jest ta ulubiona? Zamierzam więcej Dickensa posmakować...
Usuń"Wielkie nadzieje". Polecam! Raz jeszcze dziękuję za recenzję. I po cichu liczę na opinię o jakiejś innej książce Dickensa. ;)
UsuńPS Gorąco polecam też "Klub Pickwicka". Absolutnie genialny w swoim gorzko-kpiącym humorze.
Usuń@Ania - dzięki za sugestie. Już dodałem do najbardziej priorytetowej kolejki :) Mam wrażenie, po „Opowieści...”, że rozkocham się w Dickensie :)
UsuńCiągle mam tę powieść na liście "muszę koniecznie przeczytać". Dziękuję za wiadomość, że jest audiobook. :)
OdpowiedzUsuń