Keigo Higashino
Cuda za rogiem
Życie niejednokrotnie stawia nas w obliczu trudnych do rozwikłania dylematów, które wymagają od nas podejmowania określonych decyzji. Tyle, że dokonywanie wyborów nieodzownie wiąże się z ponoszeniem ich konsekwencji, stąd nierzadkie jest pragnienie, by w newralgicznym momencie, gdy wahamy się jak postąpić, otrzymać dobrą radę. Czyż nie byłoby cudowne mieć kogoś, kto zawsze podzieliłby się z nami swoim poglądem na temat naszej sprawy i udzieliłby podpowiedzi, nawet jeśli owa osoba miałaby pozostać dla nas zupełnie obca? Taką właśnie wizję cudownego anonimowego głosu pomagającego rozstrzygać drobne i wielkie zgryzoty roztacza przed nami Keigo Higashino (ur. 1958), japoński pisarz, autor powieści Cuda za rogiem.
Akcja utworu rozpoczyna się w chwili, gdy trójka złodziejaszków w poszukiwaniu schronienia przed policją ląduje w opuszczonym sklepiku wielobranżowym. Przed laty osiedlowy market prowadził pan Yūji Namiya, który oprócz sprzedaży utensylii zajmował się dość nietypową działalnością, tj. doradzał okolicznym mieszkańcom w różnych sytuacjach. Wszystko zaczęło się od lokalnych dzieciaków, które zgodnie ze sloganem zdobiącym witrynę (Czy możemy Ci jakoś pomóc? [1]), co rusz zgłaszały się do pana Yūjiego ze zmartwieniem czy troską, mając uciechę z samego tylko faktu, że słowo nayami (z jap. zmartwienie, troska) brzmi bardzo podobnie do nazwiska właściciela sklepiku. Jako, że pan Namiya do każdego problemu podchodził z powagą i wyczuciem, wkrótce do staruszka zaczęły zgłaszać się także osoby dorosłe. Pragnąc zapewnić anonimowość ułatwiającą zwierzanie się, pan Namiya opracował system, zgodnie z którym listy z opisem danego frasunku wrzucano przez otwór w sklepowej rolecie, po to by następnego dnia odebrać odpowiedź z nieużywanej skrzynki na mleko. Całą historię pana Yūjiego i jego kącika porad poznajemy za sprawą wycinku z artykułu razem z trójką włamywaczy, którzy przeżywają ogromne zdumienie, gdy niespodziewanie w trakcie ich pobytu do nieczynnego od dawna sklepu zostaje podrzucony list. Jego autorka przechodzi przez bardzo trudny okres w swoim życiu, w związku z czym prosi o wskazówki odnośnie ewentualnego postępowania.
Cuda za rogiem to pięć osobnych historii, których osią pozostaje
sklep Namiya. W miarę zagłębiania się w kolejne rozdziały i zbliżając się do
końca książki, dowiadujemy się, że poszczególne opowieści mają też inne punkty
styczne – losy wybranych protagonistów splatają się bądź przecinają tworząc w
rezultacie zgrabną i barwną mozaikę, której motywem przewodnim pozostaje
szeroko rozumiane wspieranie bliźniego. Wydaje się, że Keigo Higashino stara
się uzmysłowić nam, że w dobie postępującej alienacji, kiedy kult
indywidualizmu jest na tyle rozwinięty, że jako ludzie stopniowo coraz bardziej
oddalamy się od siebie, nie czując się częścią większej społeczności, musimy
mierzyć się z realiami, w których nawet najbliżsi (…) boją się odpowiedzialności za własne słowa [2].
Szczerość i bezpośredniość stają się towarem deficytowym, bo z jednej strony
zbytnio boimy się, by kogoś nie urazić ani nie zranić, z drugiej zaś, zdawkowe i
powierzchowne komunikaty wymagają znacznie mniejszego wysiłku i nie wiążą się z
emocjonalnym zaangażowaniem. Tym samym autor uzmysławia nam jak wielka jest
nasza (niekiedy podświadoma) potrzeba empatii, o którą jednak obawiamy się
zabiegać. Lęk podyktowany jest przeświadczeniem, że nie mamy prawa obciążać
innych swoimi kłopotami, bo przecież każdy musi się borykać się z własnymi.
Stąd też sukces przedsięwzięcia pana Namiya.
W książce nie brak fragmentów,
dzięki którym poznajemy perspektywę osoby udzielającej podpowiedzi i sugestii.
Higashino podkreśla, iż dawanie porad to typ aktywności, która może przynosić
wiele satysfakcji – zadowolenie z tego, że jesteśmy godni zaufania; radość
płynąca z faktu, że czujemy się potrzebni i doceniani czy zachwyt z racji tego,
że stanowimy dla kogoś oparcie stanowią rodzaj wynagrodzenia, dla tych, którzy
poświęcają swój czas na wysłuchiwanie utrapień innych i starają się znaleźć na
nie remedia. Jednocześnie autor sygnalizuje, że gdy już postanowimy kogoś
wesprzeć i jeśli chcemy uczynić to sumiennie oraz rzetelnie, to przyjmujemy na
siebie obowiązek wzięcia odpowiedzialności za to, co mówimy.
Powieść, zgodnie z tytułem,
przesycona jest atmosferą niezwykłości – czytelnik jest świadkiem wydarzeń, które
wymykają się ludzkiemu pojmowaniu. Nie można ich wyjaśnić w kategoriach logiki,
którą operujemy na co dzień. Z jednej strony można uznać to za zgrabne
spuentowanie faktu, iż w relacjach między ludźmi miłość, dobroć czy uprzejmość mogą
mieć niekiedy wręcz magiczne właściwości, z drugiej zaś strony bohaterowie,
którzy po krótkim zdumieniu bądź niedowierzaniu stosunkowo szybko przechodzą do
porządku dziennego nad tym, że są oni uczestnikami zajść mocno
nieprawdopodobnych, niezbyt przekonują swoją postawą, a ich portrety
psychologiczne tracą na wiarygodności. W tej materii Keigo Higashino
zdecydowanie ustępuje swemu rodakowi Harukiemu Murakamiemu, który z o wiele
większym wdziękiem łączy świat ułudy z prozą codzienności.
Wypadkową tych wszystkich
elementów jest dzieło, które w intrygujący sposób przypomina nam, że człowiek
to istota społeczna, co niesie za sobą określone konsekwencje. Jako ludzie
pragniemy czy wręcz oczekujemy wsparcia ze strony bliźnich w momencie, gdy
znajdujemy się w na życiowym rozdrożu, kiedy targają nami rozterki i
wątpliwości. Ponadto Cuda za rogiem
uświadamiają nam jak przewrotna potrafi być fortuna, która niekiedy igra sobie
z naszymi planami i oczekiwaniami, zmuszając nad do konfrontacji z tym, co
wykracza poza granice naszej wyobraźni.
[1] Keigo Higashino, Cuda za rogiem, przeł. Nikodem Karola, Wydawnictwo Otwarte, Kraków 2018, s. 19
[2] Tamże, s. 103
Często wysłuchuję utrapień innych ludzi, niestety nie daję żadnego magicznego remedium... Ale taki literacki "balsam na duszę" z przyjemnością przeczytam, mając nadzieję, że znajdę tu tę odrobinę o dobrej stronie człowieka.
OdpowiedzUsuńW swojej powieści Higashino pokazuje, że niekiedy samo uważne wysłuchanie osoby, która boryka się z określonym problemem, może być już sporym wsparciem. I w tym właśnie tonie utrzymana jest książka - to właśnie taki "balsam na duszę", pozycja "ku pokrzepieniu serc", ukazanie tej bardziej ludzkiej strony człowieka. Czyta się nie najgorzej, ale nie jest to żadne arcydzieło ;)
UsuńKiedy spojrzałam na okładkę, pomyślałam, że przeczytałeś książeczkę dla dzieci. :) A czy pan Namiya zetknął się z problemami, które go przerosły? Czy wśród osób proszących o poradę znalazł się ktoś, kto jej nie otrzymał?
OdpowiedzUsuńPozwolę sobie nie odpowiedzieć dokładnie na te pytania, bo zdradziłbym zbyt wiele z fabuły. Dlatego powiem tylko, że niemal każdy opisany problem to trudny orzech do zgryzienia. A najciekawsze jest to, że nierzadko otrzymujący poradę bardzo za nią dziękowali, mimo iż się do niej nie zastosowali. A okładka to chyba próba zawarcia ducha współczesnej Japonii widzianej oczami cudzoziemca :)
UsuńCiekawy to koncept, przyznam szczerze. Ludzie to zresztą takie stworzenia, które czasem pod radę się zwracają, gdyż odpowiedzialność od siebie odsunąć chcą. Zawsze po takiej radzie można ją bowiem zwalić na radzącego.
OdpowiedzUsuńO tak, odpowiedzialność to jedna z tych rzeczy, od których niektórzy ludzie bardzo lubią się wymigiwać ;)
Usuń