Jeffrey Archera
Potężniejszy od miecza
tytuł oryginału:
Mightier Than the Sword
tłumaczenie:
Danuta Sękalska-Wojtowicz
cykl:
Kroniki rodziny Cliftonów (tom 5)
Wydawnictwo:
Rebis 2015 (wydanie I)
liczba stron: 448
Jeffrey Archer (ur. 1940), brytyjski polityk i par Anglii, nie jest specjalnie znany poza granicami ze swej działalności parlamentarnej ani partyjnej, ale chyba każdy miłośnik literatury pięknej w całym zachodnim kręgu kulturowym zna jego nazwisko, jeśli nawet sam po jego książki dotąd nie sięgnął.
Do niedawna postrzegany był głównie jako autor klasycznych powieści stanowiących całość zamkniętą w jednym tomie, a najdłuższą serią powieściową, która wyszła spod jego pióra, była trylogia Kane i Abel. Teraz zafundował nam eksperyment – Kroniki rodziny Cliftonów*. Pierwotnie miały one mieć formę trylogii ale, zapewne pod wpływem pozytywnych reakcji czytelników, cykl rozrósł się do sześciu powieści wydanych w UK, z których piąta już ukazała się i u nas. Nosi tytuł Potężniejszy od miecza.
Ponieważ to piąta odsłona Kronik, a nie wszystkie postacie występujące w pierwszej książce dożyły aż do tego momentu, uważam jakiekolwiek wzmianki o fabule i postaciach powieści, a w szczególności o protagonistach, za szkodliwe dla tych, którzy dopiero sięgają po Czas pokaże*, powieść otwierającą cały cykl. Warto jednak nadmienić, iż tom piąty obejmuje okres od 1964 do 1970 roku i opisuje perypetie rodzin Barringtonów i Cliftonów w tym ciekawym, historycznym już czasie.
Mocna pozycja Archera na międzynarodowym i brytyjskim rynku wydawniczym jest jak najbardziej zasłużona. W jego dotychczasowym dorobku znajdziemy różne kanony, od kryminału, przez powieść obyczajową po sensacyjną i inne, ale śmiało miesza on gatunki i konwencje, jak w życiu łącząc ekonomię z polityką, politykę z przestępczością, wojną, sportem i Bóg wie ilu jeszcze aspektami, również elementami bio- i autobiograficznymi oraz literaturą faktu. Wszystkie stoją na bardzo wysokim poziomie, ale niektóre są wręcz perełkami stylu, który jest wizytówką Archera i jego niedoścignionym walorem – mistrzowskich opowieści o życiu ludzi takich jak my, którzy stali się niezwykłymi nie dzięki nadprzyrodzonym mocom czy gadżetom rodem z SF, ale dzięki ciężkiej pracy z dodatkiem tego przysłowiowego jednego procentu boskiej iskry – talentu. Jak wobec tak wysoko postawionej poprzeczki wypada Potężniejszy od miecza?
Może Was zaskoczę, ale stwierdziwszy, że książka napisana jest bardzo dobrze i jak zwykle umiejętnie łączy interesujące treści ze świetną rozrywką, wstrzymałbym się na razie z oceną. Dlaczego?
Gdybym wiedział, rozpoczynając przygodę z Kronikami, że będzie to coś dłuższego niż trylogia, i że w przeciwieństwie do Kane i Abla poszczególne części, zwłaszcza te późniejsze, nie będą zamkniętymi całościami, prawdziwymi powieściami, nie oceniałbym również ich, ale poczekał aż poznam całość, aż po ostatni tom. Jaki jest bowiem sens oceniania części? To tak, jakby wystawiać cenzurkę każdemu z rozdziałów krótszej klasycznej powieści osobno. Trochę infantylne.
Jak wspomniałem, fabuły ani losów bohaterów zdradzać nie będę, ale nadmienię, że tym razem nad tematami sensacyjnymi będzie dominować prawo, ekonomia, polityka i sprawy sercowe. Mamy więc i niebanalne aspekty poznawcze, bo co jak co, ale kulisy brytyjskiego systemu władzy i wymiaru sprawiedliwości Archer zna od podszewki, i to nie w teorii, a w praktyce i z autopsji.
Teraz ważna uwaga – proponuję, niezależnie od tego, czy nadgryźliście już Kroniki, czy też dopiero chcecie ich posmakować, byście się zastanowili, czy nie lepiej powstrzymać się od aż do momentu, gdy będziecie mieli dostęp do całego cyklu. Szczerze mówiąc, z początku przy lekturze Potężniejszego musiałem nieźle pamięć wytężać, by sobie przypomnieć who is who, przynajmniej jeśli chodzi o postacie drugoplanowe, a po zakończeniu lektury jestem zły, że nie wiem co dalej, bo autor znów urwał akcję w kluczowym momencie. Oczywiście, nie posunąłbym się do tego, by czynić z tego zarzuty autorowi, ale jak się okazuje – można. Można ocenić książkę nisko tylko dlatego, że skleroza to czyjaś siostra rodzona i ktoś nie może sobie przypomnieć, co było w poprzedniej części, a takie kwiatki w internecie znajdziecie bez problemu (sic!). Podobnie rozpatrywanie różnic między poszczególnymi tomami, w świetle znanej już długości serii, zaczyna przypominać rozwodzenie się nad rozdziałami krótszej powieści i rozprawę o wyższości jednego nad drugim. Dla mnie, jak już wspomniałem, to bezsensowne.
Na pewno jednak można stwierdzić, że jak na razie pierwsze pięć „odcinków” rokuje na ambitny i udany „serial”, za co będę trzymał kciuki. Wieloaspektowy, o akcentach rozłożonych niejednorodnie w trakcie opowieści, jak w życiu. Bardzo ciekawe detale realiów społecznych Wielkiej Brytanii tamtych czasów budzące interesujące refleksje ogólniejszej, ogólnoludzkiej natury. Niewątpliwie wciągająca akcja i coś, co potrafi bardzo niewielu – wzbudzenie w czytelniku napięcia nawet przy pomocy... ekonomii. Nie mogę się już doczekać następnej powieści, czy też raczej części, Kronik. Ciekawe, czy ta szósta, na razie na Zachodzie nazywana ostatnią, okaże się nią w istocie?
Wasz Andrew
* Kroniki rodziny Cliftonów:
- Czas pokaże
- Za grzechy ojca
- Sekret najpilniej strzeżony
- Ostrożnie z marzeniami
- Potężniejszy od miecza
- Cometh the Hour
Cenię sobie twórczość Archera za jego lekkość w opowiadaniu historii i świetnym odnajdywaniu się w wątkach sensacyjnych. Czyta się to prawie tak, jakby oglądało się film
OdpowiedzUsuńTak. Coś w tym jest.
UsuńŁaskawość lumpeskowej losowości pozwoliła mi kiedyś zakupić zbiór opowiadań tegoż autora zatytułowany "To Cut a Long Story Short". I nie przekonał mnie on do siebie. Nie była to lektura nieprzyjemna, ale na tyle pozbawiona wyjątkowości, że skutecznie odwiodła mnie od autora. Widzę jednak, że jest szansa by to się zmieniło. Ciężko jednak zmienia się takie czytelnicze uprzedzenia.
OdpowiedzUsuńTego zbiorku nie czytałem. Na pierwszy raz proponuję jakąś pojedynczą powieść, zależnie od preferowanego gatunku. Niektóre wyraźnie odbiegają od głównego nurtu, może właśnie od takiej? Tu kilka recenzji - SPIS RECENZJI
UsuńAd. Qbuś - bardzo podoba mi się "łaskawość lumpeksowej losowości", niestety jeszcze nie trafiłam w tych warunkach na żadne cacko.
OdpowiedzUsuńA co do uprzedzeń - strasznie trudno się od nich uwolnić. Co gorsza, niechęć do osoby autora odstręcza mnie od czytania ich utworów i nie jestem w stanie się przełamać.
Ja staram się nie uprzedzać do autorów. Zawsze daję pierwszeństwo dziełu - niech mówi samo za siebie :) Wielu pisarzy pisze bardzo nierówno - na zmianę knoty i bardzo udane dzieła.No i pamiętam, że gusty się zmieniają. Szkoda tylko, że czytelnicy na ogół chyba szybciej się rozwijają, niż pisarze :)
Usuń