Drzazga. Opowieść o Niej i o Niej
Władimir Zazubrin
Tytuł oryginału: Щепка
Tłumaczenie: Henryk Chłystowski
Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy
Seria: Biblioteka Babel
Liczba stron: 142
Władimir Zazubrin, właściwie Zubrow, to
radziecki pisarz, dziennikarz oraz prozaik, a przy tym znakomity
przykład, że żadna rewolucja nie lubi intelektualistów. W przypadku
Zubrowa, można pokusić się o banalne stwierdzenie, że bunt miał on we
krwi. Urodzony w 1895 roku w Penzie syn pracownika kolejowego już w 1907
roku, za sprawą ojca, uczestnika rewolucji rosyjskiej z 1905 roku, wraz
z całą rodziną trafił na zesłanie do Syzrania. Tam kontynuował naukę w
szkole realnej, w której założył kółko socjalistyczne – broszurki,
zebrania, przemówienia, stanowiły wystarczający powód, by Zubrowa
wpakować na 3 miesiące aresztu. Po opuszczenia więzienia Zubrow,
prawdopodobnie z polecenia partii, został zwerbowany przez carską
Ochranie, z którą rozpoczął współpracę jako agent Minin. Rok
1917 to kolejna odsiadka – Zubrow został aresztowany przez władze Rządu
Tymczasowego za propagandę bolszewicką. Po wyjściu na wolność trafił do
armii – skierowano go do Pawłowskiej Szkoły Wojskowej w Piotrogradzie.
Następne miesiące to istna burza – rewolucja październikowa, powrót do
Syzrania, szkolenie wojskowej w Irkucku, zakończone promocją na
podporucznika. Rok 1919 to udział w rosyjskiej wojnie domowej.
Początkowo Zubrow walczył po stronie białych w oddziałach admirała
Kołczaka, a kiedy wojska Kołczaka znajdowały się w odwrocie, Zubrow wraz
z dwoma plutonami przyłączył się do czerwonej partyzantki. Działania
wojenne skończyły się dla Zubrowa w Kańsku – ciężko chory na tyfus
trafił na kwaterę do rodziny Tieriajewów, która oprócz gościny dała mu
również żonę – Warwarę Tieriajewą.
W roku 1921 pisarz pod pseudonimem Zazubrin wydał pierwszą powieść radziecką, książkę Dwa światy,
opowiadającej o walkach białych i czerwonych, prowadzonych na Syberii.
Utwór z miejsca zdobył sporą popularność – pozytywnie wypowiedzieli się o
nim Lenin oraz Maksym Gorki, który od tego czasu wziął Zazubrina pod
literackie skrzydła. Kolejne dzieła, publikowane na łamach czasopisma Sibirskije Ogni, nie wzbudzały już takiej estymy ani entuzjazmu. Hotel pracowniczy określany był mianem haniebnego, obrzydliwego, zaślinionego paszkwilu na rewolucję, na partię komunistyczną. Równie ostro została skrytykowana powieść Zadra,
która w konsekwencji protestów w ogóle nie doczekała się publikacji.
Dzieło przez długi okres pogrążyło się w niebycie, z którego zostało
wydobyte dopiero w 1989 roku, kiedy to ukazało się ono na łamach Sibirskij Ogni.
Drzazga. Opowieść o Niej i o Niej,
z którą polski czytelnik może zapoznać się w rodzimym języku dzięki
Państwowemu Instytutowi Wydawniczemu, uchodzi za najważniejsze dzieło w
całkiem bogatym dorobku Zazubrina. Drzazga to historia równie błyskotliwej, co krótkiej kariery Srubowa, przewodniczącego gubernialnej Czeki. Wszechrosyjska Komisja Nadzwyczajna do Walki z Kontrrewolucją, Spekulacją i Nadużyciami Władzy, krócej Czieriezwyczajka lub po prostu Czeka,
założona przez polskiej szlachcica Feliksa Dzierżyńskiego, działała w
Rosji Sowieckiej w latach 1917 – 1922, siejąc strach i terror wśród
miejscowej ludności. Do podstawowych zadań Czeka należało
ściganie oraz likwidacja wszelkich akcji kontrrewolucyjnych i
sabotażowych na obszarze sowieckiego państwa, eliminacja wrogich
elementów oraz przeprowadzanie wstępnych doniesień, koniecznych do
zachowania bezpieczeństwa oraz zapewnienia powodzenia rewolucji. W
konsekwencji Czeka w ciągu kilku lat funkcjonowania pozbawiła
życiu kilkuset tysięcy ludzi. Ta instytucja odpowiedzialna jest również
za powstawanie oraz funkcjonowanie pierwszych łagrów, obozów pracy oraz
obozów koncentracyjnych. Nie ma się zatem czemu dziwić, że przeciętny
obywatel Kraju Rad nie pałał wobec tej organizacji zbyt ciepłym
uczuciem.
Drzazga opowiada o życiu codziennym Czekistów.
Proza Zazubrina, bezkompromisowa, szczera, pozbawiona zbędnych
upiększeń, a przez to brutalna i niewiarygodnie drastyczna, jest swego
rodzaju podglądaniem rewolucji od jej kuchennych drzwi. Powieść zaczyna
się bardzo mocnym akcentem, sceną rozstrzelania wrogów rewolucji.
Piwnice gubernialnej Czeki odsłaniają przed czytelnikiem swoje
sekrety – cele więzienne przepełnione wrakami ludzkimi, które oczekują
jedynie na śmierć, nie dopuszczając nawet do swoich umysłów cienia
nadziei, które świadome są faktu, że na litość, bądź miłosierdzie
oprawców nie ma co liczyć. Ciasne korytarze, podłoga upaćkana krwią,
niedbale posypana wapnem, ściany z dziurami po kulach, lodowate światło
nagiej żarówki towarzyszące ostatniej wędrówce. Pięć na raz strzałów w
pięć ludzkich potylic – następne pięć ludzkich istnień zamienia się w
dymiące pięć worków zwłok. Odór krwi otumania, smród fekaliów przyprawia
o zawrót głowy, rozlegające się od czasu do czasu skowyty i błagalne
jęki powodują jedynie o złość. Robota niezbędna, konieczna, bez której
rewolucja nie mogłaby się odbyć, ale jakże ciężka, jakże niewdzięczna.
Próżno liczyć na zrozumienie innych obywateli, którzy przecież tak
chętnie, tak gorliwie piszą donosy na pozostałych, podsyłając kolejnych
wrogów systemu, z którymi należy się bezwzględnie rozprawić. Krzywe
spojrzenia, nienawistny wzrok wbity w plecy, zjadliwe szepty, które
natychmiast milkną, jeśli tylko pojawić się w pobliżu. Kat, rzeźnik,
oprawca – asenizator rewolucji nie może oczekiwać żadnego wsparcia.
Samotnie musi dźwigać brzemię ciężaru, który postanowił nieść na swoich
barkach.
Wykreowana przez Zazubrina postać
Srubowa wzbudza tyleż samo strachu, co obrzydzenia. Idealista, o rękach
głęboko zanurzonych w krwi, na której próbuje wznieść rewolucyjny gmach,
swoim bezkompromisowym działaniem oraz bezwzględnością, z jaką tępi
przeciwników sprawy, o którą walczy, wywołuje głęboką odrazę. Chociaż w
miarę jak poznajemy Srubowa, zaczynamy czuć do niego coś na wzór
szacunku wobec żelaznej konsekwencji, z jaką komisarz Czeka traktuje
prowadzoną walkę. Nie ma on litości nawet dla własnego ojca, na którym
wyrok wykonuje najbliższy przyjaciel Srubowa, Kac. Srubow gości później
znajomego, a matce ze spokojem tłumaczy, że jej małżonek musiał zostać
usunięty, swoją postawą nie pozostawił mu innego wyjścia. Rewizje,
spotkania z donosicielami, aresztowania, przesłuchania, werbowanie
agentów to codzienność Srubowa, który wobec rewolucji jest niczym
Jezusowy apostoł – potrafi wyrzec się dla niej rodziny, opuścić
najbliższych, by jak najgorliwiej nieść światu czerwone przesłanie.
Czytając opowiadanie Zazubrina nietrudno dziwić się zwolennikom sprawy,
że pisarza posądzono o działalność antykomunistyczną. Głównym
bohaterem, w miarę rozwijającej się fabuły, zaczynają wstrząsać coraz
głębsze wątpliwości, co do słuszności wykonywanych obowiązków. Srubow,
intelektualista i myśliciel w sposób racjonalny próbuje wytłumaczyć
konieczność swoich działań. Tym różni się od pozostałych pracowników Czeka,
którzy pracę starają się wykonywać bezmyślnie i mechanicznie. Oprawcy
stosują różnego rodzaju pancerze, znieczulające ich na potworności,
których się dopuszczają – postrzeganie ofiar jako bezrozumnych zwierząt,
które należy zaszlachtować, morze alkoholu, czy złość i agresja
wzbudzana w sobie wobec wrogów rewolucji to najczęstsze panaceum, mające
uchronić przed psychicznym rozstrojem. Z kolei Srubow myśli głównie o
idei, której służy z pełnym oddaniem, posługując się przy tym całą
rzeszą metafor. Jednak z czasem wizje zaczynają przybierać coraz
bardziej karykaturalne kształty, stając się niejako odzwierciedleniem
pogarszającej się psychiki bohatera, która nie potrafi dłużej znieść
oglądanego okrucieństwa. Rewolucja, piękna, acz niebezpieczna i okrutna
kochanka okazuje się zawszoną, obrzydliwą i zachłanną babą, łaknącą
ofiary z każdego, bez wyjątku. Malownicza rzeka krwi, którą można
dopłynąć do krainy prawdziwego komunizmu zamienia się w śmierdzący
ściek, pełen trupów i fekaliów. Z kolei gmach potężnej fabryki – nowego
państwa stanowi wyłącznie fasadę dla zwykłej maszynki do mielenia
ludzkiego mięsa, której tryby gęsto smarowane są krwią.
Sama tematyka podjęta przez Zazubrina
jest niezwykle interesująca, jednak to styl pisarza stanowi o sile i
potędze tego utworu. Liczne równoważniki zdań, krótkie, oszczędne w
słowa zdania, często szarpane i urywane frazy sprawiają, że proza
autora, podobnie jak postać Srubowa, wydają się być wyprane z emocji.
Potęguje to wrażenia płynące z lektury. Zazubrin boleśnie uświadamia
odczłowieczenie i głęboką dehumanizację rewolucjonistów – Gorki w
przedmowie do utworu, pragnąc niejako uchronić go przed oczekiwaną
krytyką pisał: Macie tutaj przed sobą bohatera, jakiego nie widziała
dotąd historia ludzkości. Macie tutaj wewnętrzną tragedię owego
bohatera, który nie uniósł ciężaru heroicznego czynu. Ale po
lekturze książki trudno traktować słowa Gorkiego poważnie i nie patrzeć
na nie inaczej jak próbę ratowania powieści przed aparatem cenzury.
Zazubrin absolutnie nie bał się podejmować tematów trudnych i
kontrowersyjnych, uzmysławiając współczesnym w jak trudnych warunkach
rodzi się nowy człowiek. Jednak niewielu komunistów uważało za słuszne
otwarte babranie w grzeszkach sowieckiego państwa. Sprawę dodatkowo
pogarszało podejście Zazubrina wobec rewolucyjnej rzeczywistości, którą w
jego mniemaniu winno przedstawiać się bez zbędnego zadęcia, z pełną
dozą realizmu i bez upiększania. W trakcie spotkania Stalina z
literatami w domu Gorkiego, Zazubrin zaprezentował swoje poglądy, a w
celu jeszcze precyzyjniejszego wyrażenia swoich koncepcji posłużył się
przykładem Stalina, o którym powiedział, że opisałby go jako człowieka
niczym się nie wyróżniającego, zwykłego, ze śladami po ospie. Za te
słowa przyszło mu jednak słono zapłacić. 5 lat później, Zazubrin
skończył dokładnie tak, jak ofiary jego Drzazgi –
aresztowany w czasie wielkiej czystki w 1937 wraz z żoną trafił do
więzienia. Po 3 miesiącach został rozstrzelany. Ale dziś, po latach,
które upłynęły od śmierci zarówno Stalina jak i Zazubrina, a także po
upadku sowieckiego molocha, mocna rzec, że to syberyjski pisarz wyszedł z
konfrontacji zwycięsko. W końcu to bohater jego powieści, ojciec
Srubowa, wysyła do syna list, w którym trafnie przewiduje dalsze losy
rewolucji:
Wyobraź sobie, że wznosisz gmach
ludzkich losów gwoli uszczęśliwienia ludzkości, podarowania jej pokoju i
pomyślności, ale w tym celu koniecznie trzeba zamęczyć jedną tylko
malutką istotę, na jej łzach oprzeć ów gmach. Czy zgodziłbyś się być
architektem? Ja, twój ojciec odpowiadam – nie, ja nigdy, a ty… Ty na
milionach zamęczonych, rozstrzelanych, zlikwidowanych zamierzasz wznieść
gmach ludzkiego szczęścia… Mylisz się… Ludzkość przyszłości nie
przyjmie „szczęścia” wyrosłego na ludzkiej krwi…
Drzazga to bardziej opowiadanie
niż powieść, ale to bezsprzecznie jeden z najlepszych utworów, jakie
przyszło mi do tej pory przeczytać. Książka wbija się niczym drzazga w
umysł, nie pozwalając na długo o sobie zapomnieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)