Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

niedziela, 14 listopada 2021

Leociaka Biografie ulic - miała być nuda, a było...

Jacek Leociak Biografie ulic. O żydowskich ulicach Warszawy: od narodzin po Zagładę
audiobook

Jacek Leociak

Biografie ulic

O żydowskich ulicach Warszawy: od narodzin po Zagładę

czytają:
Jacek Leociak – wprowadzenie
Michał Sieczkowski – biografie ulic
Marek Bieńczyk - posłowie
producent: Dom Spotkań z Historią 2018
ISBN: 9788362020911


Sięgając po książkę Jacka Leociaka* o przydługim nieco tytule Biografie ulic. O żydowskich ulicach Warszawy: od narodzin po Zagładę nie wiedziałem jeszcze niczego o jej autorze. Prawdę mówiąc nawet pełny tytuł jakoś się przetransponował w mojej pod/świadomości i zdawało mi się, że chodzi o Biografie ulic Warszawy. Wzięło się to pewnie stąd, że nie miałem w ręku wersji drukowanej. Okładkę wydania audio widziałem jedynie przez chwilę i nie przykładałem do niej wagi a dzieła słuchałem na smartfonie uruchamiając odtwarzanie jedną, zawsze tą samą ikoną. To jednak i tak mało ważne; chodzi o to, że w konsekwencji takiego a nie innego tytułu i kompletnie mi nieznanego autora spodziewałem się totalnej nudy. Biografie ulic... Brrr...


Pierwsze minuty zdawały się potwierdzać moje przeczucia, ale... były to może dwie minuty. Jeszcze się nie rozkręciło wprowadzenie czytane przez autora, a już zacząłem zmieniać zdanie. Potem było już... Wspaniale? Fascynująco? Przejmująco? Odkrywczo? Inspirująco? Na pewno nie sposób oddać tego w jednym słowie...

Dzieło profesora Leociaka wymyka się nie tylko klasyfikacji gatunkowej, lecz i próbie prostych opisów, podsumowań czy podpięcia pod znane schematy.

W głównym zrębie konstrukcji i narracji, jak się można spodziewać po samym tytule, mamy całość podzieloną na części poświęcone poszczególnym ulicom (dwunastu) tworzącym „żydowską” część Warszawy. Perspektywa jednak zmienia się płynnie i raz ukazuje dzieje ulic jako całości, raz poszczególnych nieruchomości na tych ulicach, to znów koncentruje się na firmach i instytucjach a często gęsto na poszczególnych mieszkańcach, istotach ludzkich, które w omawianych miejscach żyły, rodziły się bądź umierały. Śledzący losy tych instytucji, biznesów, a przede wszystkim osób, z konieczności sięgamy daleko poza same ulice dzielnicy żydowskiej czy poza samą Stolicę, a nawet poza Polskę samą.

Zmienna jest także forma i rodzaj treści, od jak najbardziej obiektywnych faktów i hipotez historycznych, politycznych oraz gospodarczych, przez dokumenty i inne źródła bardziej subiektywne, aż po osobiste, przepełnione często wielkim ładunkiem emocjonalnym relacje świadków oraz uczestników opisywanych wydarzeń. Wierność prawdzie historycznej nie oznacza beznamiętności i silenia się na fałszywy obiektywizm ani też podporządkowania narracji określonej, zaplanowanej wizji historii. Autor nie kryje swego osobistego stosunku do przedstawianej tematyki, pozostając jednocześnie absolutnie wiarygodnym jako naukowiec, a z drugiej stronie niezwykle umiejętnie i z wyczuciem pozwala przemówić samym bohaterom wspominanych dramatów poprzez ich wspomnienia i inne dokumenty osobiste, czy też cytując teksty o charakterze bardziej obiektywnym, jak dokumenty urzędowe albo inne opracowania, by za chwilę zaskoczyć i sięgnąć nawet po wybrane fragmenty z klasyki poezji.

Mimo ewidentnie naukowego charakteru, dzięki żonglowaniu z wielkim wyczuciem gatunkami literackimi, a raczej balansowaniu na ich granicach, dzięki zmienianiu perspektywy i tempa z wyczuciem godnym najlepszych mistrzów literatury pięknej, Biografie ulic wciągają niczym najlepsza powieść i budzą emocje, o których beletrystyka zwykle może sobie tylko pomarzyć.

Jak ktoś kiedyś pięknie powiedział, Polacy nie tyle kochają historię, co swoje wyobrażenia o niej. Pewnie dlatego, że są czarno-białe i nie wymagają myślenia. No i oczywiście to, co białe, to nasze, a co czarne, to innych. Może to jest przyczyną tak niskiego poziomu czytelnictwa w Polsce, choćby w porównaniu do Czech. W końcu im więcej się czyta, tym większe ryzyko, iż trafi się na coś, co zmusi do myślenia, co sprawi, iż bezpowrotnie utraci się bezrefleksyjne spojrzenie na świat i wiarę, iż jest on prosty, nieskomplikowany oraz jednoznaczny.

Są w literaturze pięknej książki, które potrafią obudzić w czytelniku człowieka, zmusić do samodzielnego, krytycznego myślenia, przewartościowania dotychczasowych sądów i nowego spojrzenia na różne aspekty świata. Jednak gdy komuś udaje się coś takiego w literaturze faktu, to mam wrażenie, iż tego typu dzieła mają o wiele większą moc rażenia. W końcu fakty i nauka mają inny ciężar gatunkowy niż uczucia, na których bazuje beletrystyka. Jackowi Leociakowi udało się coś, co nadało Biografiom ulic niepowtarzalny sznyt – w jedną, spójną i harmonijną całość połączył naukę z literaturą faktu i literaturą piękną. Powstała książka wyjątkowa, mająca moc zmieniania czytelników i ich spojrzenia na różne aspekty rzeczywistości, ze szczególnym uwzględnieniem obrazu Warszawy czasu okupacji. Niestety, wizja realiów dzielnicy żydowskiej w Stolicy, szczególnie okresu międzywojnia i okupacji, a także ogólnie samej okupacji, jest tak odmienna od utrwalonej w świadomości społecznej Polaków, że może być dla wielu trudna do przełknięcia, bowiem opracowanie Leociaka tak się ma do obrazu lansowanego w mediach, na przykład do Czasu honoru i innych podobnych produkcji, jak realia życia naszych przodków z epoki kamienia łupanego do serialu Flinstonowie.

Książek o I i II wojnie, które są szczególnie wartościowe, które pozwalają naprawdę zrozumieć czym były te historyczne katastrofy, jest sporo. Jednak gdybym miał wybrać na podium trzy pozycje mówiące najwięcej o sednie zagmatwanej sytuacji Polaków, Niemców i Żydów w czasie ostatniej wojny, to Biografie znalazłyby się pewnie w tej trójce razem ze Spowiedzią Perechodnika i Czasami wojny Goetela.

W trakcie słuchania notowałem sobie różne ciekawostki, szczególnie istotne, prowokujące do rozważań fakty, przełomowe momenty i informacje. Zebrało się jednak ich tyle, że nie będę ich tu wymieniał. Jest tego mnóstwo.

Jak wspomniałem, wybrałem wersję audio w interpretacji Michała Sieczkowskiego. Niestety, poziom nie powala – sporo jest wszelkiego rodzaju niedoróbek, jak przejęzyczenia i inne. Baaardzo daleko tu do perfekcji wspomnianych Czasów wojny w wersji audio. Jednak Sieczkowski jest do przeczytania Biografii ulic jakoby stworzony. Barwa jego głosu, tempo i intonacja pozwalają się czytelnikowi natychmiast przenieść w czasy przedwojenne; tak jakby się słuchało kogoś współczesnego opisywanym wydarzeniom. To rekompensuje niedostatki pracy wydawniczej a samo dzieło robi resztę. Gorąco i z pełnym przekonaniem zapraszam do wysłuchania lub lektury wersji drukowanej


Wasz Andrew

* Jak podaje wiki: Jacek Witold Leociak (ur. 2 czerwca 1957 w Warszawie) – polski literaturoznawca, historyk literatury, profesor nauk humanistycznych, pracownik Instytutu Badań Literackich PAN oraz Centrum Badań nad Zagładą Żydów.

2 komentarze:

  1. Skąd w ogóle ta książka wpadła Ci w ręce? Przyznaję, że chyba też przeszedłbym obok niej obojętnie, co najwyżej z myślą, że w wolnej chwili można by ją przejrzeć, ale bez specjalnych oczekiwań. A tak to rozpoczynam polowanie na ebooka :)

    A co do refleksji poświęconych czytelnictwu, to ja trochę odwróciłbym Twoje stwierdzenie ("W końcu im więcej się czyta, tym większe ryzyko, iż trafi się na coś, co zmusi do myślenia, co sprawi, iż bezpowrotnie utraci się bezrefleksyjne spojrzenie na świat i wiarę, iż jest on prosty, nieskomplikowany oraz jednoznaczny.") - Im mniej się czyta, tym większe ryzyko, że nasze spojrzenie na świat oparte jest na kliszach, stereotypach i uproszczeniach, w rezultacie czego łatwiej nami manipulować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha :) - co do odwrócenia tego fragmentu o czytelnictwie, to właśnie dlatego nadałem mu taką formę, że chyba większość Polaków, choć gwałtownie temu zaprzecza, robi wszystko, by myśleć stereotypami i dawać sobą manipulować. No i w końcu taka jest nasza narodowa tradycja. Tak jest łatwiej. Twoja wersja to ta dla czytających i innych podobnych dewiantów :) O odsetku czytających znacznie lepiej niż statystyki bibliotek czy sprzedaży książek (można kupować i wypożyczać, a niekoniecznie czytać) świadczy mój osobisty test - odpowiedź na pytanie - Czy przeczytałeś całe Pismo Święte? Popytaj a się przekonasz, że niezależnie od wyznania odsetek potwierdzonych pozytywnych odpowiedzi będzie niewielki. A w końcu jak można w katolickim kraju tego nie przeczytać? Niezależnie od tego, czy się jest za, czy przeciw. Raz, że aby podjąć jakąkolwiek dyskusję na temat wiary wypadałoby zajrzeć najpierw do źródeł, a dwa, że w końcu to jedno z największych dzieł literatury. Skoro zaś czytający i nie pozbawieni krytycyzmu są wyjątkami, to niejako są dewiantami na tle ogółu. No bo skoro nie są normą...

      Droga Biografii ulic do mnie była taka: przeczytanie notki o wydaniu audiobooka => dodanie do goodreads => zauważenie podejrzanie wysokiej oceny => przeczytanie którejś recenzji => dodanie do kolejki :)

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)