Szczepan Twardoch
Król
audiobook
czyta Maciej Stuhr
długość nagrania 14 godz. 5 min
Wydawnictwo Literackie 2016
ISBN: 9788308062500
Lekturą przewidzianą na sierpniowe spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki w Rawie Mazowieckiej była powieść Król pióra Szczepana Twardocha. Było to moje drugie podejście pod prozę tego pisarza, po Morfinie, też zresztą omawianej w naszym DKK i ocenionej jako bardzo interesująca. Ja wybrałem wydanie w formie audiobooka, pozostali klubowicze i klubowiczki tradycyjne, drukowane na papierze*.
Król po raz pierwszy ukazał się drukiem w 2016. Akcja rozgrywa się w międzywojennej Warszawie, a protagonistą jest Jakub Szapiro. Ale nie ten z wiki, dziennikarz i propagator esperanto, a żydowski wybitny bokser i zarazem jeden z najważniejszych gangsterów Stolicy.
Jak się można spodziewać, opowieść szybko wciąga i już nie puszcza. Na pewno wpływa na to specyfika dwudziestolecia międzywojennego w Warszawie i nasz stosunek do tego okresu. Trzeba podkreślić, że Twardoch z powodzeniem połączył niepowtarzalny klimat rodem z gangsterskich ballad międzywojnia z realiami politycznymi, gospodarczymi i społecznymi czyniąc całość interesującą nie tylko pod kątem stricte rozrywkowym, ale i poznawczym oraz zmuszając czytelnika do myślenia, wartościowania oraz porównywania. Na szczęście nie znajdziemy w Królu infantylnego, czarno-białego, pełnego fałszywych stereotypów obrazu, jaki aż nazbyt często pokazywany jest nie tylko w „historycznych” serialach na okrągło emitowanych w polskiej telewizji i zdających się być dla większości rodaków głównym źródłem informacji na temat tego fascynującego okresu historii, a widać w nim poważny, dogłębny research.
Jak na powieść dość luźno opartą na faktach poziom dbałości o realia historyczne ocenić należy jako wysoki, a w wielu aspektach jako bardzo wysoki. W połączeniu z przemyślaną fabułą i wartką akcją daje to dzieło dające czytelnikowi dużo zadowolenia i w rozumieniu łatwej, świetnej rozrywki, i tego, czego oczekujemy od literatury wyższych lotów. Mocnym atutem jest też cała plejada prześwietnie odmalowanych, oryginalnie wykreowanych postaci, przekonujących pod względem psychologicznym i nie pozostawiających czytelnika obojętnym co do ich losów. Przy okazji bohaterów pierwszo~ i drugoplanowych warto wspomnieć o sytuacji kobiet w dwudziestoleciu międzywojennym, która choć nie tak odległa w czasie od dnia dzisiejszego, może wręcz szokować. To kolejny aspekt oddania przez Twardocha ducha epoki, a takich mocnych wątków jest więcej i stanowią one bardzo wartościową warstwę powieści.
Można się oczywiście przyczepić do kilku potknięć, jak na przykład do tego, że protagonista nie pamięta, czy posiadany przez niego model samolotu wykonał sam, czy też go od kogoś otrzymał. Chyba każdy modelarz pamięta takie rzeczy do końca życia. Nie do końca i nie zawsze udało się też chyba autorowi zachować wszystkie szczegóły realiów ekonomicznych ówczesnej Polski i Warszawy, ale były to wręcz kosmiczne, trudne do pojęcia z naszej perspektywy uwarunkowania, więc i tak Twardoch stanął tu na wysokości zadania dużo lepiej niż można się było spodziewać.
Nie do końca rozumiem wielokrotne nawiązanie do Wenus z Willendorfu, ale to interesująca ciekawostka i warto o niej poczytać we własnym zakresie, a zwłaszcza o batalii o jej pornograficzny charakter.
Styl jest świetny i szkoda, że korekta pozostawiła, na szczęście naprawdę sporadyczne, szkolne błędy stylistyczne. Większym problem jest wielokrotnie przywoływany obraz jednego z bohaterów zabitych i „poćwiartowanych jak ciało koguta na kapparot” oraz kaszalota unoszącego się nad Warszawą. Może miało podnieść to „artystyczny” wydźwięk powieści i jej „literackość”, ale zabiegi te się kompletnie minęły z celem, gdyż ilość ich powtórzeń i kompletny brak głębszego powiązania z konstrukcją dzieła nasuwają podejrzenie, iż miały po prostu zwiększyć objętość książki. Gdyby je wszystkie wyciąć powieść niczego by nie straciła ani z treści, ani z atrakcyjności, a na pewno wiele z objętości.
Król prowokuje do mnogich, różnorodnych refleksji na wiele tematów i z tego powodu okazał się świetną propozycją dla DKK. Naprawdę – mocna rzecz zmuszająca do przemyśleń, a zarazem wciągająca i urzekająca niczym płytka powieść apaszowska stworzona przez utalentowanego balladzistę.
Maciej Stuhr okazał się świetnym wyborem do przeczytania tej książki i jego interpretacja tekstu mnie urzekła. Oceny klubowiczek i klubowiczów były podobne i wahały się pomiędzy „podobało mi się”, a „bardzo mi się podobało”**. Polecam więc z pełnym przekonaniem i książkę tradycyjną, i czytaną – wybór należy do Was. Naprawdę warto
Wasz Andrew
* wrażenia z lektury powieści Król wydanej w wersji drukiem opisał swego czasu Ambrose w tekście Szczepan Twardoch "Król" - O złudnej potędze przemocy
** Dokładna „punktacja” w DKK wyglądała następująco:
- nie podobało mi się – 0
- była OK – 1
- podobała mi się – 3
- bardzo mi się podobała – 3
- była niesamowita – 0
P.S. Ukraińcy nadal mężnie bronią się przed rosyjskim najeźdźcą, tyle, że każdy dzień walk nierozerwalnie wiąże się z ludzką tragedią – ginie ludność cywilna, umierają żołnierze. Wojnę należy jak najszybciej zakończyć, a najlepszą ku temu sposobnością jest wspieranie Ukraińców na wszelkie dostępne sposoby. Warta poparcia na przykład jest akcja facebookowa „Tam gdzie pomoc nie dociera” Fundacji Asymetryści. Można wspierać darami rzeczowymi i wpłatami na konto (dane na facebooku) lub wsparciem https://zrzutka.pl/hn6r99
Hehe, czyli kaszalot Litani nie tylko w moich oczach nie znalazł zrozumienia :) Generalnie moje odczucia z lektury "Króla" są bardzo zbieżne do Twoich - mnie również bardzo spodobał się kontekst historyczny, zaś sama otoczka stylistyczna nie wywarła aż takiego wrażenia.
OdpowiedzUsuńTak, kaszalot to chyba najpowszechniej podnoszony zarzut. Teraz muszę poznać serial - podobno jest dobry.
Usuń