Michael J. Sullivan
Wieża Koronna
tytuł oryginału: The Crown Towercykl: Kroniki Riyrii (The Riyria Chronicles) #1
tłumaczenie: Małgorzata Strzelec
czyta: Krzysztof Grzegorzewski
Storyside 2019
ISBN: 9789178975563
Po Wieżę Koronną sięgnąłem tak, jak to robię najczęściej, czyli bez przeprowadzania wcześniejszego researchu o autorze, którym jest Michael J. Sullivan, amerykański pisarz specjalizujący się w powieściach fantasy, ani sprawdzenia opinii o samym dziele. Jak to ostatnio często czynię, wybrałem wersję audio, tym razem w interpretacji Krzysztofa Grzegorzewskiego.
Powieść Sullivana osadzona jest w typowych dla gatunku klimatach średniowiecza, w bliżej nieokreślonym uniwersum podobnym do naszego realnego, bez smoków, czarów i innych podobnych atrakcji. Czy to dobrze, czy źle, to kwestia indywidualnych preferencji. Ja nie mam tutaj żadnych oczekiwań.
Choć większość czytelników, jak również notka wydawcy, koncentruje się na dwóch protagonistach, tak naprawdę mamy w Wieży Koronnej trójkę głównych młodych bohaterów: młodą dziwkę Gwen, wypalonego wojownika Hadriana Blackwatera i złodzieja-zabójcę Roce’a Melborna. Zostaną oni uwikłani w niezbyt może skomplikowaną czy oryginalną fabułę, ale w połączeniu z dynamiczną akcją wystarczająco wciągającą, by zaciekawić słuchacza czy też czytelnika, wciągnąć go i dać mu sporo satysfakcji z lektury. Z tego powodu nie będę drążyć tematu, by nie psuć nikomu tej frajdy, jaką sam miałem, gdy pewien niepewności o losy bohaterów z trudnością się od Wieży Koronnej odrywałem.
No właśnie – teraz dojdziemy do okoliczności powstania Wieży Koronnej i następnych tomów cyklu. Otóż powieść ta otwiera Kroniki Riyrii* (The Riyria Chronicles), który jest prequelem serii powieściowej Odkrycia Riyrii (The Riyria Revelations) o ugruntowanej już pozycji. Jest dla mnie oczywistym, że dla tych, którzy poznali już ten ostatni cykl, frajda z obcowaniem z powieściami dopisanymi z przodu starej całości będzie dużo mniejsza, niż w moim przypadku, gdyż zakończenie wielu wątków Wieży Koronnej nie będzie dla nich żadną tajemnicą czy niespodzianką. Z tego też powodu tym, którzy się ze światem Riyrii jeszcze nie zetknęli, zalecam poznawanie kolejnych tomów w kolejności chronologii świata przedstawionego, a nie w kolejności, w jakiej je wydawano.
W przypadku fantasy od jakiegoś czasu wszystko przyrównuję do Pieśni lodu i ognia i jakkolwiek Wieży Koronnej do tego mistrzowsko dopracowanego cyklu dość daleko, to jednak jest ona nadal świetną rozrywką, choć pozbawioną takiej oryginalności, śmiałości czy rozmachu jak opowieść George’a R.R. Martina. Niepotrzebnie też znalazły się w powieści Sullivana takie dysonanse ze średniowieczem jak cylinder na głowie goblina, herbata, sejfy i klucze. Tyle tych kluczy, że powstał nawet taki kwiatek jak „okna nie zamknięto na klucz”, ale nie tyle, by uznać to za celowy i udany zabieg, a nie za niepotrzebną niekonsekwencję. Poza tym to jednak książka absolutnie do poczytania i to do przyjemnego poczytania, oraz za sprawa Krzysztofa Grzegorzewskiego do posłuchania, o czym z radością Was zapewniam, a sam już planuję sięgnąć po następny tom zatytułowany Róża i cierń.
Wasz Andrew
* mowa o powieściach wydanych po polsku, gdyż pojawiły się części dopisane jeszcze bardziej z przodu, ale nie zostały dotąd wydane w naszej wersji językowej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)