Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.
niedziela, 16 września 2012
Klaus Mann "Mefisto" - Trefniś hitlerowskiego piekła
Tytuł oryginału: Mephisto
Tłumaczenie: Jadwiga Dmochowska
Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy
Seria: Klub Interesującej Książki
Liczba stron: 355
Thomas Mann, to z pewnością osoba, która
każdemu czytelnikowi przywodzi na myśl jakieś skojarzenia: literacka
nagroda Nobla z 1929 roku, autor takich powieści-fundamentów literatury
niemieckiej jak Czarodziejska góra, Doktor Faustus, czy Śmierć w Wenecji.
Ciekawi mnie zatem, ile osób wie, że Mann mógł pochwalić się całkiem
licznym potomstwem, bo aż szóstką dzieci, z czego dwoje z nich
postanowiło pójść w ślady ojca i chwycić za pióro: Klaus i Erika.
Klaus Mann, bo na jego książce Mefisto,
chciałbym się dziś skupić, urodził się w 1906 roku w Monachium, jako
pierworodny syn wielkiego niemieckiego artysty. Od najmłodszych lat
przejawiał inklinacje pisarskie – już w wieku dwunastu lat chwalił się
przed rodzicami dramatem własnego autorstwa, w osiemnastych roku życia
opublikowano jego pierwsze opowiadanie, zaś jako dwudziestolatek miał
już na swoim koncie powieść. Nie dziwi zatem absolutnie, że w roku 1935,
kiedy rozpoczynał pracę na Mefistem, młody Mann miał już
całkiem bogaty dorobek artystyczny, na czele z jedenastoma wydanymi
książkami, czterema dramatami, wśród który uchowały się ponadto liczne
recenzje, eseje oraz artykuły, drukowane w prasach: niemieckiej,
francuskiej oraz amerykańskiej.
Kontynuując notkę biograficzną Klausa,
warto wspomnieć jeszcze o osobie Gustafa Gründgensa. Był to ambitny oraz
zdolny aktor, który za wszelką cenę marzył o sławie i sukcesie. Rozgłos
był dla niego celem samym w sobie. Mimo przyjaźni łączącej Gründgensa
oraz młodego Manna, Klaus dość sceptycznie podchodził do pomysłu
małżeństwa, które w roku 1926 zawarła jego siostra Eryka z Gustafem.
Mann obawiał się o siostrę, narażoną na ciągłe zmiany nastroju, wybuchy
gniewu chimerycznego ukochanego. Ciekawe jest również to, że tuż po
ślubie Gründgens pogrążył się bez reszty ciężkiej i żmudnej pracy
wyrabiania sobie marki na deskach niemieckich teatrów, podczas gdy jego
młoda małżonka wolała spędzać czas ze swoim starszym bratem. W roku 1927
niepokorne rodzeństwo wpadło na zwariowany pomysł odbycia podróży
dookoła świata. Pomysł, który zresztą udało im się zrealizować, okazał
się gwoździem do trumny małżeństwa Eryki – Gründgens wyraził absolutny
sprzeciw wobec eskapady, a kilka miesięcy później, po powrocie Eryki,
nastąpiła sprawa rozwodowa.
Tytułowy Mefisto to Hendrik
Höfgen, główny bohater powieści, aktor, które swoje pierwsze kroki
stawia w Hamburskim Teatrze. Dzięki książce poznajemy kolejne lata jego
kariery, które zazębiają się z upadkiem Republiki Weimerskiej i
przejęciem władzy przez NSDAP. Początkowo zdobywa popularność na deskach
teatru Hamburskiego. Sława na prowincji to jednak zbyt mało dla
ambitnego Höfgena, stąd przenosiny do Berlina, w którym coraz częściej
dają się słyszeć antysemicki pogróżki, czy bredzenie o czystości rasy.
Höfgen uważa się za socjalistę, myśli uparcie o stworzeniu teatru
rewolucyjnego, plany te jednak nie chcą wejść w ramy rzeczywistości i
nabrać realnych kształtów. W trakcie kręcenia jednego z filmów w
Hiszpanii, w którym Hendrik gra jedną z głównych ról, całą Europą
wstrząsa informacja o dojściu Socjaldemokratów do władzy. Wydaje się, że
Höfgena czeka niewdzięczny i okrutny los emigranta, jednak jako, że
stara miłość nie rdzewieje, w końcu udaje się znaleźć miejsce dla
zdolnego komedianta u boku nowego reżymu, przed którym trząść się będzie
wkrótce cała Europa. Kolejne rozdziały książki to znakomita analiza
upadku moralnego Höfgena, który coraz usilniej stara się nie dostrzegać
krwi i ofiar, na których budowane są fundamenty pod nowe państwo
Niemieckie, czyste od żydowskich, słowiańskich, czy cygańskich
naleciałości. Höfgen bez większych oporów wciela się w rolę nadwornego
błazna Göringa, trefnisia żyjącego na łasce swojego potężnego mocodawcy.
Początkowo, książka Mefisto przez wielu krytyków była rozpatrywana jako tzw. powieść z kluczem.
Uważano, że prezentowana w zdecydowanie negatywnym świetle sylwetka
Hendrika Höfgena to odbicie postaci Gustafa Gründgensa, a cały zabieg
miał na celu zdyskredytowanie niemieckiego aktora w odwecie za nieudane
małżeństwo z Eriką. Powieść wzbudzała ogromne emocje, a próby jej
publikacji, szczególnie w Niemczech, nawet po wojnie spełzały na niczym.
Okazało się, że ulubieniec hitlerowskiej III Rzeszy, Gründgens nadal
posiada bardzo silne wpływy na rodzimą kulturę, dzięki czemu mógł
skutecznie blokować kolejne próby wydania Mefista. Ostatecznie
książka ukazała się w 1956 roku w NRD, a dopiero w 1980 w RFN. Wydaje
się jednak, że tak długa przerwa dobrze zrobiła dziełu – opadł kurz
niezdrowych emocji, dawno zmarłego już Klausa Manna przestano posądzać o
próbę odegrania się na dawnym przyjacielu, zdaje się, że wreszcie
dostrzeżono prawdziwe przesłanie książki: obszerne, bardzo dokładne i
niezwykle trafnie odmalowane studium flirtu niemieckiej sceny
artystycznej ze zbrodniczym reżimem Hitlera. Höfgen, którego kreację
rzeczywiście stworzono w oparciu o postać Gründgensa, wreszcie stał się
uniwersalnym symbolem skrajnego oportunisty, który dla poklasku jest w
stanie wyrzec się jakiejkolwiek moralności, konformisty, lubującego
pławić się w luksusie oraz sztucznej atmosferze uwielbienia dla własnej
osoby.
Na szczególny szacunek zasługuje
niezwykły instynkt Klausa Manna, który bardzo szybko, bo już w roku 1935
doskonale przeczuwał, do czego doprowadzi dojście do władzy
fanatycznego nieudacznika z wąsem oraz przetłuszczoną grzywką zarzuconą
na czoło. Śmiało rzec można, że Mann, który w roku 1933 za krytykę III
Rzeszy stracił obywatelstwo niemieckie, alarmował wręcz świat przed
zbrodniczym reżimem, dla którego oczyszczenie Niemiec z niezdrowych
elementów miało być dopiero preludium do dalszych mordów. Studiując
wnikliwie środowisko artystyczne, w którym się obracał, kreując postacie
bohaterów w oparciu o znane sobie osoby, pisząc historię upadku
wielkiego aktora, Klaus Mann, przemycił do swojej powieści treści
uniwersalne. Zaprezentował jak banalnie głupie i okrutne jest zło
tkwiące w ludziach, udowodnił, że bierność, przymykanie oczu na
fanatyzm, nienawiść, czy rasizm to nic innego jak nieme przyzwolenie na
zbrodniczą działalność. Klaus Mann, swoją powieścią ukończoną w 1936
roku, udowadnia równocześnie, że wszystkie krzywdy, jakie wyrządziła III
Rzesza były absolutnie do przewidzenia, a przy odrobinie chęci ze
strony państw zachodnich, do uniknięcia.
Nie mam żadnych wątpliwości, że Mefisto to proza najwyższych lotów, a Klaus Mann stworzył dzieło równie wybitne, co książki jego ojca. Powieść Mefisto,
której dzieje oraz perypetie są równie ciekawe, co zawarta w niej
treść, jak mają to w zwyczaju arcydzieła, spokojnie zniosła próbę czasu i
wykaraskała się spod zwałów nieprzychylnych opinii, jakimi obrzucano ją
tuż po publikacji. Mann jak na prawdziwego pisarza przystało, daje w
niej popis zmysłu obserwacji oraz zdolności analitycznych, w efekcie
czego mamy do czynienia z bardzo precyzyjnym oraz miarodajnym
dokumentem, opisującym jak łatwo wielu artystów dało się omamić wizji
wielkości obiecanej przez hitlerowców. Polecam wszystkim, bez wyjątku.
Takie perełki po prostu wypada znać.
P.S.
Fanom podobnej literatury, opisującej
stosunek kina, teatru, jednym słowem sztuki do hitlerowskiego reżimu,
polecam jeszcze książkę francuskiej pisarki Françoise Sagan, pt. Woda nie krew.
2 komentarze:
Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zgadzam się z Tobą, że to dobra, a nawet wybitna książka. Syn sławnego Tomasza Manna również zasługuje na uwagę czytelników :)
OdpowiedzUsuńGłówny bohater wywarł na mnie bardzo złe wrażenie: ten dorosły mężczyzna kaprysi jak mały dzieciak, często płacze, rzuca się na podłogę, etc. Obrzydliwe jest to jego przymilanie się do dygnitarzy, stawianie kariery ponad wszystko. Pozbawiony sumienia karierowicz.
Trochę szkoda, że w naszym kraju młody Mann żyje w głęboki cieniu swojego ojca, bowiem jego proza również zasługuje na uwagę :)
UsuńOj tak, główny bohater to po prostu plugawa kanalia - co ciekawe jego sylwetka jest w sporej mierze wykreowana na bazie słynnego niemieckiego artysty, popularnego zarówno w III Rzeszy jak i w powojennych Niemczech, który prywatnie był (chwilowo) szwagrem Klausa.