Diana Thiberge, trzydziestoletnia biolog badająca zachowania drapieżników, wskutek przeżytego w dzieciństwie urazu nie jest w stanie nawiązać normalnych stosunków z mężczyznami. Żyje samotnie, póki nie postanowi adoptować pięcioletniego chłopca niewiadomego pochodzenia, którego znajduje w tajskim sierocińcu. Po przyjeździe do Paryża wokół dziecka zaczynają się dziać niesamowite rzeczy. Omal nie pada ofiarą zamachu. Cudem uratowane, zapada w śpiączkę. Lekarz, który zgłasza się, by mu pomóc, zostaje zamordowany. W coraz bardziej makabrycznych okolicznościach padają następne ofiary. Aby odsłonić związane z chłopcem mroczne tajemnice, Diana musi uciec się do hipnozy i odbyć podróż w głąb górzystego Rejonu Mongolii.
Tyle notka na okładce książki Kamienny krąg (Le Concile de Pierre), której autorem jest Jean-Christophe Grange, znany najbardziej z książki i filmu Purpurowe rzeki. Jak każdy musi przyznać, jest frapująca i wielce obiecująca. Zwłaszcza dla miłośników mrocznych klimatów z kręgu strachu i zagadek jest niesamowicie kusząca. Niestety, to pułapka.
Jakoś tak się złożyło, iż Purpurowe rzeki poznałem najpierw w wersji filmowej i taki był mój pierwszy kontakt z Jeanem-Christophe Grange, chyba najbardziej znanym w tej chwili francuskim autorem spod znaku sensacji i horroru. Film odebrałem bardzo pozytywnie, przez co i autora w domyśle zaszufladkowałem jako autora powieści na wysokim poziomie. Na pierwszą książkę do przeczytania z twórczości sławnego Francuza nie wybrałem jednak Purpurowych rzek, a Kamienny krąg.
Od razu, bez żadnych eufemizmów, stwierdzę, iż się na lekturze Kamiennego kręgu okrutnie zawiodłem. Owszem – autor od początku umiejętnie buduje nastrój grozy i zagadki; w tym jest naprawdę prześwietny. Niestety, od momentu, gdy skonstatujemy, iż cały motor akcji i przyszłe rozwiązanie zagadki jest tak wydumane i naciągane, że aż infantylne, pozostaje nam tylko ten nastrój, a to za słaby atut, by powieść ocenić jako wartościową. Końcówka zamiast suspensu, kulminacji grozy i napięcia, ostatecznej puenty i obowiązkowego happy-endu, daje nam po prostu nudę i wymusza doczytanie do końca, by nas utwierdzić w narastającym uczuciu zawodu i zniesmaczenia.
Być może Kamienny krąg w wersji filmowej bardziej by mi się podobał. Skompresowanie treści wymuszone ograniczoną długością formy filmowej może zamaskowałoby brak pomysłu na powieść, a ten wspaniały klimat mroku, w którego budowaniu Grange jest mistrzem, być może by wystarczył. Książka ta jest jednak dość opasłym tomiskiem i zanim doczytamy do końca, miałkość jej szkieletu wręcz powala. W starej skali ocen to piątka (za niesamowity klimat), ale za to z wielkim minusem (za brak jakiejkolwiek poza nastrojem zalety). Książkę naprawdę świetnie się czyta, przynajmniej do połowy (te klimaty), ale im bliżej końca, tym bardziej dominuje w nas poczucie czasu bezsensownie straconego na pustej, bezwartościowej lekturze przypominającej ilością niesionej wartości czterotysięczny odcinek Mody na sukces. Dlatego zdecydowanie odradzam Wam zakup Kamiennego kręgu, a i do wypożyczenia nie za bardzo zachęcam. Na pewno w każdej bibliotece znajdzie się coś równie rozrywkowego, ale zdecydowanie ciekawszego i bardziej wartościowego, o czym zdecydowanie Was zapewniam
Wasz Andrew
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)