Ida Fink
Podróż
Podróż to ruch, a więc przemieszczanie się i związana z tym zmiana miejsca pobytu. Wiele istnieje określeń, za pomocą których możemy mówić o tej czynności, tj. docieraniu z punktu początkowego do końcowego. I tyle, ile istnieje słów traktujących o podróży, tyleż może być powodów, dla których ją podejmujemy. Ida Fink (1921 – 2011), polsko-izraelska literatka, w swojej powieści Podróż pisze o wyprawie, której przyczyną i celem jest wola przetrwania.
Akcja utworu osadzona jest w latach 40-tych XX wieku, czyli w okresie trwania II wojny światowej. Polski nie ma w tym czasie na mapie – część jej ziem leży w granicach III Rzeszy Niemieckiej, a reszta wchodzi w skład Generalnego Gubernatorstwa. W wyniku toczącego się konfliktu ginie wielu polskich obywateli. Największe straty ponosi mniejszość żydowska, która jeszcze w latach 30-tych XX wieku stanowiła blisko 9% polskiego społeczeństwa. Semici zamykani są w gettach, skąd trafiają do obozów zagłady, gdzie są stopniowo likwidowani. Taki los niechybnie czeka 2 młode żydowskie dziewczyny, dwudziestokilkuletnią pierwszoosobową narratorkę Podróży oraz jej nastoletnią siostrę, które w akcie desperacji decydują się na ryzykowną próbę uniknięcia nazistowskiej machiny śmierci. Dzięki ojcu, pieniądzom oraz wsparciu innych ludzi, udaje im się wydostać z getta oraz zdobyć papiery, potwierdzające czystą polską tożsamość. Bohaterki udając chłopki zgłaszają się do Arbeitsmatu, by dobrowolnie wyjechać na roboty do Niemiec (z racji, że większość pracowników pochodziła z łapanki, zajęcie te znane jest przede wszystkim jako roboty przymusowe). Wraz z przekroczeniem murów niemieckiej placówki rozpoczyna się tytułowa podróż, której upragnionym zwieńczeniem byłoby przedostanie do aryjskiego świata, a więc do samego jądra hitlerowskiego piekła (Pierwszy, najtrudniejszy krok… Potem wszystko toczy się siłą rozpędu, trzeba tylko przekroczyć granicę, zza której nie ma powrotu [1]).
W sensie najbardziej dosłownym dzieło Idy Fink jest powieścią drogi. Protagonistki pozostają w nieustannym ruchu, mijając przy tym wiele najróżniejszych lokalizacji i napotykając niemniej zróżnicowanych ludzi. Trudno jest jednak mówić o ubogacających duchowo aspektach tych wojaży, bowiem ich jedynym niezmiennym partnerem jest strach. Dworzec kolejowy na terenach okupowanej Polski, fabryki w Zagłębiu Ruhry, miejskie uliczki Frankfurtu nad Menem czy gospodarstwo u Bauera gdzieś w niedalekiej okolicy szwajcarskiej granicy – wszędzie, gdzie zjawiają się młode kobiety wymagana jest ciągła, a przez to jakże męcząca czujność, której towarzyszy szarpiąca nerwy nieufność, nie pozwalająca oczekiwać od nieznanego bliźniego wsparcia czy ratunku (Słowo „pomoc” brzmi: zasadzka [2]). Lekcja, jaką pobierają bohaterki jest zatem bardzo smutna, a przy tym okrutna. Przekonują się one jak nieludzkim okresem w życiu każdego człowieka jest wojna, która jawi się jako czas dehumanizacji i moralnej degrengolady, kiedy tryumfy święcą dochodzące do głosu najniższe instynkty, podszeptujące wybory nie tylko egoistyczne, ale i opresyjne wobec innych. Bliskość śmierci i lęk jawią się jako rękojmie bezkarności, w rezultacie czego postępuje erozja hamulców przyzwoitości, tak, że niemal wszystko wydaje się dozwolone. Zaś ci, którzy zachowają w sobie przyzwoitość stawiani są przed trudnymi, nierzadko wręcz nieludzkimi wyborami. Co gorsza, przy owej selekcji mniejszego zła konieczna jest chłodna kalkulacja i beznamiętność, bo jakiekolwiek zaślepienie emocjami może przynieść tragiczne konsekwencje.
Podróż można rozpatrywać też na płaszczyźnie psychologicznej i w tym kontekście książka jest bogatym portretem podstaw, przyjmowanych przez ludzi w sytuacjach ekstremalnych, kiedy to nie sposób odwoływać się do nabytych doświadczeń, bowiem to, do dotychczas uchodziło za trwałe i niezmienne, okazuje się przeraźliwie kruche i ulotne.
Natomiast w ujęciu historycznym, Podróż pozwala spojrzeć na kwestię stosunków polsko-żydowskich w trakcie II wojny światowej, kwestię, która do dzisiaj wywołuje niemałe kontrowersje i dyskusje. Przeżycia protagonistek pokazują, że trudno jest mówić o jednej postawie przyjmowanej przez Polaków w obliczu żydowskiego dramatu. I tak jak naiwnym jest sądzenie, że niemal wszyscy Polacy w bohaterski sposób pomagali tym, na ramionach których znajdowała się opaska z gwiazdą Dawida, tak równie fałszywe jest przeświadczenie, że Polacy masowo przykładali rękę do Shoah. U Idy Fink zamiast tych czarno-białych skrajności, oglądamy liczne odcienie szarości. Gesty sympatii czy bezinteresowna pomoc mieszają się tutaj z konformistyczną obojętnością czy oportunistyczną chciwością, a gdzieś w tle migoczą nieśmiertelne ludzkie przywary, tj. głupota, krótkowzroczność i bezmyślna ulga, kiedy krzywda dotyka innych, ale nie nas.
Podróż wypada również bardzo pozytywnie z literackiego punktu widzenia. Książka wyróżnia się poetyckim stylem, w jakim jest utrzymana. Język, jakim operuje Ida Fink nie jest może specjalnie wyszukany, ale za to bardzo plastyczny i obrazowy (Stoję w oknie. Przede mną puste getto, uliczki kręte, kamieniste jak wyschłe łożyska górskich strumieni, koślawe pniaczki kocich łbów, parterowe domy bielone wapnem, okienka małe, kwadratowe, tuż nad ziemią [3]). Jednocześnie fabuła momentami kojarzy się z impresjonistycznymi pejzażami z uwagi na fakt, że autorka nie sili na precyzyjne opisy czy wnikliwe analizy – miast tego raczeni jesteśmy paletą odczuć i emocji, przez jakie przechodzą obie kobiety. Bardzo przemyślanym i udanym zabiegiem jest zmieniająca się forma narracji – dominuje pierwszoosobowa, ale bywają chwile, że przechodzi ona w trzecioosobową, co uwypukla fakt konieczności nieprzerwanego udawania i związanego z tym porzucania własnej tożsamości na rzecz innej, tj. fikcyjnej i zmyślonej.
Wypadkową wspomnianych elementów, jakie składają się na Podróż jest bardzo dobra lektura, którą czyta się w napięciu, ale i powoli, z namysłem. Z jednej strony akcja zachęca do szybszego przewracania kolejnych stron, z drugiej zaś treść stanowi źródło samodzielnych refleksji, co wyklucza pośpiech. Książka jest także bardzo aktualna, bowiem sygnalizuje do jak fatalnych konsekwencji prowadzić może stygmatyzowanie bliźnich i nadawanie im łatek obcych, nieswoich, innych.
Ambrose
[1] Ida Fink, Podróż, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2004, s. 206 – 207
[2] Tamże, s. 42
[3] Tamże, s. 22
Trochę już przejadła mi się literatura wojenna, w której chcąc nie chcąc następuje pewna powtarzalność motywów. Zdaje się, że "Podróż" wpisuje się w tradycyjny nurt opowieści o Żydach w czasie wojny. Może mam za duże wymagania, drugiego Kertesza tak łatwo nie znajdę?
OdpowiedzUsuńO proszę, dla mnie "Podróż" była o tyle oryginalna, że zamiast obozowej rzeczywistości, zostałem uraczony portretem nazistowskich Niemiec, w których próbowały przetrwać 2 żydowskie dziewczyny. A jeśli chodzi o Kertészów, to jak na razie czytałem tylko Ákosa Kertésza. Imre dopiero przede mną :)
UsuńNo - chyba się kiedyś skuszę. Wciąż mam w pamięci Spowiedź Calka Perechodnika.
OdpowiedzUsuńCiekawie byłoby porównać obie pozycje.
UsuńTeż mi to przyszło do głowy.
UsuńRozumiem, że jest to powieść autobiograficzna? Przyznam się, że dotąd nie zetknęłam się z twórczością Idy Fink i jestem ciekawa zarówno jej życia, jak i stylu w jakim książka jest napisana - właśnie tej liryczności i plastyczności opisów. Do relacji z tak ekstremalnie trudnej sytuacji ratowania życia bardziej pasowałby zapewne język oszczędny i suchy. Na szczęście tak nie jest...
OdpowiedzUsuńZgadza się, Ida Fink bazuje na własnych doświadczeniach. To ciekawe, bo ja o autorce również wcześniej nie słyszałem, a z tego, co wyczytałem to nawet po przeprowadzce do Izraela, pisarka cały czas pisała w j. polskim. Tymczasem jej twórczość nie jest chyba zbyt dobrze znana w naszym kraju.
UsuńA język, jakim operuje Fink jest naprawdę b. ciekawy.
Tej książki jeszcze nie czytałam, ale właśnie ową plastyczność, sugestywność opisów również zauważyłam w czytanym przeze mnie zbiorze tej autorki “Wiosna 1941”.
OdpowiedzUsuńOdnotowuję tytuł zbioru. Z tego, co pobieżnie przejrzałem informacje na jego temat, to na podstawie jednego z opowiadań nakręcono film "Srping 1941".
UsuńNie słyszałam o tej powieści, a widzę, że warto po nią sięgnąć. Plan sióstr wydaje się szalony, ale bywa, że właśnie najbardziej szalone plany kończą się powodzeniem. Ciekawa jestem, z którego getta uciekły bohaterki. Z warszawskiego? Czytałam kilka książek o Żydach ukrywających się podczas wojny, ale w nich Żydzi ukrywali się albo na terenach, które dziś należą do Polski („Non omnis moriar” Ireny Birnbaum, „Czy jestem mordercą” Celka Perechodnika i wiele innych), albo we Lwowie – tutaj przykładem niech będzie „Jesień młodości” Miriam Akavii. Z wątkiem Żydów ukrywających się w Niemczech chyba się jeszcze nie spotkałam.
OdpowiedzUsuńPowieść doczekała się niedawno wznowienia, ale przyznaję, że ja też o niej nie słyszałem - wybrałem ją trochę przypadkiem, nie znając wcześniej autorki. A co do getta, to prawdopodobnie chodzi o getto w Zbarażu, w każdym razie na pewno gdzieś na Kresach.
UsuńHa, mnie właśnie ten wątek Żydów ukrywających się na terenie III Rzeszy także bardzo zaciekawił, bo nie wiedziałem, że coś takiego miało miejsce. Z tego, co wspomniane jest w powieści, przez kilka miesięcy taka taktyka cieszyła się sporą popularnością - tyle, że po pewnym czasie hitlerowcy odkryli w czym rzecz i osoby, które dobrowolnie zgłaszały się do robót w III Rzeszy były jeszcze dokładniej sprawdzane, właśnie pod kątem semickiego pochodzenia.
A za podrzucone tytuły b. dziękuję. Odnotowano ;)
Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDzięki. Również pozdrawiamy!
Usuń