Nadsamiec. Powieść nowoczesna
Alfred Jarry
Tytuł oryginału: Le Surmâle
Tłumaczenie: Wawrzyniec Brzozowski, Jan Gondowicz
Wydawnictwo: Korporacja Ha!art
Seria: Proza obca
Liczba stron: 152
Są książki, które szokują i
zdumiewają już od pierwszej strony. W głowie wciąż mamy osad pozostawiony przez
okładkę, myśli towarzyszą osobom tłumaczy, w pamięci pobrzmiewają jeszcze słowa
z obwoluty, a tu nagle: bach. Nieprzygotowany czytelnik dostaje po głowie
niczym obuchem zdaniem, wobec którego nie można przejść obojętnie, które z góry
zasygnalizuje, że proza, z jaką przyjdzie się nam zmierzyć nie należy do
kategorii rzeczy oczywistych i układnych. Prędzej mówić można o wijącym się
potworze, nie dającym poddać się łatwym interpretacjom i analizom, a
przypominającym bardziej ruchome piaski, tj. literacką pułapkę, do
skonstruowania której wykorzystano nasze oczekiwania, ale i intelektualne
wygodnictwo. Takim właśnie dziełem (przynajmniej pozornie) jest Nadsamiec. Powieść nowoczesna pióra
Alfreda Jarry’ego (1873 – 1907), francuskiego poety, prozaika i dramatopisarza,
a przy tym zapalonego cyklisty czy twórcy patafizyki.
Utwór otwiera kontrowersyjna sentencja,
oto bowiem André Marceuil stwierdza: Miłość
to akt bez znaczenia, można ją bowiem uprawiać w nieskończoność [1].
Sentencja jest o tyle dziwaczna, że osobnik, który ją wypowiada to człowiek
30-letni, raczej miernej postury, średniego wzrostu, o obliczu zdradzającym (…) wyjątkową zwyczajność (…) [2],
a w dodatku nie posądzany – z racji kiepskiego stanu zdrowia – o żadne bliższe
kontakty z kobietami. Tyle, że na ogół rzeczy nie są takie, jak się to pierwszy
rzut oka wydaje i podobnie mają się sprawy z André Marceuilem. Czytelnik szybko
dowiaduje się, że ów niepozorny mężczyzna od dziecka wprawia się w sztuce
kamuflażu. Uprawiany mimetyzm konieczny jest do spełnienia młodzieńczego pragnienia,
by uchodzić za człowieka normalnego, wręcz banalnego („Być, gdy dorośnie, jak wszyscy” stało się jego obsesją [3]).
Jednak w momencie rozpoczęcia powieści, André Marceuil postanawia uchylić rąbka
tajemnicy i zaprezentować się gronu swoich znajomych w zgoła innym, niż
dotychczasowym świetle. Skrzętnie skrywana część osobowości zostaje odsłonięta
i oto tytułowy Nadsamiec pojawia się w pełnej krasie, bądź też w całej swej
mechaniczno-wyuzdanej brzydocie.
Książka Alfreda Jarry’ego
przesycona jest testosteronem, który wylewa się z poszczególnych kart. Osią
fabularną pozostaje ciągła rywalizacja, udowadnianie swojej męskości. Wyścig na
10 000 mil na trasie Paryż – Irkuck – Paryż, rozgrywany pomiędzy kolarskim
kwindemem faszerowanym sterydami, a pociągiem ekspresowym oraz bicie
erotycznego rekordu wynoszącego 70 razy z rzędu to aktywności, w których
uczestniczą bohaterowie Nadsamca. Ich
celem zdaje się być ogłoszenie wszem i wobec, że oto w nowej epoce narodził się
człowiek nowoczesny, który z dumą (nie bez arogancji i buty) może obejrzeć się
za siebie, pogardliwym wzrokiem mierząc swoich słabowitych protoplastów (Jest pan uczonym, doktorze, wielkim uczonym,
największym uczonym swoich czasów, z czego wynika niestety, że jest pan
człowiekiem swoich czasów. Uznaję w panu czcigodnego przodka, ale czy wie pan,
co się dziś głosi? Że nasze nowe pokolenie jest tak młode, iż jego wiedza to
ogniwo starszej niż pan prawiedzy (…) [4]).
Tyle, że jeśli zdecydujemy się bliżej przyjrzeć temu nowemu stworzeniu, w
którym pobrzmiewają echa Nietzsche’owskiego nadczłowieka to okazuje się, że
jego ewolucyjna wyższość zasadza się na paradoksie, bowiem Nadsamiec pozbawiony
zostaje cech uchodzących za te głęboko ludzkie. Zdolność do empatii,
współodczuwanie stanów emocjonalnych bliźniego, altruizm – Nadsamiec pozbawiony
jest tego bagażu słabości, ale ów
brak przybliża go coraz mocniej do automatu zaprogramowanego na ściśle
określony cel (np. własną przyjemność), który realizowany jest bez skrupułów
czy zahamowań.
Ta dehumanizacja protagonisty
jest tym wyraźniejsza, że Alfred Jarry stosuje liczne zabiegi ożywienia i
animizacji. Maszyny opisywane są w sposób przywodzący na myśl żywe istoty,
niekiedy nie bez nutki lubieżności: Bez
wszelkich ozdób czy wygód, pociągnięta pobieżnie minią, maszyna odsłania
bezwstydnie, rzec można: wręcz z pychą swe organa pędne. Wyglądała na bajeczne,
sprośne bóstwo, porywające pannę [5];
W Ameryce skazańców zabija się zazwyczaj
elektrycznym prądem o napięciu dwóch tysięcy dwustu woltów: śmierć następuje
natychmiast, a przypalone ciało i spazmatyczne konwulsje są tak przerażające,
iż wydaje się, że aparat, który uśmiercił skazańca, pastwi się nad trupem,
jakby chciał go wskrzesić [6].
W rezultacie pozbawione duszy mechanizmy sprawiają wrażenie bardziej ludzkich
niż Nadsamiec, co jest wizją dość ponurą.
Zatrzymując się przy zagadnieniu proroctw
i przewidywań, warto dodać, że Nadsamiec.
Powieść nowoczesna została opublikowana w 1902 roku, zaś czas akcji
przypada na lata 20-te XX wieku. Pod względem futurologicznym fantazje na temat
przyszłych technologii warto potraktować jedynie w kategoriach ciekawostki i
dodatku do prognoz poświęconych kondycji ludzkiej mentalności czy moralności,
które są całkiem trafne – bezrozumny kult ciała, seks niemal zupełnie
odseparowany od miłości, zanik międzyludzkich relacji czy ślepa pogoń za
kolejnymi szczytami bez oglądania się na konsekwencje, o których wspomina Jarry
to przecież problemy, które w mniejszym bądź większym stopniu dotykają kraje
wysokorozwinięte.
Cóż jednak z konfuzją, w jaką Nadsamiec wprawia nas tuż na początku
lektury? Otóż przyznać należy uczciwie, że poczucie obcowania z prozą niezwykłą
i oryginalną stopniowo, w miarę zagłębiania się w fabułę, ulatuje. To, co
pozostaje to solidna rozrywka w nieco dziwacznym, surrealistycznym klimacie ze
słabo rozwiniętymi wątkami pobocznymi oraz nużącymi, seksistowskimi akcentami
(nie da się ukryć, że heroiny u Jarry’ego to kobiety niezwykle
uprzedmiotowione). Summa summarum utwór
to książka, która daje mniej niż początkowo obiecuje.
[1] Alfred Jarry, Nadsamiec. Powieść
nowoczesna, przeł. Wawrzyniec Brzozowski, Jan Gondowicz, Wydawnictwo
Ha!art, Kraków 2011, s. 7
[2] Tamże, s. 8
[3] Tamże, s. 25
[4] Tamże, s. 36
[5] Tamże, s. 50
[6] Tamże, s.132
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)