Maja Lunde
Historia pszczół
tytuł oryginału: Bienes historie
tłumaczka: Anna Marciniakówna
cykl: Kwartet klimatyczny (tom 1)
wersja audio – czas trwania: 13h13’
lektorzy: Magdalena Schejbal, Leszek Filipowicz, Adam Bauman
Wydawnictwo Literackie 2017-01-01
ISBN: 9788308064139
Lekturą listopada 2019 mojego, czyli rawskiego, Dyskusyjnego Klubu Książki ma być powieść Błękit będąca drugą częścią Kwartetu klimatycznego, którego autorką jest norweska pisarka Maja Lunde. Dotąd znana była jako twórca literatury przeznaczonej dla dzieci, ale pierwsza część wspomnianego cyklu, Historia pszczół, będąca jej debiutem literackim na rynku przeznaczonym dla dorosłego odbiorcy, przyniosła jej od razu uznanie i sukces na skalę międzynarodową. Nie jest więc niczym dziwnym, że zanim zabrałem się za lekturę DKK, postanowiłem poznać pierwszą część serii.
Historia pszczół ma oryginalną konstrukcję. Trójka protagonistów wiedzie trzy główne wątki fabuły w trzech epokach. William, właściciel sklepu z nasionami w Hertfordshire w Anglii, głowa licznej rodziny i przyrodnik amator, około roku 1852 zaczyna pracować nad ulem o nowatorskiej konstrukcji. George z Autumn Hill w USA około roku 2007 zamierza rozwijać swoją pasiekę, a raczej gospodarstwo pszczelarskie. W Syczuanie, w pozbawionych owadów Chinach, w 2098 Tao pracuje w sadzie jako zapylarka kwiatów na gruszach. Każde z nich ma swoją rodzinę i swoje problemy. Depresja, wypalenie, kłopoty z dziećmi... Całą trójkę i trzy wątki im poświęcone łączą jednak pszczoły. A potem pojawia się CCD, Colony Collapse Disorder, Zespół masowego ginięcia pszczoły miodnej. A później w ogóle masowe wymieranie owadów. I nie tylko owadów, nie tylko zwierząt, ale nawet roślin, bo przecież niezliczona ilość gatunków jest w taki czy inny sposób od owadów uzależniona.
Narracja jest podzielona na rozdziały naprzemiennie przyporządkowane jednemu z trzech protagonistów. Trzy opowieści biegną swoim rytmem, tak jakby wszyscy na zmianę opowiadali swoje historie temu samemu słuchaczowi (czytelnikowi). Zabieg, który w wersji audio udał się być może jeszcze lepiej niż w formie drukowanej, gdyż trójka lektorów (Magdalena Schejbal, Leszek Filipowicz i Adam Bauman) przeszli tutaj samych siebie. Każdy ma odmienny tembr głosu, rytm i dynamikę opowieści. Każda z interpretacji wspaniała sama w sobie, ale razem, w tej naprzemiennie opowiadanej historii, jednej w trzech, czy też trzech w jednej, stanowią coś naprawdę nieprzeciętnego.
Początkowo wszystkie trzy wątki rozwijają się niemrawo, niczym jakaś powieść obyczajowa, w której niewiele się dzieje, a czytelnika czy też słuchacza wciąga powolutku i delikatnie nie tyle ciekawość, co nastrój, koloryt, doskonała warsztatowo narracja i ogólne wrażenie, że ta niespieszna opowieść ma jednak w sobie to coś.
W miarę jak czas powieściowy upływa, akcja nie tyle przyspiesza, co się zagęszcza. Mnożą się problemy, rośnie napięcie. W pewnym momencie orientujemy się, że już się zaczęło, że już nas na dobre wciągnęło, a wtedy właśnie i w powieści zaczyna się na poważnie. I o pszczołach, i o ludziach. I wiemy, że nie odpuścimy już do samego końca, że musimy poznać zakończenia wszystkich trzech wątków.
Maja Lunde perfekcyjnie połączyła trzy historie ludzkiego życia, całkowicie odmienne i związane z innymi problemami, z historią globalnej katastrofy. Chyba nie znajdzie się czytelnik (ani tym bardziej słuchacz), który nie dozna w trakcie poznawania Historii pszczół autentycznych wzruszeń i który nie oderwie się od chwili obecnej, by pomyśleć choć przez chwilę nad tym, ku czemu zmierza ludzkość.
Szkoda, że autorka nie ustrzegła się przed pewnymi przerysowaniami, uzasadnionymi na pewno koncepcją i konstrukcją powieści, co jednak sprawia, iż znajdą się na pewno mądrale, którzy będą polemizować z tezą, iż zmierzamy ku katastrofie. Już słyszę te głosy – Jaki głód? Przecież zboża są wiatropylne! Bez gruszek można się obejść! Maja Lunde wspomina co prawda, że w ślad za pszczołami wyginęły i inne owady, ale jakoś tak nieśmiało i łatwo to przegapić. A jeszcze łatwiej to, że w ślad za owadami wyginie niezliczona ilość zwierząt. Jak również to, że samą ilością pokarmu na dłuższą metę człowiek nie wyżyje. Nie samymi gruszkami człowiek żyje, ale i odwrotnie – bez dodatków wzbogacających dietę opartą na zbożu długo się nie pociągnie. Ubogi jadłospis, nawet przy obżeraniu się do oporu, wcześniej czy później doprowadzi do chorób i śmierci, a gdy potrwa to przez pokolenia, do degeneracji gatunku. Zresztą, masowe wymieranie gatunków już trwa w całej pełni, a i to też jakoś uciekło. Podobnie jak to, co najważniejsze – że nie pomogą żadne ograniczenia, żadne dbanie o przyrodę, jeśli nie ograniczymy samych siebie; przede wszystkim w sprawie naszej liczebności. Tymczasem jedyny kraj, który swego czasu wprowadził kontrolę liczby urodzin, już się z tego wycofał.
Te drobiazgi sprawią, że znajdą się pewnie głosy, iż Historia pszczół to tylko czarnowidztwo, że nie jest tak źle. To jednak chyba jedyny mankament tego dzieła. Dzieła, bo pierwsza odsłona Kwartetu klimatycznego na tę nazwę zasługuje w całej pełni.
Moje odczucia, a więc i ocena powieści, ewoluowały w trakcie lektury od spokojnej akceptacji, przez pozytywne zainteresowanie, aż do przekonana, że Historia pszczół zasługuje w pełni na najwyższą cenzurkę.
Absolutnie i zdecydowanie polecam oraz szczególnie zachęcam do poznania wersji audio tych, którzy się jeszcze do formy książki czytanej nie przekonali.
Wasz Andrew
Ocena:
- nie podobało mi się
- było w porządku
- podobało mi się
- naprawdę mi się podobało
- było niesamowicie
Cykl Kwartet klimatyczny:
1. Historia pszczół
Ciekawa książka, chociaż przesłanie kojarzy się (niestety) z głosem wołającego na puszczy. Niby wszyscy są coraz świadomi tego, że jako ludzkość w ogromnej mierze przyczyniamy się do dewastacji środowiska, w którym przecież egzystujemy, ale patrząc na podejmowane działania mające realny wpływ na poprawę sytuacji, to trudno być optymistą. Szkoda, że ekologia to dla wielu kolejny pomysł na biznes, w rezultacie temat jest niesamowicie spłycany i trywializowany.
OdpowiedzUsuńPowiedziałbym nawet, że jest coraz gorzej. Nieliczni się poprawiają, ale większość jakby się cofała.
Usuń