Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

niedziela, 14 kwietnia 2019

Łzy Lucyfera, czyli Jezioro krwi i łez Jamesa Thompsona



James Thompson

Jezioro krwi i łez

tytuł oryginału: Lucifer’s Tears
tłumaczenie: Maciej Nowak-Kreyer
cykl: Inspektor Vaara (tom 2)
wydawnictwo: Amber 2012
liczba stron: 352



Przy okazji marcowej lektury DKK, czyli Słońca Scortów Laurenta Gaudé, francuskiego pisarza, który magicznie wręcz oddał atmosferę spalonego słońcem południa Włoch, zauważyliśmy, że czasem osoba nie pochodząca z danego kraju lepiej potrafi oddać jego specyfikę niż rodowici obywatele. Przypomnieliśmy sobie inny podobny przypadek - Jamesa Thompsona, nieżyjącego już niestety od 2014 Amerykanina, który osiedlił się w Finlandii i w swym prześwietnym kryminale Anioły śniegu zawarł więcej kolorytu tego mroźnego kraju niż by się można spodziewać. I dzięki Bogu właśnie w ten sposób przypomniałem sobie o Thompsonie, który jakoś mi umknął mimo zachwytu, jakie wzbudziły we mnie Anioły. Nadszedł więc czas na drugą część opowieści o inspektorze Karim Vaara, tylko żadną siłą nie mogę dociec, co artysta marketingowiec miał na celu zmieniając oryginalny tytuł Łzy Lucyfera na polski Jezioro krwi i łez.




Po dramatycznych wydarzeniach, które śledziliśmy w pierwszej odsłonie tego cyklu wydawniczego, jego protagonista, inspektor Kari Vaara, przenosi się do Helsinek, gdzie podejmuje pracę w wydziale zabójstw tamtejszej policji. Od razu widać, że Thompson nie myśli już jak Amerykanin ani typowy amerykański twórca kryminałów i powieści sensacyjnych, których bohaterowie po zaleczeniu ran postrzałowych są równie sprawni i piękni jak przed, a termin stres pourazowy jest im zgoła obcy. Vaara nie jest już tym samym człowiekiem, którym był przed przyjazdem do stolicy. Cierpi na potworne bóle głowy, które pojawiły się po tym, jak jego żona Kate poroniła bliźnięta. Karim wini za to siebie, gdyż nie usłuchał żony i nie odpuścił śledztwa w sprawie Sufii Elmi. Śledztwa, w wyniku którego pięć osób, w tym jego przyjaciel i była żona, straciło życie, a on zyskał sławę bohatera oraz na pamiątkę bliznę po postrzale w twarz. Jak odnajdzie się w nowym starym miejscu? Starym, gdyż już mieszkał w Helsinkach i nie ma z nich dobrych wspomnień...

Tym razem nasz inspektor, nie licząc problemów rodzinnych i zdrowotnych oraz innych spraw, które też go absorbują, będzie miał dwa trudne kryminalne orzechy do zgryzienia. Pierwszy to zabójstwo młodej, pięknej kobiety, żony rosyjskiego biznesmena działającego w Finlandii i posiadającego znajomości na najwyższych szczeblach władzy. Z tym wątkiem będzie się w tle wiązała krytyka zdemoralizowanej demokracji, która coraz bardziej grzęźnie w bagnie układów, nieformalnych więzi, zboczonych zachcianek i coraz większej niemoralności we wszystkich aspektach życia. Drugi to śledztwo w sprawie fińskiego bohatera narodowego oskarżanego przez Izrael o zbrodnie wojenne. Ten wątek to crème de la crème dla polskiego czytelnika, któremu z reguły obce są nie tylko skomplikowane i trudne drogi historii Finlandii balansującej podobnie jak my między Niemcami a Rosją, między dwoma wielkimi totalitaryzmami, tyle, że z dużo lepszym skutkiem, ale również zawiłe okoliczności śledztw w sprawach o zbrodnie wojenne, zwłaszcza te, w których podejrzanymi są zwycięzcy.

Postacie, nie tylko te pierwszoplanowe, odmalowane są z przekonującym realizmem, zarówno co do fizyczności jak i warstwy psychologiczno-socjologicznej, a Kari Vaara w nienachalny  sposób budzi prawdziwą sympatię czytelnika – przypuszczam, że wielu męskich odbiorców będzie się nawet w pewien sposób z nim identyfikować.

Intryga kryminalna jest skonstruowana w sposób dość nieskomplikowany, ale tak jak w życiu – najtrudniejsze do rozwiązania okazują się sprawy w zasadzie proste. Thompson jak rodowity Skandynaw siłę swej powieści osadza w realizmie, nie tylko kryminalistycznym, ale i dnia codziennego; od najwyższych szczebli władzy aż po pieluchy i inne sprawy domowe. W pełni sprawdza się w przypadku tej książki moje powiedzenie – czytając kryminały więcej dowiemy się o specyfice danego kraju niż z opracowań właśnie temu tematowi poświęconemu. Prawdziwa perełka to dla mnie fińskie wyprawki dla dzieci pokazujące jak bardzo Polska różni się od Finlandii i Skandynawii w ogóle. Nie tylko formą tej pomocy dla młodych rodziców, ale przede wszystkim powodem i uzasadnieniem jej wprowadzenia, dokładnie odwrotnym niż u nas.

Nie będę się dłużej rozwodził; już wiecie, że jestem zachwycony. O ile warstwa stricte kryminalna jest po prostu bardzo dobra, to cała reszta, która stanowi o wyjątkowej wartości tej powieści, to już poziom wyżej. Absolutnie polecam nie tylko miłośnikom kryminałów, gdyż to jedna z pozycji, których poznawanie otwiera oczy, pozwala lepiej rozumieć to, co się widzi i podchodzić z dystansem do prawd, które z pozoru wydają się niepodważalne i oczywiste. Takich wyważonych opowieści, które zarazem byłyby wciągające od początku do samego końca, nie ma zbyt wiele, więc nawet jeśli nie lubicie kryminałów – warto się skusić. Oczywiście jeśli już przeczytaliście Anioły śniegu.

Wasz Andrew

Słowna skala ocen:
  1. beznadziejna
  2. bardzo słaba
  3. słaba
  4. może być
  5. przeciętna
  6. dobra
  7. bardzo dobra
  8. rewelacyjna
  9. wybitna
  10. arcydzieło
cykl Inspektor Vaara:
  • Snow Angels (2009) Anioły Śniegu
  • Lucifer's Tears (2011) Jezioro krwi i łez
  • Helsinki White (2012) Biel Helsinek
  • Helsinki Blood (2013)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)