Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.
piątek, 11 grudnia 2015
Za grzechy przodków, czyli słów kilka o powieści "Nazywano ją En"
Tytuł oryginału: En to iu onna
Tłumaczenie: Zdzisław Reszelewski
Wydawnictwo: Literackie
Liczba stron:190
Tomie
Ōhara, żyjąca w latach 1912 – 2000, uważana jest za jedną z najważniejszych
pisarek powojennej Japonii. Jej literacki dorobek obejmuje powieści,
opowiadania, eseje o różnorodnej tematyce oraz zbeletryzowane biografie.
Najpopularniejsze dzieło Ōhary nosi tytuł Nazywano
ją En. Artystka została uhonorowana za nie prestiżową nagrodą Nomy, której laureatami
byli m.in. Ibuse Masuji, Yasunari Kawabata, Kenzaburō Ōe, Endō Shūsaku czy Ryū
Murakami.
Nazywano ją En to tragiczna i przejmująca historia kobiety,
tytułowej En (autentycznej postaci, urodzonej w 1660 r., zmarłej w 1723 r.),
która razem z najbliższymi spędziła 40 lat w domowym areszcie, w ramach kary za
przewinienia popełnione przez ojca, głowę szacownego i bogatego rodu Nonaka.
Akcja utworu została osadzona w XVII oraz XVIII-wiecznej Japonii, w okresie,
kiedy krajem władali shōguni, wymagający bezwzględnego posłuszeństwa od swoich
wasali – samurajów. Konsekwencje niesforności bądź krnąbrności mogły być równie
surowe, co bezwzględne, czego najlepszym przykładem jest potraktowanie ojca En
– za pewne przewinienie (protagonistka także próbuje dociec, co stało się
źródłem zapiekłej nienawiści żywionej do ojca) na mężczyznę zostaje wydany
wyrok wygnania, natomiast jego ród zostaje skazany na zagładę, co wiąże się z
uwięzieniem wszystkich ośmiorga dzieci i uniemożliwieniem im wydania na świat
jakiegokolwiek potomstwa. Utrzymana w formie pamiętnika książka opowiada o
losach En w trakcie 40-letniej niewoli oraz trudnych doświadczeniach po odzyskaniu
wolności.
Powieść
stanowi wnikliwą analizę egzystencji w kompletnej izolacji, w oderwaniu od
otaczającego i nieustannie zmieniającego się świata. Niewielka grupa ludzi,
skoligaconych przez więzy krwi, siłą wciśnięta w klatkę nieznośnej rutyny i
beznadziejnej powtarzalności leniwie upływających dni, staje się społecznością,
na której bezlitosny los odciska głębokie piętno. Nieuchronność wzajemnej
obecności, przymus nieustannego przebywania we własnym towarzystwie powodują,
że codzienne życie przybiera nienaturalnie skarlałą formę, ograniczając się do
bardzo wąskiego wycinka rzeczywistości – członkowie rodziny stanowią dla siebie
cały świat, wypełniają go aż po brzegi i aż do obrzydzenia. Każdy element tej
nieznośnej wegetacji jest doskonale znany i przewidywalny, a jedynym realnym i
namacalnym dowodem, świadczącym o tym, że lata nie tkwią w miejscu i
nieustannie płyną, jest śmierć.
Tomie
Ōharze, na przykładzie rodzeństwa En, bardzo dobrze udało się zaprezentować jak
tajemniczą i ambiwalentną istotą jest człowiek. Z jednej strony autorka
przedstawia odczuwany przez większość ludzi lęk przed nieznanym, wyrażający się
choćby niechęcią wobec zmian. Z drugiej zaś, na podstawie losów En i jej
krewnych widać, że człowiek jest stworzeniem niesłychanie elastycznym, które
potrafi dostosować się w bardzo szerokim zakresie do ulegających przeobrażeniom
warunków otoczenia. Zatem jeśli ludzki osobnik pozbawiony jest wyboru, potrafi
on przezwyciężyć awersję do modyfikacji swoich przyzwyczajeń, do korekty ram swojej
dotychczasowej egzystencji i sprawnie przystosowuje się do nowej
rzeczywistości.
Utwór
posiada również wydźwięk głęboko metafizyczny. Główna bohaterka poznając uroki
i mroczne strony życia zarówno z perspektywy domu, stanowiącego miejsce
uwięzienia jak również z punktu widzenia istoty wolnej i niezależnej, snuje
refleksje nad sensem bytu człowieka jako jednostki, tj. pojedynczego ogniwa,
który nie zawsze musi stanowić element większej układanki. Pojawiają się także
pytania dotyczące istoty i natury wolności, która może jawić się zarówno jako
szczęście (możliwość czynienia tego, czego się pragnie) jak i utrapienie
(ponoszenie odpowiedzialności za swoje postępowanie, nadanie swojemu życiu
właściwego celu). Książka to także pewnego rodzaju zachwyt bądź przerażenie
wynikające z faktu, że czas jest burzliwą i bezlitosną rzeką, która mknie
śmiało przed siebie, niszcząc wszystko, co spotka na swojej drodze, sprawiając,
że zarówno przedmioty, ludzie jak i budowle odchodzą i przemijają, znikając w
kurzu zapomnienia.
O
atrakcyjności powieści Nazywano ją En
decydują również aspekty historyczne, przez pryzmat których lektura jest
dziełem jeszcze pełniejszym oraz ciekawszym. Dzieło Tomie Ōhary dobrze obrazuje
realia panujące w Japonii z przełomu XVII oraz XVIII wieku, a więc okresu waśni
i niepokojów. Liczne wojny domowe wstrząsające krajem, wynikające z walki o
władzę pogłębiają tylko gospodarczy kryzys, będący wynikiem sakoku, czyli polityki izolacjonizmu.
Kolejne klany nie ustają w starciach o wpływy, pragnąc uzyskać jak najwyższą
pozycję w oczach shōguna, posuwając się przy tym do najgorszych zagrań,
usiłując deprecjonować pozycję swoich politycznych rywali. Jednym z posunięć,
które skutecznie mogło unieszkodliwić przeciwnika było zarzucenie mu
praktykowania wiary heretyckiej, tj. chrześcijaństwa. Po wydarzeniach na
półwyspie Shimabara z lat 1637 – 1638
(bunt chłopów wyznających chrześcijaństwo wspieranych przez rōninów,
wywołany prześladowaniami religijnymi oraz podniesieniem podatków) tego typu
oskarżenia traktowano bardzo poważnie, bowiem wyznawców Chrystusa postrzegano
jako potencjalnych wichrzycieli i rebeliantów. W tym kontekście Nazywano ją En bardzo dobrze uzupełnia
się dziełem Milczenie, autorstwa
innego pisarza z Kraju Kwitnącej Wiśni, Endō Shūsaku, które opowiada o losach
portugalskich jezuitów, starających się nieść słowo Boże na niegościnnej
japońskiej ziemi.
Nazywano ją En to także pozycja, którą można określić
antypatriarchalnego manifestu, bez trudu wyłuskując z niej feministyczne
akcenty. Uwzględniając kulturowy i historyczny kontekst powieści, czytelniczą
uwagę zwraca postać tytułowej bohaterki, która jest kobietą niezależną i
samodzielną. En po opuszczeniu miejsca zesłania poczyna sobie ze stosunkowo
dużą swobodą, przejawiając znaczącą autonomię w działaniu – decyduje o własnym
losie, przyjmuje na barki ciężar odpowiedzialności za rodzinę, z oporem
przyjmuje wszelkie oczekiwania stawiane jej osobie. Protagonistka odrzuca
również schemat, w który stara się ją wcisnąć otoczenie – walczy ona z
wyobrażeniem kobiety, będącej jedynie istotą, której zadanie sprowadza się do
bytowania w cieniu mężczyzny: wydawania na świat potomstwa, usługiwania mężowi,
spełniania jego woli i okazywania mu posłuszeństwa. En jest swego rodzaju
buntowniczką, kontestującą utarte tradycje i zwyczaje, przeciwstawiając się
przypisanej jej roli podrzędnej istoty. W tym znaczeniu bardzo wymowne dla
utworu stają się sylwetki kobiet, wymienione na kartach powieści. Sei Shōnagon,
żyjąca na przełomie X i XI wieku dama dworu oraz pisarka, Ono no Komach, poetka
z IX wieku, księżniczka Sen, na poły legendarna XIV-wieczna arystokratka
posiadająca 2 mężów oraz Murasaki Shikibu (przełom X i XI wieku), autorka Opowieści o księciu Genji, jednego z
najpopularniejszych dzieł w historii Japonii, symbolizują potęgę żeńskiej płci,
podkreślając, że kobietom należą się dokładnie takie sama prawa, jak
mężczyznom.
Reasumując
krótko, powieść Nazywano ją En to
interesujące studium egzystencji prowadzonej poza koleiną rutyny. Tomie Ōhara
koncentrując się na wybranych momentach z biografii swojej protagonistki
pokazuje odwieczną walkę jednostki prowadzonej z otoczeniem, które rości sobie
prawo do dezyindywidualizacji pojedynczego składnika tłumu, do zacierania
znamion jego niepowtarzalności. Ukazując to starcie o możliwość samostanowienia
o własnym bycie, Ōhara prezentuje przy okazji role, jakie w życiu człowieka
odgrywają takie czynniki jak uczucie, więzy rodzinne, pozycja społeczna, władza
czy polityka. Na powieść Nazywano ją En
można spojrzeć także przez pryzmat życiorysu samej autorki, o czym ciekawie
przekonuje Hiroko Kobayashi w swoim tekście zatytułowanym Ōhara Tomie and A Woman Called En,
zamieszczonym w książce Legacies of the
Asia-Pacific War: The Yakeato Generation.
Wasz Ambrose
18 komentarzy:
Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najbardziej zaintrygował mnie wspomniany przez Ciebie aspekt historyczny. To właśnie fragmentów z przeszłości najczęściej poszukuję w lekturze.
OdpowiedzUsuń"Nazywano ją En" to lektura interesująca na wielu płaszczyznach - można m.in. dowiedzieć się sporo na temat kultury japońskiej z przełomu XVII i XVIII wieku. Niedługo na kinowe ekrany wejdzie film "Milczenie Boga" w reżyserii Martina Scorsese, którego scenariusz oparty jest na książce "Milczenie" autorstwa Shūsaku Endō - przedstawiana historia koncentruje się na prześladowaniu chrześcijan w Japonii i ciekawie zazębia się właśnie z powieścią "Nazywano ją En".
UsuńO, o. Zaciekawionym. Poza Murakamim i pojedynczymi wyjątkami, literatura Japonii jest mi nadal zupełnie nieznana. A ta powieść wygląda na dobrą okazję, by ten stan poprawić.
OdpowiedzUsuńJa zainteresowałem się literaturą japońską za sprawą H. Murakamiego, ale szybko przekonałem się, że ten autor to tylko wierzchołek potężnej góry lodowej :)
UsuńCzytałbym :)
OdpowiedzUsuńCzytaj zatem :)
UsuńO rany, biedna była ta En, jak można trzymać kogoś w areszcie za cudze winy, i to aż przez 40 lat... Co za okrucieństwo :(
OdpowiedzUsuńZaciekawiona jestem tą książką. I to bardzo. A czy wydano u nas inne książki tej autorki?
Wszystkie dzieci głowy rodu Nonaka cierpiały ten tragiczny los - przekleństwo więzów krwi.
UsuńOsobiście uważam, że powieść powinna Ci przypaść do gustu. Niestety jest to jedyna pozycja autorstwa Tomie Ōhary, która została wydana na naszym rynku.
A czasami się wydaje, że jak się od wszystkiego odizolujemy, to będzie najlepsze rozwiązanie. Z książki "Nazywano ją En" wynika, że niekoniecznie tak jest. Ciekawa jestem też tego okresu w historii XVII i XVIII-wiecznej Japonii, bo tak naprawdę niewiele wiem na ten temat.
OdpowiedzUsuńHa, wychodzi na to, że żadna ze skrajnych postaw nie jest tą najwłaściwszą :) W książce ciekawie sportretowano Japonię, ale w centrum zainteresowania powieści pozostaje jednak główna bohaterka oraz jej podejście do świata i zachowanie, które stoją w wyraźnej opozycji do przyjętych schematów :)
UsuńPrzerażające, że powieść ta jest oparta na prawdziwych wydarzeniach. Wolność i życie to moim zdaniem dwie najwyższe wartości, a utrata wolności jest utratą części życia. A jeszcze stracić ją nie za swoje winy wydaje się ciosem nie do pokonania.
OdpowiedzUsuńNiestety wielu jest na świecie ludzi, którzy roszczą sobie prawa do dysponowania cudzym życiem i wolnością. Nie brakuje również osobników, według których życie i wolność muszą niekiedy ustępować jeszcze innym - wyższych i ważniejszym - wartościom.
UsuńA czyż Bóg nie ukarał chorobami i śmiercią wszystkich przeszłych, obecnych i przyszłych pokoleń za cudze grzechy? A wszak człowiek na jego obraz i podobieństwo, więc czemu nie ma brać z niego przykładu i niewolić oraz zabijać innych? ;)
UsuńJakoś mi się nasunął świetny cytat z Ulickiej: : "Od dawna wiemy, że pytanie Piłata: "Co to jest prawda?" to tylko retoryka. Ale pytanie: "Co to jest wiara?" to nie retoryka, lecz potrzeba życiowa. Zbyt wielu jest na świecie takich, którzy wierzą w reguły, w świece, rzeźby i inne atrybuty; w ciekawych ludzi i dziwne idee. Może więc szukać tu treści jest tak samo głupio, jak szukać prawdy? Ale ja chcę, żeby wiara, która dla każdego człowieka jest jego osobistą tajemnicą, została oczyszczona z łupin i śmieci. Aż do całego i niepodzielnego ziarna. Jedna rzecz - wierzyć, inna rzecz - wiedzieć, lecz najważniejsze ze wszystkiego to wiedzieć, w co się wierzy"
UsuńSzkoda tylko, że tak mało jest podobnie myślących (chodzi mi zwłaszcza o ostatnie zdanie). Ostatnio mam wrażenie, że nawet to, by ludzie wiedzieli co wiedzą, jest w większości przypadków tylko niespełnialnym marzeniem :)
UsuńPiękny cytat, ale to ostatnie zdanie "(...) najważniejsze ze wszystkiego to wiedzieć, w co się wierzy" to niestety trochę łabędzi śpiew. Ileż łatwiej i przede wszystkim wygodniej jest po prostu wyznawać coś, znając to tylko powierzchownie, bez zagłębiania się w szczegóły.
UsuńTo książka Wydawnictwa Literackiego? Nietypowa:)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie o niej piszesz. Lubię tego typu parabole i opowieści o życiu człowieka. Gdzie Ty je wynajdujesz?!
Zgadza się, to książka opublikowana w 1984 roku na łamach Wydawnictwa Literackiego.
UsuńA na najciekawsze pozycje trafiam na ogół przeglądając zbiory zebrane w bibliotekach - czasami zdaję się na ślepy los i liczę na łut szczęścia, ale najczęściej poszukuję pozycji należących do konkretnych serii. "Nazywano ją En" wpadła mi w kolei w ręce jako następna pozycja japońska - staram się przeczytać tak wiele przetłumaczonych powieści twórców z Kraju Kwitnącej Wiśni jak tylko to możliwe :)