Uczta dla wron. Cienie śmierci (A Feast for Crows. Shadows of Death) - George R. R.Martin
Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.
środa, 9 lipca 2014
O pionkach
„W grze o tron nawet najskromniejsze pionki są obdarzone własną wolą i czasami nie chcą wykonywać posunięć, które dla nich zaplanowaliśmy.”
Petyr Baelish alias Littlefinger
Uczta dla wron. Cienie śmierci (A Feast for Crows. Shadows of Death) - George R. R.Martin
8 komentarzy:
Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie znoszę tego gościa :D
OdpowiedzUsuńCzemu? Ja już polubiłem wszystkich, nawet tych, z którymi się nie identyfikuję. Ostatnim, którego zdecydowanie i całkowicie nie lubiłem, był Gregor Clegane. Może to Syndrom Sztokholmski?
UsuńA ja wprost przeciwnie. Niestety, opieram się na filmie i to może być błąd. To jest jedna z najbardziej niejednoznacznych postaci, nigdy nie wiem, czy cynik do szpiku kości, czy jednak ma uczucia wyższe; zimny gracz, tylko i wyłącznie?
OdpowiedzUsuńFilm zawsze, w porównaniu do książki, miał problemy z oddaniem skomplikowanej ludzkiej psychiki. Przy pierwszoplanowych postaciach, kosztem akcji, może sobie jeszcze poradzić, ale nie może dotrzeć do wnętrza wszystkich, bo całość się rozsypie. Tutaj książka bije film na głowę.
UsuńJa też jeszcze nie mam jednoznacznej oceny Petyra. Być może w ogóle nie jest ona możliwa, To chyba można odebrać jako kolejny pozytyw warsztatu Martina. Nie ma czegoś takiego, jak ocena osoby. Oceniać ją można tylko w konkretnej roli społecznej. I niejednokrotnie ta sama osoba w tym samym czasie różnie wypada w różnych rolach. Samo życie.
Już wiem, że przeczytam książkę, film mnie rozczarowuje bo widać, że przemyka po powierzchni zdarzeń, a do tego podobno rozjeżdża się z treścią książek.
UsuńNa moja ocenę na pewno wpływa wygląd aktora grającego tę postać ;)
Fakt. Rozjeżdża się coraz mocniej. Warstwa faktu najmniej ważna zresztą. W książce podoba mi się choćby zmiana punktu widzenia związana ze zmianą postaci wiodącej w każdym nowym rozdziale. W filmie oczywiście jest to niemożliwe. W sumie już przestałem oglądać serial. Może do niego wrócę, gdy skończę czytać cały cykl.
UsuńKsiążka przede mną, ale w serialu go lubię. Straszny cwaniaczek, ale ciekawy charakter.
OdpowiedzUsuńW książce jeszcze bardziej interesujący. Jak zresztą chyba wszystkie postacie.
Usuń