Makra, czyli cena przegranej
Ákos Kertész
Tytuł oryginału: Makra
Tłumaczenie: Tadeusz Olszański
Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy
Seria: Współczesna Proza Światowa
Liczba stron: 234
Życie w tak dużej zbiorowości, jaką jest
społeczeństwo wymaga od jednostki nieustannego podejmowania
kompromisów. Pragnąc pozostać częścią wspólnoty, człowiek zmuszony jest
przestrzegać określonych zasad, liczyć się z konwenansami, co w
niektórych przypadkach oznacza po prostu tłumienie własnej natury,
ścisłą samodyscyplinę oraz nieustanne baczenie na własne zachowanie.
Stąd też obok prawowitych obywateli, którzy spokojnie i przykładnie
budują ludzką mozaikę istnień, pojawiają się wszelakiej maści dziwacy,
odmieńcy, odszczepieńcy, którzy nadane określenia, często pejoratywne,
mające na celu podkreślić obcość i nieumiejętność harmonijnego
współżycia, zawdzięczają faktowi, że nieustannie brną pod prąd,
odrzucając utarte wzorce, bowiem zwyczajnie nie mieszczą się w ciasnych
ścianach norm i obyczajów. Takie natury często prowadzą egzystencję
burzliwą, która w jednych przypadkach objawia się jako ciąg piekielnie
ekscytujących przeżyć, w innych zaś przyjmuje postać niekończącego się
łańcucha udręk i cierpień.
Obco we własnym społeczeństwie musiał
poczuć się także Ákos Kertész, węgierski pisarz, dramaturg oraz
scenarzysta. Artysta urodził się w 1932 roku w rodzinie żydowskiej,
która zmieniła wyznanie na katolickie. Tuż po ukończeniu szkoły
średniej, w 1950 roku Kertész znalazł zatrudnienie w Fabryce Karoserii
Samochodowych Ikarus, gdzie pracował jako ślusarz. Szybko
jednak okazało się, że robotniczy fach to nie jedyna rzecz, którą
Kertész potrafi. Z pod rąk, które wprawnie zajmowały się samochodową
karoserię zaczęły wkrótce wychodzić literackie płody. Początkowo Kertész
koncentrował się wyłącznie na krótkich formach, bowiem jako głowa
rodziny nie mógł pozwolić sobie na rezygnację z robotniczego stanowiska.
Dopiero w rok 1965 Kertész napisał pierwszą powieść Sikátor (Zaułek).
Rok później, po ukończeniu studiów rozpoczął karierę dramaturga w
wytwórni filmowej. W roku 2008 Kertész został odznaczony Państwową
Nagrodą im. Kossutha, która uchodzi za jedno z ważniejszych wyróżnień w
dziedzinie literatury węgierskiej (jej laureatem jest także znany mi już
László Németh).
Ale już w roku 2011 Kertész wywołał taki skandal, że usiłowano odebrać
mu wspomnianą nagrodę. Pisarz w swoim liście otwartym głęboko
skrytykował cały węgierski naród, zarzucając mu m.in. cechy poddańcze,
brak pracowitości, chorobliwą zazdrość związaną z powodzeniem innych.
Wypomniał również fakt, że Węgrzy to jeden z nielicznych narodów, który
nie wziął pełnej odpowiedzialności za Holocaust, w którym udział brali
także węgierscy faszyści. Reakcja na takie słowa była raczej prosta do
przewidzenia – na Węgrzech, szczególnie w oczach prawicowych polityków,
Kertész stał się wrogiem numer jeden. Artysta zdecydował się nawet na
azyl polityczny w Kanadzie, co jak sam stwierdził było efektem medialnej
nagonki oraz wielu gróźb kierowanych pod jego adresem. W pewnym sensie
Kertész doświadczył tego, czego najbardziej obawiał się Ferenc Makra,
bohater jego najpoczytniejszej powieści zatytułowanej Makra, czyli cena przegranej.
Dzieło węgierskiego prozaika z 1971 roku
to historia Ferenca Makry. Zestawiając ze sobą życiorysy głównego
bohatera oraz autora, można pokusić się o stwierdzenie, że osoba Makry w
pewnym stopniu wzorowana jest na samym Kertészu. Ferenc Makra pochodzi z
węgierskiej rodziny, ale jego dziadek był Czarnogórcem, typem
niespokojnego ducha, który nie mógł zbyt dużo czasu spędzić w jednym
miejscu. Po dziadku Makra odziedziczył śniadą twarz oraz wspomnienia
niezwykłych opowieści. Podobnie jak Kertész, wywodzący się z rodziny
węgierskich Żydów, Ferenc Makra również nie jest czystej krwi Węgrem. W
dodatku ciemna skóra upodabnia Makrę do Cygana, czyli przedstawiciela
jednej z najbardziej pogardzanych nacji. Kolejnym wspólnym punktem
życiorysu jest fakt, że Marka to robotnik zatrudniony na stanowisku
ślusarza w Fabryce Karoserii Samochodowych Hermes. Już jako
młody chłopak Makra musiał zrezygnować z edukacji na rzecz pracy, która
pozwoliłaby mu utrzymać rodzinę – matkę oraz młodszego brata.
Akcja powieści startuje w momencie, gdy
Ferenc Makra przygotowuje się do rozpoczęcia nowego rozdziału w swoim
życiu. Posiada stałą pracę, która pozwala mu myśleć o stabilnej oraz
spokojnej przyszłości. Udało mu się znaleźć kobietę, która wyraża chęć
dzielenia z nim trudów wspólnego życia. Makra korzysta jeszcze z
ostatnich chwil swojego kawalerstwa. Nie do końca odpowiadają mu
rozrywki, którym oddają się jego koledzy, ale za żadną cenę nie chcąc
uchodzić za odmieńca, bez większych oporów zabawia się wspólnie z
przyjaciółmi. Kiedy trzeba się napić, Makra pije. Gdy przychodzi pora,
by potańczyć, Makra nie próbuje się wywijać w żaden sposób. Kiedy
pojawiają się obraźliwe słowa, kierowane pod adresem Cyganów, Makra
wtóruje obelgom dość ochoczo, głównie po to, by podkreślić, że on sam
nie ma z tą rasą nic wspólnego. Ale nie robi tego zbyt gorliwie, żeby
przypadkiem nie ściągnąć na siebie zbytniej uwagi. Bowiem Makra uwielbia
pozostawać w cieniu. Towarzystwo ludzi, akceptacja potrzebne mu są jak
woda rybie, ale jednocześnie nie znosi wybijać się na pierwszy plan, nie
cierpi, gdy wszystkie oczy zwracają się w jego kierunku. Jednak w
momencie, gdy czwórka mocno podchmielonych kolegów próbuje zgwałcić
zalotną dziewczynę, Makra, tłumiący do tej pory wszelkie uczucia, nie
wytrzymuje. Tak jak tama, która może powstrzymać tylko ograniczoną ilość
wody, tak i Makra posiada swój punkt krytyczny. Wieczorne wydarzenie,
które zaszło w wielkanocny poniedziałek staje się punktem zwrotnym w
życiu Makry.
Na dobrą sprawę Makra nie potrafi
wyjaśnić, dlaczego pobił swoich kolegów. Na pewno nie chodziło mu o
cnotę dziewczyny, która już dawno została utracona. Nie kierował się on
również współczuciem, ba, w opinii niejednego takiej latawicy przydałaby
się tego typu nauczka. Ale Makra podświadomie rozumie, że ów czyn w
sposób nieodwracalny napiętnował go pośród lokalnej społeczności, która
także nie jest w stanie wyjaśnić sobie motywacji, jaką mógłby kierować
się zawsze poczciwy i milczący Ferkó. Przecież użycie sobie na takiej
dziewce to naturalny odruch. Poza tym nikt by się nie dowiedział o całym
zdarzeniu, bo kto dałby wiarę takiej rozpustnicy? A ponieważ w sprawę
zamieszała się policja, Ferkó traktowany jest jako kapuś. W konsekwencji
Makra nie zastanawiając się ani chwili skazuje się na dobrowolną
banicję. Opuszcza budapeszteńskie przedmieście Pestlőrinc i decyduje się
na przenosiny do samego serca stolicy Węgier. Dotychczas uporządkowane,
stateczne i leniwie płynące życie zostaje wywrócone do góry nogami.
W mojej opinii najmocniejszym punktem
książki są znakomite kreacje bohaterów. Ferenc Makra to ciekawy typ
osobowości, który pozornie nosi w sobie sprzeczność. Z jednej strony to
człowiek chorobliwie nieśmiały, który całe życie pragnie spędzić nie
wychylając się ze swojej skorupy. Jego życiowa filozofia ogranicza się
do nie wyróżniania się niczym, co mogłoby zwrócić powszechną uwagę,
przykuć wścibskie spojrzenia ciekawskich. Publiczne wystąpienia,
zabieranie głosu w dyskusji z własnej inicjatywy to dla Makry rzeczy
wręcz niewyobrażalne. Jednocześnie Ferkó Makra śmiertelnie boi się
wykluczenia poza społeczny nawias. Ów człowiek stara się w niczym nie
odstawać od swoich towarzyszy, by przypadkiem nie zostać posądzony o
odmienność. Makra czuje się skrępowany wobec ludzi, ale jednocześnie
gorąco pragnie żyć pośród nich. Nieśmiałość jest prawdopodobnie wynikiem
obawy, by nie przyklejono mu łatki obcego. Wszystko, co
mogłoby do takiej sytuacji doprowadzić jest groźne. Krępująca jest więc
karnacja Makry, która upodabnia go do Cygana. Bolesna jest również
gruźlica, która dla Ferkó, robotnika z krwi i kości, żyjącego z ciężkiej
pracy własnych rąk jest niczym wyrok, skazujący go na egzystencję
niepełnowartościowego człowieka, wraku, rupiecia, dla którego nie ma
miejsca pośród sprawnych, zdolnych do roboty osobników.
Skałą, o którą w puch rozbija się
dotychczasowy światopogląd Ferenca Makry jest Vali, młoda dziewczyna,
pochodząca z zamożnej, lekarskiej rodziny, zawzięta artystka,
zadeklarowana komunistka, walcząca o prawa proletariatu, kierująca się
własnym rozsądkiem i logiką, które nie zawsze idą w parze z aktualnymi
normami społecznymi. Vali stanowi idealne przeciwieństwo Ferenca. Przy
spokojnym, opanowanym Makrze przypomina wulkan energii, nieustannie
kipiący emocjami oraz chęcią działania. Ferenc oraz Vali zdają się
różnić od siebie na każdej płaszczyźnie. W oczach Makry, młoda
dziewczyna jest naiwna i głupiutka, bowiem walczy w imię idei, której
ziszczenie wydaje się mało realne, pracuje na okrągło na rzecz ludzi,
którzy nie przejmują się jej losem, którzy na pewno nie okażą jej
wdzięczności. Z kolei Makra jawi się jako osobnik przyziemny, którego
podstawą egzystencji jest troska o samego siebie. Ferkó pragnie świata,
którego osią byłaby rodzina, dzieci, zarobek. Nie w głowie mu sława,
żądza władzy, czy ambicja, które to cechy stara się mu zaszczepić Vali.
W powieści bardzo interesująco zostały
również zaprezentowane kwestie związane z emancypacją kobiet. Do momentu
poznania Vali, Ferenc Makra w dość prosty sposób patrzy na płeć piękną,
którą rozpatruje wyłącznie w dwóch kategoriach. Kobiety, z którymi
można się zabawić zyskują status kurew i puszczalskich, z kolei
dziewczęta, które cnotę tracą dopiero po ślubie to materiał na żony.
Kertész przedstawia zatem popularne uproszczenie, z którym nawet i
dzisiaj możemy spotkać się bardzo często. Kobiety postrzegane przez
pryzmat swojej seksualności, zdegradowane zostają do roli przedmiotu,
który szczególnie raduje świeżo upieczonego właściciela w przypadku, gdy
posiadł go jako pierwszy. Cechy charakteru, osobowość, podejście do
życia zostają zepchnięte na drugi plan, będąc jedynie dodatkiem do
pochwy, którą prawdziwy mężczyzna pragnie posiadać na
wyłączność. Ale jak dalej przekonuje Kertész, mania posiadania to nie
tylko domena mężczyzn. Żądza absolutnego dysponowania drugim
człowiekiem, chęć sprawowanie totalnej kontroli nad jego życiem bardzo
często okazują się rdzą, która powoduje korozję prawdziwej miłości.
W trakcie lektury rodzi się również
pytanie o to, czym właściwie jest moralność, do której tak chętnie,
szczególnie przy osądzie postępowania innych, odnoszą się ludzie. Czy
jest to zbiór zachowań, norm, postaw istniejących a priori,
będących immanentną cechą każdej cywilizacji, czy też każdy osobnik musi
indywidualnie zredefiniować pojęcie moralności na własny użytek,
empirycznie, czyli na drodze swoich życiowych doświadczeń. Dla przykładu
Makra przekonuje się, że w mniemaniu ogółu, to, co możliwe do
zatuszowania, zakamuflowania, czy ukrycia, a możliwe do wytłumaczenia
naturalnymi potrzebami, instynktem nie może być złe. Ale Ferenc Makra
nie potrafi zdobyć się na żadne kompromisy. Jego moralność postrzegana
jako solidna, ale i bardzo toporna, nakazuje mu często szukać winy nawet
tam gdzie według innych wcale jej nie ma, brać na barki
odpowiedzialność za wszelkie popełnione czyny. Dla jednych jest to wyraz
tchórzostwa, dla innych chęć przyjmowania męczeńskich póz, ale faktem
jest, że życie Ferenca Makry nie jest łatwe, a ścieżki którymi drepcze,
nie są usłane różami.
Reasumując, Ákos Kertész w powieści Makra, czyli cena przegranej
przeprowadził znakomitą analizę psychiki człowieka nieprzystosowanego
do życia w społeczeństwie, który jednak stara się tego społeczeństwa
kurczowo trzymać. Intrygujący jest sam tytuł książki, który jest dziełem
polskiego tłumacza, Tadeusza Olszańskiego (tytuł oryginału to po prostu
Makra). Cena przegranej nie jest wyrażeniem, którym na co dzień posługujemy się w naszym języku. Zazwyczaj jest mowa o cenie wygranej.
W takim kontekście zwraca się uwagę, że mimo odniesionego sukcesu,
zwycięstwo zostało okupione znacznymi stratami, czyli zapłacono za nie
wysoką cenę. Sformułowanie cena przegranej może nieść ze sobą
konotację, jakoby bohater, świadomie czy też nie, dążył do własnej
destrukcji, do życiowej porażki, którą pragnie osiągnąć za wszelką cenę.
Śledząc losy Makry, można pokusić się o stwierdzenie, że to właśnie
wysokie poczucie etyki, czy uczciwość nie pozwalająca akceptować żadnych
półśrodków zawiodły go do nieuchronnej klęski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)