Sieć
Ostatni bastion SS
Bogusław Wołoszański
Wydawnictwo Wołoszański 2006
Powiem szczerze, iż po Sieci obiecywałem sobie dużo. Dla Bogusława Wołoszańskiego mam bardzo wiele szacunku i odnoszę wrażenie, że więcej zrobił dla tożsamości narodowej i upowszechniana prawidłowego pojmowania historii oraz zainteresowania społeczeństwa historią jako taką, niż całe rzesze polskich historyków, którzy mogą się pochwalić różnymi literkami przed nazwiskami, lecz absolutnie nie potrafią dotrzeć do szerokich rzesz odbiorców, o wpływie na rzeczywistość i ich spolegliwości wobec władzy nie wspominając. Sensacje XX Wieku to tytuł znany chyba każdemu w Polsce, a pewnie nieobcy dla wielu również za granicą. Produkcja na poziomie naprawdę światowym, tym bardziej iż raczej niskobudżetowa. Biorąc więc pod uwagę dorobek pana Wołoszańskiego, trzeba jasno powiedzieć , że na książkę się napaliłem. Co z tego wynikło?
Od razu napiszę, iż się okrutnie zawiodłem. Mamy bowiem oto powieść szpiegowską opartą na faktach, której akcja rozgrywa się pod koniec II Wojny Światowej. Głównym tematem jest walka wywiadów byłych aliantów o naukową i techniczną spuściznę po III Rzeszy. Wiąże się z tym sprawa ogromnych zasobów finansowych niemieckich koncernów oraz bogactw pochodzących z grabieży krajów podbitych, które zniknęły z hitlerowskich Niemiec przed upadkiem Hitlera oraz historia masowej ucieczki faszystowskich zbrodniarzy do Ameryki Południowej i USA. Tematyka fascynująca, ale niestety pióro nie to. Styl i maniera pisarska, przynajmniej taka, jaką widzimy w Sieci, nie porywa i w mojej ocenie zdecydowanie plasuje się poniżej określenia dobre rzemiosło. Wielka szkoda.
Kiedy myślę Wołoszański, zawsze kojarzę – Suworow. Ten drugi jako pierwszy skutecznie rozpoczął popularyzację na świecie swej wizji historii, według której za wybuch II Wojny Światowej odpowiedzialny był sowiecki komunizm, a swe wywody podpierał rzeczową argumentacją, wywodzeniem wniosków od faktów, szukaniem mechanizmów rządzących czasami, o których opowiadał. Jego dorobek pisarski obejmuje książki historyczne, powieści oparte na faktach oraz opowieści całkowicie fikcyjnie. Wołoszański prezentuje w swych programach telewizyjnych podobny styl dociekania, argumentowania i patrzenia na historię co Suworow, wzorem którego i on za spiritus movens II Wojny uznaje państwo radzieckie. Wołoszańskiego równie świetnie się ogląda, jak Suworowa czyta. Miałem więc nadzieję, iż i powieści Wołoszańskiego będą na podobnym poziomie, co w przypadku Suworowa. Niestety tak nie jest. Choć są równie interesujące, dają się we znaki braki warsztatu literackiego. Przynajmniej tak jest w przypadku tej książki. Mam nadzieję, iż inne są lepsze.
Czy nie najlepszy styl to duża wada? Nie. Gdyby chodziło tylko o wartości ściśle artystyczne, nie byłoby powodu, by po Sieć sięgać. Jednak wyznacznikiem tej książki jest treść. Opowieść o faktach wypełniona fikcją tam, gdzie faktów brakuje. Tego przecież czytelnicy u Wołoszańskiego szukają, a on im to zapewnia. Powieść przy tym nadaje się do poczytania, nawet do dobrego poczytania. Ze spokojnym sumieniem mogę więc ją polecić wszystkim, których interesuje ten intrygujący moment nie tak przecież dawnej historii. Nie tak dawnej, gdyż wciąż wszystkie mocarstwa wiele dokumentów trzymają w ukryciu klauzuli tajności uważając, iż mają one nadal moc wpływania na teraźniejszość
Wasz Andrew
O książce nic nie mogę powiedzieć - nie czytałam. Natomiast ostatnio oglądałam Skarby III Rzeszy i tam Wołoszański jest świetny jak zwykle. Dodatkowo w wielu miejscach o których w tym cyklu mowa byliśmy, bo mamy rodzinnego fizia na punkcie Dolnego Śląska i jego tajemnic więc oglądało mi się jeszcze przyjemniej. Ogólnie marzy mi się wypad z wykrywaczem i pogmeranie w ziemi:)
OdpowiedzUsuńDŚ jest super, a Kotlina is the best :) Co do wykrywacza, podstawą jest wiedza albo/i szczęście. Wiedza, by wiedzieć gdzie szukać, szczęście by znaleźć i by wykrywacz skarbów nie zmienił się w wykrywacz min :)
UsuńPamiętam budzenie się o trzeciej nad ranem i słuchanie "Sensacji XX wieku"... przyznam, że trochę się wtedy bałam;)
OdpowiedzUsuńSądzę, że po książkę sięgnę - niedopracowany warsztat literacki, nie będzie bardzo mnie raził, skoro już o nim uprzedziłeś. Gdybym się o nim przekonała sama w trakcie zgłębiania lektury pewnie by mnie trochę zirytował, a tak po prostu inaczej podejdę do tej książki;)
Miałem na myśli raczej serial TV niż sensacje do słuchania. Tych ostatnich dotąd nie próbowałem, ale już mnie zaciekawiłaś :)
UsuńPolecam gorąco - wspaniale działają na wyobraźnię;) Ja ich słuchałam na Radiu Zet - nie wiem czy jeszcze są emitowane, ale pewnie tak;) Robią wrażenie, gdy głos znanego aktora nagle zaczyna kojarzyć się z okrutnym nazistą i straszy potem w snach;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńFakt - Suworow to egzemplarz absolutnie niepowtarzalny :) I mój ulubiony :)
UsuńRzeczywiście, trudno nie znać Sensacji XX wieku. Co do tej książki - chyba rozumiem odczucia, jakie towarzyszą Czytelnikowi, gdy przychodzi mu się zawieść na autorze, w którym pokładał nadzieje. Dobrze jednak, że w ostatecznym rachunku decydujesz się polecić tę książkę, sama będę miała ją na uwadze, jednak nie prędzej, niż za kilka miesięcy, bowiem na razie dość mam przygód z podręcznikami od historii, by jeszcze dorzucać sobie lektury historyczne, choć nie ukrywam, że jetem ich fanką.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco.
Przykre rozczarowanie :( najgorzej jest sobie wiele obiedywac po książce, a później wynika z tego, co wynika... zawsze mi później smutno i biorę takie rozczarowania do siebie. Ale zgadzam się z ciebie, że większość Polaków wie conieco z historii tylko dzięki Wołoszańskemu.
OdpowiedzUsuńSensacje XX wieku były bardzo interesującym programem, podającym wiedzę historyczną w przyswajalny, ciekawy sposób.
OdpowiedzUsuńKsiążki pewno nie przeczytam.)