Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

czwartek, 15 stycznia 2009

BEZNADZIEJNE DZIENNIKARSTWO


czyli rzecz o małej czarnej

Jestem kawoszem nałogowym. Kiedyś wypijałem 10-20 kaw dziennie. Różnych – rozpuszczalnych, fusiastych, jak leciało. Teraz z powodów rozsądkowych wypijam góra 5 porcyjek mojego ulubionego napoju. Jako zdecydowany wielbiciel kawy we wszelkich postaciach i we wszystkim (z jogurtem włącznie) z zainteresowaniem sięgnąłem po kolejnego newsa na temat małej czarnej (Uwaga! Nadmiar kawy powoduje halucynacje, IAR, msu/14.01.2009 09:02)
                Jak pisze nieznany nawet z imienia dziennikarz (dobrze, że nieznany, bo chluby mu ten artykuł nie przynosi), naukowcy w toku przeprowadzonych badań ustalili, że osoby pijące powyżej siedmiu filiżanek kawy dziennie mają duże szanse na halucynacje. Jaki ja byłem głupi, że piłem głównie z kubków i szklanek! Pewnie przez to nigdy nie odjechałem, choć wielokrotnie przekraczałem magiczną dawkę siedmiu porcji, a nieraz nawet wspomagałem to ilością promili również zapewniającą ponoć podobne wrażenia. Skoro nie chodzi o dawkę, bo tą zwielokrotniłem nieraz trzykrotnie, to na pewno musi chodzić o to, że trzeba pić z filiżanek.
                A teraz poważnie. Badania jak to badania. Prowadzono ich wiele nad wpływem kofeiny na organizm ludzki i jakieś tam wyniki uzyskano. Jednak opisanie tego w sposób rzeczowy i konkretny byłoby mało interesujące. Według nowej szkoły dziennikarstwa najważniejsza jest oglądalność (czytalność?). Pisze się więc z uwypukleniem tego, co przyciągnie czytelnika (halucynacje), ale nie podajemy mu żadnych konkretnych informacji, które mogą być dla niego przydatne. W tym wypadku nie napisano nic o tym, jak owe halucynacje osiągnąć. „Siedem filiżanek” nic nie mówi. Podzielone na dobę wypadają co 3 prawie 3,5 godziny. To wcale nie tak dużo, nawet dla mniej nałogowego kawopija niż ja. Może chodziło o wypijane w ciągu doby, ale nie w równych odstępach czasu? Może te siedem filiżanek należy walnąć przykładowo między obiadem a kolacją? Tego możemy się jednak tylko domyślać, bo niczego zwiększającego naszą rzeczywistą wiedzę się ze wspomnianego tekstu nie dowiemy. Nie wiemy jakie było stężenie kawy (lurka czy siekiera) ani jakiej marki kawy użyto (różne gatunki, co jest oczywiste, mają różny skład i zawartość kofeiny).
                Takie oszołomskie dziennikarstwo nie byłoby może niczym specjalnie złym, gdyby nie to, że wieści z internetu są przez wielu traktowane jako rzetelna wiedza. Tymczasem co wiemy z tego artykułu? Dowiadujemy się, iż „Osoby, które piją dziennie powyżej siedmiu filiżanek kawy, zwłaszcza rozpuszczalnej, trzykrotnie częściej mogą słyszeć i widzieć rzeczy, które nigdy nie miały miejsca”. Trzykrotnie częściej niż wtedy, gdy piją mniej? Czy trzykrotnie częściej niż inni? Niż ci, którzy piją czaj, czy niż ci, którzy ćpają? Tego nie wiemy. Przecież ci, którzy „nie biorą” z reguły nie mają omamów. Trzy razy zero to dalej zero. O co więc chodzi? Czy porównywano do ogółu społeczeństwa? Jeśli tak, to czy uwzględniano chorych psychicznie? Wiemy, że tak naprawdę niczego nie wiemy. Tak właśnie rodzą się zabobony XXI wieku, półprawdy i nieprawdy uznawane za „naukowo dowiedzione”, schematy i fałszywe uproszczenia. Powtarzane i krążące w necie nabierają mocy i wracają jako argumenty, sposoby oceny, wartości poparte nieokreślonym autorytetem sieci. To tym groźniejsze, że ocena wiarygodności sieciowej wiedzy jest znacznie trudniejsza niż wyszukanie informacji. Dlatego podobne teksty trzeba piętnować, choćby były tak niegroźne jak temat małej czarnej. Ten styl dziennikarstwa dotyka bowiem również spraw, których reperkusje mogą być poważne, czyli społecznych, religijnych i politycznych. Czytajmy więc, zwłaszcza w necie, uważnie i krytycznie, albo też nie czytajmy wcale. Lepiej być głupim z natury niż ogłupionym przez innych. Pierwszemu nie jest się winnym, a drugie ma się na własne życzenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)