Ja, robot
Isaac Asimov
tłumaczenie: Edward Szmigiel
audiobook
czyta: Mako
Jakiś czas temu postanowiłem powrócić literacko do czasów młodości i sięgnąłem po Preludium Fundacji Isaaca Asimova. Choć pierwsze wydanie dzieła miało miejsce w roku 1988, co dla hard science fiction jest już poważną próbą czasu, Preludium tak mi się spodobało, iż postanowiłem poznać w kolejności wydarzeń świata przedstawionego całą serię Foundation Universe zawierającą w sobie takie znane cykle powieściowe jak Roboty i Fundacja. Pierwszą książką, którą wziąłem na warsztat, był zbiorek dziewięciu opowiadań zatytułowany Ja, robot.
Tomik po raz pierwszy ukazał się drukiem w roku 1950, a zawarte w nim opowiadania ukazywały się w czasopismach już wcześniej. W formie audio, której udało mi się wysłuchać dzięki uprzejmości znajomego, został nagrany nakładem i głosem wolontariusza ukrywającego się pod pseudonimem Mako. Wykorzystano trudno dziś dostępne tłumaczenie, którego autorem jest Edward Szmigiel. W tej formie zawarto opowiadania nieco różniące się tytułami od najczęściej spotykanych w innych wydaniach (te ostatnie podałem w nawiasach):
- Ja, robot (Wstęp, Introduction)
- Robbie (1940,1950)
- Zabawa w berka (Runaround - 1942)
- Rozum (Powód, Reason – 1941)
- Złapać tego królika (Kopalniana łamigłówka, Catch That Rabbit – 1944)
- Kłamca (Liar! – 1941)
- Mały zgubiony robot (Zaginiony robot, Little Lost Robot – 1947)
- Ucieczka (Escape! – 1945)
- Dowód (Evidence – 1946)
- Konflikt do uniknięcia (The Evitable Conflict – 1950)
Wstęp stanowiący pewną całość podzielony jest na części występujące przed poszczególnymi utworami, które pięknie spina. W opowiadaniach zawartych w tomiku doktor Susan Calvin prezentuje na wybranych przykładach historię rozwoju robotyki reporterowi w XXI wieku. Opowiadania można by czytać i oddzielnie, ale w zbiorze przedstawiają fikcyjną historię rozwoju robotyki. Z ciekawostek warto wspomnieć o tym, że w opowiadaniu Zabawa w berka po raz pierwszy sformułowano prawa robotyki.
Początek dzieła zaczyna się od ewidentnych błędów w strategii pisarskiej, które być może wynikały z tego, iż autor nie spodziewał się sukcesu ani tego, że ludzie będą czytać jego prace i w następnych wiekach. Całkiem niepotrzebnie już na samym początku Asimov wstawił daty; daty, które są już przeszłością choć świat, który wykreował, jednak jeszcze nie nadszedł. W dodatku rzeczywistość zdecydowanie nie poszła w stronę jego futurystycznej wizji. To może w pierwszym momencie zdrowo zestresować odbiorcę. Błędem w podobnym stylu jest też na przykład pisanie o zapisach wideo na taśmach (popularnych w czasach, gdy powstawały te utwory). Pisarz wpadł tu w pułapkę, w którą przed nim i po nim wpadło wielu innych, a mógł jej uniknąć pisząc po prosu o zapisach wideo, bez wnikania w formę zapisu, podobnie jak nieszczęśliwej zamiany opisywanej przyszłości w realną przeszłość mógł uniknąć unikając dat lub choćby stosując fikcyjny kalendarz niemożliwy do powiązania z realnym.
Zdarzył się też jakiś chochlik (chyba w tłumaczeniu) w opowiadaniu Złapać królika - moglibyśmy zalać tę planetę, gdyby nie była bezwietrzna. Nie zrozumiałem o co chodzi.
W pierwszej chwili można się więc spodziewać, że Ja, robot uległ presji czasu, że tchnie myszką albo nawet w ogóle może być tylko historyczną, czytelniczą ciekawostką, jak na przykład wiele powieści Julisza Verne. Otóż nie!
Już opowiadanie Robbie wręcz powala! Jest ono wzruszające w stopniu, o jakim większość twórców romansów może tylko pomarzyć. Ba – w stopniu, o jakim nawet nie może pomarzyć. Asimov gra na emocjach odbiorcy jak wirtuoz i w trakcie lektury zastanawiałem się, czy nie lepiej mu było zostać pisarzem powieści dla kobiet. Na pewno zrobiłby karierę nie mniejszą niż w SF i nauce, a pieniądze chyba byłyby jeszcze większe. No i rzesze fanek to nie to samo co rzesze fanów.
Każde opowiadanie w zbiorku jest doskonałe, choć różnią się bardzo między sobą podejmowaną tematyką. Szczególnie spodobał mi się Rozum – urzekająca wariacja rozważań na temat rozum kontra wiara i, co ważniejsze, o istocie wiary w ogóle. Pięknym zamknięciem zbiorku jest Konflikt do uniknięcia – fenomenalne, przewrotne rozważania o polityce w przyszłości. Niestety na razie zdecydowanie utopijne.
Wisienką na torcie jest cytat znaleziony w tym tomiku, który można wykorzystać w trakcie dyskusji na temat wartości literatury pięknej, szczególnie takich pogardzanych gatunków jak romans czy kryminał, w porównaniu do literatury faktu i opracowań naukowych: Beletrystyka to studia na temat wzajemnego oddziaływania ludzkich motywów i uczuć. Genialnie – krótko, zwięźle i na temat.
Jak widać Ja, robot w interpretacji Mako mnie zachwycił. Polecam gorąco, a sam już dodaję do listy planowanych lektur następną pozycję z Uniwersum Fundacji, czyli Pozytonowego detektywa (The Caves od Steel). The Rest of the Robots, która jest umiejscowiona pomiędzy Ja, robot i Pozytonowym detektywem nie ukazała się jeszcze w polskiej wersji językowej.
Wasz Andrew
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)