Henning Mankell
Głębia
tytuł oryginału: Djup
tłumacz: Ewa Wojciechowska
wydawnictwo: W.A.B. 2017
liczba stron: 352
ISBN: 9788328037243
Henning Mankell, urodzony 3 lutego 1948 roku w Sztokholmie, zmarły 5 października 2015 w Göteborgu, szwedzki pisarz, dziennikarz, reżyser i autor sztuk teatralnych, znany jest na całym świecie przede wszystkim jako twórca serii powieści kryminalnych z Kurtem Wallanderem, policjantem z Ystad, w roli głównej, a także jako autor scenariuszy do filmów o jego przygodach. Z książek Mankella największe jak dotąd wrażenie zrobiła na mnie biegunowo odległa od cyklu z Wallanderem powieść Comedia infantil, piękna, poruszająca, wielowarstwowa i pozostawiająca niezatarty ślad w psychice każdego chyba wrażliwego czytelnika. Po Głębię więc sięgałem niepewny, co też mi ta książka przyniesie, tym bardziej, że przytoczona na okładce notka z The Guardian intryguje informując, iż
Ostra, przenikliwa analiza sytuacji Szwecji z okresu pierwszej wojny światowej nadaje temu jakby thrillerowi typowy dla klasycznych dzieł gatunku wymiar moralny i niepokojącą atmosferę. Poruszone zostają w nim kwestie związane z etyką, sprawiedliwością i demokracją, podobnie jak w kryminałach o Wallanderze. Wszystko to sprawia, że powieść jest pełna mocy".
Konia z rzędem temu, kto zgadnie, co autor notki miał na myśli pisząc ...jakby thrillerowi typowy dla klasycznych dzieł gatunku... Nie znam gatunku, który by się nazywał jakby thriller, więc tym bardziej mnie zadziwia, iż coś, co nie istnieje, ma typowy dla siebie wymiar moralny i niepokojącą atmosferę.
Poza tym, okazuje się, że nawet The Guardian drukuje o książkach tezy, z których jasno wynika, iż ich autor w ogóle omawianych pozycji nie czytał, a na pewno nie czytał ze zrozumieniem książki, którą ocenia, reklamuje, poleca...
Fakt, rzecz dzieje się w czasie pierwszej wojny światowej, ale książka w ogóle niczego o niej nie mówi. Pierwsza wojna światowa to był koniec świata, gdyż świat po pierwszej wojnie nie był już taki sam, jak przed nią. Wojna zmieniła nie tylko granice państw, ale stosunki społeczne i całą rzeczywistość w niezliczonych aspektach, nie tylko w państwach biorących w niej udział, czy nią dotkniętych, ale i neutralnych oraz na tyle odległych, że wydawało się, iż wpłynąć na nie nie może. Niczego z tej problematyki w powieści nie znajdziemy. Owszem, wojna się pojawia, ale równie dobrze mogłoby jej nie być. Wszystko mogło się odbyć tak samo i w czasie pokoju.
Protagonistą Głębi jest Lars Tobiasson-Svartman, oficer szwedzkiej marynarki wojennej. Nie tylko z wojną, ale i z wojskiem (marynarką wojenną) ma on jednak niewiele wspólnego. Nie jest bowiem dowódcą okrętu ani na żadnym nie służy, a specjalizuje się w wykonywaniu pomiarów głębokości dna morskiego i nanoszeniu ich na mapy. Jego opętaniem jest marzenie o znalezieniu największej głębi na świecie, głębi bezdennej, zaś cała jego wojskowość i wojenność polega na tym, że płaci mu marynarka wojenna, a nie cywilny instytut kartografii.
Svartman podczas wykonywania czynności służbowych, czyli po prostu sondowania dna zwykłą linką z ciężarkiem na końcu, przypadkiem trafia na jedną z malutkich wysp, jakich pełno na szwedzkich wodach. I na tej wysepce odkrywa mieszkającą tam samotnie kobietę, z którą nawiązuje bliższe i skomplikowane stosunki, choć ma już i żonę, i dziecko. Co i jak nie będę zdradzał, gdyż i tak niewiele jest rzeczy w Głębi, które mogą czytelnika zaciekawić, wpędzić w niepewność, w to uczucie, że chcemy z niecierpliwością dowiedzieć się, co dalej.
Powieść ta określana jest jako kryminał czy thriller (lub jakby thriller), ale też chyba nijak ma się to do prawdziwego charakteru książki. Żadnego napięcia, żadnego poczucia zagrożenia w trakcie lektury się nie dopatrzyłem. Na pewno jednak jest ta książka ciekawą i przenikliwą próbą przybliżenia czytelnikowi sposobu myślenia człowieka podłego; kanalii, w dodatku mocno zaburzonej psychicznie. Wszystko, co się dzieje, nawet zabójstwa, są tylko pretekstem do ukazania ewolucji jego wypaczonej osobowości, która nie dopuszcza do siebie nikogo poza nim samym.
Przerost ambicji i skrajna niepewność, wspomnienie znienawidzonego ojca i bezgłośnie płaczącej matki. Lars Tobiasson-Svartman żył na polu walki, na którym wyrachowanie i potrzeba sprawowania nad wszystkim kontroli ścierała się ze skłonnością do ryzykownych zachowań. On nie naginał się do nowych sytuacji, jak większość ludzi, lecz w nowych warunkach zmieniał osobowość. Stawał się kimś innym i nieraz sam nie był tego świadom.
To właśnie ta wojna, wojna ze swoim własnym umysłem i osobowością została poddana analizie, a nie pierwsza wojna światowa. Książka nie jest więc łatwa ani lekka w odbiorze i szczerze mówiąc nie ma też wielkich wartości poznawczych, gdyż jednostkowy przypadek, choćby nie wiem jak głęboko przeanalizowany, niczego czytelnika nie nauczy ani niczego mu o ludzkiej naturze nie powie.
Rzecz cała dzieje się głównie w morskich klimatach, a tu dodatkowo rażą błędy w terminologii marynistycznej, choć nie wiem, czy to wina oryginału, czy tłumaczenia. W sumie lektura, jak dla mnie, była interesująca, ale przyjemności mi nie sprawiła i nie śmiem jej nikomu polecać
Wasz Andrew
- nie podobała mi się
- była w porządku
- podobała mi się
- naprawdę mi się podobała
- była niesamowita
Też cenię tę społeczną/socjologiczną część pisarstwa Mankella, a "Comedia Infantil" po prostu zwala z nóg...
OdpowiedzUsuńSzkoda, że "Głębia" nie spełniła pokładanych w niej nadziei. Mam ochotę na "Grząskie piaski" - autobiografię pisarza, który zmagał się już ze śmiertelną chorobą.
Grząskie piaski - to może być to ciekawa pozycja, ale jeszcze się do niej nie przymierzam. Chętnie poczytam Twoje wrażenia, jeśli się skusisz.
Usuń