Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

czwartek, 5 stycznia 2012

Comedia infantil



Comedia infantil
Henning Mankell

Sięgając po tą książkę kierowałem się tylko nazwiskiem autora* znanym mi już z innych powieści**. Będąc pewnym jego klasy nie rzuciłem nawet okiem na notkę wydawcy umieszczoną na okładce. Nie wiem czemu oczekiwałem na kolejną opowieść o Wallanderze. Omyliłem się.
Comedia infantil to powieść społeczna, obyczajowa. To rachunek życia chłopca umierającego na dachu jednego z budynków w Maputo w Mozambiku. Podobnie jak w innych powieściach Mankella, mamy tutaj zagadkę. Nie wiemy kto go postrzelił umierającego właśnie chłopca, którego wyznania są osią całej opowieści przekazywanej nam ustami jego jedynego słuchacza. To piekarz Jose Maria Waz został wybrany przez śmiertelnie rannego Nelio na towarzysza agonii i dziewięciodniowej spowiedzi. Rachunku z  całego, kończącego się życia, które trwało tylko, i aż, dziesięć lat. Tylko, gdyż nie zdążyło, poza wczesnym dzieciństwem, przynieść niczego dobrego. I aż, gdyż przyniosło więcej cierpień i okrucieństwa aniżeli życie wielu innych osób razem wziętych.
Opowieść nie jest jednak skargą przegranego. Choć Nelio mówi: „Nigdy nie mamy szansy przyszykować sobie radości, polerować wspomnień tak, żeby zabłysły, uniknąć strachu przed jutrem.”, jednocześnie bardziej kocha życie, niż wielu uprzywilejowanych przez los. Chłopiec opowiada po prostu jak było, jak walczył o każdy dzień. Choć to opowieść budząca grozę, to wcale nie jest czymś dla nas abstrakcyjnym i bez znaczenia. Może afrykańskie realia wydają się na pierwszy rzut oka odległe od Europy jak gwiazdy od ziemi, wystarczy sobie jednak przypomnieć byłą Jugosławię, Gruzję czy Czeczenię, by zrozumieć, iż wojna może się zdarzyć już jutro i Tobie. Wystarczy spojrzeć na bezdomnych i żebraków, bezrobotnych i załamanych poniewierających się na społecznych śmietnikach każdego „cywilizowanego” państwa, również obok nas, by wiedzieć, że totalnie przegrani są również w naszym świecie, że nie jest to bajeczka o Afryce. Fakt, że tam dzisiaj wszystko wygląda drastyczniej, ale bestie w ludziach łatwo zbudzić pod każdym równoleżnikiem, o czym Europejczycy powinni pamiętać w sposób szczególny. Powinni też pamiętać, że zło tryumfuje, gdy poprzedza je bieda i beznadzieja.
Nie jest to jednak tylko książka o wojnie, biedzie i śmierci. Są w niej głębie, których analiza wymagałaby tekstu dużo dłuższego niż niniejsza recenzja. Znajdziemy tam rozważania nawet na tematy aktualne i w naszej, postkomunistycznej Polsce. Choćby na temat wolności***Choćby na temat buntu jaki rodzi się, gdy przegrani nie mają żadnej szansy by wejść wyżej w drabinie społecznej. Mamy też sporą dawkę zdrowej filozofii, która przydałaby się naszej młodzieży cierpiącej z coraz głupszych przyczyn i gotowej popełniać samobójstwa z coraz bardziej błahych powodów. Lektura Comedii to pretekst, by pomyśleć o cenie życia, jego celu i innych równie doniosłych problemach, a także zastanowić się nad wagą drobiazgów, które się na to życie składają. Wszystko to okraszone zdrową dozą relatywizmu, gdyż jak celnie stwierdza Nelio: „Człowiek może tęsknić do śmietnika albo do życia wiecznego. Wszystko zależy.” W dodatku całość czyta się z zainteresowaniem, gdyż akcja, choć poznawana niejako  z drugiej ręki, jest wciągająca i dynamiczna. Opisy barwne a postacie bohaterów, nawet jak na Mankella, wyjątkowo realistyczne i prawdziwe aż do bólu.
Polecam lekturę każdemu, zdecydowanie i bez żadnych zastrzeżeń. Szczególnie zaś tym, którzy mają problemy ze sobą i uważają, że ich życie jest nie takie, jakie być powinno.

Wasz Andrew



* Henning Mankell ur. W 1948 jest jednym z najpopularniejszych pisarzy szwedzkich, a także wybitnym dziennikarzem i człowiekiem teatru.
** Chińczyk, Biała lwica z serii o Wallanderze
*** Choćby cytat „...wolność oznacza, iż muszą pracować nie tylko równie ciężko jak do tej pory, ale na dodatek także zacząć myśleć samodzielnie, planować, co jest do zrobienia – wielu zupełnie się pogubiło.” brzmi jak wyjęty choćby z rozważań o polskiej wsi popegeerowskiej, a nie z realiów rodem z Mozambiku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)