Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

środa, 12 listopada 2014

Adwokatka diabła





Malin Persson Giolito



Ponad wszelką wątpliwość



tytuł oryginału: Bortom varje rimligt tvivel

tłumaczenie: Małgorzata Kłos, Magdalena Nowakowska

wydawnictwo: Czarna Owca 2014

seria: Czarna seria

stron 438



Stig Ahlin kiedyś był wziętym lekarzem. Pieniądze, kobiety; miał wszystko to, o czym wielu innych może tylko pomarzyć. Wszystko się skończyło, gdy przed kilkunastu laty został skazany na dożywocie za zabójstwo nastolatki. Nie dość, że zbrodnia miała podłoże seksualne, to jeszcze przed aresztowaniem wyszło na jaw, iż najprawdopodobniej molestował też swą czteroletnią córkę. Zapamiętany został jako Profesor Śmierć. Nie on jest jednak protagonistą powieści Ponad wszelką wątpliwość autorstwa szwedzkiej pisarki Malin Persson Giolito obecnie zamieszkałej w Brukseli.



Wiodącą spośród głównych postaci książki jest niewątpliwie Sophia Weber, młoda sztokholmska prawniczka, która w miarę zapoznawania się ze sprawą Ahlina nabiera coraz większych wątpliwości, czy skazano właściwego człowieka. Pojawiają się nowe okoliczności w, zdawałoby się, dawno zamkniętej sprawie. Zapowiada się na to, że zostanie złożony wniosek o wznowienie postępowania, i to wniosek rokujący na pomyślne rozpatrzenie. Co z tego wyniknie oczywiście nie będę zdradzał. Zagadka ta stanowi jeden z mocnych elementów powieści.

Ponad wszelką wątpliwość, nomen omen, nie jest typowym kryminałem czy sensacją. Nie napotkamy tu szaleńczych pościgów albo efektownych strzelanin. Nie będzie też trup ścielił się gęsto, krew nie będzie kapać z każdej czcionki, a flaki nie będą się walać po kartkach. Autorka nie epatuje czytelnika takimi ogranymi chwytami ani napięciem rodem z horroru, które zwykle się stosuje w celu podniesienia wskaźników poczytności i sprzedaży. Powieść przypomina nieco grzebanie w starych aktach i próby znalezienia nowych faktów, nowych dowodów, o co po wielu latach nie jest łatwo.

Pisarka z wielką wiernością ukazuje realia pracy dobrego, zaangażowanego adwokata próbującego dla swego klienta dojść do tajemnic, które zostały ukryte pod patyną lat, pod zwałami zakurzonych dokumentów, pod jadem powszechnej nienawiści. Doba ma tylko dwadzieścia cztery godziny, a anioł sprawiedliwości, inaczej niż policja czy prokuratura, nie ma do dyspozycji dziesiątków osób do pomocy i funduszy ograniczonych tylko wolą polityczną. Musi jednocześnie prowadzić inne sprawy, zarabiać na życie, mieć kiedyś swoje życie. Inna sprawa, że tacy adwokaci to wyjątki. Niestety rzeczywistość takiej pracy, która czasami skutkuje trafieniem na czołowe strony gazet i główny czas antenowy w telewizji, nie polega na biciu podejrzanych, straszeniu świadków i ganianiu po ulicach z pistoletem, co tak wielu widzów i czytelników uwielbia. Przypomina raczej mrówczą pracę biurową skrzyżowaną od czasu do czasu z rozmowami, jeśli uda się znaleźć kogoś, kto ma coś nowego i wiarygodnego do przekazania. Ta analityczna i dedukcyjna praca umysłowa jest dla mnie fascynująca, ale jak pokazują niektóre recenzje, dla wielu jest nudna. Mam wrażenie, iż podobnie jest niestety z większością prawników, którzy nawet w najpoważniejszych sprawach niezbyt się do pracy przykładają, albo też przerasta ona ich umysłowe możliwości.

Jak już wspomniałem, głównym wątkiem jest praca nad materiałem do wniosku o wznowienie postępowania. Dla lubiących zagadki kryminalistyczne i prawnicze taka ponowna analiza zamkniętej sprawy będzie prawdziwą gratką, tym bardziej, iż autorka wie, o czym pisze. Znajomość realiów ukazana na kartach powieści pani Giolito stoi w rażącym kontraście do jej braku, z jakim ostatnio się spotykam w twórczości „gwiazd” polskiej literatury gatunku. To wszystko jest jednak w tej szwedzkiej powieści tylko sposobem na ukazanie różnych aspektów rzeczywistości organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości, z których pewnikiem większość czytelników nie zdaje sobie sprawy, i których próżno szukać w rodzimej literaturze kryminalnej. Ukazanie ograniczoności zastosowania dowodów rzeczowych, zwłaszcza tych uzależnionych od nowych technologii i ich przeceniana wiarygodność. Ogromna rozpiętość między poziomem różnych biegłych i związana z tym wątpliwa rzetelność ich ekspertyz, do których jednak sądy często bezkrytycznie podchodzą. To problem szczególnie w Polsce jaskrawo wypaczający działanie Temidy, o którym dopiero zaczyna się mówić, a którego polscy autorzy jeszcze nie zauważają.

Pięknie ukazana jest rola adwokata w takich poważnych sprawach zbrodni o podłożu seksualnym. Staje się on nawet bardziej znienawidzony niż sam przestępca, zwłaszcza gdy okazuje się, iż naciskany przez polityków oraz opinię publiczną system policyjno-prokuratorski postawił na złego konia i w dążeniu do szybkiego oraz spektakularnego sukcesu skoncentrował się tylko na jednej z wielu możliwości, a w konsekwencji zawalił sprawę i wsadził niewinnego człowieka. Podkreślona jest też rola mediów, które przylepiając komuś łatkę zbrodniarza ferują wyrok jeszcze przed sformułowaniem aktu oskarżenia i dodatkowo zwiększają ryzyko wypaczenia przebiegu procesu wykrywczego.

Pokutuje chyba we wszystkich społeczeństwach powiedzenie, że „ktoś dostał za swoje, nawet jeśli tego akurat nie zrobił”, że „zasłużył jak nie za to, to za inne sprawki”. Nie najlepiej świadczy to o poziomie umysłowym, o moralnym nie wspomnę, policjantów, prokuratorów i biegłych, którzy takie myśli do siebie dopuszczają, a niestety są to postawy powszechne. Ci ludzie nawet nie rozumieją że, pomijając już inne aspekty sprawy, skazując nawet najgorszą kanalię, ale za zbrodnię akurat przez niego nie popełnioną, daje się prawdziwą i wieczną bezkarność rzeczywistemu sprawcy; często znacznie gorszemu niż ten, którego winą obarczono. Są i tacy, którzy sobie z tego sprawę zdają, ale ich pycha i partykularne interesy połączone z brakiem sumienia sprawiają, że oni również działają w ten sposób. Liczą się słupki poparcia, zadowolenie przełożonych, kariera, ochrona czyjegoś dobrego imienia, zemsta. Te mechanizmy są ukazane świetnie, choć w moim odczuciu i tak zbyt mało wyraźnie. Może w Szwecji nie są aż takim problemem jak nad Wisłą.

Literatura, zarówno piękna jak i faktu, często rozwodzi się nad stresem pourazowym i innymi aspektami pracy policjantów. Nieczęsto się jednak spotyka, by tak pięknie jak w tej powieści ukazano wręcz somatyczne konsekwencje, o psychicznych nie wspominając, jakie wywołuje praca adwokata, jeśli jest on uczciwy, zaangażowany i nie lekceważy życia swego klienta, które ten złożył w jego ręce. Wiąże się to z rolą, jaką pełni adwokat w naszym systemie prawa, a której przecenić nie sposób. I choć system ten nie jest doskonały, to jak dotąd lepszego nie wymyślono. A jego niedoskonałości warto poznać, by lepiej rozumieć pewne aspekty dziwnych wyroków Temidy, tym bardziej, iż w Polsce ujawniają się z nieporównywalnym do Szwecji natężeniem, co dobrze obrazują głośne sprawy ostatnich lat, najczęściej będące porażką i kompromitacją wszystkich elementów systemu; od policji i prokuratury, przez biegłych i sądy, na więziennictwie kończąc.

Interesująco są też pokazane, niejako w tle, problemy dzisiejszego społeczeństwa szwedzkiego: szybka inicjacja seksualna młodzieży i związane z tym konsekwencje, kryzys tradycyjnego modelu rodziny, trudne kontakty damsko-męskie i międzypokoleniowe.

Oczywiście nie obyło się bez poślizgów. Jest kilka efektów działania chochlika drukarskiego i poważniejszych wpadek stylistycznych, ale choć bardzo denerwujące, nie zdarzają się częściej niż raz na sto stron. Daleko więc do poziomu moich ulubionych starych wydań, ale zarazem jest znacznie lepiej niż w większości innych nowych „produkcji”.

Reasumując – powieść Malin Persson Giolito ponad wszelką wątpliwość oferuje świetną rozrywkę wszystkim tym, którzy lubią dociekać, którzy chcą poznać mniej znane aspekty procesu o przestępstwa kryminalne czy wejść w skórę topowego, ale zarazem uczciwego adwokata, a właściwie adwokatki. Może przemówi też do czyjegoś sumienia, jeśli trafi w ręce jakiegoś bezdusznego, bezrefleksyjnego policjanta, biegłego, prokuratora czy sędziego. Choć w to ostatnie wątpię. Z moralnością i wrażliwością tak jak uczciwością – często się ją traci, niezmiernie rzadko nabywa.

Jak widać nie jest to lektura dla wszystkich. Dla mnie była jednak niezwykle interesującą i z pełnym przekonaniem ją polecam


Wasz Andrew

Ponad wszelką wątpliwość [Malin Persson-Giolito]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

5 komentarzy:

  1. Takie książki to ja lubię. Chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam i zapraszam do podzielenie się wrażeniami z lektury. Oczywiście może być link do tekstu na Twoim blogu.

      Usuń
  2. I znów ciekawa lektura. Mimo, że okładka nie wskazuje raczej na taką głębię. Przyznam się, że jak ją ujrzałam to pomyślałam: "O kolejny thiller". Ale zaraz potem zaczęłam się zastanawiać nad inną kwestią. Mianowicie na tym blogu rzadko ocenia się książki z tzw. niższej półki. I z ciekawości przeczytałam Twój post. Tak jak się spodziewałam lektura okazała się co najmniej intrygująca. A fakt, że należy do literatury skandynawskiej jeszcze bardziej podsyca moje zaciekawienie. Przecież nie od dziś wiem, że pozycje autorstwa naszych północnych sąsiadów są niecodzienne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli się skusisz, chętnie poznam Twoją ocenę. Pozdrowionka :)

      Usuń
    2. Nawiązując jeszcze do lektur z „najniższej półki”, to niejednokrotnie można się zdziwić :)

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)