Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.
czwartek, 6 lutego 2014
O pielgrzymkach
„…gdyby ci wszyscy pielgrzymi przelali swoje uczuciu na żywych – na dzieci, partnerów, rodziców – świat od razu stałby się lepszym miejscem.”
Trujący ogród Val McDermid
6 komentarzy:
Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Tym razem bardzo słaby cytat. Co ma piernik do wiatraka? Zamiast "pielgrzymi" można by wstawić choćby "miłośnicy muzyki klasycznej" czy "sportowcy" i też będzie się zgadzało, choć w moim odczuciu przekaz tego zdania jest naprawdę słabiutki...
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że nie chcesz zrozumieć ;)
UsuńA propos pielgrzymów to cały czas poluję na "Lourdes" Zoli, ale jakoś nie mogę trafić na tę książkę w moich miejskich bibliotekach :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi natomiast o mój prywatny stosunek do pielgrzymów to wydaje mi się, że nie można też generalizować. Nie brakuje wśród nich ludzi, dla których pielgrzymka (taka prawdziwa, tj. pieszo i w należytym skupieniu, a więc najczęściej samotnie, ew. w niewielkiej grupce ludzi) to swoiste odcięcie się od współczesności i zagłębienie się we własnej psychice, nurzanie się we własnym wnętrzu, poznawanie samego siebie.
Kompletnie natomiast nie rozumiem współczesnej wersji pielgrzymowania, która często sprowadza się do wycieczki autobusowej połączonej z czołobiciem przed wskazanymi obiektami. W przypadku takich osobników rzeczywiście pozostaje już tylko żal, że nie potrafią oni obdarzyć realnymi uczuciami swoich najbliższych.
Myślę, że właśnie o to ostatnie autorowi chodziło. I o to, że właśnie tacy stanowią większość.
UsuńPielgrzymki autobusowe mają taka nazwę bo głupio brzmiałaby "wycieczka religijna", czyż nie? Chociaż na mój gust byłaby to nazwa bardziej adekwatna.
UsuńPielgrzymka piesza wymaga wysiłku, byłam na dwóch 300-kilometrowych i to był wyczyn dla mnie, miastowej, cherlawej nastolatki. Szło się też w jakiejś intencji, dawało Bogu swój trud w nadziei na nagrodę. Wtedy nie kwestionowałam tego rozumowania. Cenne było też spotkanie na drodze innych ludzi - spaliśmy czasami u tak biednych ludzi, że głupio mi było ich objadać, wtedy miałam chyba pierwsza okazję zobaczyć inne życie.
A wracając do cytatu, są tam pielgrzymi a nie filateliści, bo to pielgrzymi twierdzą, że starają się być dobrymi ludźmi, a w niektórych przypadkach, że są solą tej ziemi - to zobowiązuje.
Mam wrażenie, że to można rozumieć też szerzej. Gdyby nie te rytuały; pielgrzymki, msze, kółka różańcowe i inne, które drenują czas i energię wierzących, może mieliby więcej czasu, by realizować główne przesłanie Jezusa - kochać bliźniego swego, zwłaszcza złego. Może wtedy dałoby się poznać społeczeństwo wierzących po mniejszej liczbie zabójstw, zgwałceń, kradzieży czy skrobanek. Bo jakoś na razie nigdy się jeszcze nie zdarzyło, by statystyka przestępczości stała się świadectwem wiary. Za wyjątkiem Świadków Jehowy, Amiszów i innych małych odłamów.
OdpowiedzUsuń