Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

poniedziałek, 22 grudnia 2025

"Lekki bagaż" Anna Cieplak - O stygmatyzacji i Polsce powiatowej

Anna Cieplak

Lekki bagaż

Wydawnictwo: Znak Literanova 
Liczba stron: 211
Seria: Proza PL
Format: .epub
 
 



Człowiek to wysoce zindywidualizowany homeostat, który w niemałej mierze kształtowany jest przez docierającego do niego bodźce. Wpływ otoczenia – najbliższych, grupy rówieśniczej, wychowawców – jest niebagatelny w kwestii formowania się ludzkiej osobowości. Nie mniej ważkie są nabyte doświadczenia, zarówno te pozytywne jak i negatywne, które także odciskają piętno na człowieczej psychice. Dorzucając do tego przypadek – złośliwy chichot kapryśnej fortuny, za nic mającej sobie ludzkie plany i mniemania o sprawczości – mamy komplet czynników zewnętrznych, które wspólnie z genowym wyposażeniem decydują o tym, kim jesteśmy. O tym, jakie znaczenie mają poszczególne składowe trudno jest jednoznacznie wyrokować – pewne jest natomiast to, że trudne i bolesne przeżycia z przeszłości mogą rzucać się długim cieniem na naszą teraźniejszość, która staje się ciągiem drażliwych resentymentów. Owe traumy mogą stanowić dla nas ogromny balast, który niezwykle trudno jest dźwigać w pojedynkę, o czym przypomina nam Anna Cieplak (1988), polska pisarka, animatorka kultury i aktywistka miejska, autorka powieści Lekki bagaż.

Akcja utworu osadzona jest w położonym na polsko-czeskiej granicy Cieszynie i koncentruje się wokół perypetii osób związanych z fundacją I kropka. Prezeską i założycielką jest Weronika (dla bliskich Wera), kobieta pełna energii i zapału, doskonale rozumiejąca potrzebę i istotę pomocy ludziom zagrożonym wykluczeniem społecznym, którym nie było dane wychować się w normalnym, wypełnionym miłością, wyrozumiałością, empatią i wsparciem, środowisku, co nierzadko skazuje ich na niemałe kłopoty w próbach codziennego funkcjonowania. Jej współlokator, Paweł zwany Olkowym, to nauczyciel języka polskiego, zatrudniony w lokalnym technikum gastronomicznym. Aktualna partnerka Olkowego, Baśka, na co dzień mieszkająca w Bielsku-Białej, jest reporterką lokalnego dziennika – jej teksty oraz fotorelacje uwieczniają mniej lub bardziej ważkie momenty dla mieszkańców Cieszyna. Darek Świeży, sam siebie ironicznie określający mianem Beneficjenta, to jeden z podopiecznych I kropki, który przed kilkoma laty, dzięki mieszkaniu chronionemu i rekomendacjom umożliwiającym otrzymanie połówki etatu w Domu Pomocy Społecznej, zdołał się wyprowadzić z toksycznego domu rodziców i usamodzielnić. Jego młodsza siostra Dagmara (pieszczotliwie nazywana Świeżynką), była uczennica Olkowego, usiłuje podążać tą samą ścieżką, co brat – póki co nadal żyje z rodzicami, ale odkłada pieniądze, zdobywane dzięki pracy w niepełnym wymiarze czasu w barze Kurczak. Dagmara dołącza też do zespołu I kropki, co stanowi element wsparcia przy wychodzeniu z trudnego środowiska. W chwili rozpoczęcia fabuły działalność fundacji zostaje zagrożona – seria niefortunnych zdarzeń doprowadza do patowej sytuacji, która grozi ostracyzmem, jednoznacznym z odcięciem źródeł finansowania, co byłoby jednoznaczne z końcem aktywności I kropki. Owa groźba staje się bodźcem dla Weroniki oraz jej znajomych, by krytycznie spojrzeć na własną osobę oraz swój żywot, zweryfikować sens podejmowanych wysiłków, przeprowadzić swoisty rozrachunek z przeszłością i teraźniejszością oraz zastanowić się nad przyszłością.

Lekki bagaż to lektura, która porusza kilka interesujących zagadnień. Jednym z najważniejszych jest przyjrzenie się ludziom, wywodzącym się z trudnego otoczenia, gdzie nieobce są takie problemy jak bieda, bezrobocie, alkoholizm, przemoc czy molestowanie. Cieplak sygnalizuje, że bardzo często za postawy i wybory swoich rodziców płacą również dzieci, którym z racji pochodzenia odmawia się uczciwego, równego startu w dorosłość, co znacznie zawęża życiowe perspektywy i zwiększa ryzyko społecznego wykluczenia. Młody człowiek, urodzony w familii w powszechnym mniemaniu uchodzącej za patologię, musi zmierzyć się z szeregiem uprzedzeń i stereotypów, stanowiących sporą przeszkodzę w codziennej egzystencji – na ogół wiąże się to z koniecznością bacznego kontrolowania swoich zachowań, bowiem nawet  najmniejsze wykroczenie, które w przypadku innych traktowane jest jako drobny wybryk, postrzegane jest jako poważna przewina, potwierdzająca patologiczne inklinacje odziedziczone po rodzicach. W rezultacie takim dzieciom daje się znacznie mniej szans na popełnianie nieuniknionych w życiu błędów, podchodzi się do nich znacznie bardziej przedmiotowo (Nagle mówi „zwolnią”, jakby miała na myśli bezosobowy system zatrudnienia, który weryfikuje ludzie w fabrycznym trybie. (…) Mnóstwo koleżanek Świeżej pracodawcy zwolnili, jak tylko zaszły w ciążę, a chłopakom nagle wynaleźli zawiasy albo okazało się, że mają nie takie wykształcenie [1]). Cieplak pokazuje również jak nieporadne i niezdarne jest państwo, którego pomoc, oferowana dzieciom z trudnych domów, jest nie do końca przemyślana, a przez to nieciągła i niespójna, a więc nieefektywna: Później – już razem – wykryły, że do miasta wracają z ośrodków wychowawczych ci, którzy osiągnęli pełnoletność i zostali wypluci do swojego poprzedniego świata. Dostają niby jakiś dodatek mieszkaniowy, ale nawet nie wiedzą, jak zabrać się do szukania domu i z kim, gdzie szukać pracy czy kontynuować terapię. Ośrodki są różne – lepsze i gorsze – ale mają jedną cechą wspólną: nie da się w nich nauczyć nawet gotować, bo sanepid nie pozwala. Nie mówiąc o innych rzeczach, takich jak robienie zakupów czy samodzielne planowanie czasu [2]. Z drugiej strony autorka zaznacza, że większość dzieciaków z trudnych domów to ludzie, którzy – jeśli tylko okaże się im zaufanie i niewielkie wsparcie – bez kłopotów wtapiają się w społeczną tkankę i normalnie w niej funkcjonują.

Nie mniej ciekawym aspektem jest przybliżenie tego, jak działają organizacje pozarządowe (ang. NGO –  non-governmental organization), podkreślając choćby jak trudne jest to zajęcie w porównaniu z pracą etatową, bowiem wiąże się z ustawicznym poszukiwaniem źródeł finansowania prowadzonych projektów: Chodzi o to, że jak to skleją z jeszcze innym projektem – i transze środków będą przychodzić na czas – to wszyscy w fundacji przez dwa lata będą mieli pracę, będą bezpieczni [3]. Ta presja, by znaleźć sponsora może skutkować pewnymi kompromisami moralnymi (np. akceptacją stygmatyzującego słownictwa): Raz sama chlapnęła do radia – bo trzeba o różnych działaniach opowiadać tak, żeby pojawił się znaczek grantodawcy – że przychodzą do nich ludzie z patologicznych domów, a potem zastanawiała się, skąd wzięło się w głowie takie słowo [4]. Cieplak sygnalizuje też trudności, z jakimi borykają się pracownicy organizacji pomocowych w kontaktach z podopiecznymi, którzy nierzadko nie ufają państwu, a przez to boją się korzystać z przysługujących im praw: Wera dobrze pamięta tę sytuację. Nie było dowodów, a rodziny skrzywdzonych dzieci po krótkiej nerwowej reakcji zamilkły, bo nie chciały robić sprawcy kłopotów. To cytat. „Nie chciały robić sprawcy kłopotów”. Wtedy do akcji wkroczyły Wera z Kamilą, choć nie udało im się przekonać rodziców, że zgłoszenie sprawy na policję coś pomoże. Tamci powiedzieli, że nie zgłaszają i już [5]. Wreszcie Cieplak trafnie zauważa, że motorem napędowym chęci niesienia pomocy innym winna być empatia i wyrozumiałość, a nie litość: Wera musiała dojrzeć do współczucia, które nie jest wyłącznie lamentem i gorzkim żalem [6].

Co istotne, Cieplak dostrzega, że narzędziem opresji, który cementuje panujące stereotypy, uprzedzenia i uproszczenia jest język. Wera oraz jej współpracownicy są świadomi tego, że słowa bywają zwodnicze, że nieumiejętne operowanie nimi niesie ze sobą ryzyko stygmatyzacji, doklejania łatek, szufladkowania, a mimo to muszą chodzić w tej materii na kompromisy, uciekając się do stosowania wyrazów-wytrychów, niezbędnych przy pisaniu wniosków grantowych (Naprawdę na co dzień nie chciała mówić tak, jak się pisze, aby dostać pieniądze, ale to podejrzenie wsiąkło jej w język [7]; Niesamowite, jak wiele językowych potworów zapamiętujemy [8]). Na szczęście ów fakt, że język kształtuje rzeczywistość, działa w dwie strony, stąd, zdając sobie z tego sprawę, można to zjawisko do pewnego stopnia kontrolować, rozbrajać jego negatywne konsekwencje: Jego beneficjenctwo stało się jednym wielkim żartem z języka, który ich otaczał, wrzucał w role i skazywał na śmieszność. Może inaczej nie da się bronić przed sztywnymi określeniami? Może trzeba przerysować ich znaczenie do tego stopnia, by zaczęły brzmieć ciepło, swojsko? [9].

Ostatnim akcentem, o którym warto wspomnieć, jest ciekawy portret młodych, tj. dobijających do portu zwanego trzydziestką, ludzi. Co więcej, zostaje on osadzony w bardzo interesującym anturażu, jakim jest współczesna Polska powiatowa. Bohaterowie Cieplak to ludzie z krwi i kości, którzy konfrontują się z mniej lub bardziej poważnymi problemami, dobrze znanymi współczesnym milenialsom. Autorka zwraca uwagę na niemały rozdźwięk pomiędzy średnimi płacami, a kosztami życia, co w połączeniu mocną koncentracją na samorozwoju i dążeniu do zaspokojenia osobistych ambicji sprawia, że decyzja o zakładaniu rodziny odkładana jest na późniejsze lata (Wiele rytuałów przeznaczonych dla rodzin – takich jak opieka nad zwierzętami domowymi, gotowanie czy sprzątanie – można w prosty sposób przenieść na współlokatorów. Czasami jest to potrzebne. I nie chodzi tylko o wygórowane ceny kawalerek, ale i o przyjemne przekonanie, że tworzysz w domu jakąś historyjkę, że po coś to wszystko jest [10]). To skupienie się na sobie widoczne jest także w kwestii własnego zdrowia, nie tylko fizycznego, ale i psychicznego – świadomość tego, że są doświadczenia i wydarzenia, które mogą odcisnąć trwały ślad na naszych umysłach, skutkuje większą odwagą do tego, by przyznać się przed sobą, że ma się kłopoty, co jest jednoznaczne z większą otwartością na szukanie pomocy (Tym większym zaskoczeniem była dla niej depresja. Gdy pierwszy raz poszła do lekarza po tabletki, miała ciągle z tyłu głowy poczucie, że sama jest winna wszystkiemu i nie potrafi unieść nawet tak lekkiego bagażu jak własna wczesna dorosłość [11]).

Wspomniany pejzaż Polski powiatowej sprowadza się do ukazania realiów życia poza największymi metropoliami. Cieplak zauważa, że z jednej strony malowniczymi miejscowościami, położonymi w atrakcyjnych z turystycznego punktu widzenia lokalizacjach, łatwo się jest zachłysnąć (To tu upychają znajomych, którzy w pierwszym, turystycznym odruchu zachwycają się, jakie to Cieszyn jest zajebisty. Wera i Olkowy nie próbują dyskutować na ten temat [12]), co jednak ma niewiele wspólnego z funkcjonowaniem w nich na stałe. Miasta czy miasteczka oferują mniej możliwości rozwoju (choć przykład Weroniki czy Olkowego pokazuje, że tu też można się spełniać zawodowo) oraz mniej anonimowości. Ten drugi aspekt bardzo mocno wpływa na lokalną politykę, która często zostaje przejęta przez miejscowe kliki, potrafiące zgasić zapał niejednego idealisty: Najlepiej zrobić taki manewr w wakacje, kiedy żadna gazeta nawet o tym nie wspomni. Chociaż tutaj poza sezonem też ciężko ruszyć prasę do ataku. Taka prawidłowość małych miast, gdzie każdy kogoś zna i nie chce nikomu zaszkodzić [13]; Ma zresztą całkiem uzasadnione podejrzenie, że kilka miasteczek i wsi, o których pisze na łamach MIASTOJE, faktycznie jest bezpańskich. A nawet jeśli ktoś czuje, że nimi rządzi, to tylko w wybujałej wyobraźni. Z pewnością zaś nie łapie, po co są obywatele, i nie pojmuje, że nie da się nimi władać jak hipkami lego. Wielokrotne złożenie miasta z klocków albo zwycięstwo w Heroes nie oznacza jeszcze, że opanowało się pewne zasady logiki samorządowej i można zostać radnym lub burmistrzem [14].

Te przeplatające się mikro- i makroskala składają się na interesującą lekturę, która jest złożonym portretem współczesnych 20-latków i 30-latków. Anna Cieplak, nie unikając zagadnień trudnych i bolesnych (choć poruszanych w bardzo delikatny sposób), kreśli problemy i wyzwania, z jakimi muszą się mierzyć. To również opowieść o próbach kształtowania własnego losu, o niełatwych wyborach i decyzjach, o pochodzeniu, które może nas ograniczać (stanowiąc bardzo ciężki bagaż) – Cieplak podkreśla, że z owymi wyzwaniami o wiele łatwiej jest się mierzyć, kiedy ma się kogoś u boku. 

 

P. S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom, w tym także naszym chłopakom na wojnie. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! Można wspierać na różne sposoby, ale trzeba coś robić. Tutaj zrzutka na naszych medyków pola walki działających na froncie https://pomagam.pl/medycy_ukrainie

 
 
Ambrose

 ------------------------------------

[1] Anna Cieplak, Lekki bagaż, Wydawnictwo Znak Literanova, Kraków 2019, s. 118 – 119
[2] Tamże, s. 24 – 25
[3] Tamże, s. 55
[4] Tamże, s. 33
[5] Tamże, s. 112
[6] Tamże, s. 43
[7] Tamże, s. 33
[8] Tamże, s. 26
[9] Tamże, s. 48
[10] Tamże, s. 9
[11] Tamże, s. 53
[12] Tamże, s. 9
[13] Tamże, s. 56
[14] Tamże, s. 22  

1 komentarz:

  1. Podobała mi się ta książka. Wydawała mi się bardzo prawdziwa, jeśli idzie o portret młodych w małym miasteczku.

    OdpowiedzUsuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)