Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.
sobota, 7 września 2024
"Heaven" Mieko Kawakami - O szkolnej przemocy
Tytuł oryginału: Hevun
Tłumaczenie: Anna Horikoshi
Wydawnictwo: Mova
Liczba stron: 143
Format: .epub
Jak świat światem, inność traktowana jest jako zagrożenie, z którym staramy się sobie radzić na różne sposoby, spośród których nie brak tych najbardziej drastycznych, tj. naznaczonych agresją, słowną czy też werbalną. Kpina i przemoc stanowią oręż (rzadko tarczę, częściej miecz), za sprawą którego walczymy osobnikami i osobniczkami nie mieszczącymi się w wąskich spektrach naszych oczekiwań. Jak wyniszczające i toksyczne może być takie tępienie obcości, przekonuje nas japońska pisarka Mieko Kawakami (ur. 1976) w swojej powieści Heaven.
Głównym bohaterem, a zarazem pierwszoosobowym narratorem utworu jest 14-nastoletni chłopiec o przezwisku Maroko, które zawdzięcza swojemu zezującemu oku. Ów uczeń gimnazjum jest szykanowany przez znajomych – banda rówieśników z tej samej klasy pod przywództwem szkolnego prymusa codziennie uprzykrza żywot Maroka, który pada ofiarą prymitywnych i uwłaszczających godności, nierzadko brutalnych żartów. W momencie rozpoczęcia utworu, w przesiąkniętej upokorzeniem i beznadzieją egzystencji chłopca zachodzi zmiana – w swoim piórniku znajduje on liścik z lakoniczną wiadomością „Jesteśmy podobni”. Po krótkim wahaniu Maroko podejmuje ryzyko i decyduje się na spotkanie z anonimowym nadawcą. Odtąd zyskuje sposobność, by dzielić się swoimi problemami z kimś, kto zdaje się rozumieć jego położenie.
Heaven to głębokie zanurzenie się w światku nastolatków, który naszpikowany jest bezwzględnością i okrucieństwem. Proza Mieko Kawakami jest bezkompromisowa, bowiem pisarka szczegółowo opisuje wstrząsające doświadczenia, jakie stają się udziałem Maroka. Japonka uzmysławia nam, jak nieludzcy potrafią być ludzie wobec tych, którzy z najróżniejszych przyczyn zostaną uznani za odmiennych – proces ich dehumanizacji może trwać dzień w dzień, zamieniając rzeczywistość w senny koszmar, z którego, w najbardziej skrajnych przypadkach, szansą na wybudzenie zdaje się być jedynie samobójcza śmierć. Tym, co przeraża najbardziej jest chłód i obojętność większości wobec krzywdy, jaką grupa kilku osób wyrządza jednostce. Potrzeba akceptacji, lęk przed wykluczeniem czy obawa przed tym, by nie stać się kolejnym celem katalizują milczącą akceptację szykan bądź mniej aktywne w nich uczestniczenie. Takie podejście wzmacnia poczucie wyalienowania i osamotnienia u osoby prześladowanej – trudno wyzbyć się wrażenia opuszczenia czy porzucenia (Westchnąłem w głębi duszy i jak zwykle pogrążyłem się w czarnych myślach [1]).
Szkolne realia zaprezentowane zostają przede wszystkim z perspektywy ofiar, choć nie brak i punktu widzenia jednego z oprawców. W tym ujęciu Kawakami ciekawie konfrontuje różnorakie poglądy, które z jednej strony starają się wyjaśnić sens cierpienia, z drugiej zaś usiłują nadać pozory identycznej sprawczości każdej ludzkiej istocie. Japonka zestawia ze sobą bardzo skrajne podejścia, spośród których żadne wydaje się nie przekonywać Maroka. W przypadku osoby, z którą chłopiec nawiązuje nić porozumienia, pojawia się koncepcja, że słabość to warunek konieczny wrażliwości, empatii, jak gdyby tylko piętno ofiary pozwalało współodczuwać i otwierać się na cierpienia innych: Musimy zachować naszą słabość. Nie tylko dla siebie, również dla nich. Nasi rówieśnicy tego nie doceniają, ale trudno. My wiemy, jakie to ważne. Nasza słabość to najważniejsza rzecz na świecie, musimy ją zaakceptować i pielęgnować całe życie [2]. Temu pojęciu szlachetnej słabości przeciwstawiana jest koncepcja brutalnej siły, która nieodzowna jest do tego, by walczyć o swoje prawa: Jeśli nie chcesz, żeby cię ktoś krzywdził, to musisz się bronić. „Nie rób drugiemu, co tobie niemiłe”… to bzdura i fałsz [3]. Opisywana jest postawa skrajnego egoizmu, który podparty odpowiednią mocą, umożliwia umieszczenie własnego „ja” w centralnym miejscu, bez oglądania się na potrzeby bliźnich – tyle, że taka filozofia wiąże się z ciągłą rywalizacją i nastawieniem na konfrontację: Tu każdy myśli tylko o własnej korzyści. A jeśli ktoś mówi, żeby myśleć o innych, to jedynie po to, żeby mu nie przeszkadzano. A sam robi, co chce. Drapieżniki zjadają roślinożerne zwierzęta, a szkoła jest po to, żeby oddzielić zdolniejszych od mniej zdolnych. Mocniejszy zawsze pożera słabszego. A słabsi mówią piękne rzeczy i otaczają się zasadami, które mają zapewnić im bezpieczeństwo, ale to na nic. Nie uciekną rzeczywistości [4].
Kwestią, nad którą pochyla się Kawakami jest również szeroko rozumiana obcość, odmienność, która katalizuje wrogie uczucia. Japonka przypomina smutną prawdę, że mimo upływu całych wieków, człowiecza natura pozostaje w zasadzie niezmieniona – wciąż zakorzeniony w niej jest atawistyczny strach przed tym, co inne, niepojęte, trudne do ogarnięcia: Przeraża ich, że jest coś, czego nie rozumieją. W pojedynkę żaden z nich nic nie może zrobić, dlatego łączą się w grupy. I jeśli widzą kogoś, kto nie jest taki sam jak oni, boją się i chcą go zniszczyć albo przegonić. Udają przed sobą, że są silni, a tak naprawdę trzęsą się ze strachu [5].
Smaczkiem dla miłośników Kraju Kwitnącej Wiśni pozostaje tło, na jakim rozpostarte są wydarzenia. Japonia lat 90-tych XX wieku to kraj pogrążony w ekonomicznym kryzysie. Posiadanie pracy wcale nie gwarantuje dochodów na tyle wysokich, by żyć na godziwym poziomie, o czym boleśnie przekonuje się jedna z postaci, której ojciec jest przedstawicielem prekariatu. Nie posiada on stabilnego zatrudnienia, a wykonywany zawód jest poniżej poziomu wykształcenia – do tego dochodzą bardzo elastyczne godziny pracy, brak świadczeń socjalnych oraz bardzo liche wynagrodzenie, które w obliczu wysokich kosztów życia (m.in. płatna służba zdrowia), uniemożliwia utrzymanie rodziny.
Zważywszy na te wszystkie składowe, z których zbudowana jest powieść Mieko Kawakami, Heaven to wartościowa, choć niełatwa z emocjonalnego punktu widzenia lektura. Autorka komponuje przed nami dzieło, na które składają się tony nacechowane agresją, przemocą i poniżeniem. W tym morzu cierpienia Japonka stawia interesująca pytanie orbitujące wokół sensu cierpienia oraz wobec tego, czy doznawana krzywda w jakiś sposób uszlachetnia ofiary, powoduje, że stają się one istotami doskonalszymi, lepszymi, bardziej wartościowymi od swoich oprawców. Nie brak również rozważań nad korzeniami zła, którego źródłem bywa sama możliwość popełnienia danego czynu – Kawakami uzmysławia, że sprawcy nierzadko nie analizują swoich działań w kategoriach moralnych (zła czy dobra), robiąc to, na co pozwalają im okoliczności oraz do czego popychają ich własne kaprysy. Bardzo ciekawa lektura, pobudzająca do przemyśleń, lecz nie dająca zbyt wielu prostych odpowiedzi.
P. S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom, w tym także naszym chłopakom na wojnie. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! Można wspierać na różne sposoby, ale trzeba coś robić. Tutaj zrzutka na naszych medyków pola walki działających na froncie: pomagam.pl/dfa8df
[1] Mieko Kawakami, Heaven, przeł. Anna Horikoshi, Wydawnictwo Mova, Białystok 2023, s. 8
[2] Tamże, s. 111
[3] Tamże, s. 104
[4] Tamże, s. 104
[5] Tamże, s. 85
4 komentarze:
Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pięknie dziękuję za recenzję. Nie czytałam (jeszcze) tej książki i tak się zastanawiam, skąd w powieści poruszającej tego rodzaju problemy angielski tytuł...
OdpowiedzUsuńSłużę uprzejmie. Tytuł natomiast nawiązuje do obrazu, który pojawia się w powieści i pełni istotną rolę, ale nie chcę zbyt wiele zdradzać, jeśli chodzi o fabułę :)
UsuńNie będę zatem drążyć, zwłaszcza że, pomna Twojej niedawnej porady, wpisałam sobie Kawakami na listę autorów godnych poznania. :)
UsuńTak, nieodmiennie polecam prozę Kawakami. Uważam, że tematyka, jaką porusza jest bardzo ciekawa :)
Usuń