Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.
poniedziałek, 7 października 2019
Tie Ning "Kobiety w kąpieli" - Rewolucja to przemoc
Tytuł oryginału: Da Yu Nü
Tłumaczenie (z j. ang.): Anna Gralak
Wydawnictwo: Znak Literanova
Liczba stron: 560
Wielkie historyczne przemiany oddziałują
na społeczeństwo podobnie jak kamień rzucony do stojącej wody. Zataczają one
potężne kręgi, które wpływają na życie całej rzeszy ludzi. A im bardziej
wizjonerskie i śmiałe plany im towarzyszą, tym dotkliwiej odczuwalne są ich
echa. Boleśnie przekonali się o tym choćby nieszczęśnicy, którzy mieli wątpliwą
przyjemność uczestniczenia w Wielkiej
Proletariackiej Rewolucji Kulturalnej, którą przeprowadzono w Chińskiej
Republice Ludowej w latach 1966 – 1976. Przeobrażenia zainicjowane przez Mao
Zedonga, którym towarzyszył slogan nakazujący zwalczać cztery starocie (tj. stare idee, dawną kulturę, zwyczaje i obyczaje)
doprowadziły do śmierci ogromnej liczby ludzi (wg niektórych źródeł są to nawet
2 miliony) oraz nieodwracalnego uszczerbku na dziedzictwie kulturowym Państwa
Środka. Spustoszeniu uległa też psychika młodego pokolenia, na której swoje
piętno odcisnęły zaznany terror oraz kompletna negacja dotychczasowych
wartości. Konsekwencje dorastania w okresie Rewolucji Kulturalnej bardzo
ciekawie przedstawiła Tie Ning (ur. 1957), chińska pisarka i autorka powieści Kobiety w kąpieli.
Kluczowymi postaciami utworu są
cztery dorosłe, bliskie sobie kobiety, których dzieciństwo przypadło na lata
60-te XX wieku. Tiao, wicedyrektorka wydawnictwa dla najmłodszych, to osoba
czująca, że (…) nigdzie nie przynależy
(…) [1]. Dobiega ona 40-tki, ma
za sobą nieudane relacje z mężczyznami, a w chwili rozpoczęcia fabuły po raz
pierwszy postanawia zawrzeć formalny związek. Kandydatem na przyszłego męża
jest wieloletni przyjaciel. Jej młodsza siostra, Fan uciekając przed bolesnymi wspomnieniami
wybiera egzystencję poza granicami ojczyzny. Ale pobyt w USA jest daleki od
oczekiwań szczególnie z racji nieudanego związku małżeńskiego. Kwartet
uzupełniają Fei oraz Youyou. Pierwsza z nich przywodzi na myśl sukkuba –
wyzwolona seksualnie i za nic mająca sobie wzorce czy utarte schematy zachowań,
lubi szokować i prowokować. A jeśli dodać do tego dumę oraz desperację, to
nietrudno zgadnąć, jakie środki są używane do osiągnięcia upragnionych celów.
Ostatnia z protagonistek, Youyou to kobieta, której pasją jest gotowanie. Jej
marzenia orbitują wokół jednego zagadnienia, jakim jest możliwość prowadzenia
własnej restauracji. Każda z bohaterek zmaga się z licznymi problemami, a
niejeden życiowy rozdział naznaczony jest rozczarowaniami. Ich byt to nierzadko
wegetacja czy trwanie przepełnione biernością i wrażeniem beznadziei, a przyczyną
takiego stanu rzeczy jest poczucie zagubienia, którego źródła można doszukać
się w młodości.
To właśnie ta niełatwa przeszłość
czterech osobniczek stanowi dla autorki pretekst do ukazania realiów, jakie
panowały w ChRL w okresie Rewolucji Kulturalnej. Tie Ning odmalowuje surowy
pejzaż traum i patologii, będących skutkiem programowej walki z pozostałościami
dawnego ustroju, walki, obejmującej nie tylko utarczki polityczne, ale również sukcesywne
niszczenie dorobku kulturowego oraz naukowego cesarskich Chin. Zebrania demaskacyjne powiązane z publiczną
samokrytyką, obozy reedukujące krnąbrnych obywateli poprzez pracę i związane z
tym rozdzielanie dzieci i rodziców, kwitnące donosicielstwo czy wszechobecne
niedobory podstawowych produktów to smutna codzienność, z jaką muszą radzić
sobie Chińczycy. Jednocześnie Tie Ning kreśli przed czytelnikami proces
postępującego zezwierzęcenia, któremu towarzyszy symfonia absurdu. Symbolem
moralnego upadku jest młodzież masowo zasilająca szeregi pozostających pod
silnym wpływem Mao Hunwejbinów (członków Czerwonej Gwardii), którzy dopuszczają
się licznych wykroczeń, nie wyłączając poniżania, gnębienia czy nawet
torturowania ludzi uznanych za wrogów
ludu (wśród pechowców znajdują się na ogół przedstawiciele inteligencji,
nierzadko także nauczyciele, nie brak też politycznych przywódców padających
ofiarą wewnątrzpartyjnych rozgrywek).
Kwintesencją panujących
niedorzeczności i sprzeczności jest podejście do tematów związanych z seksualnością.
Oto bowiem w ogarniętych rewolucyjnym zamętem Chinach, w których toczone są
ciężkie boje z drobnomieszczańską etyką, za rzecz karygodną i zasługującą na
publiczne potępienie uznaje się posiadanie nieślubnego dziecka czy utrzymywanie
pozamałżeńskich kontaktów. Tym samym Tie Ning wyraźnie sygnalizuje, że w czasie
Rewolucji Kulturalnej nie istnieją żadne niezmienne zasady a jej naczelnym
hasłem jej chaos i bezprawie (Rewolucja
to nie zapraszanie przyjaciół na kolację, to nie pisanie, nie malowanie i nie
haft. Ona nigdy nie jest taka wytworna, taka spokojna i grzeczna, taka łagodna
i umiarkowana, dobrze wychowana i serdeczna. Rewolucja to powstanie, rewolucja
to przemoc, za pomocą której jedna klasa obala drugą [2]). Wszystko jest płynne i
relatywne, dzięki czemu właściwie jakiekolwiek działanie, które jest przejawem
niezależnego myślenia czy indywidualizmu, można uznać za szkodliwe, niewłaściwe
czy niepożądane. Tym samym następuje pełne stłamszenie jednostki i jej
ubezwłasnowolnienie. Równocześnie tworzone są warunki, w których tylko
nieliczni potrafią powstrzymać się przed popełnianiem podłości.
Na Kobiety w kąpieli warto też spojrzeć przez pryzmat chińskiej
literatury obozowej. Książka Tie Ning znakomicie uzupełnia się choćby z
dziełami Zhanga Xianlianga, bowiem o ile takie tytuły jak Zielonodrzew czy Zupa z trawy
opowiadają o niełatwej obozowej rzeczywistości, o tyle proza chińskiej pisarki
skupia się na perypetiach tych, którzy pozostali na zewnątrz. Najczęściej są to
dzieci, częściowo lub całkowicie pozbawione opieki ludzi dorosłych. Dzieci,
które same muszą się o siebie troszczyć, które same się wychowują, które
przechodzą przyspieszony kurs dojrzewania, a wszystko to w cieniu gwałtownych
przeobrażeń, przetaczających się przez Państwo Środka. W tym kontekście wydaje
się, że autorka nieprzypadkowo przywołuje na kartach swojego utworu osobę
Balthusa (1908 – 2001), kontrowersyjnego malarza, który na swoich płótnach
przedstawiał młode dziewczęta w wyzywających i prowokacyjnych pozach. Można
zaryzykować tezę, że niejedna z bohaterek Kobiet
w kąpieli mogłaby być postacią z płótna Balthusa, tj. istotą (…) wymagającą i bezradną, pewną siebie i
zrozpaczoną, obojętną i namiętną, przebiegłą i niewinną [3], ale nade wszystko
zwodzoną i oszukiwaną przez świat ludzi dorosłych.
Tie Ning poświęca też nieco uwagi
dorosłym protagonistom, ukazując niszczenia, do jakich dochodzi w sferze
uczuciowej ludzi poddanych przymusowej reedukacji poprzez pracę – alienacja i
wyobcowanie owocują tym, że ofiara obozowych represji zatraca możność
porozumienia się i stopniowo oddala się od wszystkich, nawet od swoich
najbliższych. Znaczące jest również poczucie krzywdy, bowiem jeśli nie
przestaje się go pielęgnować, pleni się i bujnie rozkwita, nakazując traktować
otoczenie niczym bandę oprawców, od których winno się nieustannie żądać
zadośćuczynienia.
Wszystkie elementy, których Tie
Ning używa do skonstruowania swojej powieści bardzo dobrze się zazębiają,
tworząc spójny obraz porewolucyjnej traumy. Czytelnik poznaje losy czterech
bohaterek oraz związanych z nimi osób, będąc przy tym świadkiem (…) wstydliwego, pogmatwanego bałaganu (…) [4],
w jakie zamienia się żywot niejednej z postaci. Ciekawa symbolika, mocny
język, intrygujące postacie i ta część Wielkiej Historii, o której na
co dzień nie mówi się zbyt wiele - Kobiety w kąpieli to znakomita lektura, na którą warto poświecić swój czytelniczy czas.
[1] Tie Ning, Kobiety w kąpieli, przeł. z j. ang. Anna
Gralak, Wydawnictwo Znak, Kraków 2016, s. 15
[2] Tamże, s. 74
[3] Tamże, s. 213
[4] Tamże, s. 373
12 komentarzy:
Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jeszcze nigdy nie czytałam o Chinach z perspektywy kobiet, o ich dojrzewaniu w czasach rewolucji kulturalnej. Interesujące wydaje się nawiązanie do twórczości Balthusa. A jeśli chciałbyś poznać Chiny tamtego okresu od strony młodego chłopca, to bardzo polecam Ci książkę Hana Shaogonga "Słownik Maqiao" o doświadczeniach studenta przymusowo odesłanego na (po polsku powiedzielibyśmy "zabitą dechami") chińską wieś. Ale cóż miała ona za osobliwych mieszkańców! Jak przedziwnie wiejskie zwyczaje splatały się nakazami Mao! I to wszystko napisane w formie szczególnego słownika, pełnego magii słownika. Naprawdę niezwykła książka.
OdpowiedzUsuńJa po literaturę chińską nie sięgam zbyt często, chociaż miałem już do czynienia z kobiecą perspektywą ("China Men" autorstwa Amerykanki o chińskich korzeniach, Maxine Hong Kingston).
UsuńBardzo dziękuję za podsunięcie ciekawego tytułu. Z tego co sprawdziłem "Słownik Maqiao" wydano w ramach serii "Lemur", którą b. miło wspominam za sprawą lektury powieści "Dzieci ze schowka" Ryū Murakamiego. A powieścią Hana Shaogonga naprawdę mnie zainteresowałaś, dlatego raz jeszcze dziękuję ;)
Podobała mi się ta książka, m.in. z powodu, o którym wspominasz: pokazuje życie tych, którzy byli na zewnątrz rzeczywistości obozowej. Dużym plusem były dla mnie ciekawie pomyślane "kariery: dziewcząt.
OdpowiedzUsuńO tak, dla mnie ta książka to rewelacyjne dopowiedzenie i uzupełnienie dzieł Zhanga Xianlianga. Czytając Tie Ning oraz Xianlianga można dowiedzieć się jak wyglądało życie w czasach rewolucji kulturowej z perspektywy obozowej i pozaobozowej.
UsuńCo ważne, nie jest to jakaś ckliwa historyjka, bo akurat kilka takich dot. rewolucji kulturalnej wpadło kiedyś w moje ręce.
UsuńMożna wiedzieć, co to za dzieła? Tak, żeby wiedzieć czego unikać w przyszłości ;)
UsuńA w podobnych klimatach nabyłem niedawno na Targach Książki "Miłość w czasach rewolucji" Xiaobo Wanga. Ale tu chyba ckliwości nie będzie, raczej ironia.
Bardzo ciekawa jest Twoja pozycja. Z dużym zainteresowaniem niegdyś sięgnęłam po "Nie mówcie, że nie mamy niczego", która również dotyka tematu rewolucji kulturalnej w Chinach. Widzę, że "Kobiety w kąpieli" jest może nawet bardziej dosłowna...
OdpowiedzUsuńPamiętam Twoją recenzję o poetyckim tytule "Kraj w którym milkną ptaki", ale dziękuję za odświeżenie tej powieści. Będę się za nią rozglądać ;) A "Kobiety w kąpieli" serdecznie polecam.
UsuńChyba jeszcze nie czytałam żadnej książki z akcją dziejącą się w czasie rewolucji kulturalnej. W tej powieści najbardziej ciekawi mnie wątek dzieci, których matki zamknięto w obozach i które musiały radzić sobie same.
OdpowiedzUsuńJak widzę, książka została przełożona z angielskiego, a nie z chińskiego. :)
Temat trudny, ale niezwykle ciekawy. A literatury chińskiej trochę się u nas wydaje, ale wg mnie nadal bardzo wiele wartościowych tytułów czeka na wydanie.
UsuńTaa, niestety przekład z przekładu, więc prawdopodobnie książka jest jeszcze lepsza ;)
Teraz to trzeba uważać, bo jeszcze nieco i Chiny zaczną się nam wtrącać i w książek wydawanie ;)
OdpowiedzUsuńGdyby rząd chiński sypnął jakimś dofinansowaniem, żeby wydać kolekcję współczesnej literatury chińskiej, to nie miałbym nic przeciwko, by się nieco powtrącali i zasugerowali kilka tytułów. Resztę uzupełniliby sinolodzy :)
Usuń