Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.
piątek, 25 września 2015
Leonardo Sciascia "Todo modo" - W kłębowisku żmij
Tytuł oryginału: Todo modo
Tłumaczenie: Zofia Ernstowa
Wydawnictwo: Czytelnik
Seria: Nike
Liczba stron: 172
Człowiek
lubi wierzyć, że podejmowane przez niego działania mają sens, że są one
wynikiem zaplanowanej akcji, że wszystko ma swój powód, który można odkryć. Z
tego względu świat często odmalowywany jest jako arena w pełni logicznych i
racjonalnych zależności przyczynowo-skutkowych. Na margines spychana jest rola
przypadku, ślepego trafu, fartu. Co interesujące tę tendencję można odnaleźć
również w literaturze, w szczególności w książkach zaliczanych do kryminałów
oraz powieści detektywistycznych. W tego typu utworach każda popełniona
zbrodnia, wykroczenie, przestępstwo jest rezultatem starannie przemyślanych
ludzkich działań. Rola śledczego sprowadza się zatem do odgadnięcia bądź
wydedukowania motywów, którymi kierował się winny, co pozwala rozwiązać kryminalną
zagadkę. Ale od czasu do czasu pośród literackich płodów pojawiają się pozycje,
które ukrywając się pod płaszczykiem kryminału zdecydowanie wychodzą poza ramy
gatunku, uzmysławiając, że chaos, nieład, zaskakujący zbieg okoliczności to
równie ważne składowe człowieczej egzystencji, a winnego, mimo iż na pozór
trzyma się w garści wszelkie nici pozwalające zakończyć śledztwo, nie zawsze
udaje się odnaleźć i należycie ukarać. Takim właśnie dziełem jest Todo modo, autorstwa Leonarda Sciascii, pochodzącego
z Sycylii włoskiego literata, publicysty oraz polityka, żyjącego w latach 1921
– 1989, z którego pisarstwem zetknąłem się za sprawą powieści Kontekst.
Główny
bohater Todo modo, uznany malarz, to
człowiek wolny w dość szerokim znaczeniu tego słowa – pozbawiony jest
zobowiązań zawodowych oraz uczuciowych, dysponuje pokaźną ilością gotówki, jest
samotny, a w dodatku nie posiada wyraźnie nakreślonego życiowego celu oraz
programu. W trakcie przejażdżki samochodem natyka się na znak, który wzbudza
jego ciekawość – „Pustelnia Zafera 3” zdaje się być obietnicą czegoś
wyjątkowego i niepowtarzalnego, a na pewno godnego uwagi i poświęcenia swojego
wolnego czasu. W końcu pustelnia, według oczekiwań protagonisty, to rodzaj
samotni, w której odzwierciedla się inna samotność – ludzka, przepojona
uczuciem, kontemplacją jak również szaleństwem. Po dotarciu na miejsce bohater
przekonuje się, że los spłatał mu psikusa – Pustelnia Zafera okazuje się
Hotelem Zafera, który, mimo iż stoi pusty i nie widać w nim żywego ducha poza
księdzem recepcjonistą, posiada już komplet rezerwacji na najbliższe dni.
Dociekliwość oraz żądza wyjaśnienia zagadkowej sprawy nie pozwalają
protagoniście dać się spławić – po spotkaniu z samym założycielem hotelu, don
Gaetanem, malarz otrzymuje pokój, ponadto dowiaduje się, że w ośrodku mają
odbyć się rekolekcje, w których udział wezmą wysocy dostojnicy kościelni,
ministrowie, posłowie, prezesi i dyrektorzy banków, redaktorzy naczelni gazet,
przemysłowcy oraz ludzie ze świata finansjery, jednym słowem – same grube ryby
i szychy. Obecność takich osobistości bezwiednie skłania do zadania sobie
pytania czy celem prowadzonych nauk ma być rzeczywiście tylko i wyłącznie
pogłębienie katolickiej wiary poprzez duchową odnowę.
Todo modo Leonarda Sciascii to dzieło
stosunkowo skromne objętościowo (polskie wydanie liczy sobie niewiele ponad 170
stron), ale bardzo mocno przesycone treścią. Utwór porusza szereg tematów,
które zostały ze sobą połączone zgrabnym i eleganckim językiem. Bogactwie
podejmowanych treści towarzyszy różnorodność stylów, jakie przyjmuje książka. Todo modo skrzy się od filozoficznych
rozważań, ontologicznych dysput czy metafizycznych refleksji, które przeplatają
się z wątkami kryminalnymi oraz sensacyjnymi. Książka odwołuje się również do
innych pozycji kulturowych – bohaterowie często posługują się cytatami,
przywołując maksymy starych mistrzów bądź wielkich artystów, prowadzą ożywione
dyskusje, w których pierwsze skrzypce odgrywa malarstwo. Todo modo, z uwagi na fakt, że w dziele znajdują się odniesienia do
innych książek, które stanowią jego uzupełnienie, można także określić mianem
metapowieści. Lochy Watykanu André
Gide’a na czele z motywem czynu
bezzasadnego oraz Skradziony list
Edgara A. Poe z wymowną pointą, że prawda oczywista i jasna często pozostaje
niezauważona, pozwalają w szerszym kontekście spojrzeć na powieść Sciascii,
pełnią rolę wykładni, umożliwiającej wychwycenie dodatkowych znaczeń utworu.
Zatem Todo modo jest rodzajem literackiej gry,
którą autor prowadzi z czytelnikiem, podsuwając mu wszelakiej maści tropy,
wskazówki, podpowiedzi, zmuszając do nieustannego wysiłku umysłowego,
skłaniając do uporczywego przerywania lektury, by oddać się refleksji,
zastanowić się nad sensem ukrytych treści. Ale Todo modo to także gorzka analiza dzisiejszego świata i
współczesnej cywilizacji, które przesycone są hipokryzją, fałszem, zakłamaniem,
obłudą i podwójną moralnością. Leonardo Sciascia niezwykle surowo spogląda na
kondycję moralną człowieka, która naznaczona jest licznymi skazami –
małostkowością, materializmem, żądzą władzy oraz chciwością. Celna analiza
ludzkiego charakteru zostaje przeprowadzona poprzez eksponowanie zachowań
przybyłych do ośrodka przedstawicieli społecznych elit – w obliczu zdarzenia
nieprzewidzianego, nagłego i niespodziewanego, ujawniają oni swoją prawdziwą
naturę, która każe spoglądać na Pustelnię Zafera niczym na kłębowisko żmij,
które gryząc się i kąsając wzajemnie, próbują ustalić strefę wpływów oraz
podział władzy, pragnąc przy tym zachować maksimum dyskrecji, zdradzając
możliwie najmniejszą ilość szczegółów dotyczących prowadzonych interesów.
Ciętej
krytyce zostają poddane także całe instytucje. Główny ciężar zarzutów spada na
Kościół Katolicki, który zgodnie ze zdaniem głównego bohatera, ciągle zdaje się
trwać w blasku dawnego splendoru, nieświadom mizernej teraźniejszości i
nieuniknionego końca. Wspólnota ta jawi się jako opoka przesądów i lęków,
nietolerancji i skostnienia. Równie mizernie prezentują się prokuratora czy
organy ścigania, które obliczu politycznych skandali, możliwości ujawnienia
niewygodnych faktów, mogących rzutować na nieposzlakowane dotąd charaktery
ważnych osobistości, muszą z góry zakładać niepowodzenie prowadzonych działań i
godzić się na kompromitujące kompromisy. Bardzo ciekawie, w świetle sławetnych
już słów wypowiedzianych przez byłego ministra Sienkiewicza, przedstawia się także
przekonanie don Gaetana, że państwo, jako społeczna organizacja, już nie
istnieje. Okazuje się, że polski polityk, wyrażając opinię na temat kondycji
Polski, po prostu cytował Sciascię, chociaż chyba nikt nie podejrzewał go o aż
takie oczytanie.
Warto dodać,
że opowiedziana historia jest piekielnie zajmująca z uwagi na postać
rekolekcjonisty i właściciela Pustelni, don Gaetana. Ów duchowny jest
osobnikiem niezwykle inteligentnym, a przy tym sprytnym i przebiegłym. Ogromnej
erudycji, która objawia się choćby poprzez zaskakującą łatwość w wynajdowaniu
stosownych do danej chwili cytatów, znajomości erystycznych sztuczek czy
ciekawych odwołań do malarstwa, towarzyszą zjadliwa ironia, cynizm oraz drwina.
Don Gaetano do wszystkiego zdaje się podchodzić z odpowiednim dystansem,
zapewniającym bardzo szeroką perspektywą, która z kolei umożliwia spojrzenie na
dany problem pod niemal każdym kątem. Ale zdecydowana większość tych przymiotów
jest pieczołowicie schowana za maską surowego ojca kościoła, dla którego główną
rolę w życiu odgrywa modlitwa oraz pozyskiwanie wiernych. Dopiero w obliczu
ludzi takich jak główny bohater, którzy odrzucają całą duchową otoczkę
rekolekcji, a w dodatku cechują się nieprzeciętną lotnością umysłu, don Gaetano
odsłania swoje prawdziwe oblicze. Co interesujące, rekolekcjonista, podobnie
jak włoski pisarz Umberto Eco, uważa się za miłośnika niedostatku rozumu – jego
pasją jest kontemplacja głupoty, tej głębokiej i bezdennej, bezgranicznej i
zawrotnej. Znakomitym polem do obserwacji tego właśnie zjawiska są prowadzone
przez niego nauki.
Reasumując,
ponownie spotkanie z Leonardo Sciascią okazało się strzałem w dziesiątkę –
niepozorna czerwona książeczka, skrywająca w sobie interesującą historię, z
uwagi na bogactwo odniesień i odwołań oraz elementy zagadki stanowi prawdziwą
czytelniczą ucztę. Ważkim tematom, poważnym kwestiom towarzyszy groteska oraz
specyficzny humor, który objawia się szczególnie w warstwie językowej, gdzie
pojawiają się słowne zabawy i szarady (rzeczy,
o których się nie słyszy, nie istnieją i natychmiastowa kontra drugiego z
interlokutorów: są rzeczy, o których można nie słyszeć, ale które
istnieją). Sciascia świetnie unaocznia relatywizm i względność ludzkich
działań, pozostające w ścisłej zależności od przyjmowanego punktu widzenia,
który z kolei wynika z punktu zajmowanego stanowiska. W tym znaczeniu, Todo modo bardzo dobrze uzupełnia się z Kontekstem – w obu dziełach władza
pozbawiona jest wszelkich moralnych zahamowań, słowa służą ukrywaniu prawdy, a poglądy
polityczne to wyłącznie luźne hasła, wyzute ze znaczenia. Na zakończenie należy
jeszcze wyjaśnić tytuł powieści – słowa Todo modo pochodzą z tekstów Ignacego
Loyoli na temat ćwiczeń duchowych:
“Todo
modo de examinar la conciencia,
de meditar, de contemplar, de orar vocalmente y mentalmente y de otras
espirituales operaciones que preparan y disponen al alma a quitar de sí todas
las afecciones desordenadas y después de quitadas buscar y hallar la divina
voluntad en la disposición de su vida para la salud de alma.”
Przekład:
„Wszelki sposób odprawiania rachunku sumienia, rozmyślania,
kontemplacji, modlitwy ustnej i myślnej i inne działania duchowne, które
przygotowują i usposabiają duszę do usunięcia wszystkich uczuć
nieuporządkowanych, a po ich usunięciu – do szukania i znalezienia woli Bożej w
takim uporządkowaniu swego życia, żeby służyło dla dobra i zbawienia duszy.”
Wasz Ambrose
11 komentarzy:
Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Lubię takie książki, które jak napisałeś ukrywają się pod płaszczykiem kryminału. Owszem takie typowe kryminały też lubię, ale są one często dość przewidywalne. Więc będę miała w tyle głowy ten tytuł, żeby gdy najdzie mnie ochota na bardziej wymagający kryminał wiedzieć po co sięgnąć.
OdpowiedzUsuńJa też mocno sobie cenię takie pozycje. Oprócz wspomnianej szczególnie polecam "Gumy" Robbe-Grilleta, "Śledztwo" i "Katar" Staszka Lema oraz "Szmirę" Bukowskiego :)
UsuńAutor od dawna jest na mojej liście, a że mam ostatnio jakieś ciągoty ku włoszczyźnie, to pewnie wreszcie dam mu szansę.;)
OdpowiedzUsuńMinister i cytowanie Sciascii - dobre!;)
Ja autora poznałem dzięki "Kontekstowi", który został wydany w ramach świetnej serii "Nowa Proza" oficyny W.A.B. A, że ostatnio także odczuwam ciągoty włoszczyźniane, to podczas jeden z bibliotecznych wizyt zaglądałem na półkę z tamtejszą literaturą i kiedy moje oko padło na nazwisko Sciascia to już wiedziałem, że nie odmówię temu pisarzowi - serdecznie Ci go polecam :)
UsuńHa, jak widać nasi politycy są mocno niedoceniani :)
Wygląda na bardzo ciekawą książkę, tym bardziej, że należy, jak piszesz, do grona tych nielicznych, które przeciwstawiają się tamu, co zdecydowana większość uznaje za prawdy objawione, choć to prawdy z gruntu fałszywe. Racjonalizm decyzji, wolna wola, konsekwencje jako następstwo dokonanych wyborów...
OdpowiedzUsuńCo do wstępu - nawet tradycyjne spojrzenie, bez nowych zdobyczy socjologii, prowadzi do paradoksów - jeśli logika i komplet informacji dawałyby pewność wykrycia sprawcy, to z tego wniosek, że głupszy nigdy nie znajdzie mądrzejszego.
W praktyce to działa niestety tylko w jedną, odwrotną od pożądanej stronę. Przypomina mi się mój ulubiony cytat. „Pięknego, bogatego ani mądrego policja nigdy nie złapie” - powiedziała pokrzywdzona kobieta po przejrzeniu kilku albumów ze zdjęciami sygnalitycznymi. No ale to już tylko taka dygresja była :)
Tak książka jest bardzo ciekawa, tym bardziej, że autor zostawia w niej bardzo wiele miejsca dla czytelnika. Sporo jest fragmentów, które można odczytać na różne sposoby - w tych częściach tekstu praktycznie wszystko zależy od odbiorcy, jego chęci, by pogrzebać w podsuwanych aluzjach, jego oczytania, wyobraźni i gry skojarzeń. Utwór jest także bardzo wieloaspektowy - kryminał to płaszczyk, pod którym zgrabnie ukryto dygresje poświęcone ludzkiej naturze, społeczności, formom władzy, etc.
UsuńCiekawy cytat :) Z czego to?
Właśnie takie książki uwielbiam :) A cytat to z autopsji :) Byłem świadkiem tej scenki :)
UsuńJa też nie znam jeszcze tego autora, ale chętnie poznam. Ciekawią mnie te nawiązania do "Lochów Watykanu", które kiedyś czytałam. Ze względu na te rozważania filozoficzne, szarady i zabawy słowne powieść ta była zapewne trudna do tłumaczenia. Tłumaczka Zofia Ernstowa musiała się przy niej mocno namęczyć :)
OdpowiedzUsuńJa poznałem Sciascię dzięki świetnej serii "Nowy Kanon". Autor jest niezwykle interesującym twórcą. "Lochów Watykanu" nie czytałem, ale lektura sprawia wrażenie b. ciekawej.
UsuńA co do tłumaczenia, to na moje niewprawne oko jest ono całkiem udane :)
"Todo modo" - piękny tytuł, a nawiązanie do ćwiczeń duchowych Loyoli kuszą podwójnie. Autora wprawdzie jeszcze nie poznałam, ale fakt, że książka nawiązuje do "Lochów Watykanu", czy E. A. Poe brzmi interesująco. Natomiast to, co Sciascia pisze o władzy jakoś brzmi znajomo - nic się nie zdezaktualizowało...
OdpowiedzUsuńSciascia bardzo mocno interesował się tematyką mafijną. Wiele przemyśleń i refleksji dotyczy władzy, układów panujących na najwyższych szczeblach, wszelakiej maści hierarchii i instytucji :) Generalnie świetny autor i serdecznie polecam także inne jego pozycje.
Usuń