Panienki Madame Cleo
(Madame Cleo Girls)
Lucianne Goldberg
tłumaczenie: Paweł Lipszyc
wydawnictwo: Da Capo 1995
Lucianne Goldberg nie jest w Polsce osobą szczególnie znaną. Jeśli już, nazwisko jej bardziej kojarzą osoby interesujące się polityką i Stanami Zjednoczonymi, niż literaturą, gdyż PR i polityka to dziedziny, w których jej nazwisko odegrało znaczącą rolę. Gdy kilkanaście lat temu w Polsce wydano powieść pani Goldberg pod tytułem Panienki Madame Cleo, trafiła ona w me ręce. Jakim zrządzeniem losu, nie potrafię sobie już dzisiaj przypomnieć, ale jednak trafiła. Wtedy nie pisałem recenzji, lecz dziś postanowiłem do tej dawnej lektury powrócić, by przypomnieć ją i ocalić od zapomnienia; wyróżnić spośród zalewu nowości wydawniczych, spośród których wiele niekoniecznie jest wartych choćby słowa.
Madame Cleo to najbardziej ekskluzywna madame w Paryżu, czyli po naszemu burdelmama oferująca rozrywki tylko najbogatszym. Popada ona w kłopoty finansowe, ktoś jej grozi… By zdobyć pieniądze postawia wydać pamiętnik i do jego napisania wybiera zawodowca, któremu opowiada historie kilku swoich pracownic. Jak się całe to przedsięwzięcie skończy, oczywiście nie zdradzę.
Powieść napisana jest z wielkim wyczuciem i trzeba przyznać, że proza Lucianne Goldberg jest tej klasy, iż wielki żal, że zamiast polityką nie zajęła się głównie pisaniem powieści. Potrafi umiejętnie zaciekawić czytelnika od pierwszych stron i utrzymać ten stan aż do samego końca. Mam wrażenie, iż to nie perypetie Madame Cleo są głównym tematem książki, a losy jej podopiecznych, luksusowych prostytutek, ukazane na tle szerokiego obrazu stosunków społecznych elit USA i nie tylko. Powieść obala stereotypy i uczy oceniania każdego człowieka indywidualnie. Ukazuje jak różne zbiegi przyczyn mogą nas doprowadzić w te same miejsca i jednocześnie jak różnie mogą się zakończyć z pozoru identyczne drogi na pierwszy rzut oka podobnych ludzi. Niezwykle interesująco jest ukazane zdumiewające zróżnicowanie ludzkich potrzeb w najbardziej intymnych, najbardziej osobistych sferach i co z tego może wyniknąć. Na pewno na to, iż książka jest przekonująca, wpłynęły obserwacje, jakich Goldberg dokonała obracając się wśród amerykańskiego establishmentu oraz biorąc czynny udział w wielu głośnych skandalach i aferach.
Jeśli czasami słysząc, iż ten a ten polityk zdradził czy nawet porzucił piękną, bogatą i mądrą żonę dla kobiety, która wydaje się niewarta tego, by na nią spojrzeć, nie możecie zrozumieć, co go podkusiło, ta książka otworzy Wam oczy na różnorodność motywów, którymi w tych sprawach mogą kierować się ludzie. Zwłaszcza osoby, dla których celem nie jest przeżyć do pierwszego, kupić nowy samochód, postawić dom, zasadzić drzewo. Najbogatsi i najpotężniejsi ludzie świata to często również wielkie indywidualności, także w sprawach najbardziej intymnych pragnień. O tym również jest ta książka. A także o samotności i niespełnieniu wielkich...
Może Panienki Madame Cleo nie są tak porywające, jak najświetniejsza sensacja, może nie ma w nich aż takiego napięcia, jak w najlepszych kryminałach, ale są naprawdę wciągające oraz interesujące od początku do końca. I na pewno jest to powieść, którą pamięta się nawet po latach. Wiem o tym dobrze, gdyż wciąż o niej nie zapomniałem, choć o tylu innych już zdążyłem. Jest to też jedna z tych książek, których lektura zmienia czytelnika. Ta akurat nie dokonuje w nas żadnej rewolucji, żadnego przewartościowania gruntownego ani też żadnego objawienia przy niej chyba nie doznamy. Po pewnym jednak czasie, słysząc wieści ze świata polityki, jakieś doniesienia ze świata milionerów, albo po prostu ot tak – nagle sobie o niej przypominamy. Wtedy stwierdzamy, iż jednak gdzieś tam coś w nas zmieniła. Zostawiła w nas jakiś ślad na zawsze
Absolutnie i gorąco polecam
Wasz Andrew
Patrząc na okładkę pewnie bym po nią nie sięgnęła, opis okładkowy może by mnie zaciekawił, ale po Twojej recenzji wiem, że muszę ją przeczytać- dziękuję za polecenie ciekawej lektury
OdpowiedzUsuńZnakomicie, jak zwykle zachęciłeś do książki.)
OdpowiedzUsuńI taki był mój zamiar. Nieczęsto zdarza się takie lekkostrawne ujęcie podobnej tematyki.
OdpowiedzUsuńKsiążka nie przykuwa uwagi, autor także nieznany, więc pewnie bym nie sięgnęła po tę pozycję. Jednak po Twojej recenzji wiem, że pozycja godna uwagi. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńArcydzieło literatury może to nie jest, ale na pewno rzecz ciekawa, dobrze napisana i warta tego, by po nią sięgnąć. Tym bardziej, iż czyta się łatwo i dość szybko, pomimo sporej objętości.
UsuńIntrygujące, muszę przyznać. Rzeczywiście mało znany tytuł - nie zetknęłam się jeszcze z tą pisarką, a z tego co piszesz, myślę, że warto...
OdpowiedzUsuńBył moment, że ta książka była mocno promowana, ale szybko i nagle wszystko ucichło. Autocenzura medialna?
Usuń