Listonosz
Charles Bukowski
Tytuł oryginału: Post Office
Tłumaczenie: Marek Fedyszak
Wydawnictwo: Oficyna Literacka Noir sur Blanc
Liczba stron: 214
Osobę Charles’a Bukowskiego z pewnością
można określić mianem literackiego fenomenu. Urodzony w 1920 roku w
Niemczech artysta był pisarzem, poetą, rysownikiem, a także scenarzystą
filmowym. Jego twórczość często porównywana jest z dorobkiem Henry’ego
Millera, chociaż Bukowski dopiero pod koniec lat pięćdziesiątych
doczekał się pochlebnych słów ze strony krytyki. Styl obu panów jest
niezwykle dosadny, a przy tym bardzo lapidarny. Zwięzłość formy nie
przeszkadza jednak w zawarciu ogromu bardzo celnych i trafnych
spostrzeżeń. Bukowski wzbudzał ogromne zainteresowanie wśród czytelników
również ze względu na styl życia, jaki prowadził. Przepełnione
kobietami, seksem, alkoholem oraz hazardem było jedną wielką awanturą
oraz prowokacją. Zrozumiałe jest zatem postrzeganie Bukowskiego jako
niepokornego buntownika, outsidera egzystującego poza granicami dobrego
smaku, społecznego wyrzutka. Bezpardonowe sądy bez cienia zażenowania
obalające obyczajowe normy, gwałcone wręcz tematy tabu, przysporzyły mu
tylu samu fanów, co przeciwników. Ten kontrowersyjny artysta, który
zmarł w 1994 roku na białaczkę, pozostawił po sobie bogaty dorobek, na
których składa się ponad trzydzieści książek oraz tomików poezji.
Pierwszą powieścią Bukowskiego, która ukazała się na rynku czytelniczym w 1971 roku był Listonosz.
Warto w tym momencie nadmienić, że autor, tworząc kolejne książki
bardzo często czerpał garściami z własnego życia. Nie inaczej było w tym
przypadku, bowiem Bukowski na początku lat 50. podjął pracę na poczcie (United States Postal Service),
z którą związany był dwanaście lat, najpierw na stanowisku listonosza, a
następnie jako urzędnik pocztowy. Główny bohater, alter ego pisarza,
ćma barowa pojawiająca się również w innych powieściach, Henry Chinaski
za sprawą informacji od miejscowego pijaczyny zatrudnia się jako
pracownik tymczasowy na Amerykańskiej Poczcie. Praca wydaje się na tyle
lekka, a przy tym przyjemna, że Chinanski postanawia zdać egzaminy i
zostać skoczkiem, czyli zastępcą doręczyciela listów. Niestety
rzeczywistość okazuje się zgoła inna niż marzył to sobie Chinanski.
Robota jest dość nużąca, wcale nie taka prosta, a na dobitkę szef to
klasyczny upierdliwy jełop, który nigdy nie przepuści absolutnie żadnej
okazji, żeby dogryźć nielubianemu podwładnemu.
Każdy dzień zaczyna się tak samo.
Godzina piąta rano w budynku poczty i oczekiwanie na wiadomość o tym, że
któryś z etatowych doręczycieli poczty zachorował, albo z innych
powodów nie zjawi się w pracy. Jeśli tak, dalsza część dnia schodzi na
mozolnych wędrówkach pomiędzy kolejnymi skrzynkami pocztowymi, którym
towarzyszy świadomość, że i tak nigdy nie zdąży się na czas, nawet,
jeśli poświęci się następną przerwę na lunch.
Z doświadczeń Chinanskiego, który jest
pierwszoosobowym narratorem powieści i na świat patrzy pełen ironii oraz
gorzkiego cynizmu, wynika, że nawet praca zastępcy listonosza może
przynieść trochę emocji, chociaż i tak będą dominowały nuda oraz
frustracja. Nie brakuje również wszelakiej maści przygód, jak
przypadkowy seks z adresatką jednego z listów, wizyta na plebani i
częstowanie się winem mszalnym, walka z rozjuszonym psem, czy ciągłe
tłumaczenia się staruszkom, co się stało z etatowym listonoszem (–
Spóźnił się pan dzisiaj. – Tak psze pani. – A gdzie się podział etatowy
doręczyciel? – Umiera na raka. – Umiera na raka? Harold umiera na raka?).
Książkę, napisaną takimi właśnie
krótkimi i dosadnymi zdaniami, od czasu do czasu poprzecinaną soczystymi
dialogami, czyta się po prostu znakomicie. Wydaje się, że o sile
powieści decyduje przede wszystkim postać głównego bohatera, Henry’ego
Chinanskiego. Ten życiowy nieudacznik, który zawsze wykonuje pracę
poniżej jego możliwości, najczęściej uwłaszczającą i męczącą,
automatycznie wzbudza w czytelniku litość oraz przede wszystkim
sympatię. Naturalna szczerość, z którą przychodzi mu opowiadać o seksie z
kolejnymi kobietami, to bezkompromisowe podejście do życia, dni
spędzone przy butelce alkoholu oraz wyprawy na wyścigi konne w celu
podreperowania budżetu i zwiększenia swojej stopy życiowej, tylko ową
sympatię wzmagają.
Chinanski sprawia wrażenie człowieka bez
ambicji, a więc osobnika, który nie jest w stanie zazdrościć niczego,
ani nikomu. To etatowy leń, któremu o zgrozo, zawsze przypadnie w
udziale najcięższa praca, harówka wypruwająca z niego resztki sił,
których cały ogrom pochłaniają przecież inne, bardziej męczące nałogi.
Równocześnie ten właśnie życiowy ciamajda, od którego odchodzą następne
kobiety, w sposób zaskakująco bystry oraz ironiczny potrafi komentować
otaczającą go rzeczywistość. Niezrównanie wyłuskuje i dostrzega wszelkie
absurdy, którymi gęsto usiane jest codzienne życie. Piekielnie
inteligentny, diabelsko zmęczony, wiecznie skacowany – takiego człowieka
nie da się nie lubić, nawet jeśli za grosz nie można na niego liczyć.
Chinanski zdaje się wszystko robić nie
tak. Jak gdyby celowo wybiera zawody poniżające, w których w żaden
sposób nie można się spełnić, zrealizować, demonstrując w ten sposób, że
nie ma zamiaru o nic walczyć, z nikim nie rywalizować, nie brać udziału
w żadnym wyścigu szczurów o sławę, tytuły, czy pieniądze. Najwłaściwsza
w jego opinii wydaje się praca, którą można odbębnić, a potem skupić
się na tym, co jest naprawdę ważne. Chinanski świadomie lub nie
udowadnia, że mogą istnieć w życiu jeszcze inne priorytety niż tylko
zawodowa kariera, która dla wielu współczesnych osobników staje się
celem samym w sobie. W moim mniemaniu postać Chinanskiego uczy luzu oraz
zachowania należytego dystansu wobec wykonywanych przez nas zajęć. Być
może za sprawą książki Bukowskiego zaczniemy postrzegać się jako
nadętych dupków, ale przynajmniej zrozumiemy, że nie jesteśmy pępkiem
świata, a bezrobotny wcale nie musi być synonimem głupka, czy
niedorajdy.
I tak na zakończenie, żeby udowodnić, że proza Bukowskiego ma naprawdę to coś, zaserwuję fragment o odbytach. Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)