Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

sobota, 14 marca 2009

Super Frog


Od jakieś już czasu  byłem szczęśliwym posiadaczem prawa jazdy. Dotąd jednak nigdy nie myślałem o kupnie własnego samochodu. Korzystałem z panieńskiego samochodu żony, pięknej sportowej bryki w oryginalnym odcieniu bordo. Znalazłem jednak pracę w samym centrum wielkiego miasta i musiałem mieć coś własnego na dojazdy do pracy. W niedzielny słoneczny poranek wybrałem się na giełdę. Szukałem czegoś małego i taniego, gdyż nie wiedziałem jak długo potrwa nowa fucha a tylko w związku z nią to nowe autko było mi potrzebne.
  

Długo pałętałem się do fury do fury aż w końcu go zobaczyłem. To był on – SUPER FROG; piękny zielony metalic, kubełkowe fotele, futrzaki, bajery. Co z tego, że to 126p? Co z tego, że zapomnieli z przody zamontować motor skoro zapasowy silnik miał z tyłu? Zachowałem się jak blondynka. Kolor zadecydował. No może trochę i cena.

Pierwsze dni to była sielanka. Moje nowe autko, które od koloru od razu zostało ochrzczone Super Frog, spisywało się znakomicie. W korku było szybsze niż błyskawica; te jazdy pomiędzy pasami, po poboczu czy trawniku. A parkowanie? Poezja. Mój ulubiony sposób to prostopadły wjazd pomiędzy zderzaki dwóch fur zaparkowanych równolegle do krawężnika; byle się drzwi kierowcy otworzyły.

  

Niestety – jak wszystko co dobre, tak i moje szczęście szybko się skończyło. Coś zaczęło klekotać gdzieś z tyłu, tam gdzie miałem silnik. Pojechałem do mechanika.

- Panie! Ciesz się, żeś silnika nie zgubił - mistrz magii samochodowej aż się chwycił za głowę – Silnik trzyma tylko jedna śruba!

Okazało się, że nie da się tego poprawić. Pozostałe mocowania miały zerwane gwinty i resztki śrub tkwiące w otworach mocujących silnik. Nie pozostało mi nic innego jak sprzedać autko.

Zrobiłem piękne zdjęcie i wystawiłem autko w internecie. Jakież było moje zdziwienie, gdy znalazł się kupiec za cenę trzykrotnie wyższą niż ja zapłaciłem. Zapytany, co mu się tak w autku podoba, wyjaśnił że potrzebna mu sama karoseria ze względu na jej kolor.

Jaki z tego morał? Może śmiejemy się z blondynek bo ich mądrość przerasta nasze możliwości zrozumienia? Może auto trzeba kupować tak jak one to robią? Najważniejszy jest kolor...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)