Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

poniedziałek, 26 lutego 2007

Z GĘBY SZMATA




Nie jestem komunistą. Nie jestem i właśnie dlatego to, cosię w Polsce dzieje, odbieram nie tylko z niesmakiem, ale wręcz ze wstrętem.Staram się nie oglądać dziennika ani innych programów informacyjnych, ale niemożna się od tego całkiem odciąć. A to ktoś z domowników zdradziecko włączytelewizor i zza pleców dobiega głos spikera donoszący o kolejnym agencie wśródkleru, a to w radio nadchodzi czas wiadomości i już atakuje news o kolejnejgłupocie rządzących, a to otwieram internet i chcąc nie chcąc, wraz zwiadomościami, które chcę przeczytać, oglądam nagłówki w stylu wojny o Rospudę.Wbrew swojej woli znów muszę myśleć o tym, co się w kraju dzieje i znów mniekrew zalewa.

Na całym świecie ciągle toczy się walka między mądrościąmądrych a głupotą głupich, między prawem i bezprawiem. Wszędzie niszczy sięprzyrodę i wszędzie są ludzie, którzy usiłują ją chronić. Jednak jest jednarzecz, która nas od wszystkich odróżnia, której nie ma nigdzie. To te„odwieczne wartości”, na które powołują się nasi wodzowie. To ten „nieodpartywpływ moralny, jaki wywarł na nas Jan Paweł II”. Co z tego mamy?

Wszędzie, w każdym kraju politycy kłamią jak z nut. Wszędziesą pedofile, mafiosi i kłamcy. Wszędzie są oni we władzach, w strukturach klerui wśród szarych ludzi. Nie to mnie doprowadza do rozpaczy, że kardynał czybiskup był agentem. Nie to, że się nie przyznał, choć cały czas jest podwpływem wspomnianego „nieodpartego wpływu moralnego”. Osłabia mnie to, że niktjuż w Polsce, przynajmniej z tych, których słychać w środkach masowegoprzekazu, a więc wśród polityków, dziennikarzy i komentatorów, wśród księży iateistów, prawicowców i lewaków, nie widzi problemu tam, gdzie ja go widzę.

Był sobie Wielgus agentem? Niech mu będzie. Nie mnie gooceniać. Musiałbym wiedzieć z jakich pobudek nim został, co nim kierowało,jakie miał cele. To, czy sam fakt bycia agentem przynosi komuś ujmę, to tematna osobne rozważania. Nie był Wielgus kapusiem? Niech mu będzie. Nie mammożliwości sprawdzić jak było w rzeczywistości.

Co jednak możemy powiedzieć o człowieku, który raz twierdzi,że czegoś nie zrobił, a potem mówi, że zrobił. Mało tego, nawet za toprzeprasza. Teraz znów się zarzeka, że nie zrobił. Gdyby chodziło o zwykłegoczłowieka, aż cisnęłoby się na usta określenie: robi z gęby szmatę lub bardziejtradycyjnie robi z gęby cholewę. Czy można jednak tak mówić o dostojnikukościelnym? O duszpasterzu, a więc podkreślmy, o pasterzu dusz? O kimś, ktopowinien, czując w sobie „nieodparty wpływ... itd.”  być autorytetem i wzorcem do naśladowania,swoim życiem pokazywać drogę i być żywym ucieleśnieniem „naszych odwiecznychwartości”?

Dla mnie najbardziej bulwersujące jest to, że ludzie,których wypowiedzi słyszę, dzielą się na tych, którzy wierzą  w jego niewinność i na tych, którzy są pewnijego winy. Nie widać tego, co chyba w zdrowym społeczeństwie powinno byćpierwszym odruchem, a więc potępienia dla kłamcy. Szarzy, zwykli ludzieopowiadają się za tym, że był agentem lub za tym, że nim nie był, choć nie majążadnych podstaw do tego, by się za jednym z tych stanowisk opowiadać, żadnychmożliwości do tego, by to sprawdzić. Tego, co jest ewidentne, tego co jestnaganne bezsprzecznie i w sposób oczywisty, tego napiętnować nie chcą.

Nasze społeczeństwo jest chyba już tak zdemoralizowane, taksię upodobniło do kryminalnej subkultury, że nie widzi w kłamstwie niczegonagannego. „Jak cię złapią, to mów, że to nie ty. Jak cię złapią za rękę, tomów, że ręka nie jest twoja”. Taka strategia dobrze wygląda w wydaniugangstera. Tragiczne jest to, że w naszym kraju nie budzi sprzeciwu w wykonaniunie tylko polityka, ale nawet i arcybiskupa. Nie mam złudzeń, że może istniećspołeczeństwo, gdzie na górze nie roi się od złodziei, kłamców i oszustów.Jednak aż gotuje się we mnie, gdy w kraju, w którym prawie wszyscy to katolicy,w którym wszystko opiera się na „odwiecznych wartościach”, w którym buduje sięIV Rzeczpospolitą pod „nieodpartym wpływem moralnym”, przywódcy duchowi kłamiąw żywe oczy, bo wiedzą, że i tak mało kto będzie miał im to za złe. To gorzejświadczy o nas, a o katolikach w szczególności, niż to, że ktoś był agentem, żektoś był pedofilem, a kto inny malwersantem. Tacy zdarzają się wszędzie, alepowszechne przyzwolenie na kłamstwo chyba tylko u nas jest tak widoczne.Niestety.

To powszechne zakłamanie prowadzi do najdziwniejszegoparadoksu polskiej historii, którego ja też jestem ewidentnym przykładem. Wiemaż za dokładnie, jak jednoznacznie negatywny był miniony ustrój, jakimzagrożeniem dla świata był komunizm i jak w pewnym momencie niewiele brakowało,by zwyciężył. Dlaczego teraz, gdy wreszcie dochrapaliśmy się demokracji, gdymożemy robić co chcemy, na myśl o podaniu ręki wielu ludziom z naszych,wybranych demokratycznie władz, czuję obrzydzenie? Dlaczego nie identyfikuję sięz tym państwem a zwłaszcza z kierunkiem, w którym zmierza? To pytanie brzmipewnie w niejednej głowie, bo jak można się przyłączyć do kogoś, kto dziś mówi,że czarne jest białe a jutro, że odwrotnie? Nawet jeśli droga, którą wskazujejest słuszna, to tym gorzej, bo kłamca jest tylko kłamcą, arogant arogantem agłupek głupkiem. Jeśli tacy ludzie są utrzymywani u władzy, to uczciwi raczejdo niej sympatii nie poczują, choćby i cele miała słuszne.

Miniony ustrój wypracował dobrą taktykę. Wszystko co mógł zamiatałpod dywan, ale jeśli ktoś był tak głupi, że nie dało się już ukryć jegowystępków, to szybko usuwano go w cień, by władza chodziła w glorii chwały iprawdy. Teraz zaś widzimy prawdziwy festiwal arogancji, pychy i zakłamania.Nikt się nie boi, że złapią go na kłamstwie, że przeczy swoim słowom z dniapoprzedniego. Oby pewnego dnia się nie okazało, że doszliśmy do Europy, ale niedo niemieckiej, francuskiej czy angielskiej, ale do włoskiej. Mamy już dobrezadatki. Ludność w większości katolicka, mafia i korupcja na każdym kroku,afera za aferą, a i świętych coraz więcej. Jeszcze jest czas, by się opamiętać,ale trzeba zacząć od prawdy.

Wasz Andrew

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)