Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

poniedziałek, 17 stycznia 2022

Jean-Christophe Grangé, Kongo requiem - aż żal, że to koniec



Jean-Christophe Grangé

Kongo requiem

(oryg. Congo Requiem)
cykl: (Ervan Morvan #2)
tłumaczenie: Krystyna Szeżyńska-Maćkowiak
audiobook
czyta: Adam Bauman
Sonia Draga 2017
ISBN: 9788381100809


Jean-Christophe Grangé, współczesny (ur. 1961) francuski pisarz, dziennikarz i scenarzysta, znany jest głównie z ekranizacji powieści Purpurowe rzeki. Komu podobał się, tak jak mnie, klimat wspomnianego filmu (książki jak dotąd nie czytałem), tego na pewno tym bardziej wciągnie powieść Lontano, o której już kiedyś pisałem. Dla mnie była to tak wyborna rozrywka, że jedyną logiczną rzeczą było zapolowanie na drugą część przygód Ervana Morvana i jego patologicznej rodzinki zatytułowaną Kongo requiem.



Jak się można było spodziewać, bo wyraźną tego sugestię znajdujemy w zakończeniu Lontano, tym razem Ervan Morvan, paryski policjant, udaje się do Afryki w celu weryfikacji wyników śledztwa prowadzonego tam przed laty przez swego ojca. Jednocześnie we Francji zaczyna się polowanie na seryjnego mordercę, który… Co dalej nie będę zdradzał. Skomplikowana, mroczna fabuła tworząca zamkniętą całość z Lontano jest bardzo mocną stroną dzieła i w tym wypadku wszelkie spojlerowanie byłoby wyjątkowo szkodliwe.

Pisząc o Lontano wyraziłem opinię, że aż dziwne, iż nie doczekało się ekranizacji, gdyby bowiem dobrze je na ekran przeniesiono, zakasowałoby to, co widzimy na ekranie w Imperium wilków (L'Empire des loups - reż. Chris Nahon) i Kamiennym kręgu (Le Concile de pierre - reż. Guillaume Nicloux). Okazuje się jednak, że Kongo requiem, które jest naprawdę monumentalnym dziełem, wspaniałym i dopracowanym, dopełnia Lontano w taki sposób, że jako elementy natchnionej całości obie części zyskują jeszcze lepszą ocenę, niż jako samodzielne dzieła.

Druga część przygód Morvana nie jest prostym dopełnieniem pierwszej, jej zwykłą kontynuacją, a rozwinięciem, które zmienia, zaskakuje i przewartościowuje wiele z tego, czego czytelnik dowiedział się z Lontano. Kongo, skomplikowane, wielowątkowe, grające na uczuciach, o rozbudowanej warstwie psychologicznej, przede wszystko emanuje niesamowitą, niepowtarzalną atmosferą, którą tylko Grangé mógł wykreować i utrzymać aż tak długo.

Najsłabszym elementem dzieła jest zakończenie – jak na mój gust za bardzo naciągane. Trzeba jednak podkreślić, że poziom satysfakcji z odbioru tej powieści jest tak wysoki, iż nic nie jest w stanie zepsuć całościowej oceny.

Wydawnictwo Sonia Draga powierzyło interpretację audio Adamowi Baumanowi i sprawił się on na piąteczkę. Niestety, nie można tego powiedzieć o tłumaczeniu. W literaturze z pogranicza kryminału, sensacji i thrillera takie babole jak uzbroił zamiast odbezpieczył czy detonacja zamiast wystrzał są niedopuszczalne. To tak, jakby w książce kucharskiej pomylić gotowanie z pieczeniem czy smażeniem. Co ciekawe, błędy te pojawiają się jakoś w połowie powieści, jakby podmieniono tłumaczkę, a żeby było ciekawiej, miejscami, pomiędzy błędami, to samo jest tłumaczone prawidłowo. Na szczęście, jak wspomniałem, Kongo jest tak wciągające, iż nic nie jest w stanie zepsuć fascynacji lekturą. Aż żal, że trzeciej części niemal na pewno nie będzie.

Gorąco i z pełnym przekonaniem polecam


Wasz Andrew

6 komentarzy:

  1. Brzmi bardzo zachęcająco. Są może jakieś nawiązania do conradowskiego "Jądra ciemności"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zależy o co pytasz. Można powiedzieć, że i tak, i nie. Czasowo nie, bo Kongo to czasy współczesne. Czy w tekście gdzieś pada Jądro ciemności, Conrad lub nawiązanie do tego dzieła już nie pamiętam, ale wiele aspektów kongijskiej rzeczywistości wygląda podobnie. Mimo upływu czasu niewiele się zmieniło. Życie ludzkie, zwłaszcza Murzyna, nadal niewiele jest warte, jeśli staje w konfrontacji z żądzą pieniądza, a właśnie ta ostatnia napędza zainteresowanie Afryką. Zmieniło się chyba tylko to, że biali z bezpośrednich ciemiężycieli stali się tylko inicjatorami, a rolę oprawców miejscowych ludów przejęli ich ziomkowie. Takie obozy koncentracyjne, tyle że dużo większe i bez drutów, choć i z tym różnie bywa. No i aktualna zmiana przedmiotu popytu napędzającego wyzysk w Kongu. To już nie conradowska kość słoniowa, a koltan. Niby wszystko inne, a wszystko po staremu...

      Usuń
  2. Książka wpisuje się w moje aktualne zainteresowania czytelnicze: Afryka, Kongo i oczywiście kolejne nawiązania do "Jądra ciemności". Natomiast połączenie kryminału, sensacji i thrillera nie jest moją ulubioną mieszanką gatunków... Jean-Christophe Grangé gwarantuje według Ciebie doskonałą jakość lektury, więc może jednak podjąć takie wyzwanie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No - jeśli naprawdę nie trawisz tych gatunków, to chyba nie ma się co zmuszać. Przecież jest tyle naprawdę dobrych pozycji w różnych konwencjach, że nie ma się co katować na siłę, biorąc się za to, czego się nie lubi. Nie starczy życia by przeczytać nawet to, co się naprawdę chce...

      Usuń
  3. Mam w planach książki tego autora, ale w wersji papierowej. W bibliotece nie raz obok nich przechodzę, może w końcu w tym roku będzie okazja, aby coś przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)) Papier też ma swoje zalety, choć człowiek wtedy zauważa więcej ewentualnych błędów :) Przynajmniej 80% z nas tak ma :)

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)