Rój. Zbiorowa inteligencja
oryg. KISCHWÄRME - DIE INTELLIGENZ DER MASSEN*reżyser: Jakob Kneser
film dokumentalny, Niemcy, 2009, 44 min.
Jak łatwo się domyślić, rzecz traktuje głównie o owadach. Nie mają struktury społecznej w naszym, ludzkim rozumieniu. Nie ma kierowników i nadzorców, a taka choćby królowa pszczół wcale nie podejmuje decyzji w imieniu czy na potrzeby społeczności. To temat znany, ale tutaj został prosto i zarazem interesująco przedstawiony. Po tytule spodziewać się można jeszcze nawiązania do zachowań ptaków czy ryb, i tu też się nie pomylimy. Przyjemnym zaskoczeniem jest dość obszerny fragment o pewnych specyficznych zachowaniach nietoperzy i... ludzi. Na uwagę w szczególności zasługuje ten ostatni wątek, a konkretnie eksperyment ze zgadywaniem wagi bydła, w którym wykazano, że odpowiednio duża grupa dyletantów dokładniej wyznaczy wagę krowy, niż najlepszy ekspert.
Gdyby chodziło tylko o powierzchowność, nie byłoby jeszcze źle. Gorzej, że mamy też do czynienia z niekompletnością, co jest najgorszym rodzajem wiedzy i prowadzi do fałszywych wniosków, a w ich następstwie do wielkich tragedii. Jak choćby w przypadku wspomnianego doświadczenia z bydłem. W filmie pominięto wnioski z innych eksperymentów, które wykazały, iż warunkiem takiej ludzkiej zbiorowej inteligencji jest... brak kontaktu między poszczególnymi elementami ludzkiego roju. Gdy ludzie przed oddaniem swego głosu zaczynają się między sobą kontaktować, zaczynają działać mechanizmy społeczne typowe dla ludzi i w owczym pędzie zbiorowa inteligencja zamienia się w zbiorową głupotę. Gdyby tu tylko chodziło o ciekawostki przyrodnicze, można by na to machnąć ręką, ale czyż temat nie daje do myślenia choćby o założeniach demokracji i powszechnego prawa wyborczego?
Film powstał 7 lat temu, więc trudno z tego czynić zarzut jego twórcom, ale aż prosi się, by przy okazji pszczelego wątku wspomnieć o beepocalipse. Masowe wymieranie pszczół dotyczy już nie tylko Chin i innych odległych od nas rejonów, ale również Polski i naszych najbliższych sąsiadów. Czemu tak mało nas to obchodzi, skoro to zagrożenie dużo poważniejsze niż efekt cieplarniany, skoro Einstein i wielu innych mądrych ludzi przepowiedziało, iż po zakończeniu beepokalipsy nadejdzie czas na apokalipsę? I tu wracamy do eksperymentów o zbiorowej głupocie, na które niestety w filmie zabrakło miejsca. Ludzie, gdy się między sobą kontaktują, potrafią się zachować jak stado owiec pędzące w przepaść.
Mimo wielu krytycznych uwag film warto polecać do obejrzenia, głównie jako zachętę do zainteresowania się tematami, które być może jeszcze za życia części z nas mogą zaważyć na być albo nie być homo sapiens.
Zapraszam również na dwa inne seanse – oba w konwencji dokumentalnego horroru niestety. Pierwszy po angielsku, ale i bez tłumaczenia wiadomo o co idzie, a drugi w wersji PL.
Milczenie pszczół PL
Wasz Andrew
* również Schwärme - Kollektive Intelligenz
Wpis skojarzył mi się odrobinę z książką "Niezwyciężony" autorstwa Staszka Lema. Polski autor wykorzystał w niej wątek "zbiorowej inteligencji" roju. Przy okazji wyłożył także niezwykłe interesującą koncepcję martwej ewolucji.
OdpowiedzUsuńA co do tematu pszczół, szkoda, że zdecydowana większość świata nauki podchodzi do niego tak bezrefleksyjnie.
Tak, rój też zawsze mi się kojarzy z Niezwyciężonym. A co do bezrefleksyjności... Gdy tak patrzę na rolników, i nie tylko rolników, walących opryskami czy trzeba, czy nie, w dodatku niezgodnie z warunkami ich użycia...
UsuńA czy ten efekt prawidłowego przewidzenia wagi bydła nie wynika z uśrednienia szacunków a nie zbiorowej mądrości?
OdpowiedzUsuńO 'efekcie roju' mówi się też w przypadku zbiorowego uniesienia tłumu ludzi np. w trakcie obrządków religijnych, czy też koncertów rockowych i meczy piłkarskich. Uaktywniają się podobno najstarsze obszary mózgu, kierowane wyłącznie emocjami i niepodatne na procesy odbywające się w korze mózgowej, czyli myślenie. Czujemy się wtedy jednością z innymi ludźmi a uczucie to jest wyjątkowo przyjemne. Stąd atrakcyjność takich zbiorowisk i przewaga środowisk religijnych i zaangażowanych ideologicznie nad tymi, gdzie przeważają intelektualne dyskusje, pluralizm poglądów i inne intelektualne dyrdymały. Umiejętne wykorzystanie efektu roju to potęga.
Ech, rozmarzyłam się...
Tak, eksperyment z bydłem polegał na obliczeniu średniej arytmetycznej ze wszystkich, nawet najbardziej zwariowanych odpowiedzi. Podobnie zresztą jak eksperymenty zmodyfikowane, w których respondenci komunikowali się między sobą przed oddaniem odpowiedzi.
UsuńKiedy zobaczyłam tytuł wpisu myślałam, że chodzi o książkę "Rój" Crightona - wyjątkowo słaba rzecz, aż się zdziwiłam. U was jest poziom lektur niezmiennie wysoki :)
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa, ale knoty też zdarza się czytać i recenzować :)
UsuńJak zawsze, kiedy chcemy mieć pełen obraz jakiegoś problemu, lepiej opierać się na kilku źródłach (w tym przypadku też w miarę aktualnych), a nie jednym filmie - tak jak wspomniałeś. Dla mnie podobnie jak dla Ambrose'a rój kojarzy się ze wspaniałym "Niezwyciężonym" Lema.
OdpowiedzUsuńTo były czasy. Ciekawe ile nam przyjdzie czekać na następnego rodzimego pisarza tego kalibru?
UsuńInteligencja to coś, nad czym prowadzi się badania, ale zbadać się nie da. Tworzy się na jej podstawie różne teorie, które jednak nie pokrywają się w pełni z rzeczywistością. A nawet owady potrafią nas zaskoczyć.
OdpowiedzUsuńNie tylko owady :)
Usuń