Dziś pragnę Wam przybliżyć wrażenia z mojego pierwszego czytelniczego spotkania z dorobkiem mało u nas znanego izraelskiego współczesnego pisarza. Nir Hezroni (ur. 1968) zaczął karierę literacką późno, po epizodach wojskowo-wywiadowczych, naukowych i biznesowych, bo debiutował dopiero w 2014 powieścią „Trzy koperty”, o której właśnie jest mowa, i która zapoczątkowała dylogię „Agent 10483”. Spośród dostępnych nad Wisłą wydań wybrałem książkę czytaną przez Marka Bukowskiego, wydanie Media Rodzina, tłumaczenie Leszka Kwiatkowskiego. Dwaj ostatni panowie sprawili się bardzo przyzwoicie i wydanie prezentuje godny pochwały poziom, co na naszym rynku wydawniczym jest szczególnie godne podkreślenia. A sama powieść?
Agent, jak się można domyślać „czarnej” gałęzi izraelskich służb kontr~ i wywiadowczych, posługujący się kryptonimem 10483, otrzymuje zlecenie zlikwidowania priorytetowych celów; trzech fizyków jądrowych. Rozpoczyna akcję mając wrażenie, że w jego centrali może być przeciek i ktoś chce go wyeliminować z akcji. Co dalej nie będę zdradzał, gdyż fabuła, jak to w powieściach szpiegowskich, nie lubi spojlerowania.
Pierwsze skojarzenie, jakie mnie naszło zaraz po rozpoczęciu słuchania – „American Psycho” wysiada! Nie, nie pod względem literackim, bo pod tym ten wybryk Breta Eastona Ellisa nie jest synonimem dobrej prozy, lecz pod względem śmiałości w kreacji psychopatycznego protagonisty i rozmachu, z jakim realizuje on swe przedsięwzięcia. Potem jest tylko „lepiej”; prawdziwa lawina przemocy i śmierci, na szczęście nie tak infantylnej jak u Ellisa i bez zboczeń seksualnych. W tym aspekcie „Trzy koperty” kładą na łopatki „Tożsamość Bourne’a”. Na pewno rzecz spodoba się wszystkim miłośnikom podobnych klimatów, jednak Hezroni w swej powieści daje nam dużo więcej.
O ile Bourne i podobne książki opierają się w zasadzie na jednym pomyśle (w przypadku tego ostatniego Operacja Treadstone, czyli eksperymentalny protokół zmiany zachowań operatorów w celu wyhodowania superzabójcy), a potem mamy już akcję na tle płytkiego tła, to w „Trzech kopertach” jest całkiem inaczej i dużo ciekawiej. Wszystko jest głęboko osadzone w polityce międzynarodowej i najnowszych trendach naukowych. W powieści znajdziemy nie tylko sporo interesujących tematów i pytań, lecz i tez, które wymagają poważnego zastanowienia. Wspomnę kilka, resztę doczytajcie lub dosłuchajcie sami.
Książka ukazała się w 2014 i w końcu ktoś napisał to, ca ja mówiłem już od trzydziestu lat, czyli o beznadziejnej nieprzydatności testów psychologicznych i postuluje zaprzestania przykładania do nich jakiejkolwiek wagi w procesach rekrutacyjnych, zwłaszcza w tak wrażliwych dziedzinach jak rekrutacja do służb. Skoro były agent izraelski podejmuje temat w powieści, to pewnie Izrael już ma sprawę na tapecie; ciekawe ile dziesięcioleci zajmie naszym zauważenie problemu i ile następnych zmiana praktyk w tym zakresie.
Zaskoczyło mnie, pokrewne i moim refleksjom, świetne podsumowanie polityki światowej w Afryce – Murzyni oraz Arabowie mogą się milionami wyrzynać nawzajem i nikogo to nie obchodzi, lecz niech tylko Izrael spuści bombę na bazę terrorystów ukrytą pod szpitalem, a już cały świat buczy i hordy wolontariuszy lecą na pomoc. Wystarczy, że ktoś zagrozi polom naftowym, a już całe NATO i Ameryka spieszy z „bratnią pomocą” i w „obronie pokoju oraz wolności”, ale milion wyrżnięty maczetami nikogo nie wzrusza, bo to sprawy wewnętrzne. Wewnętrzne, dopóki nie grożą ropie, metalom rzadkim lub innym krytycznym obiektom zainteresowania mocarstw.
Bardzo interesujące jest obrazowe porównanie Izraela i USA do groźnego psa i jego właściciela, który go dokarmia i docenia, dopóki czuje się zagrożony, ale jak tylko strach mija, zapomina o swoi wiernym czworonogu.
Odkrywcza jest również analiza wpływu upadku ZSRR na zmniejszenie wsparcia Izraela przez USA i dalej, fluktuacji wsparcia wysyłanego do Izraela w zależności od zmian w poczuciu zagrożenia odczuwanego przez USA.
Książka, co jest raczej wyjątkiem w kanonie sensacja-wywiad-tajne służby, daje naprawdę sporo do myślenia. Miejscami może sprawiać wrażenie teorii spiskowych, ale czy dzisiaj, w dobie technologii przechodzących wyobrażenie, jest coś naprawdę niemożliwego? Chińczycy w 2018 zmodyfikowali DNA w celu spowodowania pełnej odporności na AIDS i choć oficjalnie badania nie są kontynuowane, to samo się nasuwa pytanie, czy ktoś może dać na to gwarancję? Przecież akcja z 2018 nie trwała piętnaście minut i skoro doprowadzono ją do końca, to musiało być na to przyzwolenie. W końcu He Jiankui nie przerobił tych chińskich dziewczynek w garażu i w samotności. To, że potem szefa projektu naukowo i społecznie wyeliminowano, też poniekąd pokrywa się z przedstawionym przez Hezroniego motywem pozbywania się niewygodnych narzędzi, które już odegrały swoją rolę.
Przykładem z realnych dziejów na coś, co większość uznaje za paranoję, a w rzeczywistości jest tylko objawem bystrego umysłu widzącego więcej, jest historia Hemingwaya, którego współcześni, łącznie z najbliższymi i specjalistami, uznawali za chorego psychicznie (zdiagnozowano u niego zaburzenia afektywne dwubiegunowe czyli psychozę maniakalno-depresyjną), którego paranoja i strach przed służbami wpędziły w alkoholizm (lub odwrotnie). Tymczasem okazało się na podstawie odtajnionych później dokumentów, iż był 30 lat (do samobójczej śmierci) inwigilowany przez FBI, w co nikt nie chciał mu uwierzyć. Moim zdaniem to właśnie te dwa czynniki – świadomość nadzoru trwającego 30 lat i fakt, że nikt mu nie wierzył i robiono z niego wariata, wpędził go w depresję, alkoholizm i doprowadził do samobójstwa. Zanim więc przylepicie czemuś etykietkę teorii spiskowej, zastanówcie się, czy na pewno macie rację.
„Trzy koperty” w szczegółach są napisane tak perfekcyjnie, że bez głębszych dociekań trudno orzec, zwłaszcza jeśli się nie siedzi w tematach, gdzie dokładnie przebiega granica między fikcją i rzeczywistością. W szczegółach, gdyż niestety w ogólnych mechanizmach podejmowania decyzji w świecie mroku i mgły, fikcji jest niewiele. Tym bardziej warto przeczytać. Gorąco polecam i już nie mogę się doczekać drugiej powieści o 10483.
P. S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom, w tym także naszym chłopakom na wojnie. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! Można wspierać na różne sposoby, ale trzeba coś robić. Tutaj zrzutka na naszych medyków pola walki działających na froncie pomagam.pl/b4t636
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)