Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.
piątek, 18 września 2015
Ernesto Sábato "Tunel" - Brudne zakamarki ludzkiej duszy
Tytuł oryginału: El tunel
Tłumaczenie: Józef Keksztas
Wydawnictwo: Literackie
Seria: Proza Iberoamerykańska
Liczba stron: 112
Głębokie
afektacje nierzadko prowadzą do czynów wzniosłych, ale i ostatecznych,
nieodwracalnych, których konsekwencji nie sposób cofnąć. Co gorsza, w trakcie
działań wywołanych krótkotrwałym impulsem, perspektywa zostaje maksymalnie
zawężona, co znacznie utrudnia przewidzenie potencjalnych efektów. Zatem nic
dziwnego, że zarówno słowa jak i czyny, które rodzą się w ludzkich umysłach w
trakcie chwil wzburzenia, często przynoszą bardzo przykre rezultaty. Rozczarowanie
i rozpacz, jakie niosą ze sobą skutki kierowania się najniższymi instynktami
czy chwilowymi podszeptami fizjologicznych popędów, zostały znakomicie uchwycone
i odmalowane w powieści Tunel,
autorstwa argentyńskiego artysty Ernesto Sábato.
Żyjący w
latach 1911 – 2011 roku Ernesto Sábato to uznany pisarz, malarz oraz eseista,
którego miałem okazję poznać za sprawą przejmującej powieści Abaddón – Anioł Zagłady. Książka ta
określana jest mianem zapisu niepokojów
dręczących pisarza, jego obsesji i szaleństw. Utwór sięga do najgłębszych
trzewi czytelnika i w karby słów niemal chwyta imponderabilia, pozwalając
wyobrazić sobie jak może wyglądać obcowanie z ABSOLUTEM w najczystszej postaci.
Ale by światło dzienne ujrzało dzieło tak wielkie i wymykające się schematom, w
sposób totalny opisujące rzeczywistość, traktujące literaturę jako narzędzie do
bezpośredniego oddziaływania na otaczający nas świat, musiały najpierw powstać
płody mniejszego kalibru, w których zasygnalizowano, jakimi ścieżkami podążać
będzie twórczość Sábato. Jedną z dwóch książek poprzedzających Abaddóna jest Tunel, powieść, którą chciałbym dziś pokrótce zaprezentować, i którą
śmiało można określić speleologią ludzkiej duszy.
Tunel to napisana w pierwszoosobowej
formie spowiedź Juana Pablo Castela, cenionego malarza, który odsiaduje wyrok
za zamordowanie Marii Iribarne (właściwie: Marii Allende). Sam motyw zabójstwa
zasługuje na szczególną uwagę, bowiem wedle słów samego bohatera, kobieta była
jedyną osobą, która mogłaby w pełni zrozumieć jego skomplikowaną i
niejednoznaczną naturę. Poprzez uśmiercenie Marii, mężczyzna pozbawia się
powiernika, którego percepcja, przynajmniej pozornie, była bardzo zbliżona do
jego własnego sposobu odbierania bodźców płynących z otoczenia, co zapewniało
wręcz mistyczny, wzajemny kontakt. Zatem skąd myśl, wprowadzona zresztą w życie
i w pełni zrealizowana, by pozbawić istnienia osoby tak ważnej i tak cennej,
która tylko odkąd pojawiła się w życiu protagonisty, wypełniła niemal całe jego
ramy?
Tunel w ogromnej mierze przypomina
wędrówkę w półmroku, ciasnymi i krętymi labiryntami człowieczej duszy, w której
z wolna zaczyna rozgaszczać się szaleństwo, zajmując kolejne połacie umysłu.
Podstawą utworu są najniższe emocje, najpodlejsze uczynki, najokrutniejsze
postępowania, które składają się na obraz destrukcyjnej pasji, sukcesywnie
oplatającej człowieka skazanego na udrękę oraz ból. Juan Pablo Pastel zabiera
czytelnika w podróż po dusznych zakamarkach własnej psychiki, obnażając przy
tym wszelkie sekrety, zdzierając następne zasłony, tym samym przedstawiając
ludzką naturę w pełnej krasie, bez zbędnych upiększeń, od zdecydowanie
najbrzydszej strony.
Co
interesujące, Juan Pablo Pastel – morderca, który już na pierwszych stronach
snutej opowieści wyznaje swoją winę – to typowy mizantrop, a więc osobnik z
ogromną niechęcią i pogardą odnoszący się do ludzkości, wśród przedstawicieli
której doszukuje się wyłącznie negatywnych cech. Chciwość, zawiść,
nieokrzesanie, zuchwałość, buta – ludzie opisywani przez głównego bohatera to w
większości podłe kreatury, a przebywanie w ich towarzystwie stanowi nieustanną
katorgę. Narzekania na człowieczy rodzaj, gorzkie słowa i refleksje mu
poświęcone, ciekawie współgrają z postępowaniem samego Pastela, który własną
małość i podłość ujawnia bez cienia skrępowania. Protagonista kojarzy się z dumnym
nadczłowiekiem, który stopniowo uświadamia sobie, że własna perfidia i
słabostki w niczym nie ustępują wadom, tak mocno piętnowanym u bliźnich. Być
może na tym polega też ogrom dramatu Pastela – okazuje się, że bohater także
jest istotą ułomną i wrażliwą na wichry namiętności, które zaczynają kierować
jego egzystencją.
Utwór
posiada charakter notatek, sporządzanych przez Juana Pablo Pastela, który stara
się możliwie obiektywnie zrelacjonować popełnioną zbrodnię, przelewając całą historię
na papier, nie ukrywając przy tym żadnego z motywów swojego postępowania,
próbując zrozumieć i odtworzyć wszelkie bodźce, które pchnęły go do tragicznego
rozwiązania. Z racji maniery głównego bohatera, by usprawiedliwiać każdą swoją czynność,
historia przeplatana jest licznymi dygresjami, które pozwalają poznać
protagonistę na wielu różnych płaszczyznach. Warto jednocześnie zauważyć, że Tunel odznacza się diametralnie różnym
stylem niż wspomniany na początku tekstu Abaddón – Anioł Zagłady (chociaż dostrzec można wątki, które przewijają się w
późniejszej twórczości Sábato – ślepcy, pokrewieństwo dusz, niezwykłe
spotkania, które mimo, iż nieprawdopodobne, nie mogą być dziełem wyłącznie
przypadku, nacisk położony na ciemną stronę ludzkiej natury). Stosując malarską
nomenklaturę, Tunel można by porównać
do głęboko przemyślanego portretu, na którym autor z pietyzmem odmalował
wybraną scenę, ukazując ją z bezwzględną wyrazistością, koncentrując się na
detalach stanowiących o sile i magnetyzmie dzieła. Jest to wyraźne
przeciwieństwo Abaddóna, powieści
przywodzącej na myśl ogromny kolaż, w którym główną figurą skomponowano z
eklektycznych zlepków idei i historii, stworzonych najróżniejszymi technikami,
łączących się w trudny do uchwycenia sposób.
Tunel jest powieścią w klasycznym tego znaczeniu, z wyraźnie zarysowaną
fabułą i bohaterami z bardzo elegancką narracją, za sprawą której, krok po
kroku, czytelnik poznaję historię tragicznej miłości.
Ale powieść
to nie tylko pejzaż ludzkich emocji i uczuć. Książka, już od początkowych
stron, naznaczona jest interesującymi refleksjami i spostrzeżeniami. Niezwykle
celna wydaje się konstatacja odnosząca się do dziejów człowieczego gatunku, że
pamięć zbiorowa nie istnieje, co stanowi formę samoobrony rodzaju ludzkiego.
Historia regularnie zatacza koła powielanych cyklicznie pomyłek i błędów,
ponieważ wydarzenia traumatyczne, przerażające i straszne, które winno
traktować się jako bolesne lekcje, są zapominane i usuwane z powszechnej
świadomości. Stąd właśnie mylne, ale bardzo często powtarzane stwierdzenie, że
wszystko w przeszłości było lepsze, porządniejsze, itd., a nośnikiem wszelakiej
maści patologii, aberracji i zboczeń jest wyłącznie teraźniejszość. Ciekawe
jest także podsumowanie celowości ludzkiego żywota, które wedle słów Juana
Pablo Pastela sprowadza się do tego, że na mikroskopijnej planecie, zawieszonej
gdzieś w bezmiarze Kosmosu, od milionów lat pędzącej pośród otchłani nicości,
rodzi się człowiek, który rośnie, walczy o swoje prawa, choruje, cierpi i
zadaje cierpienia innym, wszystko po to, by wreszcie umrzeć, a cykl ten
powtarza się w najróżniejszych, ale jednak zbliżonych konfiguracjach przez
następujące po sobie eony. Cała ludzka egzystencja sprowadza się do serii anonimowych
krzyków w obliczu pustki i obojętności gwiazd.
Krótko
reasumując, Tunel to lektura krótka,
objętościowo skromna, zapewniająca jednak bogatą gamę czytelniczych doznań.
Utwór jest niczym lepka ciecz, która przywiera do naszego umysłu – wyobraźnię
atakują paranoiczne wizje oraz obsesyjne wyobrażenia głównego bohatera, który
rejestruje zachodzące wydarzenia opierając się na domyśle, przypuszczeniach
oraz przeczuciu. Budowane teorie, wysuwane hipotezy zaskakują swoją
monstrualnością i okrucieństwem, przy okazji świetnie naświetlając problem szaleńczej
zazdrości, splecionej nierozerwalnie z żądzą posiadania, usidlenia,
ubezwłasnowolnienia. Ta chęć uwięzienia ukochanej istoty w klatce, w
bezpiecznym kloszu oraz szaleńcze pragnienie całkowitego zespolenia dwóch dusz
okazują się uczuciem niezwykle destrukcyjnym, które potrafi doprowadzić do
ruiny każdy związek i skazać na smutną i pustelniczą egzystencję w wilgotnym i
mrocznym tunelu samotności i egoizmu. W tym właśnie kontekście (niemożliwa do
zrealizowania próba zrozumienia drugiej istoty) na Tunel warto spojrzeć przez pryzmat dzieła Paryski ekspres Georgesa Simenona. Oba utwory ciekawi się
uzupełniają, bowiem bohater francuskiego pisarza o belgijskich korzeniach, pan Popinga
uzmysławia nam, że człowiek zawsze pozostanie stworzeniem nieodgadnionym i niezbadanym,
czego zdaje się nie akceptować protagonista Tunelu, co prowadzi do tragicznych wydarzeń.
Wasz Ambrose
14 komentarzy:
Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O! W moim przypadku kolejność była odwrotna, ale skojarzenie podobne. Najpierw poznałam "Tunel", a dopiero kilka lat później "Paryski ekspres". Po lekturze tej drugiej powieści wróciłam myślami do wrażeń z lektury tej pierwszej i zastanawiałam się, który z bohaterów był mimo wszystko w lepszej sytuacji - ten świadomy, acz dający się ponieść, bierny, czy ten paranoik, który dążył do pełnej kontroli nad sobą i wszystkim innym. Tak czy siak w obu przypadkach wszystko musiało skończyć się tragedią, a tego rodzaju rozważania to ślepa droga, jednak czasem lubię tak sobie porozmyślać donikąd.
OdpowiedzUsuńO! Cieszę, że udało mi się trafić na czytelniczkę, która podobnie jak ja, jest po lekturze "Paryskiego ekspresu" oraz "Tunelu" :) Faktycznie, przedstawiony przez Ciebie wybór jest bardzo trudny. Mnie osobiście wydaje się, że bohater "Tunelu" odczuwał znacznie większą męczarnię - bardzo wiele rzeczy go mierziło, ponieważ nie miał na nie wpływu. A pan Popinga chociaż przez chwilę wyrwał się z ciasnego kaftana konwenansów :)
UsuńW sumie to można nawet uznać, że pan Popinga w końcu przeżył coś niebanalnego i spontanicznego :D
UsuńByłam zachwycona jego "O bohaterach i grobach', widziałam, że "Abaddón – Anioł Zagłady" bardzo sobie cenisz, a i ten tekst pokazuje, że warto jeszcze przynajmniej raz sięgnąć po tego autora.
OdpowiedzUsuńTak, wydaje mi się, że przynajmniej raz faktycznie warto skusić się na Sábato. Autor dość specyficzny, lubujący się w mrokach ludzkiej psychiki, ale zdecydowanie wart poznania :) Uznania pewnie też :)
UsuńWygląda na ciekawą lekturę. Niestety temat zazdrości aż nazbyt poważny.
OdpowiedzUsuńCo kto lubi :)
UsuńCzasami też lubię, ale akurat nie teraz :)
UsuńDobrze, że krótkie teksty mogą tyle wrażeń oferować podczas lektury. Niestety Ernesto Sábato jest pisarzem, z którym się jeszcze nie zetknęłam.
OdpowiedzUsuńTak, to jest właśnie piękne w literaturze, że jest niezwykle różnorodna - są autorzy, którzy potrafią napisać przejmującą powieść podzieloną na kilka tomów, a znajdą się także pisarze, którzy zapadające w pamięć dzieło zamieszczą na ledwie 100 stronach :)
UsuńKojarzyłam to nazwisko, ale właśnie jeśli chodzi o malarstwo, nie literaturę. Muszę nadrobić zaległości :)
OdpowiedzUsuńO, to może być ciekawe doświadczenie - poznać artystę najpierw jako malarza, a później jako literata :)
UsuńTunel – powieść o samotności, o mrokach duszy i samotności, duszna od emocji. Studium szaleństwa i namiętności. Pewnie taka bardziej mroczna wersja Carmen Bizeta. Pewnie nie trafiłam... Z pewnością nie zapomnę tego tytułu i sięgnę…
OdpowiedzUsuńFaktycznie, jest sporo wspólnych motywów pomiędzy powieścią Sábato a operą Bizeta. Ciekawe, czy argentyński literat myślał o "Carmen" pisząc swoją powieść :)
Usuń