Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

środa, 23 lipca 2025

"Anarchia" William Dalrymple - O korzeniach kolonialnego ucisku Półwyspu Indyjskiego

William Dalrymple

Anarchia. Niepowstrzymany rozkwit Brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej 

Tytuł oryginału: The Anarchy. The Relentless Rise of the East India Company
Tłumaczenie: Krzysztof Obłucki
Wydawnictwo: Noir sur Blanc
Liczba stron585
Format: .epub 

 

Kolonializm, rozumiany jako ekspansywna polityka polegająca na podboju i podporządkowywaniu sobie obcych terytoriów i zamieszkującej tam ludności, to czarna historia państw europejskich. Choć strategia utrzymywania w zależności politycznej i ekonomicznej ludów słabiej rozwiniętych (przede wszystkim militarnie) jest niemal rówieśniczką ludzkości, to termin kolonializm na ogół kojarzony jest z imperiami europejskimi, które wraz z wielkimi odkryciami geograficznymi (na przełomie XV i XVI wieku), stopniowo zaczęły zdobywać coraz większe terytoria obu Ameryk, Afryki, Australii oraz Azji. Najpotężniejszym imperium w historii było Imperium brytyjskie, które w szczytowym momencie obejmowało obszar 35,8 mln kilometrów kwadratowych i zamieszkiwane było przez 458 mln ludzi. Perłą w koronie Brytyjczyków były Indie Brytyjskie, które w latach 1858 – 1947 znajdowały się pod ich władzą, choć Anglicy na Półwyspie Indyjskim pojawili się znacznie wcześniej za sprawą Brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej, funkcjonującej od 1600 roku do 1874 roku korporacji, której działalność położyła fundamenty pod angielską kolonizację Indii. O Brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej niezwykle ciekawie pisze William Dalrymple (ur. 1965), szkocki historyk, autor książki Anarchia. Niepowstrzymany rozkwit Brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej.

Opasłe dzieło Dalrymple’a (polskie wydanie papierowe liczy sobie prawie 700 stron) to pieczołowicie odtworzona i przybliżona historia Brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej, która w ujęciu autora stanowi zarzewie brytyjskiej kolonizacji Indii – utwór to rozległy esej mający potwierdzić słuszność postawionej tezy, ukazując tym samym złożony i długotrwały proces uzależnienia krain położonych na Półwyspie Indyjskim, którego nieodzowną składową jest Brytyjska Kompania Wschodnioindyjska: Nadal mówimy o brytyjskim podboju Indii, ale ta fraza ukrywa bardziej ponury obraz. To nie rząd brytyjski zaczął w połowie XVIII wieku zagarniać ogromne połacie Indii, ale niebezpiecznie nienormowane przepisami prywatne przedsiębiorstwo mające siedzibę w Londynie, w niewielkim biurze z pięcioma oknami, i zarządzane w Indiach przez agresywnego, pozbawionego skrupułów i niekiedy niezrównoważonego psychicznie korporacyjnego drapieżcę Clive’a. Kolonizacja Indii nastąpiła na skutek działań nakierowanej na zysk korporacji, która istniała wyłącznie po to, by wzbogacić swoich inwestorów [1].

Anarchia to długa, ale jakże ciekawa podróż po burzliwych dziejach Półwyspu Indyjskiego, który od 1526 roku, w różnym stopniu władany jest przez Wielkich Mogołów (w szczytowym okresie, za rządów Aurangzeba, panującego w latach 1658 – 1707, Państwo Wielkich Mogołów zajmuje 4 mln km2, czyli obszar niemal równy całej powierzchni Półwyspu Indyjskiego, wynoszącej 4,44 mln km2). Koniec imperium założonego przez Babura, potomka Tamerlana i Czyngis-chana, wywodzącego się ze środkowoazjatyckiej dynastii Timurydów następuje w 1857 roku, ale jak uzmysławia nam lektura książki Dalrymple’a, zmierzch potęgi Wielkich Mogołów zaczyna się znacznie wcześniej i zbiega się w czasie z rosnącymi wpływami założonej w 1600 roku Brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej, od roku 1612 przejawiającej aktywność na Półwyspie Indyjskim. W tym ujęciu opracowanie Dalrymple’a jest (…) próbą znalezienia odpowiedzi na pytanie, jak to możliwe, że jedna firma kupiecka z siedzibą w zwyczajnym kompleksie biurowym Londynu zdołała zastąpić potężne imperium Mogołów i od roku 1756 do 1803 rządzić ogromnym subkontynentem [2].

Już pierwsze strony Anarchii nakierowują nas na trop, jakim podąża Dalrymple, który sygnalizuje, że KWI nie jest zwykłą „firmą kupiecką” – same początki jej działalności dają wiele do myślenia, bowiem zmyślni londyńscy kupcy na kapitanów swoich wybierają ludzi, którzy w curriculum vitae mają doświadczenia związane z korsarstwem. Stąd pierwsza wyprawa na Wschód zakończona w 1603 roku, swój sukces (ogrom przywiezionych towarów) zawdzięcza nie zręcznemu handlowi, ale złupieniu napotkanej na trasie portugalskiej karaki: Tym razem Lancaster przyprowadził wszystkie cztery statki nienaruszone i z pełnymi ładowniami. Przywiózł nie mniej niż 900 ton pieprzu, cynamonu i goździków, z czego większość była zrabowana z portugalskiej karaki, co razem z kupionymi korzeniami sprawiło, że wyprawa zwróciła się w spektakularnych trzystu procentach [3]. Nie mniej wyjątkowy jest status, jaki po miesiącach starań udaje się uzyskać poprzez otrzymanie karty królewskiej w 1600 roku, przyznającej brytyjski monopol na okres 15 lat w handlu z Indiami Wschodnimi, a także nadającej przywilej na wpół samodzielnego rządzenia terytoriami i tworzenia armii, przy czym: Użyte słowa okazały się wystarczające niejednoznaczne, by przyszłe pokolenia właścicieli KWI mogły uzurpować sobie prawo do jurysdykcji nad wszystkimi poddanymi Korony angielskiej w Azji, bić pieniądze, wznosić fortyfikacje, tworzyć prawo, wszczynać wojny, prowadzić niezależną politykę zagraniczną, sprawować władzę sądowniczą, ferować karty, więzić angielskich obywateli i zakładać angielskie osiedla [4].

Anarchia jest bardzo mocno osadzona w kontekście historycznym, pozwalającym odmalować burzliwe dzieje Półwyspu Indyjskiego, jakie nastają po tym, gdy potęga Państwa Wielkich Mogołów zaczyna się kruszyć (do czego nawiązuje pierwsza część tytułu książki): Aurangzeb nikomu nie ufał, przemierzał więc imperium i zawzięcie tłumił częste bunty poddanych. Mocarstwo Mogołów zostało zbudowane na racjonalnej tolerancji i sojuszu z hindusami, zwłaszcza wojownikami, radźputami, którzy tworzyli rdzeń mogolskiej machiny wojennej. Podważanie tego sojuszu i wycofanie się cesarza w fanatyzm zachwiały państwem mogolskim, które wraz ze śmiercią Aurangzeba straciło ten kościec armii imperialnej [5]. Autor kreśli przed nami proces erodowania potęgi imperium i narodziny mniejszych, niezależnych państw, nieustannie konkurujących i walczących ze sobą: Najbardziej wnikliwy historyk osiemnastowiecznych Indii Ghulam Hussain Chan widział w tych posunięciach jedynie horror i anarchię. „I stało się – napisał – że Słońce Sprawiedliwości i Równości, które już zaczęło zachodzić na południu, obniżało się stopień po stopniu i zaszło ostatecznie na zachodzie, gdzie zapanowały ignorancja, brak rozwagi, przemoc i wojny domowe” [6]. Ten okres horroru i anarchii, wrzenia, kotłowania, bulgotu, zostaje równie sprytnie, co bezwzględnie wykorzystany przez Brytyjską Kampanię Wschodnioindyjską, która najpierw sukcesywnie podważa sprawczość Mogołów, a następnie krok po kroku rozprawia się z pojedynczymi przeciwnikami, takimi jak Marathowie czy Sułtan Tipu z Majsuru, walcząc z nimi bezpośrednio, ale i pośrednio, poprzez skłócanie ich ze sobą, czy zawieranie sojuszy z jednymi przeciwko drugim.

Najciekawszym aspektem Anarchii pozostaje jednak spojrzenie na Brytyjską Kompanię Wschodnioindyjską jako protoplastę współczesnych korporacji w ich najbardziej patologicznym wydaniu. William Dalrymple niejednokrotnie obnaża nieetyczne, obłudne, nieodpowiedzialne, balansujące na granicy prawa bądź nielegalne praktyki kompanii, zestawiając je z tym, na co obecnie pozwalają sobie wielkie korporacje, jeśli tylko zostawi im się odrobinę przestrzeni na interpretację jakichkolwiek kwestii, mogących wpływać na potencjalny zysk spółki. Dalrymple przekonuje nas, że korporacje pozbawione należytego nadzoru, który zapewnić może jedynie silne państwo z dobrym i egzekwowanym prawem, mogą łatwo przepoczwarzyć się w niebezpieczne pasożyty, nierzadko doprowadzające swego żywiciela na krawędź egzystencji: To był moment, kiedy komercyjna korporacja po raz pierwszy zyskała prawdziwą i konkretną władzę polityczną. Właśnie pod Palasi Brytyjska Kompania Wschodnioindyjska tryumfalnie zapewniła sobie opinię potężnej siły militarnej w mogolskim imperium. Marathów, którzy terroryzowali i łupili Bengal w latach czterdziestych XVIII wieku, zapamiętano jako agresywnych okrutników. Plądrowanie tego samego regionu przez kompanię dekadę później było bardziej uporządkowane i metodyczne, ale jej chciwość zapewne bardziej zabójcza, bo okazała się lepiej zorganizowana i niepowstrzymana, ale nade wszystko ciągła. Zapoczątkowało to okres nieograniczonej grabieży i wyprzedaży aktywów przez kompanię, którzy sami Brytyjczycy nazywali „potrząsaniem drzewa z pagodami” [7]. Krótkowzroczna polityka, oderwana od lokalnych realiów, nastawiona na błyskawiczny zysk jest niebezpieczna zarówno dla miejscowej społeczności, jak i przyrody (w Bengalu pod jurysdykcją  Brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej ukoronowaniem tej tępej drapieżności jest wielki głód z 1770 roku, który dotknął około 30 mln mieszkańców, powodując śmierć około 10 mln ludzi): Kilka lat później, w 1769 roku roku, Becher zanotował: „Samo myślenie, że od czasu, gdy kompania otrzymała diwani, warunki życia ludzi w tym kraju znacznie się pogorszyły, musi boleć każdego Anglika; mimo to obawiam się, że ten fakt jest niepodważalny. Wspaniały kraj, który kwitł pod najbardziej despotycznymi i arbitralnymi rządami, zmierza teraz ku ruinie”. Wszystkie wskaźniki ekonomiczne były złe, napisał, i pogarszały się z dnia na dzień: dochody z ziemi obniżyły się, od kiedy obowiązywało diwani, brakowało monet, kruczył się handel wewnętrzny Bengalu [8]. Dalrymple dostrzega również wzorce i schematy na tyle efektywne, że z powodzeniem stosuje się je do dzisiaj, tam, gdzie umożliwiają to okoliczności (w krajach rozwijających się, w których ochrona praw pracowników na ogół dopiero raczkuje), tzn. szantaż ekonomiczny wyrażający się w groźbie przeniesienia fabryk czy siedzib w sytuacji, gdy lokalny rząd pragnie wdrożyć regulacje prawne bądź egzekwować należności podatkowe: Wysłannik kompanii, wenecki poszukiwacz przygód Niccolò Manucci, który pracował wtedy jako lekarz w Madrasie, opowiadał, że Brytyjska Kompania Wschodnioindyjska zmieniła piaskową plażę w kwitnący port; a jeśli Da’ud Chan okaże się rygorystyczny i obciąży ją nadmiernymi podatkami, kompania przeniesie swoją siedzibę w inne miejsce. Stracą na tym jedynie miejscowi tkacze i kupcy, którzy każdego roku zarabiali całe lakhy pagód dla jego królestwa na handlu z cudzoziemcami [9]. Za spadkobierców Brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej z pewnością można uznać sweatshops, czyli miejsca pracy, gdzie nie przestrzega się godzin pracy, zaniedbywane są przepisy BHP, w których pracownicy są kiepsko wynagradzani i raczej nie mają możliwości otrzymania etatu, zaś związki zawodowe są niemile widziane. Echa Brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej pobrzmiewają także w ostatnich groźbach Thomasa Rose’a, ambasadora USA w Polsce, który już po nominacji, ale jeszcze przed oficjalnym objęciem urzędu, ostrzegał Polskę przed surowymi konsekwencjami w przypadku wdrożenia w życie konceptu podatku cyfrowego, jaki miałyby płacić wielkie amerykańskie firmy technologiczne operujące w Kraju nad Wisłą. Ostatnim aspektem pozwalającym uznać Brytyjską Kompanię Wschodnioindyjską za przodka współczesnym korporacji jest jej gargantuiczność, która wymusza bezprecedensowe wsparcie od państwa w chwilach ekonomicznej zapaści (Ostatecznie to rozmiar kompanii ją uratował: zbliżyła się bowiem do kontrolowania niemal połowy obrotów handlowych Wielkiej Brytanii i naprawdę była za duża, żeby upaść [10]) – pod tym kątem Brytyjska Kompania Wschodnioindyjska podobna jest choćby do komercyjnych banków, które igrając z instrumentami finansowymi wysokiego ryzyka, rozpętały globalny kryzys finansowy w latach 2008 – 2009, a następnie uzyskały od państwa ogromną pomocą finansową (na mocy planu Paulsona, na wykup z rynku złych długów przeznaczono 700 mld dolarów).

Obszerna książka Dalrymple’a mocno koncentruje się też na ówczesnych, geopolitycznych aspektach. Odmalowując rozwój Brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej w Indiach, Dalrymple nie ogranicza się wyłącznie do Półwyspu Indyjskiego – nie zapomina on o perspektywie globalnej, pokazując, że walka o wpływy w Indiach to jeden z wielu rozdziałów rywalizacji francusko-brytyjskiej, prowadzonej nie tylko w Europie, ale i w Nowym Świecie. Stąd na kartach dzieła usłyszymy echa wojny siedmioletniej (1756 – 1763) czy wojny brytyjsko-amerykańskiej (1812). Historycznej głębi nadaje utworowi także ogrom źródeł (łącznie to kilkaset pozycji), do jakich odwołuje się Dalrymple – ta wielość jest tym bardziej imponująca, że historyk nie korzysta wyłącznie z tekstów brytyjskich; w równie wielkiej obfitości pojawiają się dokumenty oraz zapiski hinduskie. 

Uwzględniając te wszystkie aspekty, Anarchia. Niepowstrzymany rozkwit Brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej okazuje się być fascynującą i frapującą książką historyczną. Wiliam Dalrymple zabiera nas na wędrówkę po Półwyspie Indyjskim, na którym dogasa władza Wielkich Mogołów, a gdzie coraz większe wpływy zyskują Brytyjczycy za sprawą Brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej, co prowadzi to tytułowej anarchii. Na naszych oczach, na przestrzeni ponad 250 lat (1600 – 1858), przedsięwzięcie handlowe przepoczwarza się w narzędzie kolonialnego ucisku. Metody działania Brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej wyrażają ponadto uniwersalność mechanizmów funkcjonowania wielkich korporacji, które w pogoni za maksymalizacją zysków w jak najkrótszym czasie, w przypadku braku kontroli ze strony państwa, sieją spustoszenie zarówno ekonomiczne, jak i ekologiczne, na terenach, gdzie operują. Książka zaskakująco aktualna, szczególnie jeśli odniesie się ją do coraz potężniejszych gigantów Bit Tech, zyskujących coraz większy wpływ na codzienność całych państw. 

 


P. S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom, w tym także naszym chłopakom na wojnie. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! Można wspierać na różne sposoby, ale trzeba coś robić. Tutaj zrzutka na naszych medyków pola walki działających na froncie pomagam.pl/dfa8df

 
 
Ambrose

 ------------------------------------

[1] William Dalrymple, Anarchia, przeł. Krzysztof Obłucki, Wydawnictwo Noir sur Blanc, Warszawa 2022, s. 22
[2] Tamże, s. 29 – 30
[3] Tamże, s. 48
[4] Tamże, s. 45 – 46
[5] Tamże, s. 67
[6] Tamże, s. 88
[7] Tamże, s. 183
[8] Tamże, s. 265
[9] Tamże, s. 75 – 76
[10] Tamże, s. 288  

2 komentarze:

  1. Ciekawie się zapowiada. Już sobie konotuję :) Kiedy ja to wszystko przeczytam? ;) A swoją drogą - czy autor pokusił się o porównanie PKB (lub innego podobnego wskaźnika) Kompanii i ówczesnej Wielkiej Brytanii. Dzisiaj istnienie korporacji przewyższających UK może doprowadzić człowieka do depresji, kiedy zrozumie, że PKB państwa to w większej mierze koszty, niż w przypadku firm...

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka jest wg mnie b. interesująca i ciekaw jestem, jak ja odbierzesz. Autor kilkukrotnie przywołuje różne liczby i kwoty, odnosząc je do kursów współczesnych, ale akurat PKB jest chyba nie pojawia.

    OdpowiedzUsuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)