Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

środa, 9 lipca 2025

"Dowódca niszczyciela" Tameichi Hara, Roger Pineau, Fred Saito - O morskiej potędze Japonii

Tameichi Hara, Roger Pineau, Fred Saito

Dowódca niszczyciela

Tytuł oryginału: Teikoku kaigun no saigo
Tłumaczenie z j. ang.: Aleksander Pogorzelski
Wydawnictwo: Oficyna Wydawnicza Finna
Seria: Z Kotwiczką
Liczba stron440

 
 

Powiedzenie, którego popularyzację przypisuje się Winstonowi Churchillowi mówi, że historię piszą zwycięzcy i w pewnym sensie oddaje ono sposób funkcjonowania rzeczywistości – pozostające w powszechnym obiegu wyobrażenia (nierzadko bazujące na uproszczeniach, myślowych schematach czy przekłamaniach) na temat danych wydarzeń z przeszłości, dotyczących wojennych epizodów, są w ogromnej mierze kształtowane przez tych, którzy konflikt wygrali. Perspektywa przegranych pozostaje gdzieś na marginesie oficjalnego dyskursu, choć każdy, kto pragnie zyskać pełny obraz sytuacyjny, dąży do tego, by ją poznać. O tym jak wartościowe są zwierzenia tych, którzy wcześniej znajdowali się po przeciwnej stronie barykady, można przekonać się sięgając po książkę Dowódca niszczyciela, autorstwa Tameichiego Hary, Rogera Pineau oraz Freda Saito.

Utwór, napisany z udziałem japońskiego reportera Freda Saito oraz amerykańskiego komandora podporucznika rezerwy Marynarki Wojennej USA Rogera Pineau, bazuje na wspomnieniach Tameichiego Hary (1900 – 1980), komandora Japońskiej Cesarskiej Marynarki Wojennej, specjalisty w zakresie doktryny torpedowej, dowódcy niszczycieli „Amatsukaze”, „Shigure” oraz lekkiego krążownika „Yahagi”. Autor, kilka lat po wojnie, w latach 50-tych XX wieku, dzieli się swoimi doświadczeniami ze służby na Pacyfiku, przypadającej na burzliwe lata 1937 – 1945, pieczołowicie odtwarzając wojenny epizody, w których przyszło mu uczestniczyć.

Pierwsze strony książki to nakreślenie sylwetki samego Hary, będącego potomkiem samuraja (dziadek ze strony ojca), który, jak wielu mu podobnych, wraz z Restauracją Meiji (1868 rok), czyli obaleniem siogunatu Tokugawy i odzyskaniem pełni władzy przez cesarza, utracił dotychczasową uprzywilejowaną pozycję: Gdy znikły jego przywileje i status, samuraj musiał zaadoptować się do nowego modelu życia. Większość bezskutecznie próbowała profesji, do których nigdy się nie przygotowywała. Mój dziadek nie stanowił wyjątku. Wszystko, co mógł zrobić, to trzymać się małej farmy przyznanej mu po odejściu z klanu feudalnego [1]. Kraj rzucił się w wir przemian, modernizacji i otwarcia się na wpływy Zachodu, ale dla wielu zwykłych obywateli, okres ten to trudny czas walki o ekonomiczne przetrwanie: Moja rodzina była biedna. Przyszedłem na świat jako ostatnie z pięciorga dzieci. Rodzice musieli pracować na małym poletku od świtu do zmierzchu. Jak większość farm w Japonii, która jest jednym z najgęściej zaludnionych krajów na świecie, nasza posiadłość miała mniej niż jeden akr. Pomimo starań, nie udawało się wyżywić z niej rodziny, więc ojciec pracował w nocy w domowym warsztacie, wyrabiając proste narzędzia rolnicze na sprzedaż [2].

Ten gwałtowny rozwój Kraju Kwitnącej Wiśni, związana z nim industrializacja, wymagająca wielu surowców niedostępnych na macierzystych wyspach, w połączeniu z kurczącą się przestrzenią życiową dla Japończyków, skutkuje tym, że skrajnie prawicowy, imperialistyczny, rasistowski dyskurs zyskuje coraz większe poparcie. Z biegiem czasu, zarówno do głosu, jak i do władzy dochodzą ludzie, którzy mniej lub bardziej świadomie dążą do konfrontacji z państwami, mogącymi zagrozić japońskim ambicjom – praktycznie od zakończenia I wojny światowej, mimo wcześniejszych ustaleń czy podpisanego w 1922 roku traktatu waszyngtońskiego, regulującego i ograniczającego zbrojenia morskie, Japonia intensywnie sposobi się do wojny: Japonia nie przechwalała się także ukończeniem w 1921 roku pierwszego na świecie lotniskowca, 9494-tonowego Hosho. Światu nie ogłoszono również powstania 1345-tonowego Shimakaze. Ten cud techniki uzbrojony był po zęby w cztery 127-milimetrowe działa oraz sześć wyrzutni torpedowych i osiągał na próbach technicznych prędkość 40 węzłów [3]. Krytyczne nasilenie tych wszystkich trendów następuje w latach 30-tych XX wieku: Dla Japonii okres między 1937 a 1937 rokiem zaznaczył się serią wewnętrznych i zewnętrznych kłopotów, które obecnie poddaje się wnikliwej analizie z dużo większym zainteresowaniem niż wtedy, kiedy trzeba się było z nimi borykać. Kulminacją owych kłopotów była wojna na Pacyfiku [4].

W książce nie brak również interesujących refleksji Tameichiego Hary snutych tuż przed rozpętaniem konfliktu z USA – autor głęboko wierzy, że to wojna to rozwiązanie, którego należy unikać, do którego winno uciekać się w ostateczności, a już w szczególności, gdy potencjalnym przeciwnikiem miałyby być właśnie Stany Zjednoczone i ich sojusznicy. Autor nie ulega propagandzie czy myśleniu życzeniowemu, i mimo szczątkowych ilości danych, słusznie ocenia zasoby, jakimi dysponuje rywal: Jaka była siła przeciwnika? Miałem o tym jedynie mętne pojęcie. Jeśli warunki ustalone przez londyńską konferencję rozbrojeniową nadal obowiązywały – w co wątpię skoro Japonia odrzuciła ten traktat w 1934 roku – to stosunek połączonych sił Stanów Zjednoczonych i Anglii do sił Japonii wynosił 10 do 3 lub 3,5. Oznaczałoby to, że muszę zatopić co najmniej cztery wrogie okręty i nie stracić swojego niszczyciela. Jeśli udałoby się to wszystkim dowódcom we flocie cesarskiej, to siły by się wyrównały. Było to zupełnie nieprawdopodobne. Admirał Nagumo powtarzał mi wielokrotnie, że olbrzymi potencjał Stanów Zjednoczonych był kolejnym nieznanym groźnym czynnikiem niesprzyjającym Japonii [5]. Mimo tych obaw i obiekcji, kiedy wojna wybucha, Hara jest w pełni gotowy do służby, a jego działaniom nie towarzyszą żadne wątpliwości – to oddanie, poświęcenie, zachowanie wysokiego morale także w obliczu najbardziej straceńczych misji stoi w wyraźnej opozycji do kilku przykładów japońskiej literatury, z którymi może zapoznać się polski czytelnik, tj. utworów o mocno pacyfistycznej wymowie, takich jak opowiadania Karabin Kojimy Nobuo, Żołnierz ze snu Kōbō Abe (oba do odnalezienia w zbiorze Tydzień świętego mozołu. Opowiadania japońskie 1945–1975) czy powieści Ognie polne Shōhei Ōoki, Strefa próżni Hiroshiego Nomy czy One Man's Justice Akiry Yoshimury. Co istotne, rzetelność Hary nie jest jednoznaczna z bezkrytycznością – komandor dzieli się z nami swoimi spostrzeżeniami na temat wszelkich patologii armii japońskiej, wskazując na słabe strony czy punktując głupotę. Obrywa się całej, mocno zhierarchizowanej strukturze, w której posłuszeństwo rekrutów wykuwa się za pomocą bezsensownej i ślepej przemocy, gdzie niewielu ma odwagę sprzeciwiać się rozkazom najwyższego dowództwa, nawet jeśli owe rozkazy są absurdalne, naiwne, bezsensowne i wydawane przez ludzi, nie mających styczności z nieustannie zmieniającym się i bardzo dynamicznym polem walki. Kwintesencją tej niezależności w osądzie jest fatalna opinia o Cesarskiej Armii Japońskiej (to właśnie dowódcom sił lądowych Hara przypisuje wiele bezsensownych i możliwych do uniknięcia klęsk marynarki wojennej) oraz bezceremonialny atak na osobę admirała Isoroku Yamamoto (1884 – 1943), legendarną postać Japońskiej Cesarskiej Marynarki Wojennej, człowieka uchodzącego za najwybitniejszego dowódcę i znakomitego stratega (Hara uważa, że Yamamoto był czczony niczym bożyszcze, stąd do wielu jego decyzji podchodzono zbyt bezrefleksyjnie). Te przemyślenia Hary są wisienką na torcie, bo pozwalają zrozumieć, jak skomplikowaną maszynerią jest wojenna machina oraz ujrzeć tarcia różnorakich frakcji w japońskim aparacie wojennym: Prawdziwym problemem była armia. Gdy wybuchła wojna, szefem gabinetu był generał Hideki Tōjō. Admirała Shigetaro Shimadę, ministra marynarki wojennej, uważano powszechnie za pionka w rękach Tōjō. Szef sztabu floty, admirał Osami Nagano, nie był wystarczająco silny, żeby przeciwstawić się planom armii. Krytykując Yamamoto, jego działania lub ich brak, należy wziąć pod uwagę wszystkie te czynniki, które mu podcinały skrzydła. Gdy Yamamoto robił karierę, miał opinię doskonałego gracza. Był świetnym hazardzistą, a szczególnie dobrze grał w pokera. Jego decyzja o ataku na Pearl Harbor była pokerową zagrywką i przyniosła wielkie korzyści. Dziwi więc, dlaczego Yamamoto nigdy już nie zagrał swoimi wszystkimi kartami, tak jak powinie to uczyć prawdziwy gracz. Lekcje wyniesione z bitwy na Morzu Koralowym nie zostały wykorzystane pod Midway, gdzie Yamamoto rozdzieli siły – na swą zgubę – pomiędzy celem głównym, a Aleutami [6].

O tych historiach opowiadanych przez Tameichiego Harę czyta się o tyle przyjemnie, że autor to osobnik obdarzony niemałą wiedzą z wielu różnych dziedzin (określenie „erudyta” wydaje się jak najbardziej stosowne) oraz językową lekkością – opisy morskich bitew, choć pełno w nich technicznych i militarnych detali, są bardzo plastyczne, a wykreowane napięcie nie pozwala oderwać się od tych dramatycznych fragmentów. Ciekawe są również nawiązania i odwołania do klasycznych pozycji z zakresu militariów i prowadzenia sztuki wojennej – Hara przywołuje takie postacie jak Sun Zi (myśliciel, autor Sztuki wojennej Sun Zi) oraz Musashi Miyamoto (rōnin, autor Księgi pięciu kręgów, mistrz szermierski, który nie przegrał w swoim życiu żadnego pojedynku), cytując wybrane ustępy ich dzieł, starając się odnieść je do swojego aktualnego położenia. Z tym interesującym stylem pióra Tameichiego Hary (wspartego pracą Rogera Pineau oraz Freda Saito) mocno kontrastuje polskie wydanie, w którym aż roi się od błędów i nieścisłości. Posiadany przeze mnie egzemplarz to wydanie czwarte, pochodzące z 2023 roku i momentami trudno uwierzyć, że książka ta przeszła przez rzetelną korektę – co rusz trafiają się literówki, czy to w postaci nadmiarowych czy też zjedzonych liter, zdarzają się też różnice w wielkości czcionki danych akapitów. Trudno zrozumieć również decyzję, by co rusz operować zmiennymi jednostkami – odległości naprzemiennie wyrażane są w milach oraz w kilometrach, zaś przy podawaniu kalibru dział, cale przeplatają się z milimetrami. Wisienką na torcie jest „tytuł oryginału” (Japanese Destroyer Captain) – można odnieść wrażenie, że Tameichi Hara napisał swoją książkę po angielsku. Tymczasem Teikoku kaigun no saigo ukazała się w 1955 roku, zaś angielskie tłumaczenie pochodzi z 1961 roku. Co oczywista, Dowódca niszczyciela nie bazuje więc na oryginalnym tekście, ale jest przekładem przekładu, co zawsze zwiększa ryzyko zniekształcenia tekstu źródłowego.

Uwzględniając wszystkie wymienione aspekty, mimo niemałych mankamentów polskiego wydania (choć dla uczciwości, trzeba wspomnieć też o plusach, do których należy zaliczyć twardą oprawkę oraz porządny zszywany grzbiet), Dowódca niszczyciela to bardzo ciekawe oraz wartościowe dzieło. Dzięki obszernym wspomnieniom Tameichiego Hary, zyskujemy sposobność, by przekonać się jak funkcjonowała Japońska Cesarska Marynarka Wojenna w latach 20-tych, 30-tych oraz 40-tych XX wieku, ze szczególnym uwzględnieniem okresu 1937 – 1945. Ponadto autor raczy nas szczegółami i ciekawostkami dotyczącymi ówczesnych realiów, dzięki którym możemy zanurzyć się w świat przedwojennej oraz wojennej Japonii. Stąd to pozycja godna polecenia nie tylko fanom literatury wojenno-morskiej czy pasjonatom wojny na Pacyfiku, ale także czytelnikom i czytelniczkom zainteresowanych historią Kraju Kwitnącej Wiśni.


P. S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom, w tym także naszym chłopakom na wojnie. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! Można wspierać na różne sposoby, ale trzeba coś robić. Tutaj zrzutka na naszych medyków pola walki działających na froncie pomagam.pl/dfa8df

 
 
Ambrose

 ------------------------------------

[1] Tameichi Hara, Roger Pineau, Fred Saito, Dowódca niszczyciela, przeł. z j. ang. Aleksander Pogorzelski, Oficyna Wydawnicza Finna, Gdańsk 2023, s. 18
[2] Tamże, s. 17
[3] Tamże, s. 33
[4] Tamże, s. 61
[5] Tamże, s. 73
[6] Tamże, s. 166 – 167 

2 komentarze:

  1. Oj - już nie mogłem się doczekać tej recenzji! Tytuł wiele obiecywał, a Twoje wrażenia z lektury sprawiły, że już zaczynam na to polować. Dawno nie czytałem dobrej marynistyki czy czegoś choć trochę zbliżonego do morskich tematów. No a warstwa wojenna i polityczna też kusi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wg mnie lektura jest bardzo interesująca, porusza wiele tematów. Ciekaw jestem, czy książka przypadnie Ci do gustu.

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)