Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

poniedziałek, 9 marca 2020

Dai Sijie "Kompleks sędziego Di" - Wojaże chińskiego psychoanalityka

Kompleks sędziego Di

Dai Sijie

Tytuł oryginału: Le complexe de Di
Tłumaczenie: Krystyna Sławińska
Wydawnictwo: MUZA S.A.
Liczba stron: 352
 
 
 
Błędny rycerz ratujący z opresji damę swojego serca to atrakcyjny motyw literacki, za sprawą którego można wprowadzić czytelnika w świat przygód rozgrywających się w niezwykłych krainach. W dodatku wątek ów jest na tyle uniwersalny, że z powodzeniem można go trawestować i bawić się nim, dostosowując go do współczesnych realiów, uzyskując oryginalne historie z intrygującą wymową. Najlepszym tego przykładem jest powieść Kompleks sędziego Di, pióra Sijie Dai (ur. 1954), pochodzącego z Chin francuskiego pisarza i reżysera.

Utwór, którym raczy nas Sijie Dai śmiało można określić post-modernistycznym tworem, zalotnie migoczącym swoją nieszablonową fabułą. Akcja rozpoczyna się wraz z przedstawieniem nam pana Muo, (…) początkującego psychoanalityka pochodzenia chińskiego, który niedawno powrócił z Francji [1]. Bohater – uczeń Freuda i Lacana, (…) dwóch swoich mistrzów, dla których żywi bezwarunkowe uwielbienie [2] – decyduje się zawitać do Państwa Środka, mimo iż ojczyzna nie dla niego źródłem miłych wspomnień. Dzieciństwo naznaczone traumą Wielkiej Proletariackiej Rewolucji Kulturalnej, w ramach której pan Muo poddany został reedukacji może sugerować, że protagonista podejmuje próbę zmierzenia się z dręczącymi go demonami. Tyle, że rzeczywisty powód, dla którego mężczyzna przybywa do Chin jest bardziej szlachetny (czy też, w zależności od punktu widzenia, prozaiczny). Celem wyprawy pana Muo jest pomoc kobiecie, którą darzy miłością już od czasów studiów. Podjęty projekt nie jest jednak łatwy do zrealizowania, bowiem 36-letnia Wulkan Starego Księżyca (romantyzm sączący się z tego imienia stopi zapewne najbardziej zatwardziałe czytelnicze serca) to (…) kobieta fotograf, która sprzedała europejskiej prasie zrobione z ukrycia zdjęcia tortur zadawanych przez chińskich policjantów [3], za co trafia do więzienia dla kobiet w mieście Chengdu. Jedyną szansą na opuszczenie aresztu jest tytułowy przekupny sędzia Di, który w mniemaniu pana Muo zdaje się być (…) diabłem żądnym krwi, wcieleniem czystego terroru, bezinteresownego okrucieństwa i zła [4]. Pierwsze wrażenie nie odbiega zbytnio od rzeczywistości – stary urzędnik to zdemoralizowany i zblazowany osobnik, którego nie obchodzą już nawet horrendalne łapówki. Jedyną akceptowalną zapłatą jest dziewczyna, (…) której czerwony melon nie jest jeszcze pęknięty… [5]. W taki właśnie sposób pan Muo wyrusza na żmudne poszukiwanie dziewicy, dla chciwego smoka, by ratować swoją królewnę.

Osią fabularną dzieła są perypetie pana Muo i z tego względu lektura należy do tych, w trakcie których uśmiech bardzo często wykwita na naszych ustach. Bohater to typ niezdary i ciamajdy – jego przedsięwzięcia z góry skazane są na porażkę, podejmowane działania nierzadko przynoszą skutek odwrotny niż zamierzony i oczekiwany, zaś sam żywot to kakofonia sprzeczności. Cudownie absurdalny jest już fakt, że samozwańczy pierwszy chiński psychoanalityk stosuje metody i teorie oparte na założeniu, że człowiek to od najmłodszych lat istota seksualna, samemu będąc prawiczkiem, co jest zresztą zarówno źródłem niemałych kompleksów oraz niepokojów jak i zaczątkiem niezwykłych przygód. Nie mniej zabawne i prześmiewcze są historie, jakie pan Muo wysłuchuje od swoich pacjentów oraz napotkanych ludzi – w rezultacie Kompleks sędziego Di to wesoło skrząca się gawęda, w której wirują takie kwiatki jak: bezlitosna dla ubrań pralka Wschodni Wiatr; salony fryzjerskie intensywnie pracujące po zmierzchu; zależności pomiędzy zawodowymi perspektywami w sądownictwie, a hemoroidami i mahjongiem; rowerowa kozetka psychoanalityczna (nie bez kozery tytuł angielskiego przekładu to Mr. Muo's Travelling Couch, czyli Wędrowna kozetka pana Muo) czy wymyślne eufemizmy (np. listy uwierzytelniające określające łapówki czy wspomniany już pęknięty czerwony melon wyrażający utratę dziewictwa).

Bardzo ciekawie prezentuje się struktura utworu. Książka wymagana pewnej dozy skupienia, bowiem narracja przejawia tendencje do chronologicznego meandrowania oraz skakania z formy pierwszo- w trzecioosobową. Ponadto tekst poprzecinany jest licznymi dygresjami i wtrąceniami najczęściej przybierającymi postać snów (co nadaje lekturze oniryczny sznyt), które dla swoich pacjentów interpretuje pan Muo, zaś drugoplanowi bohaterowie są wprowadzani na scenę z niemałą pieczołowitością – wielu z nich odgrywa niepoślednią rolę w Wielkim Marszu psychoanalityka. Detale i szczegóły są zresztą stosowane w nadmiarze przy opisach tła, na jakim rozgrywa się dany incydent, co sprawia, że momentami Kompleks sędziego Di kojarzy się z utworem dramatycznym, gdzie dialogom towarzyszą didaskalia nakreślające kontekst poszczególnych epizodów. Ciekawym uzupełnieniem są też fragmenty, w których książka przechodzi w notatkę prasową oraz w wycinki z prywatnego dziennika prowadzonego przez pana Muo.

Równie nieszablonowy jest styl, w jakim utrzymane jest dzieło, które stanowi konglomerat najróżniejszych literackich gatunków. Kompleks sędziego Di to powieść drogi jako, że pan Muo podejmuje kolejne działania bez zbędnego roztrząsania ich ewentualnych konsekwencji, kierując się potrzebą chwili, w rezultacie czego mamy do czynienia z łańcuchem zdarzeń, które rzucają protagonistę w liczne, niekiedy znacznie oddalone od siebie lokalizacje, zaś sam ruch, przemieszczane się stają się zarzewiem przemyśleń i refleksji. Oprócz tego nie brak elementów przywodzących na myśl romans, w którym figlarny los co rusz rzuca kłody pod nogi pragnących połączyć się w miłosnym uścisku kochanków. Bliskie są też konotacje z literaturą sensacyjną, w której niemało jest dramatycznych zwrotów akcji utrzymujących czytelnika w ciągłym napięciu. Wreszcie Kompleks sędziego Di to pastisz powieści łotrzykowskiej, w której skarykaturyzowany zostaje portret przebiegłego i sprytnego oszusta, awanturnika i rzezimieszka. Pan Muo jest zaprzeczeniem wyrachowania i cwaniactwa, zaś miano krętacza zyskuje tylko z racji faktu, iż psychoanaliza nie jest nauką cenioną, ani nawet znaną na chińskiej prowincji z przełomu XX i XXI wieku. Jednocześnie – co pozostaje zgodne z duchem pikareski, Kompleks sędziego Di jest nafaszerowaną groteską i ironią, intrygującą panoramą chińskiego społeczeństwa stojącego w szerokim rozkroku pomiędzy komunizmem a żarłocznym kapitalizmem, w którym tradycja w dziwaczny i chaotyczny sposób łączy się z nowoczesnością (to wymykające się schematom i upraszczającym definicjom oblicze ChRL świetnie wyraża zdanie: (…) od chwili gdy Muo postawił stopę w Chinach ogarnęły go pewne wątpliwości co do psychoanalizy [6]).

Ostatnim akcentem, na którym chciałbym zwrócić uwagę jest Wielka Proletariacka Rewolucja Kulturalna (1966 – 1976), której echa pobrzmiewają na kartach utworu. Sam autor, pochodzący z Chengdu, w latach 1971 – 1974 został skazany na reedukację przez pracę i zesłany na syczuańskie peryferia cywilizacyjne. Podobnie wygląda biografia pana Muo, który powracając do Chin spogląda na ojczyznę przez pryzmat nieprzyjemnych doświadczeń (Przez kilka sekund przypomina sobie znany z przeszłości, jeszcze z dzieciństwa, odór, kiedy – było to na początku rewolucji kulturalnej – schodził do piwnicy, w której zamknięto jego dziadka, chrześcijańskiego pastora (…) wraz z innymi więźniami: smród uryny, fekaliów, cierpkiego potu, nieczystości, wilgoci, zaduchu, a także rozkładających się zdechłych szczurów, leżących na wąskich stopniach schodów, o których zwłoki bez przerwy się potykał [7]). Mimo iż rewolucja jest tylko cieniem, wspomnieniem, to jednak jej złowieszcze widmo majaczy gdzieś w oddali, wpływając na to jak pan Muo postrzega kraj, z którego się wywodzi – jest to spojrzenie pełne nieufności, ale i zdumienia, bowiem Chiny to państwo, w którym zaszło bardzo wiele zmian, gdzie komunizm wszedł w pokrętny mariaż z kapitalizmem. Sijie Dai jest więc kolejnym, po Zhang Xianliangu (Zielonodrzew, Zupa z trawy), Tie Ning (Kobiety w kąpieli) czy Xiaobo Wangu (Miłość w czasach rewolucji), poznanym przeze mnie chińskim autorem podkreślającym jak wielkie piętno na psychice chińskich obywateli odcisnął zapoczątkowany i zainspirowany przez Mao Zhedonga przewrót.

Wypadkową składników, których użyto do skomponowania Kompleksu sędziego Di jest lektura, która zapewnia czytelnikowi strawę intelektualną jak i rozrywkową. Dai Sijie bawi się literackimi konwencjami, igra sobie z czytelniczymi oczekiwaniami, swobodnie miesza powieściowe style, wnosząc budowlę pełną absurdu i niezwykłości, nad którą unosi się duch Freuda, razem ze wszystkimi schodami, czerwonymi kapturkami, kominami, drabinami i żelazkami. Uzupełnieniem są intrygujące obserwacje poświęcone współczesnym Chinom, które pokazują jak Państwo Środka widziane jest przez Chińczyków, którzy zdecydowali się opuścić ojczystą ziemię. Pozycja godna polecenia, szczególnie dla miłośników dziwacznego poczucia humoru.


[1] Sijie Dai, Kompleks sędziego Di, przeł. Krystyna Sławińska, Wydawnictwo Literackie MUZA S.A., Warszawa 2004, s. 7
[2] Tamże, s. 13
[3] Tamże, s. 64 – 65
[4] Tamże, s. 94
[5] Tamże, s. 100
[6] Tamże, s. 104
[7] Tamże, s. 26 – 27

3 komentarze:

  1. Przełom dwudziestego i dwudziestego pierwszego wieku, a mieszkańcy chińskiej prowincji jeszcze nie słyszeli o psychoanalizie? Jaki to kontrast ze Stanami Zjednoczonymi, w których psychoterapia jest bardzo modna. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prowincja to prowincja - tutaj czas płynie swoim rytmem, a ludzie się do niego dostosowują :) A co do USA to wydaje mi się, że w wielkich miasta, owszem, ludzie nie mogą wyobrazić sobie codziennej egzystencji bez wizyty u psychoterapeuty, ale w mniejszych mieścinkach, np. w Pasie Rdzy, to raczej nikt tam nie myśli o tego typu rzeczach, bo są zwyczajnie za drogie.

      Usuń
    2. Nie tylko prowincja. Nawet w wielkich miastach większość nie słyszała o psychoanalizie, a jeśli słyszała, to ma to za taki jeszcze dziwaczniejszy pedicure dla bogatych.

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)