Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą literatura angielska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą literatura angielska. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 31 sierpnia 2025

Lee Child „Bez litości” („Jack Reacher” #10) - nawet lepiej niż zwykle


Nadeszła pora, by znów, jak co pewien czas, powrócić do prozy Lee Childa (prawdziwe nazwisko Jim Grant). Nie wiem czemu ten współczesny (ur. 1954) pisarz określany jest (na przykład w wiki) jako autor brytyjski, skoro wyemigrował z UK do USA od razu po swym debiucie literackim i tam właśnie mieszka, pisze i tam też w znakomitej większości lokuje akcję swych powieści, których protagonistą jest Amerykanin z krwi i kości. To tylko taka dygresja, a teraz wróćmy do lektury, czyli do dziesiątej odsłony cyklu „Jack Reacher” zatytułowanej „Bez litości”.


poniedziałek, 18 sierpnia 2025

Mark Billingham „Kokon” - „Tom Thorne” #1 - literatura klasy B


Kiedy sięgałem po „Kokon”, powieść współczesnego brytyjskiego pisarza Marka Billinghama, publikującego również jako Will Peterson i Peter Cocks, niespecjalnie wiedziałem, czego się spodziewać poza tym, o czym informował blurb, a więc, że ma to być kryminał, w stylu rodem z amerykańskiego podręcznika na bestseller, otwierający cykl powieściowy o brytyjskim policjancie Tomie Thorne. Wybrałem wydanie audio według tłumaczenia Roberta P. Lipskiego i z głosem Krzysztofa Plewako-Szczerbińskiego.


piątek, 15 sierpnia 2025

Timothy Garton Asha „Teczka. Historia osobista” - o inwigilacji osobiście i historycznie


„Teczka. Historia osobista”, dzieło brytyjskiego (żonatego z Polką) współczesnego pisarza, historyka i komentatora teraźniejszości Timothy’ego Gartona Asha, chodziła za mną już od dłuższego czasu. W końcu sięgnąłem po wydanie w formie audio, w tłumaczeniu Michała Rusinka i z głosem Rocha Siemianowskiego.
„Teczka” w blurbach określana jest jako „najbardziej osobista i intrygująca książka” pisarza. Tytułowa teczka to własna teczka autora założona mu przez Stasi, tajną policję NRD, która została mu, zgodnie z polityką Niemiec, udostępniona, tak jak każdemu innemu zainteresowanemu tym, co o nim Stasi wypisywało, jak go inwigilowało, itd.


piątek, 8 sierpnia 2025

Charles Dickens „Przygody Oliwera Twista” - nieletni i przestępczość zorganizowana


Po „Opowieści o dwóch miastach” pióra XIX wiecznego mistrza pióra Charlesa Dickensa, która mnie uwiodła, nie było innej możliwości, jak sięgnąć po kolejne dzieło tego autora. Padło na „Przygody Oliwera Twista”. Wybrałem wersję audio z głosem Bartłomieja Topy.


Od razu, żeby do tematu nie wracać – lektor sprawił się bardzo dobrze. A Dickens?…



niedziela, 20 lipca 2025

Jeffrey Archer „Przymknięte oko sprawiedliwości” „William Warwick” #3 - o urokach zorganizowanej przestępczości ♥♥♥


Jeffrey Archer, brytyjski współczesny (ur. 1940) polityk i przede wszystkim pisarz, jest jednym z moich najbardziej ulubionych autorów. Sir* Archer jest człowiekiem, który z niejednego pieca chleb jadł, dysponuje świetnym warsztatem literackim i, jak się domyślam z lektury jego książek, nie jest przemądrzały ani zadufany. Inny z podobnym życiorysem (więzienie, kariera polityczna, sportowa, bankructwa, droga od zera do milionera) odcinałby tylko kupony od swej biografii, lecz widać z jego twórczości, że pisanie musi poprzedzać, gdy trzeba, gruntownym researchem, co przemawia za tym, że czytelnika traktuje poważnie, a siebie samokrytycznie. Do tego bystry obserwator… Często sięgam do jego dorobku i nigdy się na jego książkach nie zawiodłem, a teraz przyszła kolej na „Przymknięte oko sprawiedliwości” („Turn a Blind Eye ”), czyli trzecią odsłonę opowieści o brytyjskim policjancie Williamie Warwicku. Wybrałem formę audio z głosem Jakuba Kamieńskiego.



niedziela, 6 lipca 2025

John Le Carré „Agent w terenie” - coś dla myślących o szpiegostwie ♥♥♥


John Le Carré właśc. David John Moore Cornwell (1931 - 2020), były brytyjski agent MI6, to pisarz bardzo specyficzny. Jego powieści charakteryzuje piękna narracja, bardzo realistyczne oddanie specyfiki klimatu służb, miejsca i czasu, bez stosowania tanich chwytów z poradników na produkcję bestsellerów. Nie każdemu to pasuje – realizm jest czasem „nudny”.

„Agent w terenie” to kolejne już moje spotkanie z prozą tego autora. Jak zwykle radosna twórczość naszych wydawców dała o sobie znać – polska edycja, co jest już normą, musiała otrzymać tytuł odmienny od oryginalnego („Agent Running in the Field„). Aż ciśnie się pytanie z lekcji języka polskiego ze szkoły podstawowej - Co geniusze mieli na myśli? No, ale jest jak jest, ponarzekać można. W kraju Zulu-Gula nie należy oczekiwać logiki w żadnej dziedzinie.

Wybrałem wersję audio z głosem Adama Baumana i zacząłem słuchać. Jak zwykle fabuły nie będę zbytnio przybliżał, ale zdradzę, iż głównym bohaterem jest prawie emerytowany szpieg i to narzuca specyficzną perspektywę, z której widzimy rzeczywistość służb i polityki, nie tylko zresztą brytyjskich. Jest to też, ciekawe czy świadomy, czy nie, zabieg zbliżający treść książki do życiowego i zawodowego doświadczenia autora oraz jego prognoz na przyszłość.

Świetnie się to czyta, narracja wciąga powoli, akcja też się powoli nakręca, bez pościgów, strzelanin i innych takich, choć z każdą chwilą staje się jasne, że stawką może być życie. A jeśli nie, to co najmniej dłuugie więzienie. W wymiarze indywidualnym oczywiście, bo w globalnym to sami wiecie – Królestwo, racja stanu, dobro powszechne, pokój i co tam jeszcze można wymyślić. No a zakończenie? Crème de la crème, choć mam na myśli nie ostatnie sceny, a zakończenie intrygi szpiegowskiej.

Zwróciłem też uwagę, że bardzo mocno dostaje się zwolennikom brexitu, a jeszcze mocniej Trumpowi. Ponieważ zaś podobna sytuacja uderzyła mnie i w następnej powieści, po którą sięgnąłem, a o której niebawem, pochodzącej również spod pióra brytyjskiego pisarza, choć młodszego pokolenia, to zastanawia mnie, na ile to powszechne przekonania w UK i jak się one rozkładają w strukturze społecznej pod względem wykształcenia, majętności, wieku, itd.

Jeśli chodzi o rekomendacje czytelnicze, to jestem jak najbardziej na tak i polecam gorąco każdemu. W szczególności zaś tym, którzy myślą o podjęciu prac w naszych służbach, lub zostania agentami służb obcych. „Agent Running in the Field„ jak niewiele innych książek unaocznia, jak skomplikowana stała się rzeczywistość służb w XXI wieku i jak łatwo dostać w plecy. I to z perspektywy Wielkiej Brytanii, kraju bądź co bądź o dużo większej niż Polska stabilności państwa oraz wszystkich jego organów, celów i priorytetów.

Żal tylko, że Le Carré już niczego nie napisze… To przedostatnia powieść w jego dorobku...


P. S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom, w tym także naszym chłopakom na wojnie. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! Można wspierać na różne sposoby, ale trzeba coś robić. Tutaj zrzutka na naszych medyków pola walki działających na froncie pomagam.pl/dfa8df

niedziela, 29 czerwca 2025

Charles Dickens „Opowieść o dwóch miastach” - piękna literatura piękna ♥♥♥


Przyznaję, że po powieść angielskiego pisarza Charlesa Dickensa (1817-1880) sięgnąłem bez żadnego researchu poza tym, że ma wysokie oceny na goodreads i świadomością, że to klasyka. Połączenie tych dwóch przesłanek pozwoliło spodziewać się, że będzie co najmniej nieźle, mimo iż książka swoje lata ma – pierwsze wydanie to rok 1859. Wybrałem wydanie w formie audiobooka wydawnictwa POTOP, któremu głosu użyczył Artur Ziajkiewicz.

Rzecz cała dzieje się w czasie rewolucji francuskiej i można powiedzieć, że dzieło w stylu narracji, podejściu do spraw społecznych, socjologii i historii, nieco trąci myszką, ale byłoby to stwierdzenie fałszywe. Gdybyśmy nie wiedzieli, że powieść powstała niemal dwa wieku temu, moglibyśmy zgadywać, że napisał ją jakiś genialny współczesny i wystylizował na tamtą epokę. Mistrz pióra, który z niespotykanym rozmachem połączył w jednej powieści dwa narody i dwa państwa (Francję i Anglię), dwa kraje, dwa społeczeństwa, które poszły odmiennymi drogami. Który splótł losy kilku jakże odmiennych bohaterów na tle dziejowej zawieruchy, ozdabiając całość pięknym romansem, wyraźnym przesłaniem (morałem), świetną akcją, napięciem i grą na emocjach czytelnika. Jeśli zaś wiemy, kiedy powieść powstała – czyż Dickens nie jest jak antyk, cudowny mebel; odmienny od dzisiejszych, nienowoczesny, ale piękniejszy i cenniejszy od wszystkich nowości?

Jeśli chodzi o samą rewolucję francuską, to mam wrażenie, że Zachód już zapomniał jej lekcję i nauczkę z rewolucji październikowej. O ile poziom największej biedy nie jest jeszcze tak tragiczny jak „w dawnych dobrych czasach”, które spowodowały tamte kataklizmy, to przepaść między najbiedniejszymi, i nawet klasą średnią, a najbogatszymi, jest większa niż kiedykolwiek w dziejach, i wciąż się pogłębia. To nie wróży dobrze.

Nie wiem, czy to najlepsza książka autora, nic więcej jeszcze nie poznałem, ale na pewno jedna z najpiękniejszych w mojej przygodzie z literaturą. Nie rozpisuję się więcej, gdyż „Opowieść o dwóch miastach” wywołuje bardzo osobiste emocje oraz refleksje, zarówno na temat samego siebie, jak i innych ludzi. To raczej temat na spotkanie dyskusyjnego klubu książki niż na krótką recenzję. Musicie tę lekturę przeżyć sami. To piękna literatura piękna.W przypadku tego wydania audiobook jest dobrym wyborem jako alternatywa dla literek. Polecam gorąco


P. S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom, w tym także naszym chłopakom na wojnie. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! Można wspierać na różne sposoby, ale trzeba coś robić. Tutaj zrzutka na naszych medyków pola walki działających na froncie pomagam.pl/dfa8df

piątek, 20 czerwca 2025

Daniel Cole „Ragdoll” - „Fawkes and Baxter” #1


W jednej z dzielnic Londynu dochodzi do makabrycznego morderstwa. Policja znajduje zwłoki złożone z części ciał sześciu ofiar, zszyte jak kukiełka. Temat „szmacianej lalki”, jak określa sprawę prasa, nie schodzi z pierwszych stron gazet. Zwłaszcza że zabójca drwi z policji, przekazując mediom listę nazwisk kolejnych ofiar wraz z datami planowanych morderstw.

Śledztwo w tej szokującej sprawie prowadzi detektyw William „Wolf” Fawkes, niedawno przywrócony do służy w londyńskiej policji metropolitalnej, oraz detektyw Emily Baxter, jego była partnerka. Czy Fawkes i Baxter zdołają dopaść zabójcę i ocalić sześć osób, gdy świat obserwuje każdy ich ruch?

Tyle o fabule dowiadujemy się z wydawniczego blurba, i tyle na początek wystarczy, by przybliżyć „Ragdoll” - pierwszą, debiutancką powieść Daniela Cole, Brytyjczyka, rozpoczynającą cykl „Fawkes and Baxter”. Powieść, która już doczekała się ekranizacji.

W moje ręce trafił audiobook z głosem Adama Baumana, więc zapowiadało się nieźle. Niestety i tak też pozostało po jego wysłuchaniu, czyli tylko nieźle.

Choć Cole jest rodowitym Brytyjczykiem, postawił, pewnie w celu łatwego osiągnięcia sukcesu sprzedażowego, na amerykańską szkołę thrillerów kryminalnych mówiącą, że ma być bardziej krwawo niż dotąd – więcej trupów, ćwiartowania, flaków, zboczeń, czy co tam ktoś jest w stanie wymyślić. No i sukces zdaje się był, ale „Ragdoll” raczej do klasyki gatunku nie wejdzie.

Pomysł na fabułę, choć „amerykański”, był oryginalny. Postacie bohaterów już mniej. Gorzej, że autor nie wczuł się w świat, który stworzył i nie wniknął w realia, w których umieścił swych bohaterów. Do połowy słucha się tego świetnie (Bauman jest naprawdę dobry), ale potem coś zaczyna zgrzytać. I nie chodzi nawet o wpadki jak ta o wyjmowaniu iglic z broni palnej używanej na planie filmowym (niby jak miałaby ona wtedy strzelać ślepakami). Raczej chodzi o to, że narracja nabiera tonu, jakby autor zaczynał ślizgać się po powierzchni przedstawianych scen, jakby w nich tak naprawdę nie siedział. Do połowy powieści, jak to u mnie zwykle, wyobrażałem sobie wszystko jakbym oglądał film, ale potem było z tym coraz gorzej. Czytałem, rozumiałem, ale już coraz trudniej było przenieść się w świat przedstawiony. Scena zaś kulminacyjna, to tragedia. Nie tylko nieprzekonująca, ale kompletnie nie mogłem sobie jej wyobrazić. Mam wrażenie, że autor też nie i pogubił się w pewnych momentach. Ponieważ zaś koniec wieńczy dzieło i on właśnie najbardziej wpływa na końcowe wrażenie, ten finał był kropką nad i. I mówiącym: i tak pięknie się zaczęło, i tak żałośnie się skończyło.

Po tych wrażeniach raczej nie palę się do następnych części „Fawkes and Baxter”. Jest tyle lepszych książek czekających na przeczytanie i autorów czekających na poznanie… Z drugiej strony, jeśli nie macie akurat co czytać, a „Ragdoll” jest pod ręką, to czemu nie. To i tak lektura na jeden raz, do której chyba z założenia nigdy się nie wraca.


P. S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom, w tym także naszym chłopakom na wojnie. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! Można wspierać na różne sposoby, ale trzeba coś robić. Tutaj zrzutka na naszych medyków pola walki działających na froncie pomagam.pl/dfa8df

wtorek, 17 czerwca 2025

Ann Cleeves „Przynęta” - Vera Stanhope #1


„Przynęta” to tytuł powieści otwierającej cykl „Vera Stanhope” pióra współczesnej brytyjskiej autorki Ann Cleeves specjalizującej się w powieściach kryminalnych. Nie wnerwiają Was już te tytuły polskich wydań? – tytuł oryginału, „The Crow Trap” raczej nie oznacza tego samego i znacznie lepiej koresponduje z treścią. Mam wrażenie, że jeśli nawet nie cały naród, to przemysł wydawniczy na pewno zaraził się już od naszych polityków polską chorobą objawiającą się usilnym poprawianiem tego, co jest dobre (czyli psuciem), zamiast skierowania wysiłków na naprawianie tego, co ewidentnie nie działa. No, ale wróćmy do dzieła Ann Cleeves.

Fabuły nie będę przybliżał, tym bardziej, że w blurbie wydawnictwa jest na ten temat informacji aż nadto. Dość powiedzieć, że gdyby nie etykietka „kryminał”, do połowy lektury czytelnik może myśleć, że to typowa babska obyczajówka. Babska, gdyż wszystkie główne postacie to kobiety, narracja w kobiecym stylu i z kobiecej perspektywy. Nie, żeby to było coś złego… Od połowy widać już, że to klasyka gatunku, w dodatku w wersji z czasów, kiedy do napisania dobrego kryminału nie była potrzebna makabra, zboczenia i tony flaków.

Z kilku wydań, które się u nas ukazały, w moje ręce trafił audiobook, któremu głosu użyczyła Beata Olga Kowalska. Nie był to najszczęśliwszy wybór, choć lektorka, w przeciwieństwie do większości koleżanek po fachu, sprawiła się bardzo dobrze. Po prostu postacie, poza męskimi i protagonistką cyklu, która nie jest jednak główną postacią powieści, nie są zbyt dystynktywne. Może w przypadku wersji drukiem nie jest to problem, ale przy słuchaniu książki czytanej trzeba baardzo uważać, żeby się nie pogubić w postaciach. Z męskimi o dziwo nie ma takich problemów; sęk w tym, że jest ich mało i są drugoplanowe. Być może poradziłby sobie z tym lektor klasy młodego Stuhra, który po mistrzowsku indywidualizuje głosy postaci operując nie aktorzeniem, a akcentem. Szczególnie jest to widoczne właśnie w prozie anglojęzycznej i z anglosaskiego rejonu kulturowego, gdzie akcent jest kluczowy. Niestety Beata Olga Kowalska aż tak dobra nie jest.

Tłumaczenie nie było złe, choć i wspaniałe też nie. Na przykład rzeczne nabrzeże to nie to samo, co brzeg rzeki. No, ale nie było źle i dość o tym. Reasumując – całkiem dobry kryminał, o powolnym tempie i akcji, i narracji. Bez suspensu, ale z solidną zagadką i niezłą intrygą. Raczej jednak do poczytania, a nie do wysłuchania. Bez wodotrysków, bez przesłania poza muśnięciem ekologią, ale za to jest to bezstresowa lektura dla miłośników kryminału. I obyczajówek chyba też.

Ciekaw jestem jak się udała ekranizacja, bo jest, ale na razie raczej się nastawiam na następną powieść serii. Chyba warto poznawanie dorobku tej autorki kontynuować.


P. S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom, w tym także naszym chłopakom na wojnie. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! Można wspierać na różne sposoby, ale trzeba coś robić. Tutaj zrzutka na naszych medyków pola walki działających na froncie pomagam.pl/dfa8df

poniedziałek, 16 czerwca 2025

"Czarodziejka z Florencji" Salman Rushdie - O atrakcyjności i nieprawdziwości nieprawdziwych opowieści

Salman Rushdie

Czarodziejka z Florencji 

Tytuł oryginału: The Enchantress Of Florence
Tłumaczenie: Jerzy Kozłowski
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy REBIS
Seria: Salamandra 
Liczba stron397

 
 

Czym jest opowieść pozbawiona słuchacza? Na cóż zdają się najbardziej cudowne czy niezwykłe historie, jeśli nie ma komu ich poznawać, podziwiać i delektować się nimi? Zatem, by język mógł w pełni rozkoszować się swym demiurgicznym tryumfem, nieodzowne jest ucho łapczywie spijające sączony weń nektar słów. O potędze tej zależności – gawędziarza i gawiedzi gotowej stać się jego audytorium – ciekawie pisze Salman Rushdie (ur. 1947), brytyjski pisarz i eseista pochodzenia indyjskiego, autor powieści Czarodziejka z Florencji.

sobota, 14 czerwca 2025

Lee Child „Siła perswazji” - „Jack Reacher #7” ☺


Za mną siódma już część przygód majora żandarmerii USA w stanie spoczynku Jacka Reachera pióra Lee Childa, brytyjsko-amerykańskiego poczytnego pisarza, a zatytułowana „Siła perswazji”. Choć cykl „Jack Reacher” można poznawać na upartego w dowolnej kolejności, gdyż niewiele jest wątków nie zamykających się w jednej powieści, to nie polecam zaczynania od „Siły perswazji”. To już prawdziwa książka typu „zabili go i uciekł”. Że protagonista jest nieśmiertelny, wynika z samej istoty serii powieściowej, lecz tym razem Child pojechał po bandzie. Topi swego bohatera, poddaje hipotermii, bije, a on oczywiście i tak wszystkich rozwali. W dodatku, chyba „zasługa” tłumaczki (Paulina Braiter), nagminnie, konsekwentnie i z uporem godnym lepszej sprawy wydanie raczy nas zamiennym traktowaniem słów „nabój” i „pocisk”. To tak, jakby w książce kucharskiej traktować jako równoważne synonimy widelec i łyżkę. Kolejna uwaga na temat profesjonalizmu tłumaczenia – „treser psa”. W polskiej nomenklaturze taki człowiek nazywa się przewodnikiem psa, a treser to w cyrku, a nie w służbach.

Spośród dostępnych wydań wybrałem audiobook – z głosem Mariana Opani. Nie idźcie tą drogą! Nie wiem jaki głos miał Reacher, ale na pewno k...a nie taki! To głos dla starego dziada, a nie herosa w narracji pierwszoosobowej i dialogach! Kto go w tym obsadził?!? W dodatku słaba dykcja i przejęzyczenia (na palcu zamiast na placu). Nie może się też zdecydować co do wymowy słów angielskich, a za to luger wymawia po angielsku, zamiast po polsku czy niemiecku (Luger to marka niemiecka). Wstyd! Tacy „profesjonaliści” powinni się zgłosić na szkolenie do amatorów takich jak na przykład Mako New.

Montaż dźwięku też pozostawia wiele do życzenia. Akapity w momentach przeniesienia miejsca i czasu akcji (retrospekcje) nie są słyszalne w audiobooku, co powoduje dezorientację słuchacza.

Mimo tego wszystkiego Reacher jak zwykle się broni. Raczej bezmyślna, ale wielce odprężająca lektura i z przyjemnością sięgnę po kolejną powieść cyklu. Byle nie z głosem Opani.

P. S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom, w tym także naszym chłopakom na wojnie. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! Można wspierać na różne sposoby, ale trzeba coś robić. Tutaj zrzutka na naszych medyków pola walki działających na froncie pomagam.pl/dfa8df

piątek, 13 czerwca 2025

"Uczeń architekta" Elif Şafak - Imperium Osmańskie od kuchni

Şafak Elif

Uczeń architekta 

Tytuł oryginału: The Architect's Apprentice
Tłumaczenie: Jerzy Kozłowski
Wydawnictwo: Znak
Liczba stron448

 
 


Popularnie przysłowie mówi, że łaska pańska na pstrym koniu jeździ. Człowiek dysponujący rozległą władzą, nierzadko ma równie silne kaprysy, od których uzależnione są relacje z podwładnymi. Potęga rodzi przeświadczenie o nieomylności i wyjątkowości, to zaś sprzyja patrzeniu na wszystkich z góry. Ci, którzy stoją niżej na drabinie hierarchii muszą liczyć się z tym, że ocena ich czynów czy akcji może być zabarwiona nastrojem, w jakim aktualnie przebywa możnowładca. Znacząco utrudnia to wykonywanie swoich obowiązków, bo oprócz uczciwości i rzetelności, należy wykazywać się wyczuciem i zwinnością – cóż bowiem z naszej dobrze wykonanej pracy, jeśli w trakcie rozmowy o niej rozsierdzimy naszego łaskawcę? Nieopatrzne słowa, zbytnia śmiałość, nieokiełznana ciekawość czy buta to rzeczy, których należy się wystrzegać, jeśli chcemy przetrwać w dworskim otoczeniu, o czym przekonuje się bohater powieści Uczeń architekta, autorstwa Elif Şafak (ur. 1951), turecko-brytyjskiej powieściopisarki, felietonistki, nauczycielki akademickiej i feministki.

poniedziałek, 9 czerwca 2025

"10 minut i 38 sekund na tym dziwnym świecie" Şafak Elif - Miasto niespełnionych planów

Şafak Elif

10 minut i 38 sekund na tym dziwnym świecie 

Tytuł oryginału: 10 Minutes 38 Seconds in this Strange World
Tłumaczenie: Natalia Wiśniewska
Wydawnictwo: Poznańskie
Liczba stron456 

 
 

Zwłoki, jeśli tylko trafią w ręce zdolnego patologa, mogą ujawnić bardzo wiele informacji na temat okoliczności zgonu. W mniejszym stopniu mówią one o prowadzonej egzystencji, szczególnie w kwestii niematerialnych jej aspektów. Cóż jednak moglibyśmy usłyszeć, gdybyśmy mieli możliwość podsłuchania gasnącej świadomości? O czym chciałaby opowiedzieć nam odchodząca w niebyt jednostka? Eksperyment myślowy polegający właśnie na towarzyszeniu w ostatnich chwilach odchodzącemu umysłowi przeprowadza Elif Şafak (ur. 1971), turecko-brytyjska powieściopisarka, felietonistka, nauczycielka akademicka i feministka, autorka powieści 10 minut i 38 sekund na tym dziwnym świecie.

czwartek, 5 czerwca 2025

Jeffrey Archer „Ukryte na widoku” - William Warwick po raz drugi ♥


No i stało się - „Ukryte na widoku”, drugi tom opowieści o brytjskim policjancie Williamie Warwicku pióra Jeffreya Archera, już za mną. Wybrałem wersję audio z głosem Jakuba Kamieńskiego i choć to mniej znany lektor, sprawił się bardzo dobrze. Podziwiam równą formę, jaką prezentuje proza tego pisarza, co przy różnorodności gatunkowej, od której Sir Archer nie stroni, świadczy o prawdziwym mistrzostwie, jeśli nie geniuszu.

Fabuły nie będę zdradzał, ale podkreślę, że jej rozwój (jest to kontynuacja wielu wątków z pierwszej książki z serii) jest bardzo realistyczny. W końcu mamy czarny charakter, którego w realnym świecie nieczęsto zdarza się nawet nie złapać, a choćby ujawnić - bogaty, inteligentny, bez skrupułów. No właśnie - gorąco namawiam do poznawania cyklu po kolei, gdyż jak przed chwilą wspomniałem, wiele znaczących wątków nie kończy się na jednej powieści, lecz przechodzi na kolejne lub wynika z poprzednich, już zakończonych. Inna sprawa, że są to zdecydowanie powieści, a nie odcinki czy tomy nlogii. Każda konstrukcyjnie stanowi pewną całość.

Ponieważ zdecydowanie zachęcam do poznawania dziejów Warwicka w kolejności chronologii świata przedstawionego (wobec czego zaczynamy od „Nic bez ryzyka”, więc nie ma co więcej rozwodzić się nad drugą powieścią cyklu - jest tak samo świetna, jak pierwsza. Ach ten Archer...


P. S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom, w tym także naszym chłopakom na wojnie. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! Można wspierać na różne sposoby, ale trzeba coś robić. Tutaj zrzutka na naszych medyków pola walki działających na froncie pomagam.pl/dfa8df

wtorek, 27 maja 2025

Alex Michaelides „Pacjentka” - finta w fincie ♥


Alex Michaelides, Cypryjczyk zamieszkały po studiach w Londynie, był pisarzem kompletnie mi obcym, dopóki nie sięgnąłem po jego debiutancką powieść „Pacjentka” (jak zwykle „brawa” dla twórców tytułów naszych polskich wydań – w oryginale „The Silent Patient”). Dzieło poznałem w audiobooku z głosami Ewy Abart i Marcina Popczyńskiego.


Powiedzieć, że „Pacjentka” okazała się udanym debiutem, to nie powiedzieć nic. To dojrzałe, dopracowane dzieło o oryginalnej fabule opartej na nowatorskiej intrydze kryminalnej osadzonej w świetnych związkach międzyludzkich i głębokim wejrzeniu psychologicznym. Niepowtarzalny klimat przywodzący na myśl najlepszych mistrzów Mystery Thriller & Suspenses sprawia, że choć momentami niby niewiele się dzieje, a zbrodnia widoczna od początku jest jednocześnie jak coś, co jest nieledwie wspomnieniem, nagłówkiem z gazet, to opowieść wciąga, z każdym rozdziałem coraz bardziej zaciekawia, i tak do samego końca.

Interesującym i trudnym zabiegiem, który dodatkowo uatrakcyjnia powieść, jest narrator zmiennoosobowy. Michaelides, choć powieściowy debiutant, nie tylko na nim nie poległ, ale wykorzystał po mistrzowsku jego zalety. Niestety nie podołali mu lektorzy. O lektorce nawet nie ma co mówić. To jedna z tych, która gdy za zaczyna aktorzyć, a aktorzy w dialogach co chwilę, wchodzi w wysokie tony i piskliwe zawodzenie, które może by uszło w międzywojennym tragicznym romansie. W dodatku w tej samej manierze odgrywa głosy męskie, które nie wiem dlaczego w końcówce tu i ówdzie jej przypadły. Słuchanie tego jest po prostu żenujące. Sorry, mamy XXI wiek, a nie międzywojnie! Popczyński też się chyba od niej zaraził, bo również, zamiast po prostu czytać, momentami aktorzy, przez co chyba się gubi. Nie tylko pada mu dykcja, ale nawet nie może się zdecydować, jak wymawiać imię głównej bohaterki – z polska, czy po cudzoziemsku.
Mimo tych wad, obciążających wydanie audio, powieść, jak wspomniałem we wstępie, jest rewelacyjna, z czego domniemywam, że wersja do czytania daje jeszcze więcej wspaniałych czytelniczych wrażeń. Jeśli tylko będę miał możliwość, poszukam następnych powieści firmowanych nazwiskiem Alex Michaelides. Warto to nazwisko zapamiętać.

No i na koniec kilka słów o zakończeniu. Finis coronat opus. A tutaj końcówka jest majstersztykiem rozgrywki autora z czytelnikiem. Jak to mawiano w „Diunie” – finta w fincie. Jeszcze raz zachęcam do sięgnięcia po tę powieść.

P. S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom, w tym także naszym chłopakom na wojnie. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! Można wspierać na różne sposoby, ale trzeba coś robić. Tutaj zrzutka na naszych medyków pola walki działających na froncie pomagam.pl/dfa8df



środa, 21 maja 2025

Lee Child „W tajnej służbie” - gratka dla miłośników sensacji ♥


Przygody emerytowanego majora żandarmerii USA, o których opowiada cykl powieściowy „Jack Reacher” pióra Lee Childa, współczesnego amerykańskiego pisarza o brytyjskich korzeniach, od początku i permanentnie są dla mnie czystą, odstresowującą i dopracowaną do końca rozrywką, więc z oczekiwaniem, iż znów będzie świetnie, sięgnąłem po szóstą pozycję serii, czyli „W tajnej służbie”. Wybrałem wydanie w wersji audio z głosem Janusza Zadury.


Tym razem nasz protagonista, dotąd włóczący się bez celu po Stanach i omijający wszelkie sformalizowane zajęcia, daje się namówić na wykonanie zlecenia na rzecz służb, a konkretnie… na sprawdzenie, czy dałby radę dokonać udanego zamachu na wiceprezydenta USA. Co z tego wyniknie - oczywiście nie zdradzę.

Można powiedzieć, że literatura sensacyjna, kryminał i pokrewne gatunki to literatura klasy B, ale się z tym nie zgadzam. Tak jak komiks jest osobnym gatunkiem, w którym są i knoty, i arcydzieła, tak jest i w każdym innym kanonie sztuki, literatury również. I „Reacher” Childa po raz kolejny ukazał się doskonałym, absolutnie bez zarzutu, dziełem wybitnym w swej konkurencji. Powieść dopracowana od początku do końca, tłumaczenie (Paulina Braiter) bez zarzutu – uczta czytelnicza dla miłośników gatunku. No i lektor, Janusz Zadura, sprawił się na piąteczkę z plusem. Gorąco polecam

P. S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom, w tym także naszym chłopakom na wojnie. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! Można wspierać na różne sposoby, ale trzeba coś robić. Tutaj zrzutka na naszych medyków pola walki działających na froncie pomagam.pl/dfa8df

środa, 7 maja 2025

Jeffrey Archer „NIc bez ryzyka” - świetna rozrywka nie zaśmiecająca pamięci ♥


Jeffrey Archer jest jednym z moich najbardziej ulubionych pisarzy. Choć sięga po różnorodną tematykę, co jest sporym wyzwaniem dla autora, to nigdy się na jego powieściach nie zawiodłem. Choć pisze sporo, dawkuję sobie jego dzieła by na dłużej starczyło. Tym razem sięgnąłem po „Nic bez ryzyka”, powieść detektywistyczną otwierającą cykl z brytyjskim policjantem Williamem Warwickiem jako protagonistą. Wybrałem wydanie w formie audiobooka z głosem Filipa Kosiora. W tej pierwszej odsłonie serii powieściowej zatytułowanej po prostu „William Warwick” nasz bohater zmierzy się ze złodziejami sztuki. Co i jak będzie się działo tradycyjnie nie zdradzę.

Czy można w czasach kryminałów prześcigających się w epatowaniu czytelnika okrucieństwami, gwałtami i zboczeniami, napisać powieść o tak trywialnym przestępstwie jak kradzież, która spodoba się czytelnikom i osiągnie sukces na skale międzynarodową? Okazuje się, że tak!

Nie będę się rozpisywał, gdyż książka jest, jak to zwykle u Archera (pochwała również dla tłumaczki) dopracowana w każdym szczególe. Choć nie mamy tu mnóstwa trupów i krwi, rzecz wciąga aż do samego końca. Zasługa nie tylko samej intrygi kryminalnej, ale i świetnego wątku osobistego, doskonałego tła społecznego, klimatu i przekonującej narracji.

Jedyne, co można powieści zarzucić, to fakt, że już po tygodniu nic z niej pamiętam poza tym, że była to świetna rozrywka, odprężająca, taka jakiej potrzebowałem. W tym kanonie - prawdziwe dzieło.



P. S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom, w tym także naszym chłopakom na wojnie. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! Można wspierać na różne sposoby, ale trzeba coś robić. Tutaj zrzutka na naszych medyków pola walki działających na froncie pomagam.pl/dfa8df

poniedziałek, 9 grudnia 2024

"Sen Brunona" Iris Murdoch - Pomiędzy Erosem a Tanatosem

Sen Brunona

Iris Murdoch

Tytuł oryginału: Bruno's Dream
Tłumaczenie: Tomasz Lem
Wydawnictwo: Literackie
Seria: Proza pod Globusem 
Liczba stron: 318
Format: papier

 
Jakże nieprzeniknione potrafi być życie w swych skrajnościach. Lecz czy tej zagadkowości ubywa, kiedy człowiek powraca od skrajności do środka? Być może gdyby Bóg istniał, patrzyłby na stworzone przez siebie istoty z równym zdumieniem i też zadawałby sobie pytanie: co czują? [1]. Próbą przebicia się przez te warstwy tajemnicy otaczającej każdy ludzki byt jest niewątpliwie literatura, która stara się ukazać pracę myślową i uczuciową człowieczej maszynerii. Autorzy i autorki nierzadko dokonują wiwisekcji wykreowanych przez siebie postaci, dogłębnie analizując procesy prowadzące do podjęcia danych decyzji oraz reakcje zachodzące w odpowiedzi na konsekwencje dokonanych wyborów. Specjalistką w tego typu prozie jest Iris Murdoch, anglo-irlandzka pisarka i filozofka, autorka powieści Sen Brunona.
 

piątek, 13 września 2024

"W oczach Zachodu" Joseph Conrad - Jeszcze jedno studium rosyjskiej duszy

W oczach Zachodu

Joseph Conrad

Tytuł oryginału: Under Western Eyes
Tłumaczenie: H. J. Pazderska
Wydawnictwo: Saga Egmont
Liczba stron: 297
Format: .epub

 
 
Człowiek o sobie samym dowiaduje się najwięcej w sytuacjach skrajnych, ekstremalnych, nietypowych. Wyrzuceni z kolein rutyny, przekraczając granice codzienności, opuszczając utarte i poznane szlaki, przekonujemy się, jak wygląda nasza reakcja na bodźce równie intensywne, co niezwykłe. W takich to okolicznościach najczęściej uświadamiamy sobie, jak wiele w naszym życiu zależy od ślepego trafu, który lubi stwarzać warunki na tyle specyficzne, że w niemałym stopniu wpływają one na paletę podejmowanych przez nas decyzji. Przypomina nam o tym Joseph Conrad znany też jako Józef Korzeniowski (1857 – 1924), angielski pisarz polskiego pochodzenia, autor powieści W oczach Zachodu.
 

piątek, 12 lipca 2024

"Morze, morze" Iris Murdoch - O toksycznej zazdrości

Morze, morze

Iris Murdoch

Tytuł oryginału: The Sea, the Sea
Tłumaczenie: Wiesława Schaitterowa
Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy
Seria: Współczesna Proza Światowa
Liczba stron: 598
Format: papier
 
 
 
Starość, bardziej niż z działaniem, kojarzy się z rozmyślaniami, orbitą których pozostają wszelakiej maści bilanse i podsumowania. Zmierzch człowieczej egzystencji zdaje się być dobrym momentem, by holistycznie spojrzeć na własny żywot i dokonać jego rozrachunku. Jak to jednak zazwyczaj bywa, schematy i klisze myślowe to jedno, zaś rzeczywistość to drugie, nierzadko znacznie odbiegające o tego, czego byśmy się spodziewali. Przypomina nam o tym Iris Murdoch (1919 – 1999), anglo-irlandzka pisarka i filozofka, autorka uhonorowanej Nagrodą Bookera powieści Morze, morze.